Nie będę się z tym kłócił. 3 wielgachne miasta, wioski, pustynie, tona mini-gierek, jeszcze bardziej rozbudowane misje niż w VC, customizacja postaci oraz erpegowe motywy (np. ulepszanie zdolności strzeleckich czy robienie licencji na pojazdy), no kurde kosmos. Tym bardziej się dziwię jak ktoś może uważać GTA4 za lepszą część, przecież ta gra to było smutne obesrane i wykastrowane gówienko w porównaniu do SA.
Co ostatnio skończyłem/skończyłam?
#8431 Napisany 28 listopada 2018 - 18:10
#8432 Napisany 28 listopada 2018 - 18:15
#8433 Napisany 28 listopada 2018 - 18:25
GTA IV miało fajny nowojorski klimat, taka jeszcze poważniejsza trójka, tylko zupełnie poległo gameplayowo i moim zdaniem taka sytuacja powtórzyła się teraz z RDR2. Z tego wszystkiego wolę jednak VC, SA i piątkę, które są nieco bardziej zwariowane, arcade'owe, szybkie. No i zostając już w temacie gier Rockstara, ale odchodząc od open-worldów, to tutaj zdecydowanie błyszczą Max Payne 3, Manhunt i... no właśnie, Bully? Bo nigdy w to nie grałem
Także nigdy nie pykałem w Manhunta 2, a jedynka dawała kiedyś radę, zapamiętałem ją jako brutalną skradankę, gdzie przeciąganie chodu za wrogiem triggerowało lepsze egzekucje. Ciekawe, czy dziś się broni w jakikolwiek sposób.
#8434 Napisany 28 listopada 2018 - 18:32
Dwójkę Manhunta sobie odpuść, bo do jedynki nie ma najmniejszego startu. Z klimatycznej skradanki zrobili słabego shootera z elementami stealth. Za to Bully... o panie drogi, ta gra to było złoto. A czy dalej jest, to nie omieszkam wspomnieć jak wkrótce odświeżę
Tak było. Gta4 po SA to był strzał w pysk, nawet nie skończyłem.
No, ale wiesz, gra miała przynajmniej faJnOm GRafiCzKE i nieZłOM FiZykĘ. GOTY!
#8435 Napisany 28 listopada 2018 - 19:03
Coś nie pykło. GTA IV było zajebiste bo poruszało temat bliski naszej szerokości geograficznej i było chyba najbardziej depresyjną częścią serii. Strzał w pysk to była V. Obrzydliwie rozwleczona i nijaka.
Przy okazji, skoro już Nyu wywołał Bully to czy dalej warto? Nie spodziewam się jakiejś niesamowitej dramaturgii, ale mam okazję sprawdzić za 25zł także tego...
#8436 Napisany 28 listopada 2018 - 21:30
GTA IV to najlepsza część. Ewolucja trójki która próbowała być dojrzalsza (to się w sumie dopiero w RDR 2 udało). GImnazjalne pierdu pierdu to jest dobre w Saints Row.
#8437 Napisany 28 listopada 2018 - 22:50
Max Payne
Pamiętam dobrze dzień, kiedy tata kupił mi Max Payne'a. To było krótko po świętach bożego narodzenia roku 2002, miałem wtedy jeszcze ostrą fazę na Matrixa, a za oknem śnieżyło na całego, więc podkład pod strzelankę z patentem bullet-time, której akcja działa się w trakcie srogiej zimy miałem jak w pysk strzelił. Jarałem się na całego, grę kończyłem wielokrotnie, delektowałem się akcjami rodem z filmów Wachowskich i zawsze było mi mało. Od tego czasu minęło ponad 15 lat, gust mi się wyrobił (a może jednak nie?) i teraz jestem już ciut bardziej świadom błędów zawartych w grach, tak że byle co u mnie nie przejdzie. No, ale halo!, jak to mawiają starzy polscy górale "gdzie diabeł nie może, tam nostalgię pośle", prawda? No właśnie schodki zaczynają się w momencie, kiedy nawet ta cała nostalgia nie jest w stanie nic wskórać.
Nie ma co owijać w bawełnę, gra nie przetrwała próby czasu. To co kiedyś robiło wrażenie (wspomniany bullet-time, czyli inaczej efekt slow-motion) dzisiaj jest już przestarzałe i oklepane. A gdyby tak w ogóle wyrzucić ten bajer z gry? Wtedy nawet na swoje czasy ta produkcja nie byłaby niczym niezwykłym. Co mnie jednak najbardziej zaskoczyło to niesamowita wręcz monotonia. Dosłownie każdy etap polega na jednym schemacie: wlatujesz z hukiem do pomieszczenia i eksterminujesz wszystko co się rusza. Każda scena, każda minuta gry to jedna wielka i bezmyślna rozpierdziawka. Nie ma tu żadnej różnorodności, nie sterujesz innymi postaciami niż Max, nie pojeździsz żadnymi pojazdami, nie rozwiążesz żadnych zagadek, jedyne co możesz to biec. Biec przed siebie i strzelać do biednych bandytów, aż Ci się pad nie przegrzeje. Efekt? Po godzinie miałem dosyć. Na ratunek na szczęście przychodzi czas gry zamykający się w oszałamiających... 4 godzinach. I nie mówię tu o żadnym speedrunie, na standardowym poziomie trudności (niestety hard jest początkowo zablokowany) właśnie tyle to zajmuje. Dzięki bullet-timowi gra jest żałośnie łatwa, przeciwników można zdejmować jednego za drugim nawet się nie zatrzymując. O jakiejkolwiek eksploracji zapomnij, tu tylko śmigasz od pomieszczenia do pomieszczenia i zostawiasz za sobą dymiące trupy. I naprawdę nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie było to takie nudne.
Sterowanie? Tragedia. Nie wiem czy ja mam tak rozstrojonego pada czy ktoś tam przy konwertowaniu gry wypił o 2 jabole za dużo, ale wychylając analoga do przodu (czyli de facto chcąc iść prosto) postać bardzo często dziwnie strafe'uje na boki. Jest to szczególnie uciążliwe, kiedy przechodzimy po wąskich kładkach czy innych parapetach na dużej wysokości, cholernie ciężko jest sprawić by Max szedł prosto przed siebie, przez co nie raz i nie dwa zdarzyło mi się, że kolo runął w przepaść. A, że Maksio ginie od upadku z zaledwie trzech metrów (powaga), no to mamy restarcik od początku etapu. Dobrze o tyle, że loadingi są tu znacznie szybsze niż w oryginale, tam to zanim gra się wczytała można było zrobić sobie herbatę, wypić ją i jeszcze w międzyczasie wyprowadzić psa na spacer, teraz co najwyżej zdążysz się podrapać po jajach. Nad grafiką natomiast nie chcę się pastwić, ta gra już na premierę wyglądała średnio (mowa o wersji na ps2, te z PC czy Xboxa były w porządku), z kolei nie przemilczę perfidnych czarnych pasów po bokach ekranu. No, ale przynajmniej można poczuć powiew oldschoolu, wrażenia jak z grania na CRT'ku Muza jest całkiem ok (kiedy już się pojawia, bo przez sporą część gry towarzyszy nam cisza), v-a ujdzie w tłoku. Fabułka? No nie powiem, historia gościa któremu brutalnie zamordowano żonę i dziecko jest dosyć mroczna, zwłaszcza że Maxa przez cały czas dręczą ostre schizy, a ponadto wszystko ubrane zostało w całkiem fajne, komiksowe kadry nadające tej opowieści charakteru. Na próżno jednak szukać tu zaskakujących zwrotów akcji, fabuła jest banalna i od początku wiadomo jak się skończy. No i Max mógłby czasem odpuścić niektóre monologi, bo momentami robi się przesadnie emo cringy.
Grać? Nie grać? No, jeżeli koniecznie masz parcie to nie będę powstrzymywał, polecam jednak akurat ten tytuł pozostawić sobie gdzieś daleko w pamięci i wspominać go jako efektowną jatkę czerpiącą najlepsze z Matrixa oraz filmów Johna Woo. Po co sobie psuć wspomnienia. 6/10
Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 28 listopada 2018 - 23:10
#8438 Napisany 28 listopada 2018 - 23:07
#8439 Napisany 28 listopada 2018 - 23:17
Niestety w to wątpię. Kwestie techniczne to jedno, a niesamowita monotonia i generyczność rozgrywki to drugie. Niech będzie te 60fpsów, sterowanko tip-top, ale co z tego skoro po godzinie gry człowiek ma dosyć.
#8440 Napisany 28 listopada 2018 - 23:22
#8441 Napisany 28 listopada 2018 - 23:23
W Bully graj kuźwa!
#8442 Napisany 28 listopada 2018 - 23:32
- Salt and Sanctuary
- Resident Evil Revelations
- Tomb Raider 1
- Ninja Gaiden Sigma 2
I jeszcze jakies popierdolki sobie kupilem, a nawet sie za DMC4 nie wzialem...
#8443 Napisany 29 listopada 2018 - 00:54
#8444 Napisany 29 listopada 2018 - 02:04
#8445 Napisany 29 listopada 2018 - 08:16
#8446 Napisany 29 listopada 2018 - 08:31
#8447 Napisany 29 listopada 2018 - 09:11
Dobrze, że po zwolnieniu się z jednej pracy dla drugiej miałeś miesiąc przerwy na splatynowanie DMC4
#8448 Napisany 29 listopada 2018 - 09:59
Nareszcie siadłem i przerobiłem Valiant Hearts. Plusik fhuj mocny <3
#8449 Napisany 29 listopada 2018 - 10:19
Dobrze, że po zwolnieniu się z jednej pracy dla drugiej miałeś miesiąc przerwy na splatynowanie DMC4
Trzeba będzie powtórzyć manewr przy okazji DMC5
#8450 Napisany 29 listopada 2018 - 11:35
6/10 bo nie grałeś w PL wersję z Radosławem Pazurą Jedyne co mnie po latach odpychało (ale na PC) to brak autozapisu
#8451 Napisany 29 listopada 2018 - 11:41
Nie będę się z tym kłócił. 3 wielgachne miasta, wioski, pustynie, tona mini-gierek, jeszcze bardziej rozbudowane misje niż w VC, customizacja postaci oraz erpegowe motywy (np. ulepszanie zdolności strzeleckich czy robienie licencji na pojazdy), no kurde kosmos. Tym bardziej się dziwię jak ktoś może uważać GTA4 za lepszą część, przecież ta gra to było smutne obesrane i wykastrowane gówienko w porównaniu do SA.
Nie uważam IV lepsze od SA ale tam zupełnie co innego było siłą. Ciekawa narracja, postacie, poważna historia, silnik fizyczny, żyjący świat kupa, kupa detali.
Przy IV czułem się jak teraz przy RDR 2, widać tone napracowania w tym, poziom nie osiągalny przez inne studia jeśli chodzi o tworzenie sandboxów czy otwartych światów gdzie po prostu wierzysz w to co widzisz na ekranie, zanurzasz się i nic cię nie wyprasza z immersji, z tym, że GTA IV to był pierwszy strzał od R* na nowej generacji ale teraz po latach widzę, że oni nic się nie nauczylli jeśli chodzi o stworzenie przyjemnego gameplayu, jak GTA IV bylo drewniane tak i teraz RDR 2 jest drewniany ale pierwszemu GTA na nowej generacji jeszcze jestem w stanie wybaczyć te bolączki.
Przypomnieliście mi, że mam Bully na dysku Jeszcze nie grałem, ale chętnie zobaczę jak w końcu RDR2 skończę <3
Wersje z PS2? Polecam Scholarship Edition.
Ten post był edytowany przez bartezoo dnia: 29 listopada 2018 - 11:49
#8452 Napisany 29 listopada 2018 - 12:14
O ile mnie pamięć nie myli, to sterowanie, celowanie, strzelanie, dynamika, responsywność i generalnie misje, to wszystko było lepiej wykonane w GTAV niż w GTAIV i RDR2.
#8453 Napisany 29 listopada 2018 - 12:17
#8454 Napisany 29 listopada 2018 - 12:36
Czyli potwierdzasz czy śmieszkujesz?
#8455 Napisany 29 listopada 2018 - 12:39
#8456 Napisany 29 listopada 2018 - 12:44
Jak szczelanie w RDR jest gorsze niż w GTAV to ja się jednak boję w tych kombojów grać.
#8457 Napisany 29 listopada 2018 - 13:08
#8458 Napisany 29 listopada 2018 - 13:10
Burn tutaj masz fabułę, która o ile nie jesteś z pokolenia MTV to wciąga jak bagno i skończysz prędzej niż GTA V
#8459 Napisany 29 listopada 2018 - 13:20
MTV? Za moich czasów tylko puszczali muzykę.
#8460 Napisany 29 listopada 2018 - 13:34
Z tego, co czytałem, to strzelanie jest gorzką pigułą do przełknięcia nawet dla zwolenników przygód Artura.