Właśnie skończyłem Virginie - kilka osób tu się spuszczało nad grą to wziąłem za 4$ w czarnopiątkowej promocji. I trochę jestem zmieszany:
Po pierwsze bardzo krótka gra, ale jak na mnie to nie wada, bo mam mało czasu. Choć nie pamiętam czy kiedykolwiek przeszedłem grę w 1 dzień? W sumie chyba 1.5h gry.
Po drugie - oprawa - fajny styl. Trochę mi przypominał Alone in the Dark - chyba pierwszą ever grę w 3D (nie grałem ale widziałem gdzieś jakieś screeny czy gameplay 25 lat temu
)
Po trzecie - ekstra muza - chyba najważniejszy element gry.
Po czwarte - o co kaman k.wa? Mam wrażenie że pół gry to jakieś flashbacki (coś jak w Lostach alternatywne wersje?) - tego nie kumam. Chociaż prowadzenie fabuły czy gameplayu przez szybkie cięcia bardzo spoko. Wracając do fabuły to myślałem przez pierwsze 60% gry, że to taka przygodówka i rozwiązanie głównego, powiedzmy detektywistycznego, wątku. Ostatnie 20-30% gry to nie wiem co to było. I ciach - koniec.
Po piąte - nieparzyste acziwmenty - jakbym wiedział to bym gry nie kupił.
Właśnie - gra skończona a ja mam chyba 293/1000 GSa. Czegoś nie zrobiłem czy grę trzeba przejść ponownie?
A propos - rozumiem że gra jest liniowa? Nie ma innych zakończeń? Czy jednak wybory w tej grze jakieś są?
Generalnie nie bardzo ogarniam tej gry po zakończeniu.