Lepsze Blur? Dla mnie Split/Second jest lepsza grą niż Blur i Hot Pursuit
Nie jest.
Lepsze Blur? Dla mnie Split/Second jest lepsza grą niż Blur i Hot Pursuit
Nie jest.
Żeby tylko na tej wielowątkowości niedoróbstwo HR się kończyło... to by MOŻE wtedy gra zasługiwała na GotY.Widzisz, Koso od początku nie lubił HR i jeśli by dać każdy inny tytuł też się po nim pojedzie, że aż miło, sama wielowątkowość tworzy tyle możliwości, że jestem pełen podziwu, że scenarzyści udźwignęli tak wiele z takiej liczby wyborów. To że prawdziwe wybory zaczynają się od połowy gry też jest oczywiste, od tego momentu zaczynają się rozgałęzienia i jeśli by zacząć to wcześniej to powstałoby jeszcze więcej rozgałęzień i gra by pewnie jeszcze powstawała...Ciekawe jakby wyglądał seven gdybyś miał możliwości wyboru w czasie filmu i scenariusz byłby wielowątkowy...pewnie byłoby równie dużo dziur w fabule jak nie więcej...
To znaczy co się dzieję? Samochód sam skręca? Nie. Samochód sam driftuje w celu nabijania paska? Nie. Pułapki, skróty i inne bonusy same się uaktywniają w najbardziej dogodnym momencie co by zniszczyć jak najwięcej naszych rywali? Nie.
S/S mam akurat ograne z każdej strony. Tryb online to oczywiście rozstawienie z nr.1 i od groma wyścigów toczyłem ze świetnymi graczami. Tu żeby się liczyć w wyścigu naprawdę trzeba mieć oczy dookoła głowy i pułapkami operować odpowiednio tak, byśmy mieli z tego jak największy pożytek.
Gra ma świetny klimat, sterowanie jest super, muzyka idealnie pasuje do całokształtu i graficznie też jest super. Trasy na ostatnim okrążeniu wyglądają całkowicie inaczej niż na początku, poprzez wybuchy i zniszczenia. W tej grze się dzieję sporo i mi się w ogóle nie nudziła.
Do tego wyższa średnia- S/S zgarnął chyba nawet 3 maksymalne oceny (Blur żadnej), S/S lepiej się sprzedał itd itd. Dlatego nic w tym dziwnego, że ktoś stawia S/S ponad Blur. Dodać należy, że wyścigi choć na pierwszy rzut oka podobne- to jednak gameplay posiada w obu całkowicie inny charakter.
Sorry Teksański, ale post Raikoha jest bardziej przekonujący od twojego.SS to g**no, gra w której po kilku dniach widziało się już wszystko, zupełnie inaczej niż w Blurze, zapytaj fwanka to samo Ci powie.
Sorry Teksański, ale post Raikoha jest bardziej przekonujący od twojego.
Sorry Teksański, ale post Raikoha jest bardziej przekonujący od twojego.
Demko jakiś czas temu wylądowało na PSNie. W SS wkurza mnie to, co mnie zazwyczaj denerwuje w tego rodzaju racerach. Nie trzeba być jakimś wymiataczem, żeby wygrać w pierwszych wyścigach, ale za to trzeba mieć nieliche szczęście, żeby handicap odebrał nam zwycięstwo na wyższym poziomie trudności. W Blurze wszystko to kwestia skilla. Odpowiednio wchodząc w zakręty, można przegonić stawkę nawet na medium. Odpowiednio używając dopałek można likwidować przeciwników z 100% precyzją (jest nawet za to trofy), a próby odwetu niwelować równie skillowym rozwalaniem lecących w naszą stronę pocisków. To jest właśnie główna różnica. Jesteś dobry, cholernie dobry, ćwiczysz w tej grze przetrwać na torze i to widać w multi gdy się zdobywa 5 raz pierwsze miejsce nad gościami, którzy nie szlifowali umiejętności w singlu na czasówkach, tylko od razu przystąpili do rywalizacji Online. W SS niszczy się przeciwników bardziej pośrednio, w Blurze bezpośrednio. W SS nieraz to kwestia szczęścia, w Blurze czysty skill, opanowanie i precyzja przy strzelaniu dopałkami niczym w CODzie. Jasne, SS jest ładniejszy i w ogóle, Blur poziomem prezentuje ostatnie NFSy, ale nie na tyle żeby pisać że jest brzydki. W SS wsiąkasz od pierwszej sekundy i później ekscytacja wraz z kolejnymi dniami leci w dół. W Blurze jest dokładnie na odwrót. Konfrontacja z przeciwnikami, początkowa konfuzja przez to co się dzieje na ekranie, ustępuje miejsca zabawie i po prostu żyłowaniu wyników po sieci.
Nie ma obecnie lepszego tytułu traktującego o wyścigach do gry po sieci, ale też do samotnego rozwalania kolejnych eventów, które na hardzie są po prostu przegięte. Żeby przejść pierwszy wyścig z pierwszego eventu musiałem powtarzać go ponad 10 razy. Udało się, zmieściłem się w pierwszej setce najlepszych wyników na świecie. Z trzecim męczyłem się prawie 20 razy, żeby zdobyć wymagane 1600 punktów. Ale to nie była frustracja. Ta gra tak stanęła mi na ambicji, że w końcu nauczyłem się łączyć kombinacje w długie combosy. I było warto. O ile na początku nie potrafiłem przegonić fwanka w ilości punktów, tak teraz widzę że w eventach na których na medium wymiatam, fwankie przechodził je na easy bo nie poświecił czasu na doskonalenie własnych umiejętności.
Przejrzyjcie listę to pospadacie z krzesełNo Mario Kart. No Beatles. No Halo. Here are the titles that existed under the surface of the hype but still delivered hours of fresh action for gaming pro and rookie alike
i zaraz lecą takie tytuły jak ME2, GT5, GoW3. Hehe...he?under the surface of the hype