Wydaje się wam, że Miyamoto się wypalił? Gram w SMG i sądzę zupełnie co innego. Odpalam ostatnią Zeldę i widzę że tego geniuszu nie można pomylić z niczym innym.
jak o tym myślę, to mnie chyba najbardziej boli własnie to rozwarstwienie na że się tak wyrażę odnogi "ludyczne" i "intelektualne" moich ulubionych serii.
no bo mam naprawdę przyzwoite SMG, ale mam też jakieś płaskie, dwuwymiarowe nie-wiadomo-co rodem z poprzedniej epoki, w którym nowością jest to że gram nie sam tylko z kimś. fajnie. w gry wieloosobowe gram od 20 lat od czasów Spy vs Spy, Pitstop 2 i Microprose Soccer. też mi odkrywanie ameryki 150 lat po Kolumbie.
mam wspaniałą Zeldę: TP i mam do niej jakieś potworne jej wypaczenia, rodem ze snu trzylatka w postaci PH i teraz ST. tylko czekać aż mi zaczną wypuszczać jakieś uproszczone, zdegenerowane Metroidy, z wbudowanymi edytorami poziomów i z opcją gry dla 4 osób jako nowością. Hunters, które jest jak dla mnie najgorszą, wyjątkowo odstającą od pozostałych, częścią, pokazuje, że to wcale nie jest bezpodstawna obawa.
ja się zgadzam głęboko z pewną myślą Malstroma, że Nintendo idzie w formę, zamiast w treść. co gorsza - zamiast w ewolucję formy, idzie w jej utrwalanie, w skostnienie. w tej chwili ważniejsza od samych gier staje się ta otoczka casualowatości, przystępności, w zasadzie sama gra to może już być o niczym. schematy formalne ich gier, dokładnie tak jak piszesz, są od 20 lat takie same.
i nie chodzi mi chyba nawet o jakieś nie wiadomo jakie przełomy, ale o drobne smaczki, nie wiem, typu: jeden level w SMG, w którym steruję Bowserem i mam skopać tyłek duetowi Mario / Luigi; coś co pozwoliłoby mi uwierzyć, że designer gdzieś tam jest w głębi i stamtąd puszcza do mnie oko; jakaś wielopłaszczyznowość designu. nie ma zadnej lekkości, żadnej zabawy konwencją, nic co pozwalałoby wrócić wspomnieniem w to czy tamto miejsce.
pamiętacie jakieś miejscówki z SMG? ja mógłbym jednym tchem wymienić ze dwadzieścia. a jakieś miejscówki z New Super Mario?
pamiętacie jakieś miejscówki z Zeld 3D? spokojnie. a z Phantom Hourglass? oprócz idiotycznego Temple of Ocean King, miałbym kłopoty żeby opisać jakąkolwiek inną lokację.
te "ludyczne" wersje gier NIntendo są jednowymiarowe jak oś X na lekcji matematyki. pamiętam jak okrutnie zawiodłem się na Super Paper Mario na Wii, niby miała być nie wiem jak zabawna przygoda, a zabawy i humoru było w tym tyle co na pogrzebie waltornisty z orkiestry górniczej. liniowa rozgrywka, nudne, ciągle włączanie widoku "3D" na pałę, bo może akurat coś jest do kliknięcia w 3D czego nie widać w 2D.
mój osobisty zawód bierze się chyba z tego, że, być może błędnie, staram się być na bieżąco z nowościami NIntendo i niestety, ostatni raz kiedy NAPRAWDĘ dobrze się bawiłem na Wii był przy okazji premiery Zeldy, SMG i Metroid Prime 3.
tymczasem skostniałe koncepcje DSowe zaczynają wyłazić z otchłani gdzie jest ich miejsce i zajmować miejsce pełnoprawnych, dojrzałych wersji.
i obym się mylił, ale mam jakieś mroczne przeczucie że nowej Zeldzie na Wii będzie bliżej do Phantom Hourglass niż do Okaryny czy Twilight Princess.
jakby nie patrzeć - dość dawno.
tymczasem konkurencja ma chyba jakoś tak więcej jaj do eksperymentów. ja nawet nie twierdzę, że w te gry gram, ale czytam i widzę co się dzieje. eksperymenty formą, treścią, konwencją, stylistyką. w miarę regularne, a nie jeden strzał na 3 lata.
zobaczymy. sam czekam na nową Zeldę i nowego Metroida. i martwię się, że przy ich tworzeniu Myiamoto nie bierze udziału "na full etat".
bo co robi w miedzyczasie oprócz liczenia pieniędzy?
jeśli nic, to w pewnym sensie nawoływanie do odejscia jest możę nawet trochę bezprzedmiotowe - on sam się zesłał na zawodową emeryturę.