Skocz do zawartości

Zdjęcie

Radość grania


  • Zaloguj się by odpowiedzieć
55 odpowiedzi na ten temat

#1 Lady Luck Napisany 05 października 2007 - 15:29

Lady Luck

    Meow

  • Forumowicze
  • 9 747 Postów:
Niczym główna bohaterka "Seksu w wielkim mieście" (tylko nie mam peta w dłoni) zaczęłam się zastanawiać, czy nadal potrafimy cieszyć się samym faktem grania.

Na przykład przypomniałam sobie czasy, kiedy moja siostra dostała na komunię Commodore 64 i jak to się siedziało przy szarej klawiaturze, czarnych "dżojstikach", wgrywało gry z kaset albo wielkich dyskietek i wyczekiwało na pojawienie się loga gry po występie czarno- różowych pasów wesoło śmigających po ekranie telewizora wraz z dźwiękami, których nie zapomnę do końca życia (dziś można jest opisać jako pijaną drukarkę, którą oblazły mrówki).
Potem się grało- tymi kwadracikami i trójkatami, które łaziły w jedną i drugą stronę, podskakiwały i strzelały innymi kwadracikami i trójkątami. To była czysta zabawa.
Kiedym miałam z pięć- sześć lat zadzwonił do mnie kolega (pewine mama wykręciła za niego numer, hehe) i powiedział "Gosia? Cześć, chodź, ja mam gierkę" I poszłam pogiercować dwa domy dalej na Pegasusie w Bombermany, Tanki, Mariany i wszystko, co było. To była czysta zabawa.
Później pojawił się PSX- Szarak, który zmienił mój pogląd na granie (a i tak jak na dziewuchę byłam całkiem uswiadomiona). Z wypiekami na twarzy cięło się dniami i nocami w te gry, które miały "grafę", jakiej człowiek w życiu jeszcze nie widział. Dostawało się szlabany na konsole za złe oceny, czy spóźnienie się do domu. Ale i tak, jak nie było mamy, szybko włączało się TV i grało, choćby te 15 minut. To była czysta zabawa.
Z czasem jednak coś zaczęło byc nie tak.
Dlaczego ludzie zaczęli się kłócić, która konsola lepsza? Dlaczego zaczęli wyśmiewać wszystko to, co pojawiło się na rynku? Dlaczego przestali się cieszyć z grania, a zrobili z tego hobby pole bitwy? Dlaczego najprężniej rozrastającym się tematem na forum są "Wojny Konsolowe", w których gracze obrzucają błotem konsole i nie raz ich posiadaczy? Skąd nagle świadomość, że gracze są oszukiwani przez wydawców i twórców, że wszystko to nagle main stream i robione dla pokolenia MTV?
I dlaczego MTV jest już najgorszą stacją (pseudo- własnie, dlaczego pseudo?) muzyczną i jej widzów postrzega się jako upośledzoną umysłowo młodzież?

Czy dorastamy razem z konsolami?

Chyba tak. Konsole dorastają i dojrzewaja razem z nami, graczami, którzy wychowywali się na nich. Tak samo jak my zaczęliśmy rosnąć i zdobywać wiedzę, tak one dostawały coraz więcej pamięci. W miarę jak zaczęlismy dorastać, zaczęły również rosnąć nasze wymagania. Tak samo stało się z konsolami, a co najważniejsze- z grami.

Skoro jesteśmy już "dorośli"- i nasz sprzęt również- czy oznacza to, że nie potrafimy się już z nimi dogadać? Że nie umiemy juz się dobrze bawić przy grach, chociaż są głupawe i nie maja sensu jako takiego? Że nie wystarczy nam już prosta melodia w tle i musimy dostawać rzeczy skomplikowane i trudne- bo inaczej gra to crap i totalna żenada dla dzieci MTV?

No więc jak to jest, gracze? Potrafimy się jeszcze cieszyć naszym hobby i faktem poświęcania mu czasu? Czy też musimy dostawać gry, w których sensu fabuły nie wyłapie się za pierwszym razem, a do potyczek należy podchodzic po kilka razy, mieć małpią zręcznośc i napakowane postaci?

Czy mała rzecz nadal cieszy? ;)
  • 0

#2 piterekd Napisany 05 października 2007 - 21:00

piterekd

    Dabrowsky

  • Forumowicze
  • 17 265 Postów:
hehe, jestem pierwszy :P

No więc LL, ten Twój post wprowadzający do tematu byłby doskonałym listem do Neo ;) Poważnie :tak:
A teraz pytania i odpowiedzi:

Dlaczego ludzie zaczęli się kłócić, która konsola lepsza? Dlaczego zaczęli wyśmiewać wszystko to, co pojawiło się na rynku? Dlaczego przestali się cieszyć z grania, a zrobili z tego hobby pole bitwy? Dlaczego najprężniej rozrastającym się tematem na forum są "Wojny Konsolowe", w których gracze obrzucają błotem konsole i nie raz ich posiadaczy?

Na to pytanie mogłabyś znaleźć odpowiedź w moim liście w Neo z numeru wrześniowego, ale ułatwię wszystkim sprawę (delikatnie zmodyfikowałem sens dla potrzeb tematu):

Skąd więc się wzięło określenie "Console Wars"?
Długo się nad tym zastanawiałem i doszedłem do kilku wniosków. Wojnę tą toczą ludzie - gracze którzy z powodów czysto finansowych są w stanie pozwolić sobie tylko na jeden sprzęt do grania. Wiadomo, to jest jak z furką - gdy wyłożymy na nią kupę kasy to uważamy że tylko ona jest najlepsza, a reszta jest be. Dawniej, jak już wspomniałaś, było tylko Commodore a potem PSX więc sprawa była o wiele łatwiejsza niż obecnie, bo po prostu królował tylko jeden rodzaj sprzętu. Teraz mamy tyle maszynek że aż głowa boli co wybrać (głownie z powodów finansowych), czy X'a360, PS3, Wii, a może jeszcze nadrobić zaległości w starszych maszynkach, bo jak wiemy PS2 trzyma się świetnie. Przeważnie starczy nam kasy na jeden sprzęt więc tylko jego kochamy. Poza tym człowiek posiada bardzo prymitywną chęć podświadomego należenia do różnych subkultur za które potrafiłby w ostatecznym przypadku oddać swoje życie. I tak, myśląc podobnie do gracza konsolowego: "Mam Xboxa 360 więc pozostałe konsole suxx bo nie są XBoxem 360". Jest to bardzo ograniczone myślenie.
Kolejnym powodem wojen jest zwykła chęć tworzenia konfliktów i podgrzewania ich (fora, listy, artykuły etc.). [...]

^To są główne przyczyny wojen i tego że gracze wolą bardziej tracić czas na forum obrzucając się mięchem niż ciesząc z właśnie ogrywanego tytułu.

Czy dorastamy razem z konsolami?

Na to pytanie odpowiedziałaś sobie doskonale sama:

Chyba tak. Konsole dorastają i dojrzewają razem z nami, graczami, którzy wychowywali się na nich. Tak samo jak my zaczęliśmy rosnąć i zdobywać wiedzę, tak one dostawały coraz więcej pamięci. W miarę jak zaczęliśmy dorastać, zaczęły również rosnąć nasze wymagania. Tak samo stało się z konsolami, a co najważniejsze- z grami.

, ale pominęłaś jeden wątek.. Otóż prawda jest taka że nowe gry "dziecinnieją" !! Paradox nie? ale zwróć uwagę że twórcy najnowszych pozycji stawiają na grafę i płynność animacji zapominając o obszerności scenariusza i tym czymś co powoduje że do końca życia wspominamy daną pozycję. Ile tytułów z ostatnich dwóch lat mogłabyś wymienić jako przełom i ciągle o nich myśleć? a ile z czasów swojej młodości.. huh, może właśnie to jest przyczyną że gry nie dają nam już takiej radości z grania jak dawniej..
Poza tym nowe gry są za proste (pomijam Forzę2, bo nie o to mi chodzi) jak też zbyt schematyczne.. te schematy nas znudziły. Teraz nowe gry się przechodzi jak maszynką przez mięso po to by jak najszybciej je przejść bo niczym nowym nie zaskakują.. ja mam tak ostatnio z Nfs'ami.
Widzę że Ty też niejako doszłaś do podobnych wniosków:

Skoro jesteśmy już "dorośli"- i nasz sprzęt również- czy oznacza to, że nie potrafimy się już z nimi dogadać? Że nie umiemy już się dobrze bawić przy grach, chociaż są głupawe i nie maja sensu jako takiego?

A co do tego:

No więc jak to jest, gracze? Potrafimy się jeszcze cieszyć naszym hobby i faktem poświęcania mu czasu? Czy też musimy dostawać gry, w których sensu fabuły nie wyłapie się za pierwszym razem, a do potyczek należy podchodzić po kilka razy, mieć małpią zręczność i napakowane postaci?

to z wiekiem nie mamy czasu grać w takie gry, bo po prostu rzeczywistość i szybkie życie nam nie pozwala się dokładnie zagłębić w gierę.. Wielu twórców to rozumie (lub tak tłumaczy lenistwo) i dlatego coraz więcej gier pojawia się prostych, które są głośne w czasie premiery a potem idą w zapomnienie. Tak więc uważam w odpowiedzi na Twoje ostatnie pytanie:

Czy mała rzecz nadal cieszy?

że tak, mała rzecz cieszy bo nie mamy innego wyboru.
  • 0

#3 Scorpio Napisany 05 października 2007 - 21:02

Scorpio

    Can'-Ka No Rey

  • Forumowicze
  • 13 964 Postów:

Potrafimy się jeszcze cieszyć naszym hobby i faktem poświęcania mu czasu?

Ostatnio sporo nad tym się zastanawiałem. Wojny faktycznie podświadomie ostro oddziaływują na człowieka. Ot, choćby fakt, że po zakupie dowolnej z obecnych na rynku konsol pewnie nie potrafiłbym do końca sie z niej cieszyć (tym bardziej dzielić radością, bo nOOb, lol, etc.) a wady widział. Na 100% otwierania paczki z PSX czy PS2 by to nie przypominało. Podobnie z grami - ot, choćby seria Final Fantasy czy Tekken. Kiedyś setki godzin, obecnie (tak, wiem, także wina twórców) wyśmiewane. I w grach szukane na siłę są minusy, nie plusy, ciągłe porównywania ... dałem się w to wciągnąć, gry przestały bawić. Zamiast bawić bardziej chorą satysfakcję sprawiać (choć były wyjątki - MGS3, DMC3, RE4, O:DoD).

Potem jakoś odetchnąłem i przestałem zwracać uwagi na sytuację. I ponownie gry cieszyć zaczynają :) Nieważne na jaką konsolę - ważne, że dają radochę :^^:

Ostatnio multi takie czysto zabawowe, które pochałania wszystkich także się znajduje. Kiedyś to był Tekken czy inny CTR :P Dziś to Singstar (i troszkę Bomberman Hardball).
Kolega przychodzi do mnie i godzinami mącimy w Killzone, ciesząc się za każdą lepszą akcją jak głupi do sera (pozdrawiam z tego miejsca wszelakie sery. Luv U czedar :*). Da się ciągle tak grać. Tylko trzeba mieć z kim. O co po prostu coraz trudniej.

Dlaczego ludzie zaczęli się kłócić, która konsola lepsza?

Tego kurde nie wiem. Naprawdę. Kiedś były spory Amiga-PC (i inne) ale to był inny poziom - ot żarty rysunkowe, etc. Dziś to filmiki gdzie "PS3 ssie pałkę" :/

Podsumowując - kiedyś było lepiej. Jakby :P
  • 0

#4 Kurzy Napisany 05 października 2007 - 23:06

Kurzy

    DANGA!

  • Forumowicze
  • 15 970 Postów:

No więc jak to jest, gracze? Potrafimy się jeszcze cieszyć naszym hobby i faktem poświęcania mu czasu?


Radość jest nadal. Wielka. Gorzej z sensem i czasem. Ja np. nei mogę grać kiedy wiem że mam coś do roboty. Nawet jak tego nei zrobię to tylko przy graniu mam najwyższe wyrzuty:-( nei wiem dlaczego.

A wyrzuty mam dlatego że jestem w klasie maturalnej i trzeba coś myśleć a przede wszystkim chcę mieć za sobą maturę. Później już jakoś to będzie;]


Matura to podstawa, ani rusz bez tego.
  • 0

#5 Scorpio Napisany 06 października 2007 - 08:56

Scorpio

    Can'-Ka No Rey

  • Forumowicze
  • 13 964 Postów:

Nawet jak tego nei zrobię to tylko przy graniu mam najwyższe wyrzuty:-( nei wiem dlaczego.

Popieram. Dlatego do końca magisterskiej leżą odłogiem FFXII, Okami, FFIX i kilka innych tytułów. Wyrzuty to okropna rzecz.
  • 0

#6 Kurzy Napisany 06 października 2007 - 09:31

Kurzy

    DANGA!

  • Forumowicze
  • 15 970 Postów:
ale w sobotni ranek na szczęście wyrzutów nei widzę i potrafię włączyć koło 7-8 konsolę i gram do 12( teraz mam przerwę;p).

Gram w VCS. Wydrukowalem mapkę rampages i sobie je zdobywam(oczywiście dodając do save %;]) -> CZYSTA przyjemność i zabawa jak to określiła Lady Luck.

To jest zabawa czysta ale wiele gier zdarza się w które gramy dla satysfakcji i dla przejścia;] Czyż tak nei jest? sam to znam bardzo dobrze.
  • 0

#7 Sketler Napisany 06 października 2007 - 10:28

Sketler

    Chocobo

  • Narybek
  • 23 Postów:
-Jak dla mnie wojny konsolowe wogole nie istnieja,jest to totalna glupota!Ludzie ktorzy te wojny nakrecaja sa tak zalosni ze szkoda wogole o nich pisac.A co do radosci grania hm..nie raz sa takie chwile w ktorych grac sie nie chce np jesli sa problemy itp ale to jest normalna sprawa,Im czlowiek starszy tym wiecej problemow i mniej wolnego czasu oj chcialo by sie miec 10 lat.........
  • 0

#8 Pico Napisany 06 października 2007 - 10:49

Pico

  • Forumowicze
  • 10 683 Postów:

No więc LL, ten Twój post wprowadzający do tematu byłby doskonałym listem do Neo

Fakt, miałem coś takiego właśnie napisać.

No więc jak to jest, gracze? Potrafimy się jeszcze cieszyć naszym hobby i faktem poświęcania mu czasu?

Potrafimy. Ale potrafią się cieszyć tylko ci, którzy stawiają jakość ponad ilość. Mi starczy grać w PESa, Burnouta i jeszcze jakąś dobrą grę przejść/przechodzić co zwyczajnie będzie miło wypełniała czas (bez względu na grafikę czy super_nowe_zajebiste_rozwiązania), taką co wywoła uśmiech, wymusi niekiedy trochę determinacji i jest się zadowolonym po graniu a nie po patrzeniu na ilość polygonów.

A dlaczego ludzie zaczęli się kłócić? Bo niektórzy na dzień dziś chyba są uzależnieni od spojrzenia na grafikę i super_nowe_zajebiste_rozwiązania. I to jest działanie na tej samej zasadzie co "ci źli piecowcy" - spojrzenie jedynie na wymagania sprzętowe gry i jaranie się tym ile taki niegdyś F.E.A.R. a dziś Bioshock zajmował miejsca na dysku i tym która karta graf. to pociągnie a która nie, no i ile RAMu do tego będzie trza.
I tacy piecowcy niemal niczym nie różnią się od tych kłócących się konsolowców co mają problem która konsola jest the best.
  • 0

#9 oranje Napisany 06 października 2007 - 11:28

oranje

    15-2-0

  • Forumowicze
  • 14 113 Postów:
Ja już nie odczuwam takiej radości z gry jak kiedyś. Dawniej jak miałem te 10-12 lat to zyłem grami, fascynowałem sie nimi. Teraz patrze na to nieco inaczej. Już nie jest to tylko zwykła rozrywka i nie gram żeby grac. Trakruje gry nieco poważniej niż tylko jako rozrywke. Nie liczy sie dla mnie sam gameplay, ale patrze też na inne aspekty gier np. na fabułe :) Jednak nie odczuwam już tej radości z samej gry. Dawniej cieszyłem sie jak głupi po pokonaniu bossa, czy przejściu poziomu. Owszem nadal uwielbiam grac, ale nie tak jak kiedyś. Teraz raczej staram sie przeżywac historie z gier, niczym film. no chyba, że gram w DMC :)
  • 0

#10 Lady Luck Napisany 06 października 2007 - 13:53

Lady Luck

    Meow

  • Forumowicze
  • 9 747 Postów:

piterekd napisał/a:
No więc LL, ten Twój post wprowadzający do tematu byłby doskonałym listem do Neo

Fakt, miałem coś takiego właśnie napisać.


Hmm.. pomyslę...
Ale boje sie banana XD

Otóż prawda jest taka że nowe gry "dziecinnieją" !! Paradox nie? ale zwróć uwagę że twórcy najnowszych pozycji stawiają na grafę i płynność animacji zapominając o obszerności scenariusza i tym czymś co powoduje że do końca życia wspominamy daną pozycję.


Ludzie ponoć dziecinnieją na starość.
Konsole w wieku dojrzewania? :hmmm: Może teraz na rynku mamy jakąś "burzę hormonów", jaką przechodzą nastolatkowie... :ninja:

Lady Luck napisał/a:
No więc jak to jest, gracze? Potrafimy się jeszcze cieszyć naszym hobby i faktem poświęcania mu czasu?

Potrafimy. Ale potrafią się cieszyć tylko ci, którzy stawiają jakość ponad ilość


A więc chyba mała rzecz juz nie cieszy, bo po pierwsze my, ("świadomi") gracze, zaczęliśmy stawiać na jakość, a twórcy (np. Square- Enix) na ilość. Nasze potrzeby i wymagania wzrosły, developerzy i spółka widzą nas jako rynek, który trzeba zalać czymś, co nie będzie małe (tak, jak byśmy w przenośni chcieli), ale wielkie, z pompą i... puste. :nie:

O ile wcześniej radość w graniu znajdywała nas sama, tak teraz my musimy jej szukać; a jak napisał Scorpio, często nie potrafimy, bo od razu wyszukujemy wad, a nie zalet.
  • 0

#11 piterekd Napisany 06 października 2007 - 14:09

piterekd

    Dabrowsky

  • Forumowicze
  • 17 265 Postów:

Ludzie ponoć dziecinnieją na starość.
Konsole w wieku dojrzewania? :hmmm: Może teraz na rynku mamy jakąś "burzę hormonów", jaką przechodzą nastolatkowie... :ninja:

Gry są z roku na rok coraz droższe w produkcji, więc będzie jeszcze gorzej, bo tylko 1-2 elementy będą dopracowywane na maxa a reszta zostanie potraktowana po macoszemu..
/hehe może to demencja starcza ;) /

O ile wcześniej radość w graniu znajdywała nas sama, tak teraz my musimy jej szukać

Good point, warto zapamiętać ten cytat^

a jak napisał Scorpio, często nie potrafimy, bo od razu wyszukujemy wad, a nie zalet.

Jak w życiu, ale trzeba z tym walczyć i starać się zwracać uwagę na to co piękne wśród tylu wad.. uwierzcie - da się :tak:
  • 0

#12 Scorpio Napisany 07 października 2007 - 01:07

Scorpio

    Can'-Ka No Rey

  • Forumowicze
  • 13 964 Postów:

Jak w życiu, ale trzeba z tym walczyć i starać się zwracać uwagę na to co piękne wśród tylu wad.. uwierzcie - da się :tak:

Ale czemu w ogóle na początku patrzeć i szukać wad?

Prosty przykład - przejrzeć wyrywkowo strony o najnowszych tytułach na next-geny. Główna dyskusja dotyczy możliwych uchybień, wad, drażniących podobieństw i porównywań (o nacechowaniu "lepsze/gorsze" niż "jak taki zaje^%$ty patent w grze XXX). Czemu zalety są pomijane? Lub z miejsca dewastowane rozmieniane usilnie na drobne? To nie sprzyja odbiorowi radosnemu pozycji, gdy ta końcowo ukazuje się na rynku :nie:
  • 0

#13 Aras Napisany 07 października 2007 - 09:06

Aras

    like a prayer

  • Forumowicze
  • 8 071 Postów:
hmmm, zauważcie jednak jak 'wstrzeliło' się w gry nasze pokolenie, praktycznie od kiedy ten biznes można nazwać własnie 'biznesem' mamy z nimi do czynienia.
Bylismy mali i niepoważni? gry wtedy też były nie za długie, na dwa przyciski i pipowata muzyczka. Jednak się grało, bo jako dzieciaki całkowicie to wystarczyło, wyovraźnia większa była a i czasu więcej.

I nagle gry zaczęły powaznieć razem z nami, podstawówka z psxem, i dorastanie z nim? a jakże. Najpierw się młuciło w prostsze gry, czy pełne funu produkcje pokroju Bandikuta, z czasem się zaczęło sięgać po ZŁOTE jrpgi itd. POtem przyszedł wielki nastepca PS2- z którym większość z nas wchodzila w pełnoletność (lub byla chwilkę po) i to też widać.
Większe budżety, filmowość, postawienie na walory muzyczne, nawal krótszych gier, ale też czasu nam coraz mniej zostawało na beztroskie granie.

Oczywiście zarysowałem leciutko lata postępu, ale mam nadzieję że podchwyciliście o co mi chodzi. teraz większość z nas tego true :ninja: pokolenia graczy, zaczyna kariery zawodowe, samemu zaczyna na wszystko pracować etc.
I na rynku pojawiają się jeszcze krótsze pozycje, serie które wyciągają z nas te nasze pieniążki, bardziej intensywne- by przez te nasze parę chwil które im poświęcimy jak najbardziej nas zdobyć. Do tego różne 'abonamenty' na granie onlajn, mikropłatności etc.

jak dla mnie to wszystko idzie do przodu wraz ze mną :) mi pasuje ten rozwój, bo dostosowuje się do mnie. Faktycznie nie mam już za dużo czasu, mam ochotę na usługi najwyższej jakości w stylu live! (i mogę sobie za to płacić), od gier oczekuję graficznego gwałtu na mych oczach, fabularnej głębi i nowych rozwiązań. A nawet jeśli nie zaskakują mnie nowymi rozwiązaniami to wypieszczeniem tych starych (takie Gearsy, na sucho- zlepek innych pomysłów, w rzeczywistości masakra). Ma być szybko, ma się blyskać, ma być głośno i plynnie!
Granie w takie produkcje to dla mnie sama radość grania, i cieszę się że do tego doszła branża :)


- a gdy mam ochote na odejście od tych wygórowanych standardów, to przeciez zawsze pozostają niesmiertelne gry logiczne :ninjadance: panaceum na nudę, i dawka czystego gameplayu
  • 0

#14 Kurzy Napisany 07 października 2007 - 09:44

Kurzy

    DANGA!

  • Forumowicze
  • 15 970 Postów:

Bylismy mali i niepoważni? gry wtedy też były nie za długie, na dwa przyciski i pipowata muzyczka. Jednak się grało, bo jako dzieciaki całkowicie to wystarczyło, wyovraźnia większa była a i czasu więcej.

I nagle gry zaczęły powaznieć razem z nami, podstawówka z psxem, i dorastanie z nim? a jakże


Może inaczej - Gry zaczeły ewoluować akurat od naszej młodości, mamy farta że polubiliśmy to i stało się to naszym hobby :)

Wiele osób twierdzi że keidyś było lepiej. To pewnie też zależy od wieku. Gdy mieliśmy te 16-19 lat to zachwyciliśmy się bardziej takim SH2 wtedy niż gdybyśmy mieli 3 lata wstecz i byśmy z niej nic nei zrozumieli. Bo ta gra ma maksymalnei dużo do zaoferowania i wychwyciliśmy to będąc starszym brzdącem.

Grając na atari2600, pegasusie kierowalismy jopystickiem tak żeby kuleczka nam nei spadła na dół i żeby zbić wszystkie klocki. Ale już widać było że połkneliśmy bakcyla :)
  • 0

#15 piterekd Napisany 07 października 2007 - 14:53

piterekd

    Dabrowsky

  • Forumowicze
  • 17 265 Postów:

Ale czemu w ogóle na początku patrzeć i szukać wad?

to nasza podświadomość. Zawsze się szuka najpierw wad w czymś co może się wydać doskonałe.. tak jak jest udowodnione naukowo że bardziej interesują nas i przyciągają twarze które nie są idealnie symetryczne.. dlatego też w najnowszych tytułach na next geny każdy najpierw szuka uchybień to w gameplayu to w grafice, bo po co się podniecać nowymi patentami skoro za kilka miesięcy będą one obecne w niemal każdej kolejnej pozycji.

A co do posta Arasa, to mnie to np. osobiście trochę denerwuje że za cenę dwa razy większą niż dawniej dostaje się grę o wiele krótszą a co za tym idzie mniej rozbudowaną. Czy to nie jest pójście na łatwiznę i obdzieranie nas z kasy? Już dawnej programiści się skarżyli że tworzą gry naprawdę wypasione graficznie i dające duże możliwości, ale nie mogą takiego produktu wypuścić na rynek (konsole, komputery) bo sprzęt siedzący pod domową strzechą graczy tego nie pociągnie.. więc się obcinało to tu grafikę to tam i gry miały swoje ceny.. a teraz za dwa razy większa kasę dostaje się mniej!!
To samo z opcją np. w Gearsach z kupowaniem leveli przez Live! To ja się pytam: czy to płyta była za mała czy cena gry że nie dało się ich od razu umieścić w sprzedawanym produkcie..
Już widze jak w najnowszych grach będą 2-3 samochody a resztę pojazdów i tras będzie się kupowało przez internet bo

mogę sobie za to płacić


  • 0

#16 Lady Luck Napisany 07 października 2007 - 14:56

Lady Luck

    Meow

  • Forumowicze
  • 9 747 Postów:

A co do posta Arasa, to mnie to np. osobiście trochę denerwuje że za cenę dwa razy większą niż dawniej dostaje się grę o wiele krótszą a co za tym idzie mniej rozbudowaną. Czy to nie jest pójście na łatwiznę i obdzieranie nas z kasy? Już dawnej programiści się skarżyli że tworzą gry naprawdę wypasione graficznie i dające duże możliwości, ale nie mogą takiego produktu wypuścić na rynek (konsole, komputery) bo sprzęt siedzący pod domową strzechą graczy tego nie pociągnie.. więc się obcinało to tu grafikę to tam i gry miały swoje ceny.. a teraz za dwa razy większa kasę dostaje się mniej!!


I znowu nie można się cieszyć z tego, że się gra :ninja:

Ale teraz znowu...
...czy może "ci na górze" pozbawili nas tej radości swoim cwaniactwem i pazernością? :hmmm:
  • 0

#17 Aras Napisany 07 października 2007 - 15:03

Aras

    like a prayer

  • Forumowicze
  • 8 071 Postów:
piter, ten cytat wyjąłeś z kontekstu. Chodziło mi o to, że z czasem gry stały się przepotężnym biznesem, takim prze-prze. I akurat wtedy gdy chcą ze mnie wyciągać pieniądze ja je mam (znaczy się, jak się zepnę ;) raz mocniej raz słabiej ) i mogę sobie przebierać w ofertach. Wszystko się nakręca, i w moim odczuciu branża na tym zyskuje. Mi ciągle chce się grać, a topic jest właśnie o tej radości, chęci, pasji
  • 0

#18 Krill Napisany 07 października 2007 - 18:58

Krill

    Master of Galaxies

  • Forumowicze
  • 2 014 Postów:
Radość z grania ? :^^: Nie wiem o co ten szum- mój guru Shigeru Miyamoto już od dłuższego czasu mądrze powtarza iż czerpanie przyejmności z zabawy grą ( w tym przypadku wymienił Super Mario Galaxy) to najważniejszy cel w jego designie, a przy tym głowny kierunek, w którym powinna i najprawdopodobniej będzie rozwijać się ta branża- coś, co powinno udzielać się każdemu i liczyć zdecydowanie bardziej, niż całkowicie opcjonalne komponenty typu fotorealistyczna grafika, dźwięk przestrzenny itd itp. Są to jedynie dodatki, którymi 'obudowuje' się jakby sam rdzeń- czyli miód, radośc z gry czy jak tam jeszcze można to określić.

Dlatego skupiam się właśnie na tym- na zabawie grami, a wszelkie 'wojny konsolowe' wynikające własnie z raczej chorego (bo zbyt radykalnego) moim zdaniem podejscia do tej rozrywki po prostu ignoruję. Bo po co zaśmiecać sobie głowę czytając np. jakże modne podjazdy na Wii, czyli w moim nieobiektywnym spojrzeniu sprzęt który dostarczył mi najlepszej rozrywki odkąd zainteresowałem się konsolami. Zamiast czytać tego typu wynurzenia sfrustrowanych internautów lepiej skupić się właśnie na czerpaniu z grania jak największej frajdy- bez podjazów, bez zawiści. Na szczęście mnie takie podejście jest zupełnie obce.

Odpowiadając na pytanie Lady Luck z pierwszego posta - ja z tego czerpię pełnymi garściami - machając wiilotem w kręglach czy boksie, przekrzywiając go by pokierować papierowym Marianem czy podłączając nunchuka do czegoś bardziej skomplikowanego jak Resident Evil 4. Wybór jest duży, a będzie jeszcze większy- nie narzekam. Po prostu dobrze się bawie i tyle, bez jakiś dziwnych rozkminek :^^:
  • 0

#19 Gość__* Napisany 07 października 2007 - 22:13

Gość__*
  • Goście
Pogoń za grafiką to zgubny nawyk - grafika może być fotorealistyczna, jednak jeśli grywalność kuleje, i to bardzo mocno - sorry, grę mogę włączyć w celach pokazowych kumplom, nic więcej. Sam nie jestem psem na grafikę - nie posiadam nawet next-gena, tylko PS2, na której tytuły mimo - dla niektórych - słabej grafiki oferują mi coś, co nazywam przyjemnością właśnie. Potrafię się cieszyć jak dziecko, gdy w końcu ukończę dany tytuł, gdy odblokuję sekretny kostium, cut-scenkę czy broń, potrafię skakać z radości, gdy na ekranie pojawia się jakiś motywujący tekst (Awesome!), podsumowujący moje starania. Staram się czerpać z gry jak najwięcej, i to chyba jest czynnikiem, który powoduje, że chęć grania u mnie nie zanika, a wręcz przeciwnie - cały czas się zwiększa. Jeśli gra potrafi mi wynagrodzić swoją grywalnością czas, jaki jej poświęciłem - jestem uhahany jak małolat, który dostał figurkę Spidermena czy innego Niemena. I o to w tej branży chodzi - developerzy i wydawcy zamykają fun na płytkach, za które my płacimy - i to jest dobre, w końcu za prawie każdą przyjemność musimy zapłacić. I zapłacimy, jeśli tylko wiemy, że jest ona tego warta. Gry są dla mnie źródłem przyjemności - gdyby nie były, jaki byłby sens grania? Dowartościowywanie się? Presja otoczenia? Chęć bycia "soki" i "kaczi"? Całe szczęście, że mnie to nie dotknęło, a gry dostarczają mi takiej samej przyjemności i radości teraz, jak i w początku mojej kariery gracza. I niech tak zostanie.
  • 0

#20 Texz Napisany 07 października 2007 - 22:49

Texz

    1985 AI Bot

  • Forumowicze
  • 29 557 Postów:
Radość Grania?

Różnie to widzę.
Gdy skończę jakiś tytuł i w tle będą lecieć creditsy, cieszę michę, bo mogę postawić krzyżyk na kolejnej pozycji. Ale nie zawsze. Replayability lub niektóre achievementsy mogą spowodować, że gdzieś tam radość z szarpania w daną pozycję przejdzie na drugi plan, a zacznie się mozolne i bardzo bezpłciowe wypełnianie z góry nastawionych zachowań. Taka motoryka celowa...
Ktoś napisze, że dawniej robiło się takie gry, że ho ho. Prawda. Kiedyś cieszyłem michę na widok radośnie skaczącego pikselowatego stworka w Oddworld, obecnie aby mnie zadowolić i zapewnić bezkompromisowe uczucie "funu" płynącego szerokim strumieniem i niczym nieskrępowanej rozgrywki, potrzeba czegoś więcej. Tak to już niestety jest, że rosną wymagania. Zamiast bitmapy, która ma przypominać coś, jest coś, a właściwie pełnoprawny obiekt, który przy znużeniu oczu wydaje się nie odbiegać od tego co widzimy codziennie w "kolorowym pudełku". Na horyzoncie majaczą już pierwsze ekrany, które będą w stanie wyświetlać (czyt. tworzyć wrażenie) pełny trójwymiar, a więc znowu możemy przypuszczać, że za kilka lat to co dziś cieszy, będzie jedynie budzić miłe emocje na naszej pełnej historii szmacie gracza.
Bzdura pisze, że pogoń za grafiką to zgubny nawyk..
Coś w tym jest, jednakże jak widać, ów pęd do przodu nie przeszkadza w tworzeniu bardzo miodnych pozycji. Lepsza, wyraźniejsza i bardziej dokładna grafika wyznacza nowe możliwości w przeniesieniu gameplayu na wyższy poziom. Co prawda możliwy byłby mechanizm rozgrywki takiego Halo 3 na silniku kłeja pierwszego, ale już doom na pewno nie... Może wybiegam zbyt daleko, lecz za jakiś czas podobnie będziemy patrzeć na ówczesne pozycje względem tego co dziś jest na rynku.
No i sprawa marketingu. Nikt nie będzie grał w koszmarnie wyglądające potworki.

Troszkę odbiłem za bardzo w bok.
Radość z grania coraz częściej oznacza radości z rywalizacji z innymi ludźmi. Nie ma genialniejszego AI niż człowiek po drugiej stronie kabla, ciskający przekleństwami, nie ważne w jakim języku to robi, ale grający na takich samych emocjach i podskakujący w akcie radości równie zuchwale jak i my.
Bo tak naprawdę nie pamiętam, kiedy w ciągu mojej kariery gracza ostatni raz podskoczyłem z radości na fotelu. No może jeżeli się wysilę to będą sukcesy w GT3, kiedy to po ultra trudnym wyścigu normalnie latałem po pokoju z kablem w zębach, ale to był wyjątek (tak samo jak PES).
Dziś mi to się przytrafiło, ooo... Choćby w Halo 3 po sieci, a gdzież by indziej? W Zeldzie? Gdzie każdą reakcję przeciwnika można zaplanować, gdzie puzzel goni puzzel? :ziewa:
A w Halo 3, gdzie po drugiej stronie kabla gania 11 gości, a ja akurat strzałem ze snajperki zrobiłem podwójny headshot jednym pociskiem na Narrows w Shoty Snipers... Albo kiedy zażenowany usiadłem, kiedy źle wymierzyłem też ze snajperki i zachodząc za zasłonę, trafiłem w kant ściany i rykoszet przeszył centralnie głowę mojego Sprtana powodując Commited Suicide?
To jest radość z grania.
Rywalizacja, bezkompromisowość i nieprzewidzianość tego co zrobi gość ze swoim shotgunem.

Albo wybaczcie mi jeżeli piszę nie na temat. Tak sobie zaspamimy troszkę, co tam :)
  • 0

#21 Gość__* Napisany 07 października 2007 - 22:59

Gość__*
  • Goście

Bzdura pisze, że pogoń za grafiką to zgubny nawyk..
Coś w tym jest, jednakże jak widać, ów pęd do przodu nie przeszkadza w tworzeniu bardzo miodnych pozycji. Lepsza, wyraźniejsza i bardziej dokładna grafika wyznacza nowe możliwości w przeniesieniu gameplayu na wyższy poziom. Co prawda możliwy byłby mechanizm rozgrywki takiego Halo 3 na silniku kłeja pierwszego, ale już doom na pewno nie... Może wybiegam zbyt daleko, lecz za jakiś czas podobnie będziemy patrzeć na ówczesne pozycje względem tego co dziś jest na rynku.

Zgadzam się, jednak między grafiką i grywalnością trzeba znaleźć złoty środek. Co z tego, że - jak pisałem - gra wygląda oczoje***e, podczas gdy nei ma w sobie nic do zaoferowania graczowi? I odwrotna sytuacja, o której piszesz...

No i sprawa marketingu. Nikt nie będzie grał w koszmarnie wyglądające potworki

...nawet z najlepszym gameplayem. Owszem, zagrają, ale tylko hardkorowcy. A causale? Oni nie będą czerpać radości z gry. Im będzie przeszkadzać lipna grafa. Niestety, od causali w dużej mierzy zależy kształt rynku gier video. Gra powinna być przystępna dla nich tak samo, jak dla Maniaków z Texasu.
  • 0

#22 Scorpio Napisany 08 października 2007 - 08:45

Scorpio

    Can'-Ka No Rey

  • Forumowicze
  • 13 964 Postów:

Gdy skończę jakiś tytuł i w tle będą lecieć creditsy, cieszę michę, bo mogę postawić krzyżyk na kolejnej pozycji.

No to radość z grania, czy z faktu dobrnięcia do końca? Jak się ma raość z grania w jakąś grę, to chce się, by ona trwała i trwała. I trwała. A gdy się widzi napisy końcowe czuje się i radość, ale nie z tego powodu, że pozycję ze spokojnym sumieniem na półk w końcu można odprawić.

sukcesy w GT3, kiedy to po ultra trudnym wyścigu normalnie latałem po pokoju z kablem w zębach

To radość czy satysfakcja chora? Miałem tak z DMC3 na DMD! - tam większość udanych akcji to była chora satysfakcja z rozwalenia oponentów w pomieszczeniu/bossa. Ale radości prawdziwej było niewiele ...

t3xz - post sponsorowany przez literki H,A,L,O oraz cyfrę 3 :P
  • 0

#23 Aras Napisany 08 października 2007 - 08:49

Aras

    like a prayer

  • Forumowicze
  • 8 071 Postów:

No to radość z grania, czy z faktu dobrnięcia do końca? Jak się ma raość z grania w jakąś grę, to chce się, by ona trwała i trwała. I trwała. A gdy się widzi napisy końcowe czuje się i radość, ale nie z tego powodu, że pozycję ze spokojnym sumieniem na półk w końcu można odprawić.

a ja mam tak samo o.O
granie graniem, ale moment UKOŃCZENIA jakiejś pozycji wybija się ponad doznania z całej gry, miska mi się cieszy i tak dwie godziny łażę z tym bananem na twarzy :P
  • 0

#24 Baja Napisany 09 października 2007 - 12:24

Baja

    Blanka

  • Narybek
  • 177 Postów:
Radość jest wtedy gdy sie gra i nic nie wisi na głową ;/ Nie ma sesji, pracy, mamy która mówi ze trzeba iśc z psem :P. Naprawde takie chwile sa u mnie rzadkością, kiedy moge sobie siaść i pograć bez zrzędzenia i tego swedzenia w głowie ( masz sesje ucz sie ).

I jeszcze człowiek włacza konsole a tu dzwoni dziewczyna........... I pyta co robisz ?? :rower: Bo mi sie nuuudzi........(to se kurwa kup konsole to ci sie nie bedzie nudzic.................uaghhhhhhhh) :blah:
  • 0

#25 DanteTDH Napisany 10 października 2007 - 13:15

DanteTDH

    Power Armored

  • Forumowicze
  • 1 099 Postów:
Baja - dobre ;D Przypomina mi moje stare przeboje z kobietą.
Ale nie bój nic - za kilka lat, jak jeszcze z nią będziesz, odpowiesz jej to prosto w twarz. ;)
Jeżeli chodzi o mnie, drodzy Forumowicze (;)), to w moim wypadku radość z grania nie zniknęła, tylko przemutowała w coś bardziej dorosołego. Skończyła się infantylna radość z założenia dychy Paulem znajomemu czy też z rozwalenia Devila na poziomie DMC. Teraz... smakuję gry. Tak samo, jak robię to z filmami i książkami. Fabuła, ujęcia, klimat... To wszystko składa się na ogólną przyjemność (taka permutacja radości) płynącą z grania.
Stuknął czternasty rok tego procederu, a ja dalej w tym świecie "zabawek dla dużych dzieci" ;)
Pozdrawiam!
  • 0

#26 wiedziu Napisany 10 października 2007 - 17:56

wiedziu

    Blanka

  • Narybek
  • 168 Postów:
ja mam akurat tak ze z moja Zona oboje kochamy gry ,jestem w stanie wymienic gry ktore sprawily mi radoche w przeciagu paru ostantnich miesiecy

FFX ,Mercenaries , Time Splitters 3 : FP ,MGS ,SotC ,Killzone (split z botami)

Paretytulow jest na singla ,a przechodzilem je z moja Zona z wypiekami na twarzy zeby sie dowiedziec co dalej (pomimo ze taki np Mercs to freeroaming,a w KZ fabule z Zona a w splicie razem na dwa pady) ,a w TS:FP mialem tyle radochy i smiechu ze przeszedlem z Zona na kazdym poziomie trudnosci i zrobilem cala Lige (samemu).Planujemy kupic PS3 juz w grudniu-styczniu jak tylko zejde ze statku ,ja urzekl HS ,mnie Resistance (oboje troche spedzilismy czasu z tym tematem u znajomych) i znowu widzimy radosc z grania.Oczywisice sa i gry ktore bazuja tylko na tytule nie oferujac nic ciekawego (FFXII sprzedalismy po 15 h grania),ale uwazam ze gry teraz i wczesniej sa spoko.Nie pisalem nawet ze God of War 1/2 rowniez skonczylismy RAZEM i rowniez pamietamy ta gre oboje bardzo dobrze.

Wiecie my mamy na glowie oplaty,zobowiazania i inne rzeczy i to powoduje ze ani ja ani ona nie czujemy sie tak jak sie czulismy katujac FFVII (traf chcial ze oboje mielismy PSX,poki sie nie znalismy) i oboje Kochamy FFVII oraz V-Rally czy GT 1/2.Jeden lubi z Zona isc na zakupy my wolimy odpalic kolejny jakis tytulik i znikac w jego fabule.Zgodze sie ze fabularnie gry sa coraz bardziej plytkie,no ale tak jak w Hollywood nie da rady juz chyba wiekszych debilizmow wymyslic i dlatego mamy kontynuacje,kalki innych gier itd ,zadnej w tym swierzosci i niewiadomo kiedy sie ta sytuacja zmieni,aczkolwiek sa i napewno beda perelki ktore pozwola nam znowu zniknac w swiecie gier.Ile ludzi tyle opinii
  • 0

#27 piterekd Napisany 11 października 2007 - 23:56

piterekd

    Dabrowsky

  • Forumowicze
  • 17 265 Postów:
Ja ostatnio doszedłem do wniosku że po prostu wyrosłem z grania. Dawniej jak zbliżała się premiera jakiegoś tytułu to miałem niesamowite parcie. Tak miałem np. z gta 1, gta 2, gta 3, a Queja 3 to normalnie wykopałem właściwie z pod ziemi i byłem pierwszy wśród moich znajomych który pokonał Xaero na hardcore. Tak samo miałem z Fallami i innymi tytułami które rozgrzewały graczy na całym świecie już podczas czytania zapowiedzi.
Dzisiaj jest mi wszystko jedno czy zagram w jakąś nową gierę. Po prostu czasami coś dobrego przyciągnie mój wzrok na półce w sklepie i akurat mam kaskę i ochotę to kupuję. Czasami jakiś tytuł przypadkiem zagości w moim napędzie. Ot lubię czytać o najnowszych pozycjach w Neo+ i wyobrażać sobie jak wyglądają ale nie mam nieodpartego musu w nie grać. Zresztą dawniej grałem nawet 12-13 godzin dziennie tak że nic dla mnie innego nie istniało. Teraz gram od czasu do czasu w mniej więcej co drugi weekend.. jak nie mam co robić. Tak więc sorry jeżeli mam trochę pesymistyczne spojrzenie na nowe gry ale nic na to nie poradzę.

EDIT:
Ale żeby nie było tak smutno to opiszę moją radość z grania która może i przeminęła, lecz wciąż ją doskonale pamiętam. Otóż na samym początku każdej gry próbuję poznać jej mechanikę. Wszyscy wiemy że to ona jest głównym kluczem do sukcesu. Poza tym już na początku się czowiek wkręca w klimat, co jest bardzo ważne aby później czerpać max satysfakcji z grania. Są gry które wymagają sporo cierpliwości i samozaparcia w tej kwestii oferując najwyższe doznania dopiero po dosyć długim obcowaniu z grą ale za to w rozsądnej ilości. Po wkręceniu się i dostatecznym zaznajomieniu z mechaniką i światem zawsze następuje u mnie element wysysania z gry wszystkiego co tylko ona może mi zaoferować. Zamiast grać na czas, aby ją jak najszybciej odfajkować, uwielbiam się szlajać po levelach i obczajać wszystkie możliwe miejsca. Robię to nie tylko z chęci zysku poprzez jakieś nowe znalezione gadgety lub świecidełka, ale dla samej ciekawości i frajdy. Poprzez grę poznajemy programistów którzy ją stworzyli i wyrabiamy sobie o nich i o ich produkcie pewne zdanie. Toteż poznając miejsca które nie zostały zaplanowane jako te najbardziej uczęszczane możemy ocenić jak bardzo autorzy się przyłożyli do swojej pracy. Poza tym często możemy odkryć w grze coś czego wcześniej nie zauważyliśmy, np. jakiś nowy niecodzienny widok, witraż, postać, scenkę etc. Uwielbiam się wdrapywać w miejsca z pozoru niedostępne, ale nagradzające mnie niesamowitym efektem wizualnym. Np. zawsze jak gdzieś na horyzoncie widzę górę to próbuję się wdrapać na jej szczyt.. cóż nie zawsze tego chcą programiści i czasami jest to niemożliwe. Nie raz i nie dwa zdarzało mi się też zatrzymywać na kilka minut w pewnych miejscach które przykuwały w szczególny sposób moją uwagę. Czasami nawet kilka razy specjalnie odwiedzam jakieś miejsca w grze w nadziei że coś się zmieniło. I tutaj odkryłem pewną ważną i niezaprzeczalną zaletę przechodzenia gier po kilka razy. Otóż zawsze wraz z kolejnym zagłębieniem się do wirtualnego świata odkrywamy coś nowego, czego wcześniej nie zauważyliśmy i nie musi to być nowa miejscówka, czy znajdźka, ale po prostu zwykły element mechaniki gry lub detal, który pozostaje nam w pamięci. Nie jesteśmy w stanie doświadczyć tych wszystkich smaczków przechodząc grę na czas. Ktoś przede mną napisał że rozsmakowuje się w grze i to słowo doskonale opisuje także moje przeżycia związane z tym medium. Dlatego nie zawsze oceny recenzentów którzy sprawdzają/przechodzą jakiś tytuł po to by zdążyć z deadlinem są idealne i zgodne z rzeczywistością, bo niby jak taki recenzent ma się rozsmakować w grze?? Nie ma na to czasu. I tutaj się pojawia główny problem współczesnego gracza.. brak czasu na granie. Oczywiście da się połączyć i życie i granie ale jak zauważył na poprzedniej stronie kurzawka często okupione jest to poważnymi wyrzutami sumienia, które mnie również się zdarzały i zdarzają. Coś za coś jak to mówią. Napisałem że gry mnie już nie rajcują, no trochę przesadziłem, bo z radością wracam do ulubionych serii i czekam na ich kontynuacje. Sentyment i nadzieja powrotu do "radosnego grania" popychają mnie do myślenia i oldschoolowego wyczekiwania na dany produkt, choć nie oczekuję gruszek na wierzbie. Halo 3 miał być obszernym zwieńczeniem serii a tymczasem 6 godzin grania i pozostaje tylko multi. Już teraz Bethesda przyznała że Fallout 3 ma być krótszy od Obliviona.. więc jak sami widzicie nie ma co się jarać zawczasu. Jedno wiem z całą pewnością, że falla 3 tak samo będę przechodził jak poprzednie.. Każdą lokację, każdy zakamarek sprawdzając po tysiąc razy z tą samą wielką radością na ustach, z tym samym zaangażowaniem i wypiekami na twarzy oraz syndromem "jeszcze 5 minut i kończę" powtarzającym się przez całą noc. A potem będę śnił o nim, albo nie mogąc zasnąć jeszcze z szybko bijącym sercem będę analizował każdą chwilę jaką spędziłem dziś w tym wyimaginowanym świecie i cały mój umysł nastawię na planowanie co zrobię jutro jak tylko otworzę oczy: "aha, pójdę tam, kupię nową broń, pójdę tu i zupgradeuję zbroję.. a tam wykonam zadanie i kupię wreszcie ten wymarzony sprzęcik..". Jak dziecko będę przeżywał jeszcze raz moją radość grania..
  • 0

#28 Aras Napisany 12 października 2007 - 07:29

Aras

    like a prayer

  • Forumowicze
  • 8 071 Postów:

i cały mój umysł nastawię na planowanie co zrobię jutro jak tylko otworzę oczy: "aha, pójdę tam, kupię nową broń, pójdę tu i zupgradeuję zbroję.. a tam wykonam zadanie i kupię wreszcie ten wymarzony sprzęcik..".

mi do tego trybu wystarczył całkowicie-past-genowy pierwszy kontakt z Ratchet&Clank :ninjadance:

pit, jak się nie gra w nowe pozycje, to trudno się grami jarać ;]
zauważyłem to właśnie po tym, że kumple-pctowcy bardzo szybko 'wyrastają' ze swego hobby, bo poprostu w co mają grać? nowości im tną, starocie przewałkowane a i tak na jedną modłę, nic innego nie pozostaje jak powolutku od tego odejść. Podczas gdy na konsoli się szarpie do ostatniego wielkiego hiciora który coś nowego zaoferuje.
  • 0

#29 Kleksandra Napisany 12 października 2007 - 09:55

Kleksandra

    Geriatric Boozer

  • Reformatorzy
  • 9 990 Postów:

pit, jak się nie gra w nowe pozycje, to trudno się grami jarać ;]

Coś w tym jest, chociaż ja ostatnio naprawdę mam przemożną ochotę pograć coś na C64... Nawet rozważamy z chłopakiem kupno, teraz na allegro taka maszynkę można dostać za bezcen :ninja:
Stare gry mają w sobie jakąś magię, po części może i to sentyment ale jakoś nie sądzę, żeby to była tylko jego sprawka. Zwykła pikseloza naprawdę potrafi mocno wciągnąć :ninjadance:

Radośc grania... W moim przypadku na pewno coś się z nią stało, zmalała niestety. Sędziwy ( :P ) wiek może i zrobił swoje, ale powiedzcie jak mozna się cieszyć graniem, kiedy w głowie ciągle kołacze myśl "powinnaś się teraz uczyć/zrobić testy dla dzieciaków/położyć się wcześniej spać, bo szefowa znów będzie zrzędzić, że jesteś niewyspana/zrobić sprawozdanie/bla bla bla bla". Chyba większość studiujących i pracujących ma podobnie...
Na szczęście ostatnimi czasy cosik się zmieniło - studia, a przynajmniej pewien ich etap, zakończone, pracy mniej i... Wróciła ochota na granie i to we wszystko, nie tylko jeden tytuł, czy gatunek :^^:
I odpukać, oby mi ta "zajawka" nie przeszła :ninja:
  • 0

#30 oranje Napisany 12 października 2007 - 12:14

oranje

    15-2-0

  • Forumowicze
  • 14 113 Postów:

Sędziwy ( ) wiek może i zrobił swoje

Nie przejmuj sie, moja babcia tez czasami pogrywa :P (na serio) Ja ostatnio prawdziwą radośc odczuwałem grając w Gun. Zapedzanie krow do zagrody przy wspaniałej westernowej muzyce i zachodzącym słońcu jest po prostu czymś wspaniałym :)
  • 0