485 odpowiedzi na ten temat

[Scorpio]

Ale różnice w DMC1 między Normal i Hard były jak niebo i ziemia - zupełnie inne gry! Podobnie jak i między Hard i DMD!. A w DMC3 różnice między Easy-Normal-Hard są znikome i dopiero DMD! daje zmianę rozgrywki.

Hej, temat to Devil May Cry Uno, tak więc mówcie o DMC1. Nie opuszczajcie mnie i Shinnego z tematem

[Shinigami]

Dokładnie. To jest o części pierwszej.

PS. DMC3 będe miał w poniedziałek

[Danteusz]

Ale różnice w DMC1 między Normal i Hard były jak niebo i ziemia - zupełnie inne gry! Podobnie jak i między Hard i DMD!. A w DMC3 różnice między Easy-Normal-Hard są znikome i dopiero DMD! daje zmianę rozgrywki.

Hej, temat to Devil May Cry Uno, tak więc mówcie o DMC1. Nie opuszczajcie mnie i Shinnego z tematem

Fakt. Na hardzie doszedłem do Shadowa i dałem sobie spokój. Miałem wtedy inne gry do przejścia.

[Shinigami]

Dante, to nie dobrze, że dałeś sobie spokój. Musisz przejść, nie odstawiaj DMC

[Danteusz]

Są jeszcze inne powody dla których nie przeszedłem, ale nie chcę o nich tu mówić

[Scorpio]

Jeśli powody związane z ową grą, to podziel się z nami. Wysłuchamy, wesprzemy

A teraz, ponieważ temat zamiera, coś mocnego na pytanie: Sparda czy Alastor? Wybór mieczyka do walki nie jest łatwą sprawą, zwłaszcza że oba korzystają (Yamato też, ale jego odstawiam ) ze wspólnej listy ciosów. Osobiście wybieram Spardę, bo mimo braku Devil Triggera, to ma:
- dłuższy zasięg (tryb lancy)
- zadaje większe obrażenia.
Ponadto ma zakapiorski wygląd, a animacja otrzymania tej broni jest moją ulubioną w całej grze. Taki scyzoryk: kasa - miecz - lanca

[Scorpio]

Prawda, podwójny skok był niezastąpiony do większych pojedynków, a do Gryphona i Death Scythe/Scissors bez tego nawet nie podchodziłem. To także był powód, dla którego mało męczyłem rękawiczki.
A zabawa z kamerą w przybliżeniu - sam to robiłem. Najlepiej uzyskiwało się obraz na schodach kręconych oraz na dole planszy w części odpowiadającej za korytarz koło wajchy, w lokacji rozwalenia szkieleta T-rexa. pierwszego szkieleta of korse (drugi jest w misji z branzoletą czasu)

[Shinigami]

Temat umiera, Scorpio robi mi wyrzuty więc coś napisz Mi osobiście bardziej do gustu przypadł Alastor. Jasne, Spard ma klase, ale brak podwójnego skoku szybko mnie odstraszył. Nie zawsze był potrzebny, ale jednak wolałem Alasotra, ponieważ: przyzwyczaiłem się do niego od początku gry, miał podwójny skok i nie trzeba było wchodzić do menu aby zmienić go na Ifrita, którego notabene także dużo używałem, choć nie miał tego pierońskiego skoku

[Scorpio]

Fakt faktem - wiele trudności z wyborem dłoni ograniczało się do prostego faktu "podwójnego skoku". Bez niego rzeczywiście było ciężej. Jakoś tak bezpieczniej w powietrzu się przebywało

Ta mała 'usterka' została naprawiona w DMC3, gdzie każda ważniejsza broń (tzn. którą używam - Rebellion, A&Rudra, Beowulf) ma taką opcję. Rzeczywiście - 2x skok tylko dla Alastorka stanowiło jedyną skazę pod technicznym względem wykonania pojedynków.

[Shinigami]

Starczy o broni, mam już nowy temat Które animacje podobają się wam najbardziej? Mi do gustu szczególnie spodobało się:
-zdobycie Alastora, Ifrita i Spardy
-obudzenie się u Dantego mocy Spardy
-śmierć Gryphona

[Danteusz]

Moje ulubione animacje to:
-zdobycie Alastora
-intro
-początek pierwszej walki z Vergilem

[Scorpio]

A moja trójka to:
- bezapelacyjnie śmierć Gryphona
- obtaining Sparda
- początek pierwszej walki z Gryphonem (esencja Dantego i duszy DMC po prostu - patos i humor czarny jak kawa co rano ją pijam)

[Shinigami]

- początek pierwszej walki z Gryphonem (esencja Dantego i duszy DMC po prostu - patos i humor czarny jak kawa co rano ją pijam)

Cóż za piękne porównanie Jeśli tu już jesteśmy, zauważyliście, że można ominąć pierwszą walke z Gryfem?

[Scorpio]

Tak, zauważyłem, ale nie skorzystałem z tego nawet na DMD! - Devil Hunter zobowiązuje. A walki z Gryphem na DMD są nieziemskie - tyle błyskawic z kul potrafi postawić, że człowiek ucieka jak przed pajęczyną, a nie przed sznurkami. Wymaga żelaznych nerwów i takiej cierpliwości. Jak każdy boss w tej grze

[Shinigami]

Dlaczego akurat w platynie? Taka pasja, czy taniej? Nie możesz nigdzie znaleźć, więc znalazłem ja. Zobacz tu, tylko się pospiesz.

[Shinigami]

W takim razie wpisz w allegrowej wyszukiwarce "Devil May Cry" to znajdziesz kilka wartościowych ofert.

[syon]

Doszły mnie ostatnio słuchy, że ponoć gra w platynie różni się jakimiś szczegółami od zwykłej. Detale, poziom trudności? To prawda?

[Shinigami]

Nie jestem pewien, ale oprócz opakowania i wyglądu płyty to chyba nie.

[Scorpio]

ja chciałbym zadać jedno pytanko do wszystkich którzy grali w DMC1 [tak żeby sobie uświadomoć jaki cienki jestem ]. Ilu z was ukonczyło DMC na poziomie "Dante must die" ????

Także chciałem zadać to pytanie by nie wyjść na słabego, ale się bałem Jestem obecnie na 3 walce z Nightmerem i nie mogę jej przeskoczyć. W końcu się pewnie zirytuję i skorzystam z tych 12 Holy Water i 14 Devil Star (no, te zostawię ) co je trzymam na "special ocasion"

[Shinigami]

Wypadało by ożywić temat. Zarzucił bym jakimś wyczynem, ale ostatnio nie grałem w tą część. Zadam wam za to pytanie, nie wiecie może z jakiego materiału Dante ma płaszcz w jedynce? Na nic nie moge wpaść.

[Scorpio]

Dobra, ludziska. Koniec leniuchowania. Koniec roku za pasem, zaraz wakacje, więc ożywmy temat najsławniejszego demon huntera.
A pytanie do wszystkich, absolutnie wszystkich, co grali w DMC. Jakiego bossa najbardziej "mile" wspominacie i czym takim wyrył się wam w pamięci?

Bossów mniej co prawda niż w DMC3, bo tylko 4 (Phantom, Neo Angelo, Griffon, Nightmare), ale za to każdy bogatszy w swój niepowtarzalny charakter, design, głos i zachowanie. Ja najbardziej wspominam Phantoma. Głównie z trzech powodów:
- niesamowity głos i ten "gorący" wygląd. Czuć żar po prostu od niego
- był to pierwszy boss z jakim zmierzyłem się w grze, więc gdy zeskoczył z sufitu i rozdziawił paszczę (większą niż Dante) w myślach powtórzyłem najczęstrze słowa graczy w takich momentach ("o $%^a" ) Potem dodałem "jak mam to zaj... pokonać?"
- był to pierwszy boss na DMD! z jakim się zmierzyłem, więc pamiętam prawie tygodniowe próby różnych podejść, zakończone wygrywaniem z tą bestią bez użycia gwiazdek i zmianą podejścia do sposobu gry w tym poziomie trudności. I wyłączeniem z ośrodka decyzyjnego mózgu - za wolny. Pozostało tylko ręka-oko

[Shinigami]

Bossów mój drogi jest pięciu, zapomniałeś o największym bad madaface Mundusie.

Ja najmilej wspominam Czarnego Anioła wole jednak mówić na niego Vergil. Dlaczego go uwielbiam? Moim zdaniem jest jednym z najbardziej klimatycznych bossów w historii. Jego styl walki, radość płynąca z dokopywania mu, jego hasełka ( ) - te rzeczy czynią go kimś niezapomnianym. Pierwsze spotkanie podobało mi się bardzo. Wielka czarna postać wyłaniająca się z lustra, otwierająca drzwi pstryknięciem palców. Odrazu wiedziałem, że jest twardzielem. Ostatnia walka to już poezja. Staje się jeszcze większy i zrzuca maskę. Zawsze mnie w nim denerwowało to, że nie dało się mu kompletnie nic zrobić Ifritem. Będe musiał niedługo z nim "pogadać" używając Force Edge'a.