Co ostatnio skończyłem/skończyłam?
#8101 Napisany 08 maja 2018 - 06:08
Generalnie fabuła dość intryguje. W środku jest mały przestój ale później jest nawet jeszcze lepiej. Niestety końcówka mnie rozczarowała trochę. Takie 7.5/10.
#8102 Napisany 08 maja 2018 - 11:13
Ja swego czasu (czasy czarnulki) bardzo lubiłem GTA 3. Pewnie dlatego że to była prawdziwa rewolucja przeniesienia gry 2D w trzeci wymiar. Właśnie będę kończył cudne Xeno 2 i zabieram się za GTA IV. Jestem ciekawy czy się wciągnę..Ja nie grałem jeszcze w czwórkę i piątkę, planuję nadrobić.
Swego czasu te 11 lat temu pierwszy trailerek zrywał czerep klimatem.
#8103 Napisany 08 maja 2018 - 11:45
No ja z serii mam skończoną wyłącznie trójkę. Poza tym grałem tylko trochę w San Andreas i Chinatown Wars na DS.
Ten post był edytowany przez ACZ dnia: 08 maja 2018 - 11:46
#8104 Napisany 08 maja 2018 - 12:24
#8105 Napisany 08 maja 2018 - 12:30
Może mapa nie była największa, ale była różnorodna. 3 miasta, jakieś wsie, autostrady.
GTA V szczyciło się ogromną mapą, a nie było tam nic poza nudnym Los Santos, jeziorkiem, lasem, 3 wsiami i autostradą z Los Santos do Los Santos. To już lepiej gdyby zrobili remaster San Andreas
#8106 Napisany 08 maja 2018 - 12:43
Poproszę o ponowne umieszczenie w grze wybranych piosenek.
#8107 Napisany 08 maja 2018 - 12:50
Vice City to też ma świetną mapę. Połowę miejsca zajmuje plaża i lotnisko
#8108 Napisany 10 maja 2018 - 00:09
9-/10! Ale jeszcze tyle mam do zrobienia fajnych rzeczy, ze może iść do góry!
Pomimo tego, ze moja opinia nikogo, być może coś napisze w odpowiednim temacie!
#8109 Napisany 13 maja 2018 - 16:46
Goty, 10/10, mistrzostwo. Ta sama półka co Wiedźmin 3, Nier: Automata i Bloodborne.
Cała gra prowadzona jednym ujęciem!
#8110 Napisany 13 maja 2018 - 19:33
#8111 Napisany 13 maja 2018 - 22:19
Cała gra prowadzona jednym ujęciem!
To
Tyż, daję 9.7/10
W ogóle się tą grą nie interesowałem, w zasadzie odkąd Taikun z Shinim kupili i od razu zaczęli się obaj spuszczać, to mnie hajp wziął hiperszybko i nie żałuję, że nic w zasadzie nie wiedziałem, bo prawie* wszystko odkrywałem sam. Wiedziałem tylko, że będzie syn i cała gra z jednego ujęcia, potem dopiero zobaczyłem w recenzji jak to ostatecznie wyszło. Resztę sam, a ta reszta...
Jedno ujęcie to pierdolone mistrzostwo i już widzę, jak inne gry będą to (pewnie trochę nieudolnie) kopiować, to jest niesamowite Niby oglądałem wcześniej Birdmana, ale dopiero po ktoś napisał (Taikun chyba), że film jest na jednym ujęciu i wtedy skapnąłem się, że chyba rzeczywiście, bo sam jakoś tego nie zauważyłem oglądając
"Daddie'n'laddie relationship" to najlepsze, co w tej materii spotkałem w grach. Heavy Rain miał być dla osób z dziećmi? Pfff.
Grafika - moja gruba, stara PS4 podtrzymywała wzwód cały czas, a w ogóle ciekawym się, jak to wygląda na prośku i odpowiednim TV Jak pojadę kiedyś do Starha, to sprawdzę.
Niektórzy po skończeniu widzą wady, które dla mnie wadami nie są. I tak to jedna z najbardziej dojebanych gier, w jakie w życiu grałem. Wiele innych mną bardziej poruszyło, ale ta też wielce, a reżyseria tej gry, design i gameplay to czysty szczyt w Jötunheim
* - tak, burn i Szrot, na Was patrzę!
Sucho-śmieszny bonus:
#8112 Napisany 13 maja 2018 - 22:21
Ostro pokrzywdziłeś tę grę, 9,705 powinno być murowane jak nie 9,706Tyż, daję 9.7/10
#8113 Napisany 13 maja 2018 - 22:23
Rozumiem, że teraz specjalnie to piszesz Spokojnie i 9,709 bym mógł dać!
#8114 Napisany 13 maja 2018 - 22:55
A ja uważam, że trochę upraszczacie sprawę bo między 9,705 , 9,706 i 9,709 jest spora różnica. Nie oceniajcie gier zbyt pochopnie!
#8115 Napisany 13 maja 2018 - 22:59
Oceniam grę po przejściu, więc z pochopnością ma to tyle wspólnego, co na ten przykład 'Oldę z pochwą
#8116 Napisany 16 maja 2018 - 21:08
Resident Evil: Gun Survivor
Jako, że obecnie czasu na granie nie mam za wiele, a nowe giereczki mi powiewają, to postanowiłem odświeżyć sobie kilka krótkich i nieco już zapomnianych klasyków z epoki PSX. Na pierwszy ogień poszedł oczywiście Residencior. Nie da się ukryć, to nie jest najlepszy przedstawiciel serii, chociaż to i tak najlepsza odsłona z rodziny "Survivorów", mimo obleśnej grafiki potrafiąca ująć klimatem i zapewnić parę (dosłownie parę) godzin w miarę niezłej zabawy. W skrócie: wcielamy się tutaj w cierpiącego na amnezję bolka w zielonej kurteczce i próbujemy przebić się przez opanowane przez mutanty miasto, które żywcem przypomina Raccoon City. Jak się szybko okazuje koleś cierpi nie tylko na amnezję, ale też na wkurwiającą osobowość i kiepski voice acting. Standardowo na naszej drodze tłuczemy niewinne zombiaki, lickery i inne tałatajstwo, przy czym wszystko odbywa się w nietypowy dla Residentów sposób, bowiem z perspektywy pierwszej osoby (żeby ktoś czasem nie pomyślał, że RE7 było pod tym względem oryginalne), bez jakichkolwiek zagadek i błądzenia po lokacjach. Rozgrywka jest zatem całkiem dynamiczna, cały czas walczymy i biegamy płynnie z jednej lokacji do drugiej bez żadnego backtrackingu i przestojów. Dodatkowo gra jest nieliniowa, często stajemy przed możliwością wyboru kilku różnych ścieżek dzięki czemu warto ten tytuł ukończyć więcej niż jeden raz, żeby zwiedzić każdą lokację, zawalczyć z każdym przeciwnikiem i poznać wszystkie meandry fabularne. Warto tym bardziej, że ukończenie Gun Survivor'a zajmuje zalewie 2 godziny, a po wszystkim pozostaje lekki niedosyt. Generalnie samo strzelanie na padzie jest dosyć słabe (widać że gra od początku była przygotowana z myślą o dedykowanym jej light gunie), fabuła ssie, jest krótko i okropnie wizualnie, w dodatku nie można save'ować (trzeba pyknąć grę na raz), ale ze względu na świetny klimat (muzyka daje radę, uczucie osaczenia nie odpuszcza nawet na chwilę, a lokacje są creepy jak cholera) można się tym brzydalem zainteresować. 6/10
następne w kolejce Dino Crisis może mnie Capcom zaskoczy na E3 i zapowie kolejną część
#8117 Napisany 16 maja 2018 - 21:48
Jako, że
Bez przecinka. Wyrażenia z "że" takie jak np. to piszemy bez
#8118 Napisany 16 maja 2018 - 22:04
Forum Nikogo. Nie tylko bawi, ale też uczy
#8119 Napisany 16 maja 2018 - 22:23
"to piszemy bez" nie jest wyrażeniem z "że"Jako, że
Bez przecinka. Wyrażenia z "że" takie jak np. to piszemy bez
#8120 Napisany 16 maja 2018 - 22:42
"to piszemy bez" nie jest wyrażeniem z "że"
Jako, że
Bez przecinka. Wyrażenia z "że" takie jak np. to piszemy bez
Oczywiście, mój drogi, ale to taki często przeze mnie stosowany skrót, że po przyimkach nie powtarzam rzeczownika czy nawet zaimka, tylko pomijam, bo fajnie mi to lingwistycznie brzmi
Więc tym razem niedopowiedzianym słowem było "przecinka", ale rozumiem, że mogłeś nie skumać, że mi chodzi o to.
#8121 Napisany 17 maja 2018 - 08:08
#8122 Napisany 17 maja 2018 - 08:27
Jak już przy przecinkach jesteśmy, to brakuje tam właśnie dwóch Bo "jak np. to" to eliptyczna (pomija "jakie j e s t np. to" -- tj. implikowane orzeczenie) parenteza wtrącona między "wyrażenia z >że<" i "piszemy bez". Nawet gdyby to parenteza nie była, to "takie" i "jak" zwykle rozdziela się przecinkiem i po "to" też musi być przecinek, bo dalej idzie "piszemy", które jest formą finitywną, czyli może konstytuować nowe zdanie.Bez przecinka. Wyrażenia z "że" takie, jak np. to, piszemy bez.
Pozdrawiam.
#8123 Napisany 17 maja 2018 - 08:48
A może by tak nie zaśmiecał tematu pierdołami?
Na korepetycje z języka można się w każdej chwili i wieku zapisać.
#8124 Napisany 17 maja 2018 - 08:54
#8125 Napisany 20 maja 2018 - 02:37
Assassins Creed Origins skończone, nawet platynę wbiłem. Moja druga... po ACII. Dziwne.
Na końcu bardziej sympatyzowałem z zakonem niż z komuchami z asasyunuf. Aya zaś jest tak nudną, bezbarwną postacią, że granie nią było irytujące prawie tak jak sekwencje poza animusem w poprzednich grach serii. Bayek za to był ok, sama historia też, przeniesienie gry to starożytności to kolejny dobry pomysł jak i ograniczenie wrzutek z czasów aktualnych do minimum(choć ja bym wyciął je do końca). Mam nadzieję że kolejny AC bedzie równie dobry plus wyjdzie najwcześniej za gdzieś 2 lata.
#8126 Napisany 20 maja 2018 - 15:20
GoldenEye - Wii. Przyjemna giereczka.
#8127 Napisany 20 maja 2018 - 18:51
Dino Crisis
Odświeżania perełek z pierwszego Playstation ciąg dalszy. Tym razem padło na najlepszego klona Resident Evil jaki kiedykolwiek powstał, oczywiście również od Capcomu, no bo niby kto inny umiałby lepiej naśladować zombiaczą serię jak nie jej ojciec, Shinji Mikami. Żółty skurwiesyn miał niezły pomysł, żeby zastąpić zgniłków dinozaurami. W praktyce klimat zmienił się o 180 stopni, tym razem bardziej przypominając Park Jurajski, chociaż trzeba przyznać, że gra się w to niemalże identycznie jak w RE, z tym że teraz oponenci są o wiele bardziej żwawi i niebezpieczni. Dinusie są szybkie, skoczne, gryzą mocno i potrafią korzystać z klamek (nie wystarczy już uciec do innego pomieszczenia by się chronić), a każdorazowy występ ogromnego T-Rexa momentalnie stawia włosy na klacie, często zresztą kończąc się napisem "game over" i naszą protagonistką przeżuwaną w jego śmierdzącej paszczy. Nie ma żartów. Gra jest całkiem trudna, na co również pływ mają rozsiane wszędzie łamigłówki, część z nich potrafi ładnie wykręcić zwoje mózgowe. Żebyśmy jednak nie mieli zbyt pod górkę to twórcy oddali nam do dyspozycji morderczy arsenał pukawek, które można lekko tuningować znajdowanymi po drodze częściami, a także wprowadzili ciekawy motyw mixowania przedmiotów, z których można stworzyć np. medykamenty czy strzałki usypiające na dinozaury (taki crafting dla ubogich). Wszystko zostało fajnie zbalansowane, walczy się tak samo często jak korzysta z szarych komórek i biega po lokacjach w tę i z powrotem (backtracking jak najbardziej obecny, w końcu to stara przygodówkowa formuła).
Warto zaznaczyć, że o ile fabuła niczym nie zaskakuje, tak już gra potrafi być całkiem filmowa, przynajmniej na tyle na ile pozwalała na to ówczesna technologia. Filmiki FMV są sporadyczne, ale pięknie wyreżyserowane; z racji, że wszystkie lokacje są zrealizowane w pełnym 3D nie ma mowy o statycznych ujęciach, zamiast tego kamera stara się nas śledzić długimi, płynnymi ujęciami, a sama historia momentami lubi się rozgałęzić i posiada 3 różne zakończenia. Tylko od nas zależy czy uda nam się wypełnić misję (polegającą na wyjaśnieniu "what the fuck i going on here" oraz schwytaniu szalonego naukowca) i utrzymać naszych kolegów z oddziału przy życiu czy jednak finał nie będzie aż tak kolorowy. Do bardziej filmowego odbioru swoją cegiełkę dokłada też strona audio, dźwięki są fantastyczne i potrafią zjeżyć włos na głowie, a voice acting nie kaleczy uszu. Lider oddziału Gail to typowy wojskowy twardziel i tak właśnie brzmi, spec od elektroniki to wyluzowany czarnuszek potrafiący rozładować ciężki klimat głupim żartem, protagonistka Regina też daje radę, kojąc nasze nerwy swoimi mocno kobiecymi strunami głosowymi. Aktorzy ogólnie się spisali, nie ma mowy o krwotoku usznym jak podczas grania w pierwszego Resa.
Nie da się ukryć, że giereczka się zestarzała, grafika lekko niedomaga, sztywne sterowanie postacią niejednemu obrzydzi rozgrywkę, czas gry też pozostawia trochę do życzenia (8-10 godzin max). Niemniej jest to w dalszym ciągu porządny kawał survival-horroru, z paroma fajnymi patentami, któremu klimat nie uleciał ani trochę. Nie ma zbyt wielu ciekawych gier z przerośniętymi jaszczurami na pierwszym planie, chociażby dlatego warto dać Dino Crisis szansę i przymknąć oko na pewne archaizmy. 8/10
Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 20 maja 2018 - 19:57
#8128 Napisany 20 maja 2018 - 18:56
#8129 Napisany 20 maja 2018 - 19:00
Obczaje na YT co to za ustrojstwo, jak mi się spodoba, to może się za to wezmę. Mam ostatnio mocne parcie na stare horrorki