tak mi coś nie pasowało że się zaciął
u mnie Guardiansi ciągle grani, jestem gdzieś w połowie, ciągle jest petarda
Ten post był edytowany przez Schrodinger dnia: 17 stycznia 2022 - 18:18
tak mi coś nie pasowało że się zaciął
u mnie Guardiansi ciągle grani, jestem gdzieś w połowie, ciągle jest petarda
Ten post był edytowany przez Schrodinger dnia: 17 stycznia 2022 - 18:18
Mogłeś sobie tą przyjemność zostawić już na PS5. 30 klatek, ha tfu.
Ziomeczku, ja własnie skończyłem Matrixa Path of Neo, który miał może z 5 klatek na sekundę podczas ostrzejszych wymian ognia, więc te 30 to będzie zbawienie dla moich oczu
Dużo o tej grze nie wiem, poza tym że wygląda jak bajka Disneya i kopie mocno dupsko na hardzie. Gdzieś też czytałem porównanie do Jak & Daxter, a to już wystarczający powód, żebym dostał wzwodu.
A gram sobie w Preya i w sumie nawet nie żałuję, że nie wcześniej, bo dzięki temu w 60 klatkach (a poza tym wiecie jak to jest - gdy tylko powiesz że grasz właśnie po raz pierwszy w jakiegoś uznanego starocia, to zaraz odzywają się ci co znają i uwielbiają: o, jak ci fajnie, zazdroszczę, że poznajesz to po raz pierwszy, dla mnie to już coś nieosiągalnego bo panta rei i pierwszy raz jest tylko jeden - no więc właśnie tak mi teraz fajnie i możecie mi zazdrościć). Jest to mój (zdaje się) ulubiony (a na pewno jeden z ulubionych) gatunek gier, więc oczywista że mi się podoba, już się wkręciłem na maksa, zaglądam w każdy kącik, sprawdzam każdy zakamarek i zbieram każdy śmieć z każdego kubła, jakiego tylko zauważę. Bardzo podobają mi się te wszystkie miniopowieści enpeców (w większości martwych), odczytywane z komputerów, nagrań i świstków papieru. Wszystkie kończące się tragedią, ale inaczej nie byłoby przecież o czym robić gry, prawda?
Ziomeczku, ja własnie skończyłem Matrixa Path of Neo, który miał może z 5 klatek na sekundę podczas ostrzejszych wymian ognia, więc te 30 to będzie zbawienie dla moich oczu
Pisales gdzies o Maxie Paynie, ze jest niegrywalny. W wersji na PS2 zapewne tak jest. Ale w 60 klatkach i na myszce jest do dzis przyjemny. Nalezy pamietac, ze gry na PS2 i PS3 mialy generalnie raczej skopane celowanie prawa galka, dopiero od od poprzedniej generacji zaczelo to miec rece i nogi.
Tu nie chodzi o sterowanie czy animację tylko o to, że ta gra jest po prostu NUDNA. Leziesz prosto przed siebie, w zasadzie nie puszczasz palca ze spustu, od czasu do czasu zwolnisz czas i tyle. Zero różnorodności, gdzie w takim Matrixie poza strzelaniem masz jeszcze świetną walkę wręcz, czasem misję eskortową, sceny ucieczek przed agentami albo jazdę autem (w Enter the Matrix). W Maxie nawet to strzelanie nie sprawia już dzisiaj frajdy, bo jest niesamowicie drętwe, nie zrobisz efektownej gwiazdy podczas uniku jak Neo i nawet rzucać na boki się nie opłaca, bo jest to po prostu niepraktyczne, zanim się podniesiesz po takiej akcji to przeciwnicy zdążą zrobić z Maksia sito mam ogromną tolerancję na monotonny gameplay i jeszcze większy na archaizmy, ale w MP nie jestem w stanie grać dzisiaj czerpiąc z tego jakąkolwiek frajdę i nie sądzę, żeby przejście na myszkę cokolwiek tu zmieniło.
Ale wracajac do Keny, ta gra jest taka umiarkowanie drewniana. 30fps musi calkowicie dusic te gre juz. I z takimi opiniami na redditach tez sie spotkalem. Ale ofc jak jestes przyzwyczajony, to co Cie nie zabije, to Cie wzmocni.
Przyzwyczajony to mało powiedziane. Od nałogowego grania w stare paździerze wyewoluowałem do tego stopnia, że już 15 fpsów uważam za dobry, stabilny wynik i widząc tak animację czuję się jak ryba w wodzie.
Oczywiście lekka beczułka w tym momencie z mojej strony. Widzę wyraźnie różnicę między 30 a 60 klatkami na sekundę i nawet nie mam zamiaru kłócić się z tym, że w Kenę na next genach gra się lepiej. No, ale jak się nie ma tego co się lubi...
A gram sobie w Preya i w sumie nawet nie żałuję, że nie wcześniej, bo dzięki temu w 60 klatkach (a poza tym wiecie jak to jest - gdy tylko powiesz że grasz właśnie po raz pierwszy w jakiegoś uznanego starocia, to zaraz odzywają się ci co znają i uwielbiają: o, jak ci fajnie, zazdroszczę, że poznajesz to po raz pierwszy, dla mnie to już coś nieosiągalnego bo panta rei i pierwszy raz jest tylko jeden - no więc właśnie tak mi teraz fajnie i możecie mi zazdrościć). Jest to mój (zdaje się) ulubiony (a na pewno jeden z ulubionych) gatunek gier, więc oczywista że mi się podoba, już się wkręciłem na maksa, zaglądam w każdy kącik, sprawdzam każdy zakamarek i zbieram każdy śmieć z każdego kubła, jakiego tylko zauważę. Bardzo podobają mi się te wszystkie miniopowieści enpeców (w większości martwych), odczytywane z komputerów, nagrań i świstków papieru. Wszystkie kończące się tragedią, ale inaczej nie byłoby przecież o czym robić gry, prawda?
odbiłem się od demo i żałowałem, kochałem swego czasu System Shock 2 miłością odwzajemnioną i to łażenie wszędzie i odczytywanie historyjek.
ale od prey mnie odepchnął ten pomysł na czarne gluty, strzela się a to zamiast ginąć się przepoczwarza, z demo nie dało się odczytać czy jest w tym jakaś logika czy tylko kaprys designera, który w danym momencie postanowił że X się przepoczwarzy raz, a Y obok cztery razy.
ale dopuszczam taką myśl cały czas że demo nie pokazuje czym ta gra jest naprawdę. takie opinie jak Twoja, zwłaszcza że że tak powiem fundament odbiorczy gier mamy podobny z uwagi na podobny staż, to dla mnie istotny sygnał żeby jednak kiedyś spróbować jeszcze raz, z pełną wersją.
chyba najbardziej boję się tego że to jest Arkane. Tak jak uwielbiałem Thiefy (oprócz tego ostatniego), tak w Dishonored nie mogłem się wkręcić. dlatego obawiam się podobnego efektu (thiefy tak, dishonored nie, więc będzie system shock tak, prey nie).
Jeśli demko pokazuje jedynie początek gry, to się nie dziwię że odrzuca. Dawno grałem w Preya, ale pierwsze parę godzin (i ostatnie, olo) zapamiętałem jako dość mozolne.
Gra później wystarczająco narzędzi (neuromody, umiejętności itd.), żeby przystosować rozgrywkę do swojego stylu i jest przy tym na tyle elastyczna, że nasze wybory nie blokują dowolności w eksploracji kolejnych segmentów statku.
Nobody Saves the World - wczoraj wpadło do Game Passa i po zobaczeniu wysokich ocen sprawdziłem. Świetne zabawa, gra ślicznie wygląda, ma kozaczki soundtrack, ciekawy art style i sam pomysł na którym opiera się rozgrywka daje radę. Polecam sprawdzić, pękły mi już ze 2-3 godziny i czuję, że pęknie sporo więcej.
Castlevania: Symphony of the Night - X360 Arcade - nie wiem czy można powiedzieć tu więcej niż zostało powiedziane. Tytuł ponadczasowy, niedościgniony wzór dla metroidvanii, idealne proporcje długości/walki/eksploracji. Wracam do niej regularnie.
Pograłem kilka godzin w Kenę. Niby tytuł wzorowany na produkcjach z 6 generacji konsol (czyli z mojej ulubionej), niby na pozór wszystko gra, ładnie to wygląda, elegancko się rusza, ale sam nie wiem, gram dalej ale nie potrafię się do końca wciągnąć wkurzyło mnie, że trzeba raz przejść grę, aby odblokować najwyższy poziom trudności, jest nieco za duży nacisk postawiony na znajdźki, lokacje są strasznie liniowe, a walka po prostu jest "ok" i nic więcej. Może jeszcze kliknie i się bardziej wciągnę, póki co to takie solidne 6/10. Pumpkin Jack, który był zrobiony w podobnym stylu spodobał mi się o wiele bardziej.
kierka do dirta chyba nie bardzo... NFS też gorzej, ale w GT i inne bardziej zbliżone do symulacji da się spokojnie tylko jak do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.Gram na zmianę w GT Sport i Dirt Rally 2.0. muszę powiedzieć, że granie na kierownicy mnie przerosło xD lepsze czasy na padzie kręciłem, a w dircie to już całkiem grać nie potrafię. Długi trening przede mną.
Pograłem kilka godzin w Kenę. Niby tytuł wzorowany na produkcjach z 6 generacji konsol (czyli z mojej ulubionej), niby na pozór wszystko gra, ładnie to wygląda, elegancko się rusza, ale sam nie wiem, gram dalej ale nie potrafię się do końca wciągnąć wkurzyło mnie, że trzeba raz przejść grę, aby odblokować najwyższy poziom trudności, jest nieco za duży nacisk postawiony na znajdźki, lokacje są strasznie liniowe, a walka po prostu jest "ok" i nic więcej. Może jeszcze kliknie i się bardziej wciągnę, póki co to takie solidne 6/10. Pumpkin Jack, który był zrobiony w podobnym stylu spodobał mi się o wiele bardziej.
Pamiętaj, że Kena to też collectathon i jak chcesz odbębnić znajdźki z poradnikiem, to bez sensu, a tutaj fajnie się kombinuje i szuka.
Lokacje potem się otwierają i fajnie dzielą na większe i liniowe.
Walka jest tylko ok, ale od połowy gry dzieją się fajne rzeczy z bossami i wtedy bitka daje radę mocniej.
Ale tak, dla mnie to solidne 7, a w 30-stu klatkach 6
Nie poddawaj się. Pamiętaj, że jak już definitywnie zrezygnujesz to za stówkę wezmę od ciebie kierownicę.Gram na zmianę w GT Sport i Dirt Rally 2.0. muszę powiedzieć, że granie na kierownicy mnie przerosło xD lepsze czasy na padzie kręciłem, a w dircie to już całkiem grać nie potrafię. Długi trening przede mną.
Dirt rally to ta symulacyjna odsłona
kierka do dirta chyba nie bardzo... NFS też gorzej, ale w GT i inne bardziej zbliżone do symulacji da się spokojnie tylko jak do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.Gram na zmianę w GT Sport i Dirt Rally 2.0. muszę powiedzieć, że granie na kierownicy mnie przerosło xD lepsze czasy na padzie kręciłem, a w dircie to już całkiem grać nie potrafię. Długi trening przede mną.
Strażacy Galaktyki.
Skończyłem Castelvania: Symphony of the Night (wciąż 13/10, druga najlepsza gra w życiu po Resident Evil 4).
Teraz Tell Me Trans na Xbox One S - chwila na złapanie oddechu przed ostatnim bossem Returnala.
Odpaliłem w końcu Disco Elysium, wiatrak mnie nie rozjebał więc sukces ale klimat gęsty, dialogów tak genialnie napisanych to nie widziałem od czasu Divinity 2, te wszystkie wstawki, lektor, przypisy, informacje, za dużo nie pograłem, ale historię tych kilku postaci już są zajebiste, a tu jakaś intryga do roztrzygnięcia jeszcze jest, analiza śladów i już zapowiada się ciekawie.
Uruchomiłem też z ciekawości Nobody saves the world, wygląda średnio z jednej strony, z jednej oryginalnie i fajnie. Ale widzę że tu spooro grindu jest, walka póki co nie ma tej płynności co Zelda w 2D a było sporo porównań, ale dam szanse żeby się rozwinęło. Nie czytałem żadnych szczegółów odnośnie tej gry więc zmiana postaci mnie zdziwiła, ale czuje że trochę w to popykam jeszcze.
Dangacośtamcoś.
To nie jest trudny tytuł, tylko 4 sylaby, poradzisz sobie: Dan-gan-ron-pa. Rozumiem, że pierwsza część. Bardzo dobry wybór, będzie Pan miał mózg rozjebany, milordzie