co mam napisac, to jest arcydzielo nie gra. Pierwszy raz odkad mam ps3 gram w cos i nie czuje zadnej presji, nie gonie do creditsow i czerpie frajde z kazdego ruchu postacia. Jednak gry na ps traktuje inaczej, nie wciagam sie tak jak bym chcial. Tu jest moje growe miejsce.
MPT gniecie jaja! Gram w jedynke po kilkuletniej przerwie, pamietam jednak wszystkie znajdzki itd, a bawie jakbym gral w to pierwszy raz. Geniusz wylewa sie na kazdym kroku, nie idzie sie oderwac. Nie ma tu zadnych filmikow, dialogow, filmowosci obrcnych gier, a zabawa jest sto razy lepsza niz w kazdej innej grze hd jaka ogralem. O dziwo grafa dalej jest bardzo dobra, a spodziewalem sie odrzucenia. Dzwiekowo gra jest rownie genialna. No co tu duzo gadac, dla mnie MP jako calosc to najlepzza gra stacjonarna w historii i nic tego nie pobije. Doslownie wszystko jest tu dopieszczone do granic mozliwosci. Gra jest tak za***ista, ze majac 3 czesci na gcn i wii zaluje, ze nie kupilem sobie MPT na Wii. Te same gry, ale sterowanie z 3 jest genialne i tylko dodaje do przyjemnosci z gry.
Twili, dawaj swoj nr Wii, wymienimy sie Friend Voucherami jak nam powpadaja w koncu. Acha, te tokeny to kolejny dobry ficzer. Taka forma aczikow jest swietna i powinna byc wykorzystana w kazdej grze. Nie ma zadnego zabijania stu wrogow Wave Beam tylko konkrety typu ubij bossa, zdobadz artefakt itd.
Nie moge sie juz doczekac MP2. Jedynke pamietam najbardziej, bo ogralem sto razy, ale Echoesa kocham jak Majore. Samo menu gry skopalo mi ostro dupe te kilka lat temu.
Ten post był edytowany przez Pious dnia: 28 grudnia 2012 - 18:40
Nie moglem sie dzis odereac. 3,5h na liczniku i mam gravity suit. 3/4 gry za mna. Pewnie zmieszcze sie w 6h robiac 100%. Tyle lat, a dalej pamietam kazdy zakamarek. Nie zastanawiam sie nawet chwile. Musze przyznac, ze sterowanie na Wii czyni ta gre niesamowicie latwa. Jeszcze nie mialem sytuacji, ze stracilem caly pasek energii. Do tego zmiana broni cay wizjera jest tak intuicyjna i szybka, ze praktycznie nie ma potrzeby sie zatrzymywac. Czuje, ze przez to walka z Prime bedzie ultra szybka i latwa. Nornalnie jest, a co dopiero z takim sterowaniem. Koniecznosc celowania przy lokowaniu w ogole nie utrudnia. Jest rownie gladko jak w MP3. A poza tym kocham ta gre. Gram jednoczesnie w ME2 i to drugie niestety, pomimo swojej zajebistosci, nie umywa sie do MP. Kwontesencja grania na konsoli to MP. Cudo. Chyba zwieje z kraju i nie oddam gry Gregowi.
Nieźle, ja mam 5h wg licznika (a wg Wii ze 2h wiecej ale az tyle nie pauzowałem) i 25%. No ale gram pierwszy raz, pare razy sie trochę zaciąłem, ale gra na szczęście po czasie sugeruje gdzie dalej iść. Jak na razie same zachwyty i dyszka powinna ode mnie wpaść, bo nie wiem co by tu można było zepsuć (choć ta ucieczka w ciemności i walka z piratami była dla mnie słabawa i na tym na razie skończyłem). Swoją drogą gra jest śliczna jak na rok 2002/03 choć nie wiem ile zostało poprawione względem GCN. Sterowanie zaś to bajka! Muzyczka cały czas na poziomie, choć w paru miejscach (ta śnieżna lokacja) zachwyciła. Jak tak gram to mi trochę tęskni do czasów kiedy całkiem wyrazista muzyka grała sobie na każdej planszy. Teraz to mamy tylko ambienty w tle i dynamicznie dopasowującą się do akcji muzę.
Tea gra ma 3 momenty, ktorych nienawidzilem - etqp po ciemku w Phendrana Drifts, Chozo Ghosts i Phazon Mines. Za pierwszym razem wszystkie trzy mnie przerazaly i zniechecaly. Teraz gram z wielka frajda i sune przez Phazon jak rambo. Zostala mi juz koncowka, teraz tylko zbieram itemki i sune na Omege, ktory jest zalosnie latwy. Potem final i jade Echoesa. Nie idzie sie odereac. Gra jest tak za***ista, ze... wlasnie kupilem swoja kopie. Dzieki pozyczonej od Grega grze zrozumialem, ze warto miec to tez w wersji na Wii.
Greg, spox, dostane swoja kopie i oddaje. Teraz nie, bo musze grac w to codziennie. Odereac sie nie idzie. Jednoczesnie gram w ME2 nowosc dla mnie i za***ista gre, a 10 razy bardziej ciagnie mnie do MP ktorego ogralem z 10 razy i znam na wylot. Stare gry jednak sa naprawde duzo lepsze.
Skonczylem MP1. Zajelo mi 8h, wiec standardowy czas na kolejne przejscie. Ostatnich dwoch bossow niewiele mi nawet zrobilo, a mialem obawy, ze po latach dostane w dupsko.
Teraz mam ogromna ochote cisnac Echoesa, ale postanowilem najpierw dokonczyc ME2, bo odlozylem na tydz przechodzenia MP.
Może boli go, że kiedyś sam sprzedał tanio albo miał sytuację jak ja- mogłem kupić za małą kasę, a nie wiedząc po ile gra chodzi zostawiłem to na kiedyś
Skończyłem pierwszego Prime'a. Przejście tego tytułu zajęło mi około 11-12 lat.
Pierwszy raz zagrałem jakoś w 2003 lub 20004 kupując gacka u zachodnich sąsiadów właśnie z Metroidem i Starfoxem. Starfox został pociśnięty ładnie, natomiast MP był dla mnie jako gówniarza za trudny i daleko poza Chozo Ruins nie zaszedłem. Konsola poszła w wymianie za pierwszego Xboxa i tyle przygody Samus widziałem
Drugi raz do gry podchodziłem jakieś 2-3 lata temu grając w spiraconą trylogię na wii. Doszedłem jakoś pod koniec Phendrana Drifts albo na początku Kopalni i się na jakieś pier**le zaciąłem. Nie było to nic wielkiego, ale na pewien czas od gry odszedłem. Zbiegło się to w czasie z wymianą na konsolę kuzyna (chciałem przejść na legal) i wyszło, że ponownie tytuł nie został przeze mnie ukończony.
Jak to się mówi, do trzech razy sztuka Z powodu zakupu gacka w zeszłym roku (genialnym ruch z mojej strony, jakie na to są tytuły ) postanowiłem nabyć kilka gierek, w które wcześniej nie miałem przyjemności grać lub ukończyć (MP właśnie). Zbiegło się to z tym, że w zeszłym roku jakoś w okolicach jesieni udało mi się ukończyć Super Metroida (11/10, tytuł genialny, gdzieś mój post jest, więc o tym tutaj nie będę truł), więc mogłem sobie idealnie porównać te dwa tytuły.
Więc jak? Może zacznę od wad Tak, moim zdaniem ta idealna według niektórych gra ma wady W zasadzie dwie:
-sterowanie
-backtracking
Pierwsze jest trochę moją winą, bo zamiast skończyć Trylogię na Wii to wybrałem gacka, więc przejście było bardzo bolesne. Jakież to czasem było wkurw*****e, gdy musiałem wycelować z wyższej platformy na niższą Dziwi mnie to, bo twin stick fpsy nie były w 2002 czymś dziwnym lub nadzwyczajnym. Ogólnie ten element gry mi najbardziej działał na nerwy i jest powodem dla którego Echoes ukończę jak kupię WiiU i kolekcję z eshopa (mimo tego, że grę na GCN posiadam).
Backtracking... Z tym jest problem, bo pewnie dla jednych zaleta, a dla innych wada. Wracanie się do lokacji, bo się zdobyło jakiś przedmiot i można ruszyć dalej w danej krainie to nie problem, ale walnięcie 12 artefaktów po randomowych lokacjach gry i potrzeba ślęczenia nad mapą by nazwa lokacji zgadzała się z tą , która jest w logu była odrobinę denerwująca. Niepotrzebnie wydłużało to czas gry, który i tak był niezły jak ktoś leciał na 100% (bez logów ). W SM były kamyki z bossów i to moim zdaniem wystarczyło.
Z wad to tyle (o momentach w ciemności nie wspominam, bo to każdy wie), teraz jakieś plusy może? Tu jest przewaga bez dwóch zdań, gra jest idealnym przykładem jak można zrobić przejście z jednego gatunku do drugiego bez tracenia ducha oryginału. Panowie z Retro pięknie odrobili pracę domową i złożoność map, które się wzajemnie łączą, świetnie reprezentuje to co było w SM. Zamiana w kulkę i "zagadki" też bardzo przyjemne, parę razy przy rajdach po spider trackach ciśnienie się podniosło, gulp. Backtracking "właściwy" po upgrade'y czy ekwipunek lub po prostu by dostać się do wcześniej niedostępnych terenów jest też bez zarzutu. No i najważniejsze, czyli klimat przez duże K! Bardzo dobrze oddali uczucie samotności jakie towarzyszyło wędrówce przez Zebes, minimalizm, jeśli chodzi o filmiki czy dialogi ( ) tylko to pogłębia. Uczucie zwiedzania świata, którego lata świetności skończyły się dawno temu i jedyne co pozostało to ruiny to
Jak audio i wideo? Grafika (z designem na czele) dalej robi i w żadnym momencie nie było tak, że tytuł odrzucał mnie od siebie swoją stroną wizualną. Muzyka to cudo, ale każdy kto grał ten o tym wie.
Podobały mi się starcia ze zwykłymi przeciwnikami jak i z szefami (z małym, aczkolwiek ważnym wyjątkiem...), intro i fajt z Królową to i pamiętam jakie to wrażenie na mnie zrobiło już w 2003/2004. Które starcie z bossem mi się nie podobało? Z Ridley'em Walka nie miała jakiegoś wstępu jak w SM (LOCH I STRAŻNICY ) ani "drugiej fazy" jak na przykład w Zero Mission, nie była prosta (trudna też nie), ale po prostu czegoś mi w niej brakowało (lawa, wybuchy, wulkany, piekło no!). Po walce z Nemesis oczekuję po prostu czegoś więcej Na szczęście walka z Primem ładnie to nadrabia (ależ to było dobre (c**j, że chyba mi się coś zepsuło i w drugiej fazie nie było muzyki ...)) i wychodzi na zero (hoho).
Ogólnie żałuję, że giereczki nie skończyłem na Wii jak mogłem, bo nie ukrywam, że pad od gc (pomimo tego, że jest diablo wygodny) mnie dość mocno wpieniał i rzutowało to jednak na moje odczucia względem Prime'a. Moja ocena to bardzo mocne 9 (na Wii mega 9+ !). Kto nie grał (bo na przykład wszedł do tego tematu z ciekawości po tym nekro poście), a ma możliwość to niech sprawdza, bo takich gierek obecnie niestety nie ma (nie piszę, że się nie robi, bo liczę na retro!)
Ten post był edytowany przez Rudolf dnia: 11 maja 2015 - 19:34
Ja sobie bezprzewodowego kiedyś tam za parę zł kupiłem i w szafie leży Testowałem ostatnio granie pt. pozycja półleżąca, padlet oparty o kolana, a ja gram wiilotem w Galaxy. Działa i jest ok
Odkopuję, żeby tym którzy zaczęli, a nie pokończyli, zrobiło się wstyd i wrócili
Gram teraz w Echoes i utrzymuję zdanie, że razem z częściami w 2D to dla mnie najlepsza konsolowa seria ever. Ranking mam taki z tego co ograłem póki co: SM>Prime>= chyba Echoes (ale powiem jak skończę)> AM2R> Fusion> Zero Mission. Corruption mam też nieskończone, a jak wiadomo po tej części innych gier z serii nie było ( ). Samus Returns na 3DSa wleci we wrześniu i pewnie wskoczy do rankingu max po 2 dniach od kupna, 4 za 2 lata jak wtedy wyjdzie