Pograłem sobie z dziewczyną w King Oddball z plusa na ps4 i ogólnie wciągnęło nas na jakieś dwie godzinki. Całkiem zacna giereczka, chociaż jest to tylko klon angry birds.
Pograłem sobie z dziewczyną w King Oddball z plusa na ps4 i ogólnie wciągnęło nas na jakieś dwie godzinki. Całkiem zacna giereczka, chociaż jest to tylko klon angry birds.
Dopiero teraz zauważyłem, że masz Filthy Franka [*] w avku, propsuję mocno.
Tymczasem pykam dalej w Detroit Heavy Rain z androidami. Tak z połowa przygody pewnie za mną, mam już mniej więcej wyrobione zdanie na temat gry.
Sprawdzam sobie H1Z1. Gra jest brzydka jak noc i generalnie wygląda jak coś co ostatnio Tajkun wysrał, ale można się czołgać i udawać ściółkę leśną.
Pograłem dzisiaj tak z ponad godzinę w Mass Effect Andromeda i na obecną chwile jest bardzo dobrze.
Grafa świetna, muza bardzo dobra, strzela się fajnie, bugów brak, fabuła jak na początek ciekawa.
Hmm? Dziwna sprawa.
Ten post był edytowany przez Wezyr dnia: 02 czerwca 2018 - 13:49
Oczywiście Pan Woroq wspaniale wszystko wyczuł i ma rację, z tym, że nie do końca ze wszystkim trafił. Żeby było jasne to chciałem zakomunikować, że nie ma takiej gry dla której przerwałbym wyborne Pillars of Eternity II: Deadfire. Należę do Klubu Izometrycznych Rpgów od dawien dawna . Na szczęście nie trzeba już wszędzie wozić płytki, ani komputera. Wystarczy odpalić Steama tam gdzie się chce i można cieszyć się kontynuowaniem zabawy.
Nie jest to w żadnym razie troll i nie o to mi chodziło. Była to "krótka" sesyjka na PlayStation 2 spowodowana powrotem do domu. Przejrzałem swoje memorki i pograłem w parę gierek. Final Fantsy X skradła mi najwięcej czasu ale odpaliłem również Killzone'a, Resident Evil 4, Grand Theft Auto San Andreas, Baldur's Gate Dark Alliance, Onimusha 3, Silent Hill 2, Sillent Hill 3, Sly Raccoon, Sly 2: Band of Thieves, Sly 3 i jeszcze parę gier które widać poniżej.
Zobaczyłem, że w FFX grałem w 2006 aż 186 godzin! Obrazki z gry możecie zobaczyć tu. Są robione telefonem więc nie spodziewajcie się najwyższej jakości. Są pojedynki na arenie, walka pewnym gościem na P, bliztball, Calm Lands i parę screenów z ekwipunku. Prawie łezka się w oku zakręciła i chyba niedługo kupię sobie FFX na Vitkę coby dopakować Lulu i Yunę.
Jak już pisałem odpaliłem parę gier ale nie wszystkie save'y się zachowały. Przepadły te z Resident Evil 4, Killzone, PES5 i PES3 w którego grałem namiętnie . Parę obrazków pykniętych również telefonem prezentuję poniżej:
Pewnie niedługo zrobię sobie taki nostalgicznych weekend i odpalę parę gierek na dłużej bo grało się naprawdę dobrze. Mimo iż wiele razy łapałem się na próbach korygowania kamery (Onimusha). Może nawet pokuszę się o przejście kilku z nich.
A tym czasem wracam do Pillars of Eternity II: Deadfire. 25 godzina na liczniku, prawię kończę Nekatakę i każda godzinka z gierką to czysta przyjemność. Gdyby jednak znalazł się taki mądraliński i zarzucał mi, że przerwałem PoE2 dla giereczek z PS2 to zaznaczam, że Pillarsy się wtedy ściągały .
Ten post był edytowany przez Spuczan dnia: 02 czerwca 2018 - 18:08
Nioh Nioh Nioh
Graj graj graj świetna gra.
Oprócz Reacha włączyłem też w końcu Forzę 7 i mi wyjątkowo się wkręciła - a nie jestem specjalnie fanem samochodówek symulacyjnych, wolę gry w stylu Forza Horizon czy nawet tych lepszych NFS-ów. Cisnę też Ace Attorney Spirit of Justice. Fajnie zagrać w nią od razu po Dual Destinies, z jednej strony czuje się, jakby to była kolejna sprawa, z drugiej widać znaczącą różnicę w aspekcie graficznym - nigdy w AA nie było tyle różnych animacji Pierwsza sprawa też dość gruba, liczę na kolejną solidną porcję logiki i blefów!
Ten post był edytowany przez DaddyMadCaddy dnia: 02 czerwca 2018 - 22:42
PES 18.
Świetna cześć.
Poziom legend to już żadne wyzwanie
Bartek jak tam ćwiczysz?
Ten post był edytowany przez SosaiKyo dnia: 03 czerwca 2018 - 13:58
Jak rozjaśnicie to na tym zdjęciu jest niespodzianka dla was. Zaś ostatnio tylko w GoWa gram i jakis meczyk czasem w FIFE.
Faktycznie
Nie umiesz w fotoszopa.
Pograłem trochę w Parasite Eve 2 i... zastanawiam się dlaczego ta gra tak mi się kiedyś podobała, do tego stopnia że uważałem ją za lepszą od fenomenalnej części pierwszej. No ok, chyba wiem, po prostu gameplayowo bardzo przypomina Residenty. Po latach jednak do niej wróciłem, w dodatku świeżo po skończeniu PE1 i czuję się mocno rozczarowany. Po filmowej fabule jedynki nie pozostał nawet ślad, mimo dużo lepszej grafiki jakoś to wszystko zbyt kameralne i to nie w pozytywnym sensie. Dzieje się mniej, nowe postacie są mało charakterystyczne, a stare przepadły bez wieści (za wyjątkiem naszej blond heroiny oczywiście). Po początkowej (nawet niezłej) akcji w budynku zostajemy rzuceni na jakieś wypiździejewo i w świetle słonecznym przeczesujemy tani motel na pustyni, tutaj też rozgrywa się znaczna część przygody. Klimatu nie stwierdzono, przeciwnicy są komiczni, rozgrywka pozbawiona jest zarówno dynamiki, jak i erpegowego zacięcia z poprzedniej odsłony. Zamiast tego biegamy jak głupki szukając kluczy i rozwiązując banalne zagadki (Resident dla ubogich) oraz walcząc z przeciwnikami przypominającymi bardziej bohomazy wykonane przez przedszkolaków niż mrożące krew w żyłach bestie (co najwyżej bossowie są ok). Normalnie bym pomyślał, że pewnych gier lepiej sobie nie odświeżać, bo wspomnienia to jedno, a upływ czasu to drugie, jednak nie w tym problem. Po prostu ta gra nigdy nie była tak dobra jak mi się wydawało. Odpuszczam więc i zaczynam Outlasta 2, którego zgarnąłem w promo na Storze.
Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 04 czerwca 2018 - 21:16
Bartek jak tam ćwiczysz?
Po co?
Za 40 zł szkoda było nie sprawdzić.
Ten post był edytowany przez Wezyr dnia: 06 czerwca 2018 - 15:18
zostajemy rzuceni na jakieś wypiździejewo i w świetle słonecznym przeczesujemy tani motel na pustyni, tutaj też rozgrywa się znaczna część przygody. Klimatu nie stwierdzono
a mnie się w tej miejscówce podobało, choć po ny z pierwszej części to faktycznie bieda, ale to pustkowie miało swój klimacik
u mnie mała przerwa od wyścigów, postanowiłem odkopać lords of the fallen, zakupione lata temu za 3 dyszki (błąd na xbl, ale zdążyłem - jakiś rok później gierke i tak dali z goldem).
dobra gierka. każdy wie ze to taki generyczny (!) dark souls/bloodborne. od strony produkcyjnej biedny (grafa z poprzedniej generacji, przeokropne przerywniki z gestykulującymi postaciami), ale systemowo bardzo spoko. idea gatunku zachowana, czyli giniemy jak szmata chyba ze nauczymy się ataków każdego przeciwnika/bossa, a blok i unik są kluczowe. rozwijamy swoją postać (3 klasy), zdobywamy coraz lepszy ekwipunek, szukamy zasobów, które ułatwią nam przeżycie. nie ma mapki, gpsu itp więc trzeba sobie notować gdzie mijamy zamknięte skrzynki, drzwi, przejścia. skończenie gierki daje satysfakcję wcale nie mniejszą niż soulsy...
przeszedłem liżąc ściany w jakieś 35-40h, teraz robie na szybko new game+