Przeszedłem obie części. O ile jedynka potrafiła zassać, a nawet ostro przynudzić (widlaki ), tak dwójka poprawiła większość jej błędów i ciężko jej zarzucić już cokolwiek - gra dłuższa, ładniejsza, znacznie bardziej rozbudowana i ogólnie grywalniejsza. Naprawdę świetny system walki (więcej tutaj "marszial arts" niż w ulicznym klepaniu ryjów znanym z serii Yakuza), częste i efektowne sceny z udziałem QTE (trudniejsze niż w jedynce, za to plus), bardziej urozmaicony i wciągający gameplay (jest zdecydowanie mniej błądzenia po lokacjach, a więcej czystej akcji), ZNACZNIE większy, bardziej różnorodny teren do zwiedzania + piękny orientalny klimacik, lepiej poprowadzona fabuła z ciekawszymi postaciami - IMO sequel idealny, w porównaniu do jedynki niebo, a ziemia. Mogę się tylko doczepić do czasem przesadnie (sztucznie) przeciąganego czasu gry - vide konieczność żmudnego zdobywania kasy w pewnych momentach, aby ruszyć dalej fabułkę (zabawa w hazard rozwiązuje problem, ale nie każdy na to wpadnie). No i Ryo to taka trochę wykastrowana pała (jego relacje z płcią przeciwną wywołują facepalma). Generalnie szkoda, naprawdę wielka SZKODA, że prawdopodobnie nigdy nie zagramy w trójkę i nie poznamy zakończenia tej historii.
A tak w ogóle, to najlepiej z gry zapamiętałem chyba majtki Xiuying Hong, widoczne podczas jej treningu
SHENMUE II - sekrety dla zjebów którzy będą ogarniać remastera
Rozpoczęte przez
vagrant3
, 14 08 2005 17:19
39 odpowiedzi na ten temat
#31 Gość_Kazuo_* Napisany 08 października 2011 - 21:07
#32 Napisany 08 października 2011 - 22:14
moja gra życia
#33 Napisany 09 października 2011 - 11:27
każuo, niezłe podsumowanie. w sumie z kazdym punktem musze sie zgodzic.
nie kojarze gry, która by mi sie bardziej podobała od shenmue 2. w yakuzie pokładałem nadzieje, ale to inna bajka.
nie kojarze gry, która by mi sie bardziej podobała od shenmue 2. w yakuzie pokładałem nadzieje, ale to inna bajka.
#34 Napisany 09 października 2011 - 13:31
Tez sie ze wszystkim zgadzam. Dwojka to niby to samo co jedynka z kilkoma drobnymi usprawnieniami, a jednak ogolne wrazenie robi zncznie lepsze. Ciesze sie, ze gra moze sie podoac nawet gdy podchodzi sie do niej po raz pierwszy dziesiec lat pozniej niz sie powinno. Dzizas jak to masakrowalo dyche temu.
#35 Gość_Kazuo_* Napisany 09 października 2011 - 14:19
Podczas pierwszej wizyty w Hong-Kongu myślałem sobie dokładnie to samo - wielkie połacie terenu do zwiedzenia (bez mapy dało się zbłądzić), masa ludzi na ulicach, pełno sklepików (do których dało się wejść), ilość atrakcji, detali, drobnych pierdółek itp - "kurna, przecież w 2001 roku to musiało miażdżyć". Wykonanie miasta + oddanie panującego w nim klimatu = niesamowita robota. Strach pomyśleć jak dzisiaj mogłoby wyglądać Shenmue III, gdyby za deweloperkę zabrał się jakiś kumaty zespół przy konkretnym budżecie.Dzizas jak to masakrowalo dyche temu.
#36 Napisany 09 października 2011 - 14:28
i dodać do tego npc, którzy nie znikają jak się odwrócisz tylko mają jakiś plan dnia. wychodzą z domu, otwierają sklep, idą na przerwe. w jedynce dobrze to działalo, a w dwójce chyba tez było.
#37 Gość_Kazuo_* Napisany 09 października 2011 - 14:43
To też. No i fajnie, że dano możliwość zagadania do każdego z nich.
#38 Napisany 09 października 2011 - 14:55
system walki to chyba ten sam co w vf, po przejsciu na areny po rozpoczeciu walki, prawda?
#39 Napisany 09 października 2011 - 14:58
nie ten sam. ale na pewno jakies tam podobienstwa do vf są, choć naciągane. inna sprawa, ze ten system z shenmue jest niezły. niektóre walki to poezja - baihu
#40 Gość_Kazuo_* Napisany 09 października 2011 - 15:21
Ryo posiada taki wachlarz umiejętności (masa plaskaczy, kopniaków, chwytów-przechywtów, uników, ciosów z rozbiegu itp), że spokojnie mogliby go wepchnąć do jakiejś konkretnej bijatyki 1 on 1. Starcie z Baihu, to jeden z moich ulubionych momentów w S2 (szkoda, że nie dało się na serio walczyć np. z Xiuying). Jak już wspomniałem - same walki znacznie bardziej podobały mi się w tej grze niż w Yakuzie, gdzie cała zabawa sprowadzała się do bzdurnego nabijania paska heat i wykonywania fatality (w większości).