Zagrajmy W To Jeszcze Raz
Rozpoczęte przez
Texz
, 02 07 2010 20:49
50 odpowiedzi na ten temat
#1 Napisany 02 lipca 2010 - 20:49
Krótka piłka, po tegorocznym E3 strasznie napaliłem się na nową Zeldę i tym samym zdecydowałem się, że przypomnę sobie poprzednią część choćby oczy miały mi wyskoczyć z orbit na widok grafiki w niskiej jak to się dziś mówi rozdzielczości. Było warto, zwłaszcza że ją do końca nie pamiętam i wiele rzeczy od nowa mnie zaskakiwało. Takie uroki amnezji i bardzo dobrze.
Nie jest to nic nowego, często w oczekiwaniu na kolejną część tasiemca którego strasznie lubię, sięgam po wcześniejsze odsłony i po prostu wrzucam je do czytnika. Przypominam sobie jak to było kilka lat temu gdy rżnąłem w niego jako młodszy o te "n" lat szczyl.
Tak więc zapuściłem The Legend Of Zelda: Twilight Princess i mimo pierwszych godzin, przez które musiałem się przymuszać do grania wsiąkłem w tytuł siedząc przy nim bite 30 godzin i tak, czuję się lepszym człowiekiem. Obecnie gdy piszę te słowa mam końcówkę przed sobą, ale może jeszcze poszukam sekretów, których mnóstwo zostało. Troszkę szkoda mi tej przygody. Może ją znowu zapomnę za kilka lat i sobie jeszcze raz przejdę? Kto wie?
To nie pierwszy raz gdy czekam na coś, przy okazji rżnąć w poprzednią część, albo może i jeszcze wcześniejszą. Mam jeszcze zamiar skończyć Wind Wakera do końca lipca i strasznie z tego powodu chodzę jak j**nięty idiota z uśmiechem na ustach, bo lubię tą grę, a perspektywa przejścia jej jeszcze raz powoduje, że ruchałbym każdą napotkaną żywą istotę po drodze... Podobnie było w oczekiwaniu na Gears Of War 2. Jedynkę przeszedłem wielokrotnie czekając aż ten shit zagości w napędzie mym, eh.
Ale nie tylko, czasami gdy grę nie pamiętam już dobrze taka podróż w przeszłość bardzo dobrze robi... o ile gra wzorem Zeldy jest na tyle dobrze przemyślana, że wiele rzeczy gdzieś tam umyka. W końcu tyle gier się przeszło od tamtego czasu...
Podsumowując TLoZ:TP - troszkę nie doceniłem tej gry na przełomie 2005/2006. W myślach miałem już pewnie następną generację - Gears Of War na X360 i może przez to przebrnąłem przez tą Zeldę jakoś tak bez pamięci. Z perspektywy czasu dopiero teraz widzę jak świetna jest to gra i co mnie już kompletnie nie dziwi, równie dobrze oceniana. Chyba się też starzeję jako gracz, bo grafika SD i duże, rozmazane jak na dziś tekstury mnie kompletnie nie rażą. Można by napisać, że mają swój oldschoolowy klimacik, a co! Zaczynam się robić starym, growym zgredem, ale uznaję to za plus. Zawsze marzyłem, żeby w końcu te wodotryski w HD przestały mnie jarać, tylko zaczęło interesować to co naprawdę jest ważne w tego rodzaju tytułach.
A wy co obadaliście ostatnio? Jakie stare szroty wyciągnęliście z szafy? Może mi coś możecie polecić? Dalej, pisać! Pobocznym celem tego tematu ma przekonanie części ludzi, żeby jeszcze raz spróbowali sił w ostatnią na NGC i pierwszą na Wii Zeldę. Aż boję się odpalać Wind Wakera. Ale też przebicie przekonania, że te szroty, które teraz wychodzą mają jakąkolwiek grową wartość w porównaniu z perełkami z przeszłości. Nie, uważam i chyba nie będę w tym osamotniony, że w większości przypadków dziś już nie robi się DOBRYCH gier, tylko dobrze sprzedające się seriale. No dobra, czasami wyjdzie jakaś ponadczasowa perełka, która powalczy z Okaryną Czasu o miano najlepiej ocenianej gry wszechczasów. Hehehehehe.
Nie jest to nic nowego, często w oczekiwaniu na kolejną część tasiemca którego strasznie lubię, sięgam po wcześniejsze odsłony i po prostu wrzucam je do czytnika. Przypominam sobie jak to było kilka lat temu gdy rżnąłem w niego jako młodszy o te "n" lat szczyl.
Tak więc zapuściłem The Legend Of Zelda: Twilight Princess i mimo pierwszych godzin, przez które musiałem się przymuszać do grania wsiąkłem w tytuł siedząc przy nim bite 30 godzin i tak, czuję się lepszym człowiekiem. Obecnie gdy piszę te słowa mam końcówkę przed sobą, ale może jeszcze poszukam sekretów, których mnóstwo zostało. Troszkę szkoda mi tej przygody. Może ją znowu zapomnę za kilka lat i sobie jeszcze raz przejdę? Kto wie?
To nie pierwszy raz gdy czekam na coś, przy okazji rżnąć w poprzednią część, albo może i jeszcze wcześniejszą. Mam jeszcze zamiar skończyć Wind Wakera do końca lipca i strasznie z tego powodu chodzę jak j**nięty idiota z uśmiechem na ustach, bo lubię tą grę, a perspektywa przejścia jej jeszcze raz powoduje, że ruchałbym każdą napotkaną żywą istotę po drodze... Podobnie było w oczekiwaniu na Gears Of War 2. Jedynkę przeszedłem wielokrotnie czekając aż ten shit zagości w napędzie mym, eh.
Ale nie tylko, czasami gdy grę nie pamiętam już dobrze taka podróż w przeszłość bardzo dobrze robi... o ile gra wzorem Zeldy jest na tyle dobrze przemyślana, że wiele rzeczy gdzieś tam umyka. W końcu tyle gier się przeszło od tamtego czasu...
Podsumowując TLoZ:TP - troszkę nie doceniłem tej gry na przełomie 2005/2006. W myślach miałem już pewnie następną generację - Gears Of War na X360 i może przez to przebrnąłem przez tą Zeldę jakoś tak bez pamięci. Z perspektywy czasu dopiero teraz widzę jak świetna jest to gra i co mnie już kompletnie nie dziwi, równie dobrze oceniana. Chyba się też starzeję jako gracz, bo grafika SD i duże, rozmazane jak na dziś tekstury mnie kompletnie nie rażą. Można by napisać, że mają swój oldschoolowy klimacik, a co! Zaczynam się robić starym, growym zgredem, ale uznaję to za plus. Zawsze marzyłem, żeby w końcu te wodotryski w HD przestały mnie jarać, tylko zaczęło interesować to co naprawdę jest ważne w tego rodzaju tytułach.
A wy co obadaliście ostatnio? Jakie stare szroty wyciągnęliście z szafy? Może mi coś możecie polecić? Dalej, pisać! Pobocznym celem tego tematu ma przekonanie części ludzi, żeby jeszcze raz spróbowali sił w ostatnią na NGC i pierwszą na Wii Zeldę. Aż boję się odpalać Wind Wakera. Ale też przebicie przekonania, że te szroty, które teraz wychodzą mają jakąkolwiek grową wartość w porównaniu z perełkami z przeszłości. Nie, uważam i chyba nie będę w tym osamotniony, że w większości przypadków dziś już nie robi się DOBRYCH gier, tylko dobrze sprzedające się seriale. No dobra, czasami wyjdzie jakaś ponadczasowa perełka, która powalczy z Okaryną Czasu o miano najlepiej ocenianej gry wszechczasów. Hehehehehe.
#2 Napisany 02 lipca 2010 - 21:40
Mam ten problem, że cały czas powtarzam sobie "dobra, niedługo wracam do gry x". Potem tego, oczywiście, nie robię, bo przecież tyle nieznanych mi jeszcze gieruń czeka do ogrania!
#3 Gość_Zero_* Napisany 02 lipca 2010 - 22:18
Ogólnie nie wracam dwa razy do tych samych gier bo znam fabułę i mnie niczym nie zaskakuje. Ale w takie Uncharted 2 grałem 3 razy, raz dla lajtu zupełnego, o MGSach nie wspominając. Mam parę gier które chciałbym ograć na PS2 a jakoś nie mogę się do tego zabrać bo co chwila coś innego mi wpada w oko (j**ane aukcje na allegro ) no i chce w te wakacje przelecieć całą sagę MG tylko nie wiem czy sie w czasie wyrobiee
#4 Napisany 02 lipca 2010 - 22:21
Jeśli nie planujesz wyciskać z nich ostatnich soków, to policz se 4x17h + nie wiem, ile trwały MG1 i 2 i styknie. Wyrobisz się, wierzę w Ciebie!no i chce w te wakacje przelecieć całą sagę MG tylko nie wiem czy sie w czasie wyrobiee
#5 Gość_Zero_* Napisany 02 lipca 2010 - 22:27
jakie 17h ? MGS2 przechodzę w jakieś 4h ...
#6 Napisany 02 lipca 2010 - 22:35
MGS to w ogóle jest jakiś kosmos, można tą grę przechodzić co miesiąc i za każdym razem dziwić się na widok tych wszystkich plotów i wydarzeń. Tak to już jest gdy fabułę pisze Kojima.
Właśnie dobrze, że mi przypomnieliście. Jakiś czas temu wpadłem na pomysł, żeby sobie przejść MGS:Twin Snakes tylko o tym zapomniałem. W sumie lepsze to niż próbować oryginała na PSX, który pamięta pierwsze tech dema na tej konsoli. OLO
Właśnie dobrze, że mi przypomnieliście. Jakiś czas temu wpadłem na pomysł, żeby sobie przejść MGS:Twin Snakes tylko o tym zapomniałem. W sumie lepsze to niż próbować oryginała na PSX, który pamięta pierwsze tech dema na tej konsoli. OLO
#7 Napisany 02 lipca 2010 - 23:01
Muszę wrócić do Alana i go skończyć.
ostatnio z sentymentu sobie wróciłem do vice city i poinstalowałem masę furek i sobie jeżdżę wypas gra. to samo robiłem w liceum
ostatnio z sentymentu sobie wróciłem do vice city i poinstalowałem masę furek i sobie jeżdżę wypas gra. to samo robiłem w liceum
#8 Napisany 02 lipca 2010 - 23:04
MGS1 na PSOne to dla mnie giera absolutnie mistrzowska, doskonała w każdym calu, dopracowana, spójna. Wszystko tu współgra: słabość technologiczna konsoli (z dzisiejszego punktu widzenia) i charakterystyczne dla 3D z lat '90 kolory oraz kształty tylko dodają klimatu. Prościutka mechanika jest idealna dla takiego skradankowego cieniasa jak ja. A te kilka bipnięć przy logu Konami sprawia, że mam łezkę w oku.
#9 Gość_Zero_* Napisany 02 lipca 2010 - 23:29
łezkę w oku to się ma w 4 akcie w MGS4 jak się wraca do tej miejscówki
#10 Napisany 02 lipca 2010 - 23:36
Mi się łzy do oczu cisnęły jak widziałem to co się działo między aktami
#11 Gość_Zero_* Napisany 02 lipca 2010 - 23:38
fak je ... mam 15 czy tam ile gier do ogrania, ale jutro odpale MGSa z PSS
#12 Napisany 03 lipca 2010 - 08:41
Prawda.łezkę w oku to się ma w 4 akcie w MGS4 jak się wraca do tej miejscówki
Ale potem ZALEWASZ SIĘ ŁZAMI jak zaczynasz zwiedzać Shadow Moses i napier****sz jakieś gówniane roboty.
#13 Gość_Zero_* Napisany 03 lipca 2010 - 09:17
a na co liczyłeś powrót Sniper Wolf ? potem genialna jest ta scena w mikrofali, a potem walka ... a w c**j, cała gra jest przegenialna
#14 Napisany 03 lipca 2010 - 10:27
Nom, murzyn z ogoloną małpą też. Dziesiątki kretynizmów i gównianych rozwiązań też ;]
Ogólnie uwielbiam się wracac do gier i przechodzic je kilka razy
Ogólnie uwielbiam się wracac do gier i przechodzic je kilka razy
#15 Napisany 03 lipca 2010 - 11:50
Liczyłem na walki z ludźmi, a nie jakimiś małymi pierdurobocikami. Albo w ogóle bez walk, jeszcze bardziej klimatycznie by było. Scena w mikrofali fakt, mocna, walka też, ale nie gejmplejowo. A cały MGS4 bardzo mnie boli - z jednej strony ukłon w stronę fanów, z drugiej - kopanie ich w jajca.a na co liczyłeś powrót Sniper Wolf ? potem genialna jest ta scena w mikrofali, a potem walka ... a w c**j, cała gra jest przegenialna
#16 Napisany 03 lipca 2010 - 12:21
Ogólnie uwielbiam się wracac do gier i przechodzic je kilka razy
Jak robisz to w niektórych tytułach jak Resident Evil 5, gdzie jest jeden save i nie można tak na prawdę zrobić prawdziwego New Game bez kasowania save?
Kasujesz save czy grasz na nowym profilu?
RE5 akurat sobie przypominałem przechodząc na innym profilu. Jakoś tak dobrze się gra, gdy raz jeszcze wyskakują pucharki. Tak samo w GTA IV.
#17 Napisany 03 lipca 2010 - 12:40
Kasuję save i przechodzę od nowa. Nie zmieniam gamertaga, czy ID, po prostu gram jeszcze raz
#18 Napisany 03 lipca 2010 - 13:00
olo, na lipiec-sierpień przymierzam się do podpięcia CRT pod mój XO i ponowne przejście HALO, HALO II i Shenmue II -
#19 Napisany 03 lipca 2010 - 16:40
Właśnie skończyłem Zeldę, aż do zapomnianego jak widać napisu The End po którym trzeba wyłączyć konsolę. Coś genialnego i kolejny argument do tego, że istnienie tego tematu ma sens.
Shenmue II na X'a hm...
Shenmue II na X'a hm...
#20 Gość_jachu_* Napisany 04 lipca 2010 - 15:34
Co jakiś czas, średnio raz na dwa lata, lubię przejść Bully'ego. Gra nie jest specjalnie długa ani trudna, ale lubię ten szkolny klimat i humor R*.
#21 Napisany 04 lipca 2010 - 21:35
Ja, jak już pewnie wiele razy pisałam, miałam kiedyś manię przechodzenia MGS2: SoL. Czasami przechodziłam dwa razy dziennie
#22 Napisany 04 lipca 2010 - 21:39
Ostatnio Monkey Island i FF VII oraz Ninja Spirit...kiedyś wreszcie skończę tą grę
#23 Napisany 04 lipca 2010 - 21:42
Ja też, ale dla dogtagów głównie - zrobiłem na połowie poziomów trudności i przestałem, bo zająłem się czymś innym.Ja, jak już pewnie wiele razy pisałam, miałam kiedyś manię przechodzenia MGS2: SoL. Czasami przechodziłam dwa razy dziennie
A tak to Diablo to mój taki numer 1 - gra po to stworzona, pierwsza gra online (jeszcze na modemie i z 450zł rachunku miesięcznie z TP ). Nawet paręnaście miesięcy temu znowu siadłem do tego na chwilę. Ale nie mam teraz czasu na przechodzenie starych gier, bo nie mam czasu na nowe nawet. Jedyne co, to zamierzam FF8 i FF9 zagrać, jak ściągnę z PSN na PSP.
#24 Napisany 04 lipca 2010 - 22:11
kilka razy fallouta 2 przechodziłęm, ale za 8 podejściem mi się znudziło. Dodam że już grałem w niego ze wszystkimi modami.
#25 Napisany 05 lipca 2010 - 12:16
Generalnie jak byłem młodszy i miałem więcej czasu i mniej gier to oczywiście wracało się do niektórych gier, aczkolwiek nigdy nie byłem typem jarającym się znajdzkami albo nabijaniem uber-postaci i walkami z jakimis przegietymi bossami. Ja raczej przechodzę grę na normalu (zostało mi z czasów NESa. Kiedys gry miały jeden poizom) i tyle. Czasem jak nie w co grać to wracam do gry na wyższych poziomach. Generalnie tylko kilka gier mnie na tyle wciągnęło że bawiłem się na coraz wyższym poziomie (Guitar Hero mi przychodzi do głowy).Sporo też gier przeszedłem "prawie" do końca (powiedźmy z 80% wzwyż) ale z jakiś powodów mi się znudziły (lub odechiało). Niektóre z tych gier olałem (Final 8, Fallout 2) inne nie dawały mi spokoju (Chrono Trigger, Final Fantasy X, Kingdom Hearts) i zaczynałem je od startu w końcu przechodziłem. Mimo iż czasami żałuję iż nie starczyło mi wytrwałości to generalnie nie wyobrażam sobie powrotu do np. FF 8 i granie w nią od początku. Oczywiście jest jeszcze sporo gier które czekają na drugie podejście i tym razem happy end (Zelda na NES - odpadłem an ostatnim dungeonie, Shenmue I) Jeszcze inną kategorią są gry które tylko kiedyś liznąłem (parę godzin - zależy od gry) a które wiem że muszę skończyć (Final Fantasy VI, Planescape Torment) bo inaczej bym sobie nie darował że je nie przeszedłem. Oczywiście są gry które z powodu posuchy przechodziłem parę razy (Zelda na SNES i N64, MGS, GTA VC). W każdym bądź razie teraz nie wyobrażam sobie powrotów do gier bo nie mam czasu. Za dużo nowości i starych legend o przejścia. ale kiedyś na emeryturze z pewnością posprawdzam sobie kilka starszych tytułów dla nostalgii. A i zapomniał bym o grach które przeszedłem ale nie widziałem prawdziwej końcówki (Zarąbiste i super niszowe Mischief Makers na N 64 czy Valkyria Profile), za takimi to nie wiem co uczynić ale pewnie dostaną szansę.
#26 Napisany 05 lipca 2010 - 14:20
Mnie się raczej nie zdarza wracać do raz przebytych tytułów. No chyba, że gra była mega i mam ją na nowej platformie - jak ostatnio H-L2. Ale kolejny raz to już raczej nie przejdę. Gry bomby jak Bioshock czy Gearsy nadają się by przeżyć to jeszcze raz, ale po prostu żal mi czasu, zabieram się do Gearsów, ale właśnie żal marnotrawić czas jak coś innego się czai za rogiem (na półce ).
Lubię ewentualnie wrócić do klasyków (znów z innej platformy), które są niekończącą sie opowieścią - jak SWOS, Wormsy czy inne klasyki. No i n-ty raz zaczynać sezon w Fifie mnie jakoś tak bardzo nie boli
Lubię ewentualnie wrócić do klasyków (znów z innej platformy), które są niekończącą sie opowieścią - jak SWOS, Wormsy czy inne klasyki. No i n-ty raz zaczynać sezon w Fifie mnie jakoś tak bardzo nie boli
#27 Napisany 05 lipca 2010 - 21:20
Ja bardzo lubię wracać do kiedyś skończonych gier, szczególnie kiedy są fajne i oferują coś ciekawego. W tej generacji chyba najczęściej zaglądałem do światów Spider-Man: Web of Shadows i obu Assassinów ażeby pośmigać na sieciach i pobiegać po dachach.
#28 Napisany 05 lipca 2010 - 21:24
Nie wracam raczej do już raz ukończonych gier, za dużo mam obecnie nieskończonego stuffu do ogrania. Za jakiś czas zrobię wyjątek dla Suikodena II, w którego dawno nie grałem i z chęcią cyknę sobie na PSPku
#29 Napisany 13 lipca 2010 - 19:44
każdą strzelanka przechodze minimum dwa razy a że zwykle gram w hitowe tytuły to liczba ta dobija i do 6-8 przejść na przestrzeni roku, półtora - rekordzistą jest Modern Warfare którego zdałem przeszło 15 razy - pamiętam na pamięć calutką grę OLO
reasumując - im krótsza gra tym więcej razy ją pyknę
reasumując - im krótsza gra tym więcej razy ją pyknę
#30 Napisany 14 lipca 2010 - 12:04
Ja przechodzę jeszcze raz MGS'a i FF VII