Skocz do zawartości

Zdjęcie

Co ostatnio skończyłem/skończyłam?


  • Zaloguj się by odpowiedzieć
10460 odpowiedzi na ten temat

#9661 Hellmans Napisany 22 lipca 2021 - 00:09

Hellmans

  • Forumowicze
  • 13 013 Postów:

Doki Doki Literature Club Plus! - 

 

edit: albo lepiej

 

comment_1605953660VgFbKTDAkORPPgOeW340ti


Ten post był edytowany przez Hellmans dnia: 22 lipca 2021 - 00:19

  • 0

#9662 oranje Napisany 22 lipca 2021 - 04:01

oranje

    15-2-0

  • Forumowicze
  • 14 113 Postów:

Skończyłem w końcu Days Gone. Generalnie główny wątek, trochę pobocznych i dziś spędziłem jakieś 2-3 h by mi wskoczyło tajne zakończenie. Choć tego bym tak nie nazwał. Mały epilog.
Gra bardzo spoko. Spędziłem pewnie z 50h jak nie 100. Generalnie że 3 miesiące grałem jak nie dłużej. Aż Plusa przedłużyłem. Gra bardzo fajna, ciekawy patent hord. Dla mnie 8/10. Jednak nie wiem co w teraz pograć. Pewnie coś z XGP, jednak coś na 5-8h max, jednak chyba po powrocie z urlopu dopiero.

Też wczoraj skończyłem.
  • 0

#9663 Tynio Napisany 22 lipca 2021 - 06:36

Tynio

    Big Boss

  • Forumowicze
  • 4 416 Postów:

Skończyłem drugi raz Yes, Your Grace , całkiem inne zakończenie, które mnie bardzo usatysfakcjonowało.

Jak się okazuje czasem lepiej być chamem i nie mieć serca by zobaczyć to jak powinno się skończyć. 

 

 


  • 0

#9664 Cudak Napisany 24 lipca 2021 - 23:19

Cudak

    cześć

  • Forumowicze
  • 25 980 Postów:

Właśnie ukończyłem Yakuza Like a Dragon. Powiem tak, Ichiban Kasuga to jeden z najlepszych protagonistów w historii tej branży, nawet nie ma z czym handlować, nie da się tego gościa nie lubić i nie kibicować mu we wszystkim co robi. Jeśli jego historia się skończyła na tym spin offie to niestety, ale jedziemy chłopaki do Japonii napierdalać lać Segę po ryju bejsbolem. 

 

A pioseneczka przy creditsach jest wspaniała.

 


  • 2

#9665 Daddy Napisany 25 lipca 2021 - 12:39

Daddy

    idiosyncratic idiot

  • Moderatorzy
  • 31 948 Postów:
Kid, zaciekawiłeś mnie tym podsumowaniem i tym samym LaD wjeżdża na moją listę do ogrania. Przeczytałem sobie

https://www.gameinfo...a-like-a-dragon

i widzę, że spokojnie do tej części można podejść nie grając w poprzednie.
  • 0

#9666 Mateo Napisany 25 lipca 2021 - 12:52

Mateo

    Demigod

  • Forumowicze
  • 7 122 Postów:
Death Stranding - wyjątkowa gra Hideo, choć z pewnością nie dla każdego. W końcu ją skończyłem i nie żałuję. Specyficzna z gęstym klimatem pozycja.
  • 0

#9667 xell Napisany 25 lipca 2021 - 16:54

xell

    Flawless Cowboy

  • Forumowicze
  • 21 336 Postów:

A ja się wciągnąłem w telenowelę jaką jest seria Yakuza i ukończyłem trójkę, mimo że miałem w 3-5 nie grać. :olo:

Trójka to z szeregu 0-K1-K2-3 najgorsza część, najbardziej archaiczna, postaci mają jakieś dziwne proporcje, tempo gry kuleje większość czasu, a mimo to fabularnie jakaś taka niedopieczona - intrygi mafijne są znacznie prostsze niż w poprzednich częściach, jednocześnie nie za bardzo zyskując na wiarygodności...

 

No cóż, zacząłem czwórkę i jest pod wszystkimi względami lepiej póki co - graficzny skok spory (choć wiadomo, gra z PS3 jeszcze), bardzo fajny (pierwszy) główny bohater, subquesty które nie sa jakimś losowym gównem, a eksponują charakter tej postaci, póki co nie wygląda na to, że jakikolwiek grind będzie potrzebny.

 

Zresztą Kamurocho znam już na wylot, jak mnie jakiś quest skierowuje do jakiegoś sklepu albo baru, to nawet nie patrzę na mapę, tylko od razu się skierowuję do miejsca przeznaczenia. No i fajnie obserwować zmiany w tej dzielnicy z części na część. Jedynie żal klanu Tojo, trzy czwarte rodzin co rok albo dwa ulega rozwiązaniu/anihilacji. :olo:


  • 0

#9668 Kazuo Napisany 26 lipca 2021 - 08:10

Kazuo

    ziomeczek Goofy'ego

  • Forumowicze
  • 18 498 Postów:
Kamurocho to najbardziej chamskie copy --> paste w historii gier wideo, które jakimś cudem zawsze twórcom uchodziło na sucho.
  • 0

#9669 Tawotnica Napisany 26 lipca 2021 - 09:28

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 116 Postów:

Kamurocho to najbardziej chamskie copy --> paste w historii gier wideo, które jakimś cudem zawsze twórcom uchodziło na sucho.

 

co najśmieszniejsze, ten chamski copy -> paste był lepszy niż większość nowych miejscówek, które starali się wprowadzać w serii, żeby trochę urozmaicić setting (jedynie Osaka dawała radę).

 

Szczególnie w trójce się bardzo cieszyłem jak mogłem się wreszcie wydostać z Ryukyu i ponownie szwendać po Kamuro.


  • 0

#9670 Kazuo Napisany 26 lipca 2021 - 10:54

Kazuo

    ziomeczek Goofy'ego

  • Forumowicze
  • 18 498 Postów:
No tak, jedna lokacja wyszła im poprawnie, więc kopiowali ją do upadłego. Całe szczęście w LaD mamy już nową mieścinę, gdzie Kamurocho jest tylko dodatkiem i jest to kolejny powód, żeby kochać tę część.
  • 0

#9671 Hellmans Napisany 26 lipca 2021 - 11:23

Hellmans

  • Forumowicze
  • 13 013 Postów:

No tak, jedna lokacja wyszła im poprawnie, więc kopiowali ją do upadłego. Całe szczęście w LaD mamy już nową mieścinę, gdzie Kamurocho jest tylko dodatkiem i jest to kolejny powód, żeby kochać tę część.

 

Ale za to po niektórych zadaniach godzina chodzenia po liniowych kanałach żeby się wydostać :yao: Story wiele wynagradza ale te gry są tak diabelnie nierówne że jaja bolą.


  • 0

#9672 Kazuo Napisany 26 lipca 2021 - 13:53

Kazuo

    ziomeczek Goofy'ego

  • Forumowicze
  • 18 498 Postów:

Ale za to po niektórych zadaniach godzina chodzenia po liniowych kanałach żeby się wydostać :yao:


Joterpegi takie som.
  • 0

#9673 Danteusz Napisany 27 lipca 2021 - 09:16

Danteusz

    Alpha Male!

  • Administratorzy
  • 32 887 Postów:
Tu jest jeszcze kwestia budżetu, twórcom Yakuzy w większości przypadków udaje się dobrze nim zarządzać ładując kasę tam gdzie da to wymierne zyski dla gry, dzięki czemu nawet copy-paste nie męczy
  • 0

#9674 Kazuo Napisany 31 lipca 2021 - 12:05

Kazuo

    ziomeczek Goofy'ego

  • Forumowicze
  • 18 498 Postów:

*
POPULARNY POST!

AQI2hXO.jpg

 

 

Skończone The Sinking City. Perełeczka. Uwielbiam trafiać na takie gry, o których nie jest głośno, po których nie spodziewam się kompletnie niczego, a okazują się nieziemsko klimatycznymi i grywalnymi pozycjami. Zapewne pozytywny odbiór w dużej mierze spowodowany jest tym, że bardzo lubię opowieści H.P.Lovecrafta, na których TSC jest mocno wzorowane, ale podejrzewam, że osoby, które nigdy nie miały do czynienia z twórczością tego autora również docenią gęstą atmosferę, tym samym przymykając oko na pewne techniczne niedoróbki. 

 

Zabawa zaczyna się w momencie, kiedy jako detektyw targany ponurymi wizjami końca świata cumujemy do nawiedzonego przez powódź i tym samym niemalże odciętego od cywilizacji, nadmorskiego miasta Oakmont. Szybko okazuje się, że nie tylko nasz bohater ma te koszmarne majaki, poszczególni ludzie z całego świata również na nie cierpią, co nie może być dziełem przypadku. Czy wizje mają szansę się urzeczywistnić? Dlaczego koncentrują się na Oakmont i czy powódź, przez którą pół miasta znalazło się pod wodą ma z nimi coś wspólnego? Na te i wiele innych pytań znajdziemy odpowiedzi przeczesując najmroczniejsze zakamarki mieściny. Oraz jej głębiny. 

 

rkqdbNW.jpg

 

rrOkuw1.jpg

 

 

Przyznam, że dawno już w grach nie miałem do czynienia z tak klimatyczną miejscówką jak Oakmont. Akcja gry toczy się w latach dwudziestych ubiegłego wieku i to czuć od razu. Charakterystyczne wozy walające się po ulicach miasta, zabytkowe giwery z których robimy częsty użytek czy wystrój ulic oraz mieszkań po których przyjdzie nam baraszkować, to wszystko momentalnie przenosi nas w czasie o te sto lat wstecz. Teraz dodajmy do tego jeden wielki syf, zawalone budynki, zalane ulice, sektory całkowicie odcięte od reszty, opanowane przez potwory i maluje się piękny, post-apokaliptyczny obrazek. Ludzie płaczą na ulicach, żebrają o jedzenie, ktoś przed kimś ucieka, ktoś inny w mrocznej alejce zostaje okradziony, po czym zgarnia kulkę w łeb. A spróbuj tylko kogoś zahaczyć z bara, w najlepszym wypadku usłyszysz kilka niecenzuralnych słów, w najgorszym typek wyciągnie zza pazuchy strzelbę i zrobi z Ciebie sitko - jest gęsto :uff: Wrażenia potęguje ścieżka dźwiękowa pełna niepokojących motywów niczym w starych horrorach czy odgłosów dzikich bestii tylko czekających, żeby rzucić się nam do gardła. 

 

Gameplay to swoisty mix Resident Evil (TPP i kamera znad ramienia podczas strzelania), Silent Hill: Downpour (miasto z ukrytymi questami) oraz Murdered: Soul Suspect (zabawa w detektywa). Wszystko ładnie się ze sobą łączy i jest na tyle dopracowane, żeby sprawiać spory fun. I przede wszystkim czuć w tym wszystkim balans - walki jest sporo, ale nie na tyle, żeby zrobić z gry tępego shootera. Wręcz przeciwnie, dzięki temu że przeciwnicy są naprawdę mocni, a pocisków jest jak na lekarstwo to nie ma mowy o wesołym pruciu ołowiem do wszystkiego co się rusza. Trzeba dokładnie przeczesywać lokacje w poszukiwaniu surowców do craftingu, a kiedy tych zaczyna brakować, to pozostaje tylko ratować się ucieczką... ewentualnie obijać demoniczne ryje łopatą :olo: chociaż starcia melee mocno ssają pytonga, a sam szpadel nie wyrządza zbyt dużej krzywdy stworom, więc to już jest ostateczność, z której korzystamy tylko wtedy, kiedy zostajemy przyparci do muru. Piękne jest to, że w tym wszystkim nie potraktowano po macoszemu wątku detektywistycznego, dzięki czemu naprawdę często odkładamy giwerę do kabury, a w ruch wprawiamy nasze zwoje mózgowe. Niektóre sprawy są bardzo rozbudowane, wymagają dokładnego przeczesywania lokacji w poszukiwaniu dowodów, czasem pojawiają się swoiste "wizje", które pomagają nam ustalić co się wydarzyło w danym miejscu (trzeba zlepek urwanych scen połączyć w logiczną całość), należy też często odwiedzać miejski ratusz, posterunek policji czy szpital, aby w kartotekach znaleźć wskazówki gdzie udać się dalej. Trzeba przyznać, że na normalu i wzwyż gra nie prowadzi za rączkę, czasem dostajemy zaledwie małą poszlakę i sami musimy wykombinować co z nią zrobić, niczym w klasycznych przygodówkach. Udało mi się skończyć grę bez zaglądania ani razu do solucji, więc mogę z czystym sumieniem przyznać, że zagadki mają sens i przy odrobinie główkowania da się wszystko rozwiązać samemu. 

 

Co mnie zaskoczyło najbardziej, to questy poboczne. Ok, trafi się kilka na zasadzie "przynieś, podaj, pozamiataj", ale zdecydowana większość mocno odbiega od tego schematu. Nie będzie dużą przesadą, jeżeli porównam je do Wiedźmina 3 - wiele z nich jest tak rozbudowanych i tak ciekawych, że spokojnie mogłyby robić za misje z wątku głównego. Polecam zwłaszcza obczaić quest ze skradzionym lustrem czy babcią tkaczką :uff:

 

D6ZM14i.jpg

 

WwjImW2.jpg

 

 

Jeżeli chodzi o wady gry, to na pewno trzeba wspomnieć o stronie technicznej: grafika jest mocno przeciętna, niektóre animacje przypominają czasy ps2, loadingi odpalają się zdecydowanie częściej niż powinny (na ogół przy wchodzeniu do zamkniętych pomieszczeń i między misjami), czasem zaatakuje jakiś drobny bug czy glitch. Pływanie łódką potrafi zirytować (a korzystamy z niej często w trakcie podróży po zalanych ulicach). Brakuje większego zróżnicowania w bestiariuszu i ciekawszych walk z bossami. Sekcje, podczas których schodzimy do głębin bywają irytujące przez ślamazarne poruszanie się, nie są też zbyt straszne. No i nieco rozczarowuje finał. W grze często mamy do czynienia z wyborami moralnymi - same wybory są ciekawe i pozwalają chwilę zastanowić się nad tym co w danej sytuacji zrobić, niestety konsekwencje tych wyborów są trywialne i nie mają praktycznie żadnego wpływu na przebieg fabuły. Jest kilka zakończeń, ale niestety nie są one zależne od podjętych wcześniej decyzji, tylko od od tego co zrobimy na samym końcu. Zabrakło też starcia z final bossem, a za zakończenie robi zaledwie kilkunastosekundowa animacja. Mam wrażenie, że developer spieszył się z wydaniem gry, przez co ucierpiała jej końcówka. Szkoda. 

 

upDilm3.jpg

 

Generalnie pomijając te kilka minusów gra jest świetna i wciągnęła mnie jak mało co ostatnimi czasy. Mix solidnej rozgrywki, mrocznego klimatu i ciekawego scenariusza zapewnia co najmniej 12 godzin dobrej zabawy (z questami pobocznymi nawet 20), a że dobrych przygodówek ostatnimi czasy jest jak na lekarstwo, to tym bardziej polecam się The Sinking City zainteresować  8-)  8/10


Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 31 lipca 2021 - 12:09

  • 12

#9675 Daddy Napisany 01 sierpnia 2021 - 18:22

Daddy

    idiosyncratic idiot

  • Moderatorzy
  • 31 948 Postów:

Doki Doki Literature Club! - to mój pierwszy dating sim, który skończyłem. Generalnie przez to, że zdążyłem się o tej grze dowiedzieć cokolwiek, to miałem dokładnie tak samo, jak Pan Nyjacz:

 

Było miło, emocjonująco, nerwowo i choć nie jestem rozyebany, to zapamiętam gierkę pewnie na zawsze. Dziękuję za polecenie tej darmówki!

 

Najbardziej zapadł mi w pamięć moment

Spoiler

 

Ode mnie 111111111.11/10 :olo:


Ten post był edytowany przez Daddy dnia: 01 sierpnia 2021 - 18:23

  • 0

#9676 torq314 Napisany 02 sierpnia 2021 - 11:17

torq314

    Buddhabrot

  • Forumowicze
  • 24 492 Postów:

*
POPULARNY POST!

Disco Elysium

 

Mam sporo przemyśleń po tej grze i chętnie porozmawiałbym z kimś kto też grał albo poczytam o alternatywach jakie mnie ominęły. Warto bowiem zacząć od tego że gra ma jakieś obłędne replayability, w sensie jak widzę trofea za co są to musiałbym jakoś całkiem inaczej grać.

 

Zacznę tak - to nie jest "uber-Mesjasz", bo i takie opinie słyszę. Więc grywałem w pojedyczne lepsze gry. Natomiast jest to bardzo dobra, bardzo angażująca gra, co akurat mnie mocno zaskoczyło bo to jest w sumie point-and-click, tylko lekko zmiksowane z rpg, w taki sposób że dostaje się doświadczenie, ktore wpływa na statystyki, a te z kolei na dialogi i wybory. A ja gardzę przygodówkami, od czasu kiedy za mojej młodości absurdalne, mainstreamowe przygodówki zabiły we mnie jakikolwiek szacunek do tego gatunku (tak, wiem że były też sensowne przygodówki, mówię ogólnie).

 

No więc to jest przygodówka, która stoi słowem, mechanika jest tylko dodatkiem i równie dobrze DE mogłoby być przedstawione w 2D i mieć rysowaną grafikę i też grałoby się dobrze. Tu akcja natomiast przedstawiona jest w rzucie izometrycznym a postacie są renderowane w 3D i nie mam zdania czy to poprawia czy pogarsza odbiór gry, po prostu jest.

 

Bohaterem gry jest detektyw, początkowo bezimienny, bo z pewnych powodów całkowicie zapomniał kim jest, w jakim świecie żyje i po co znalazł się w miejscu, w którym go zastajemy (ach, jakie oryginalne!). To mogłoby razić, gdyby nie iście hiczkokowsko poprowadzony początek - na początku jest bowiem grubo, a potem akcja się zagęszcza. Jest trup, jest więc sens bycia detektywem i jest system, w którym w głowie detektywa różne składowe jego osobowości (logika, emocje, itd.) na bieżąco komentują to co się dzieje.

 

I to jest największa siła gry - słowo. Przyznaję - to jest trudny angielski. Na moim poziomie powiedzmy że 5, może 10% niuansów mi umykało. To nie przeszkadza w odbiorze, ale tym bardziej jestem ciekaw jak gra się komuś typu kaxi czy daddy, gdzie tymże słowem można wręcz się upajać. Jak się zaczyna w głowie bohatera składowa "logika" wykłócać ze składową "alhokolik" to czasem można paść na twarz. nowością w stosunku do klasycznych przygodówek, tą rpgową, są paski siły i morale, które źle poprowadzone dialogi uszczuplają (czasem nie da się tego uniknąć), a utrata całego paska to koniec gry i konieczność wczytania save. na szczęście w świecie gry znajdować można różne dopalacze, których używać można w dowolnym momencie, ponadto save można zrobić też w dowolnym momencie (oprócz momentu kiedy jest się w środku dialogu). nie ma więc presji.

 

Gra podzielona jest na dni, każdy dialog i udana akcja popycha do przodu zegar aż do momentu w którym npce idą spać, co wiecej część wydarzeń z dziennika jest wyraźnie oznakowana porą dnia, więc jest to dodatkowy element który trzeba brać pod uwagę. Szczęśliwie, gra nie jest jakoś bardzo trudna, raczej - jak pisałem - jej siła tkwi w tym że nie jest tak że coś się "uda" lub "nie uda". Tu jest tak że wybór jakiejś linii dialogowej to po prostu wybór, ale niewielka część wyborów ma charakter "rzutu kostką na sprawdzenie statystyk" i wygląda jakby coś się udawało lub nie, natomiast szybko można wyczuć, że nawet nieudana próba w tych sytuacjach nie zamyka progresu gry, tylko ciągnie fabułę inną ścieżką. w trakcie gry bodaj raz wczytałem save tylko dlatego że zależało mi na przejściu jakiegoś testu, w pozostalych przypadkach jak test nie przechodził, to przyjmowalem to jako część fabuly. testy są na tak różne statystyki, a te z kolei można rozwijać za punkty doswiadczenia że tak jak pisałem - inaczej rozwijając postać można w zupełne inny sposób prowadzić grę.

 

i chyba nie będzie to duży spojler jeśli napiszę, że pod koniec gra w pewien sposób podsumowuje gracza, opowiadając o tym jak został odebrany bohater gry, a w rzeczywistości to jest taki trochę profil psychologiczny tej ścieżki, którą wybrał gracz. w pewnym sensie, jeśli się gra zgodnie z własnym wyczuciem, to jest więc podsumowanie tego kim się jest. fajne. mój bohater był poprawnym moralistą, ale można poprowadzić go w stronę np. narkotyzującego się alkoholika, wręcz z kilku nachalnie podsuwanych questów na tym tle zrezygnowałem i niewykluczone że kiedyś spróbuję jeszcze raz, z całkowicie innymi wyborami, żeby zobaczyć co mi umknęło.

 

jeśli chodzi o samą fabułę, to jest całkiem dobra i podobało mi się to jak z każdym kolejnym odkryciem odsłania kolejne "warstwy", w sensie, kto zabił i dlaczego. intryga jest szersza niż się wydaje i mocno zahacza o tło kulturowe i polityczne świata w którym się znajdujemy, jest sporo nawiązań historycznych i wszystko sprowadza się do takich ogólnych pytań typu "czy rewolucja obalająca króla-syfilityka, ale przy okazji której ginie mnóstwo ludzi jest usprawiedliwiona". historia ukształtowała świat, w nim jest sporo ważnych npców, każdy ma swoje racje. gra nie ocenia, gra pozwala graczowi zajmować stanowisko, być bliżej kogoś a dalej kogoś innego. przez moment kogoś nie lubimy, wręcz nim gardzimy, a chwilę później okazuje się, że ten ktoś jest okej. ale nigdy biało-czarno. i tak, ostatecznie dowiadujemy się kto zabił i dlaczego, ale po całej grze to juz jest tylko miły dodatek, w trakcie gry nasze rozumienie tego co się stało wiele razy się bowiem zmienia.

 

podsumowując: jak ktoś szuka gry spokojnej, inteligentnej, dobrze napisanej i nie boi się czytania, to jest to półmesjasz. trzeba docenić to jak dużo pracy w to włożono. faktycznie na ps5 nie ma żadnych problemow, gra raz się zgliczowała - po wczytaniu save okazało się że są popsute kolory i to jest trwałe. trzeba było wczytać poprzedni.

 

Ode mnie 9/10


  • 11

#9677 Tawotnica Napisany 05 sierpnia 2021 - 07:16

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 116 Postów:

 

Mercenaries Blaze

http://nikogoforum.p...s/#entry2021536

 

The Ascent

http://nikogoforum.p...cent/?p=2021453

 

Morkredd

http://nikogoforum.p...pass/?p=2021533


  • 2

#9678 Cudak Napisany 07 sierpnia 2021 - 14:02

Cudak

    cześć

  • Forumowicze
  • 25 980 Postów:

The Outer Worlds - świetna gra, jasne, ma mnóstwo niedoróbek, wygląda tak sobie, ale ogólny vibe, klimat i dialogi wynagradzają resztę. Jeden z lepszych humorków w giereczkach imo, bardzo subtelny jest momentami, naturalnie wplatany w dialogi czy świat gry, niektóre sytuacje mnie rozbrajały. Nieźle to ogarnęli, bo to sumie podobny bardzo prześmiewczy i momentami głupi humor jak w Borderlandsach, ale nie jest tak in your face jak tam. Dużo rzeczy mają do poprawy przed dwójką, po pierwsze fajnie jakby bardziej dopieszczono bronie, trochę więcej ich zrobić i może dodać jakąś ciekawszą customizację niż zwykłe podbijanie cyferek i zmiany elementów. Miałem też niedosyt odnośnie wielkości gry, za małe te światy, miałem ochotę zdecydowanie więcej eksplorować i robić więcej zadań pobocznych. Różnorodność przeciwników, tych ludzkich, mechanicznych i zwierzęcych też pozostawia wiele do życzenia, no ale wiadomo skąd się to wzięło, liczę, że przy microsoftowym budżecie dwójeczka będzie mocno, mocno podkręcona. Tak w ogóle to chyba od czasów ME2 tak dobrze nie bawiłem się ze swoją drużyną, mają fajne historie i szkoda, że w sumie wątki towarzyszy nie są rozwijane jeszcze bardziej. Trochę mniej mogłem ich poznać i z nimi pobyć niż chciałem, olo. Jak dla mnie takie baaaardzo mocne 7+/10, świetnie spędzone kilkanaście godzin.

 

Shadow of the Tomb Raider - po ostatniej części, mimo, że mi się podobała byłem już trochę zmęczony, pewnie też z tego względu, że przed dwójką jeszcze raz ograłem definitive edition jedynki, olo. Tak więc kilkuletnia przerwa od serii + promocja na ostatnią część + wydanie next gen paczyka i mogłem wskakiwać. No i niestety chyba za krótko odpoczywałem bo po kilku godzinach nie chciało mi się grać. :olo: Jak dla mnie ta seria ma olbrzymi potencjał, tam jest wszystko żeby podbijać do takich tytułów jak Uncharted, tylko no słabo jest to rozegrane. Zaczynając od tego, że Lara jest jakimś totalnym Rambo świrem, którego ciężko polubić, główny wątek jak był głupi tak jest jeszcze głupszy. W Uncharted też zawsze jest ten element fantasy, no ale tam jest to ugryzione 10x lepiej. Kompletnie nie kupuję tego ratowania świata w Tomb Raiderach, ostatnia scena miała potencjał, ale wyszedł trochę kek. Dżungla i ogólnie cała gra prezentuje się cudownie, detale robią tutaj mocno, ale nie podobała mi się ta mapa, jakaś ciężka w nawigacji, poplątane i nieczytelne wydawało mi się to otoczenie. Zresztą tak samo krypty jak i eksploracja wydawały mi się jakoś mało ciekawe. Najbardziej z całego tego przechodzenia to podobał mi się moment jak włosy Lary po oblepieniu się błotem do kamuflażu się zlepiają i robią się płaskie, fenomenalny detal który mi zrobił dzień jak go zauważyłem, a tak to co, mocne meh, brakowało tej serii ciekawych antagonistów i bohaterów obok Lary, ten biedny Jonah się za nią pałęta przez całą trylogię i widać, że gość ma już dość. :olo:


  • 2

#9679 oranje Napisany 07 sierpnia 2021 - 16:00

oranje

    15-2-0

  • Forumowicze
  • 14 113 Postów:
W polskiej wersji Jinah mówi głosem BoJacka. Grać przez to nie mogłem. XD
  • 0

#9680 Daddy Napisany 08 sierpnia 2021 - 21:01

Daddy

    idiosyncratic idiot

  • Moderatorzy
  • 31 948 Postów:

Oglądałeś BoJacka w polskiej wersji? To dość... ekstrawaganckie. (tak, to ma być eufemizm) ;)

 

Według mnie baje (szczególnie te dla dorosłych) chyba wszystkie filmy i gry* jednak dużo więcej dają w oryginale (nawet z polskimi napisami, jeśli się nie zna języka).

 

* wyjątek bym dał kreskówkom pokroju Shreka, bo tu nawiązania kulturowe danego kraju - przynajmniej naszego - robią robotę.


Ten post był edytowany przez Daddy dnia: 08 sierpnia 2021 - 21:02

  • 0

#9681 Hanz Napisany 08 sierpnia 2021 - 21:08

Hanz

    youtube.com/dkstbeats

  • Forumowicze
  • 3 097 Postów:
Akurat Bojacka warto zobaczyć w obu wersjach.
  • 1

#9682 Daddy Napisany 08 sierpnia 2021 - 22:26

Daddy

    idiosyncratic idiot

  • Moderatorzy
  • 31 948 Postów:

Jeśli wersja lokalizowana jest dobra, to spoko. Ale tu się z Tobą zgadzam - właśnie jako jedna z dwóch opcji, a nie zamiast oryginału. Tak też zrobiłem z kilkoma książkami, czytając po polsku i angielsku. I jeśli zagram 2. raz w W3, to po angielsku, żeby zobaczyć, jak poradzili sobie z tłumaczeniem, bo pierwsze przejście prawilnie oczywiście :tak:


Ten post był edytowany przez Daddy dnia: 08 sierpnia 2021 - 22:27

  • 0

#9683 oranje Napisany 08 sierpnia 2021 - 22:37

oranje

    15-2-0

  • Forumowicze
  • 14 113 Postów:
Animacje zawsze oglądam z pl dubbingiem.
  • 0

#9684 Daddy Napisany 08 sierpnia 2021 - 22:52

Daddy

    idiosyncratic idiot

  • Moderatorzy
  • 31 948 Postów:

Jeśli masz przyjemność, to Twoja sprawa. Ale szczególnie w przypadku animacji takich jak BoJack, Family Guy czy South Park dużo tracisz nie sprawdzając też oryginału. Zostawię Cię z tą myślą kończąc oftop :)


  • 1

#9685 oranje Napisany 08 sierpnia 2021 - 23:22

oranje

    15-2-0

  • Forumowicze
  • 14 113 Postów:
O, family guy z napisami oglądam :P
  • 1

#9686 Hanz Napisany 08 sierpnia 2021 - 23:41

Hanz

    youtube.com/dkstbeats

  • Forumowicze
  • 3 097 Postów:
Zgadzam się Tatku, ale muszę dodać, że polski przekład Bojacka to kawał naprawdę dobrej roboty, który (powiem to!) jest momentami lepszy od oryginału.
  • 1

#9687 Schrodinger Napisany 08 sierpnia 2021 - 23:49

Schrodinger

  • Moderatorzy
  • 65 975 Postów:

Oj Hanz się pcha w bycie odbanowanym gdy Ryan naprawi forum


  • 0

#9688 Kazuo Napisany 14 sierpnia 2021 - 12:04

Kazuo

    ziomeczek Goofy'ego

  • Forumowicze
  • 18 498 Postów:

DMC

 

k6OPRyk.jpg

 

Sezon ogórkowy w pełni, za oknem cieplutko, pięknie świeci słoneczko, a więc to idealny moment na wyjście z domu i cieszenie się wakacjami opuszczenie rolet i odkurzenie starych crapów :olo: Pierwsza część Devila pięknie się zestarzała, mogę spokojnie stwierdzić, że obok RE4 to jedna z nielicznych gier epoki ps2, które nie potrzebują remake'a, nawet mimo faktu, że w tym roku temu tytułowi stuknęło 20 lat (!). Grafika co dzisiaj prezentuje się schludnie (zwłaszcza w edycji HD), udźwiękowienie robi robotę, zwłaszcza ostra elektroniczna muzyka, która zachęca do obijania demonicznych ryjów, jedynie system walki cierpi na małą ilość umiejętności przez co można zapomnieć o długich combosach znanych z pozostałych odsłon - natomiast jeżeli chodzi o sam power z walki, impet uderzeń i kozackość Dantego to jest bardzo dobrze. Największa siła tego Devila i tak tkwi w niesamowitym designie i mrocznym klimacie, który już nigdy więcej nie był tak mocny w żadnej części. 9/10

 

 

DMC2 

 

S4nugzJ.jpg

 

Ulubiona część każdego fana serii :cf: Trzeba to powiedzieć uczciwie: gra sama w sobie nie jest tragiczna, natomiast na pewno jest to bardzo słabe DMC. Względem pierwszej części skopano praktycznie wszystko: gorsza jest grafika, design lokacji i przeciwników, o jakichkolwiek kombosach można tu zapomnieć, jedyne co możemy ulepszać w sklepiku to siłę broni palnej i mieczy (żadnych nowych umiejętności), Dante z charyzmatycznego typka zamienił się w drętwą niemowę, a gameplay z turbo dynamicznego i efektownego slashera stał się prostą strzelanką. Gra jest zrobiona bezmyślnie do tego stopnia, że można ją całą przejść w zasadzie nie zdejmując palca ze spustu... włącznie z poziomem trudności Dante Must Die, który w jedynce przecież ostro kopał po jajach. Nowa postać: Lucia nie wnosi tu praktycznie nic, walczy się nią bardzo podobnie jak Siwym. Misje są krótkie, pełne idiotycznych pomysłów (walka ze zmutowanym czołgiem albo helikopterem? Czemu nie!), główny antagonista wygląda jak Heihachi z Tekkena, system stylu również został popsuty przez co walczy się bez specjalnej podniety. Na plus bieganie po ścianach i... eee...yyy... nowy płaszcz Dantego, który wygląda cool? 6/10

 

 

DMC3: Dante's Awakening / Special Edition

 

M0hVogn.jpg

 

Po fuszerce jaką odwaliło Capcom przy DMC2 absolutnie nie było opcji, żeby kolejna część również okazała się wtopą, tak więc ekipa zakasała rękawy, mocno spięła poślady i... dostarczyła najlepszą część do tej pory. Ta gra nawet dzisiaj porządnie klepie dupsko i podobnie jak pierwsza część zachowała się tak dobrze i jest tak grywalna, że remake tu niepotrzebny. Bardzo wysoki poziom trudności i to już na podstawowym stopniu (o przesiewającym chłopczyków od mężczyzn Dante Must Die nawet nie wspomnę), dynamika wrzucona na nowy poziom, masa umiejętności do zdobycia, a co za tym idzie ogrom możliwych do wykonania combosów. Design wrócił na właściwe tory - jest mrocznie, gotycko i z pazurem... chociaż atmosferę grozy psuje nieco odmłodzony Dante zachowujący się jak małpa w zoo i to taka z porażeniem mózgowym, w ogóle od tej części DMC poszło mocno w styl anime, co nie każdemu mogło przypasować. Well, na pewno pod względem efekciarstwa ta gra nie miała sobie równych i nawet dzisiaj niektóre cut-scenki to poezja dla oczu. Wydane nieco później Special Edition wprowadziło na scenę grywalnego Vergila, co przy okazji na nowo zdefiniowało pojęcie mega efektownej i wymagającej walki. Zdecydowanie moja ulubiona część, do której wracam bardzo często, a przy okazji jedna z nielicznych gier, której mogę z czystym sumieniem wystawić 10/10. 

 

 

DMC4 / Special Edition

 

sOVdC4O.jpg

 

I przyszło rozczarowanie... wprawdzie nie tak dotkliwe i traumatyczne jak swego czasu DMC2, ale jednak. Po Trójce spodziewałem się czegoś jeszcze lepszego (zwłaszcza, że DMC4 to była pierwsza część na nową generację), ale niestety Czwóreczka okazała się być typowym "bezpiecznym" sequelem, w dodatku takim w którym wyraźnie czuć cięcia i chęć jak najszybszego wypuszczenia gry na rynek, co niestety odbiło się na jej poziomie  :infamous:  Nowy protagonista - Nero - to młokos pozbawiony charyzmy Dantego, a co gorsza: z mocno overpowered i casualowym systemem walki. Lokacje są dziwne, panuje tu zbyt duży misz-masz, jakby twórcy chcieli do jednej gry wrzucić wszystkie swoje pomysły (w jednej chwili śmigamy po ośnieżonym zamku, żeby zaraz trafić do skąpanej w słońcu dżungli, a co gorsza gra ma najbardziej chamski backtracking ze wszystkich gier EVER. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że druga połowa gry to dokładnie to samo co pierwsza: te same miejscówki ci sami przeciwnicy i te same pomysły, tylko oglądane z perspektywy drugiej postaci. Sam Dante również się tu pojawia, ale przez dziwny (i skromny) zestaw broni nie walczy się nim już tak dobrze jak dawniej. Jeszcze bardziej przestałem lubić tę grę, kiedy dowiedziałem się, że twórcy początkowo planowali niezłe bomby fabularne (włącznie z wkurwionym, opanowanym przez swoją demoniczną naturę Dante zabijającym swoich kompanów), ale z dziwnych powodów postanowili z nich zrezygnować. Sytuację mocno naprawiło wydane po latach Special Edition wprowadzające tryb turbo, nowy poziom trudności, w którym lokacje zalewa ocean przeciwników oraz, co najważniejsze, aż 3 nowe postacie: Vergila, Lady i Trish, którymi walczyło się znacznie lepiej. Zwłaszcza Vergil (mimo, że strasznie OP) robił robotę i w sumie robi po dziś dzień swoimi chorymi akrobacjami i efekciarstwem urywającym głowę przy samej dupie. 8-/10

 

DmC: Devil May Cry / Definitive Edition

 

o5qrAsX.jpg

 

I przyszła kolej na Devila od zupełnie innego deva, który naraził na soczysty ból odbytu wielu fanów poprzednich odsłon, a mi dał dziesiątki, o ile nie setki godzin zabawy na wysokim poziomie. Szczerze? Uwielbiam tę część i stawiam ją obok jedynki, trójki czy piątki. Ok, może vanilla version wydana w 2013 roku aż tak nie urywała (chociaż też była bardzo dobra), natomiast wydane w późniejszym okresie Definitive Edition naprawiło wszystkie jej bolączki i wywindowało poziom poza skalę. Po kilku latach przerwy odpaliłem ją na poziomie trudności Nefilim (odpowiednik harda), dodatkowo podkręcając opcją hardcore (silniejsi przeciwnicy, trudniejsze do wbicia punkty stylu) oraz zwiększając prędkość +20% i... przyznaję z ręką na sercu, że dostawałem ładny wpierdol od przeciwników, że o przechodzeniu w taki sposób Dante Must Die nie wspomnę :uff:  Bardzo rozbudowany system walki łamiący palce jeszcze bardziej niż poprzednie odsłony, płynniutkie 60 fpsów, konkretny czas gry i ogromne replay ability, ZA-JE-BIS-TE bronie czy totalnie zmieniony klimat (na bardziej abstrakcyjny i psychodeliczny) wliczając w to mocno zróżnicowane i wykręcone lokacje = DmC w pigułce. Nie wiem ile w tym wszystkim zasługi Ninja Theory (podejrzewam, że z systemem walki mocno pomagało im Capcom), ale wiem na pewno, że to najlepsza, najbardziej rozbudowana i najgrywalniejsza produkcja od tego studia i ubolewam motzno, że tak się zeszmacili idąc później w stronę "sinematik-ekspirienjs" (tak, piję do Hellblade) i zaprzepaszczając swój potencjał. 9/10

 

 

Enyłej, Devile odhaczone (za piątkę się nie biorę, bo niedawno ją przechodziłem), teraz czas na Residenciki :olo: 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


  • 5

#9689 Nyjacz Napisany 14 sierpnia 2021 - 12:07

Nyjacz

    ( ˇ෴ˇ )

  • Forumowicze
  • 12 010 Postów:
Ej ale Ty recki tych gierek robisz co 2 lata xd
  • 0

#9690 Kazuo Napisany 14 sierpnia 2021 - 12:17

Kazuo

    ziomeczek Goofy'ego

  • Forumowicze
  • 18 498 Postów:

I dobrze. Muszę Wam przypominać o dobrych grach, a nie tylko jakieś gówienka z game-passa i ekskluzywne szroty na PS5   :duda:


  • 0