Gears Of War - Recenzja
#1 Napisany 13 grudnia 2010 - 20:50
Gears of War
“Things Have Changed.”
Słuchajcie dzieci, opowiem wam bajeczkę. Więc – na planecie Sera – takim odpowiedniku ziemi, trwa wielka (bo już 14-letnia), wyniszczająca wojna między ludźmi a wrogą rasą kosmitów. Jednak to nie tacy zwykli, zieloni ufoludkowie jakich znamy np. z filmu “Marsjanie atakują” lecz wielkie, krwiożercze bydlaki – Locust’y. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, w końcu to shooter, więc nie należy oczekiwać cudów. Marcus Fenix, właśnie wyciera śluz którym przed chwilą został opluty przez kraty nad jego głową gdy nagle drzwi od jego celi otwierają się z hukiem. Od razu poznaje masywną sylwetkę swojego kumpla Dominica. No dobra, to nie będzie taka zwykła bajeczka na dobranoc.
Rated M for Mature.
Nic nie sprawia takiej przyjemności jak zajście od tyłu naparzającego do naszych ziomków Locusta i wyprucie mu flaków bagnetem łańcuchowym. Tak, zgadliście to gra tylko dla dorosłych. Krew leje się strumieniami (o dziwo obcy też mają czerwoną juchę), a jeśli się postaramy to możemy celnym headshotem sprawić, że komuś braknie pewnej ważnej części ciała ale od wrogów oczekujcie dokładnie tego samego, jeśli wejdziemy linię ognia cięższych broni z Marcusa nie zostaje praktycznie nic, o czym kilka razy sam się boleśnie przekonałem, więc jak sami widzicie jest dosyć brutalnie. Czyli tak jak lubimy najbardziej
“You Gears all suck”
Epic użyli znanego już z RE4 sposobu przedstawiania akcji – podczas eksploracji widzimy normalnie postać ale gdy zaczyna się walka, używamy widoku z nad barku i nie ma w tym nic złego bo to bardzo dobre rozwiązanie, ale w pewnym momencie wydawało mi się że developerzy podpatrzyli z Residenta pewien level a dokładniej chodzi mi o jazdę wagonikami i akcję w kopalniach – przynajmniej mi od razu do głowy przychodziła 4 części hitu Capcomu.
Trzon rozgrywki wygląda tak, że: uważnie rozglądamy się po pustym, złowieszczo wyglądającym placu, nie ma nikogo, przechodzimy powolutku i nagle zaczyna się piekło, zewsząd wybiegają chmary Locustów. My urządzamy sobie szaleńczy bieg do najbliższej osłony i chowamy się i w tym momencie zaczyna się zabawa w wychylanie zza osłony – strzelając krótkimi seriami, staramy się odstrzelić mutantom łby, czasem sytuacja wymaga ewakuowania się do następnej osłony i tak w kółko w różnych sceneriach i z różnymi konfiguracjami przeciwników. Na sucho nie wygląda to zbyt ciekawo co? Nic bardziej mylnego. Strzelaniny są bardzo intensywne (choć nie aż tak jak w CoD4) i sycące, możemy strzelać na ślepo wystawiając tylko broń, co wygląda bardzo fajnie. Zresztą cała gra od broni przez naszych bohaterów, przez wrogów a na pojazdach kończąc ma mistrzowski design i klimat. Niby futurystyczny ale bardziej w stylu Killzone niż Quake’a. Nie ma kolorowych broni itp. Itd. Mi taki klimat jak najbardziej odpowiada i nie sądzę żeby pod tym względem gra się komuś nie spodobała.
“Darkest Before Dawn”
Grafika to cudo, przy ustawieniu wszystkiego na full i w wyższej rozdziałce gra wygląda przepięknie dodajmy do tego klimat ciężkiej, brudnej wojny i macie piorunujący efekt ale czy mogło być inaczej jeśli to gra EPIC? Twórcy Unreal Engine 3 wykonali kawał solidnej roboty i napisali silnik na którym zarabiają dużą kasę. Generuję on niesamowicie szczegółową grafę dopakowaną toną nowoczesnych efektów, których nazwy nam zwykłym śmiertelnikom niewiele mówią. Musicie zobaczyć burzę w jednym z leveli, lejący deszcz czy ostatni poziom w grze, po prostu piękne. Szkoda tylko, że możemy obrócić w pył raptem kilka przedmiotów – ot jakieś szafki czy kanapy, miło było by wywalać dziury w ścianach i podłożu tym potężnym arsenałem. Dźwięk to też pierwsza klasa, odgłosy broni, porykiwanie wrogów, wybuchy – wszystko jest na swoim miejscu a pompatyczna muzyka dodaje dramatyzmu starciom.
“Tick Tick Boom”
Mamy kilka ciekawych broni, a pewną nowością jest active reload, który polega na tym, że podczas przeładowywania broni w odpowiednim momencie naciskamy przycisk 2 raz i dostajemy bardziej zabójczą amunicję. Bardzo fajna sprawa, nie pozwalająca ani na chwilę odetchnąć, bo cały czas trzeba czuwać – poziom adrenaliny drastycznie wzrasta gdy biegnie na nas wielki, ohydny bydlak z bagnetem łańcuchowym a my szarpiemy się z karabinem, który zaciął się po niewłaściwym przeładowywaniu. Jeszcze o broni – choć zbyt dużego wyboru nie ma to jest kilka ciekawych sztuk – jak np. łuk z wybuchowymi strzałami, dzięki któremu możemy się zabawić w Rambo, lub Hammer of Dawn – oznaczamy nim dany cel, na który po chwili spada prawdziwa ciężka artyleria.
Multiplayer to dzisiaj bardzo ważny tryb więc oczywiście jest i tutaj. Lecz tu, oprócz standardowego multi jest też kooperacja, nie ma to jak przejść grę z kumplem przy okazji komunikując się głosowo. Daje to o wiele większą frajdę niż samotne przebijanie się przez grę ale to chyba nic dziwnego, w końcu we dwoje zawsze raźniej. W koopie jeden gracz kieruje Marcus’em a drugi Dom’em.
“Evolution”
Podsumowując – Gearsy to jedna z najlepszych gier w jakie grałem. Przemyślana od początku do końca, bardzo dobrze skonwertowana, nie podczas grania nie przydarzył mi się ani jeden bug, chociaż czasem denerwowało mnie gubienie się ziomków sterowanych przez AI. To gra z piękną grafikę i muzyką z miażdżącym klimatem – diament praktycznie bez skazy, bez nudnych momentów – 100% gameplay’u w grze. Nie zapominajmy także o dodatkowym epizodzie (walka z Brumakiem) który dostaliśmy w prezencie a którego na konsolach nie ma. Polecam każdemu fanowi strzelanek i nie tylko, dzięki poziomowi casual gra może przyciągnąć do siebie nowych adeptów fragologii. Oby jak najwięcej takich gier.
#2 Napisany 13 grudnia 2010 - 21:05
OK. Hurt me More, mooore
Gears of War
“Things Have Changed.”
Słuchajcie dzieci, opowiem wam bajeczkę. Więc – na planecie Sera – takim odpowiedniku ziemi, trwa wielka (bo już 14-letnia), wyniszczająca wojna między ludźmi a wrogą rasą kosmitów. Jednak to nie tacy zwykli, zieloni ufoludkowie jakich znamy np. z filmu “Marsjanie atakują” lecz wielkie, krwiożercze bydlaki – Locust’y. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, w końcu to shooter, więc nie należy oczekiwać cudów. Marcus Fenix, właśnie wyciera śluz którym przed chwilą został opluty przez kraty nad jego głową gdy nagle drzwi od jego celi otwierają się z hukiem. Od razu poznaje masywną sylwetkę swojego kumpla Dominica. No dobra, to nie będzie taka zwykła bajeczka na dobranoc.
Rated M for Mature.
Nic nie sprawia takiej przyjemności jak zajście od tyłu naparzającego do naszych ziomków Locusta i wyprucie mu flaków bagnetem łańcuchowym. Tak, zgadliście to gra tylko dla dorosłych. Krew leje się strumieniami (o dziwo obcy też mają czerwoną juchę), a jeśli się postaramy to możemy celnym headshotem sprawić, że komuś braknie pewnej ważnej części ciała ale od wrogów oczekujcie dokładnie tego samego, jeśli wejdziemy linię ognia cięższych broni z Marcusa nie zostaje praktycznie nic, o czym kilka razy sam się boleśnie przekonałem, więc jak sami widzicie jest dosyć brutalnie. Czyli tak jak lubimy najbardziej
“You Gears all suck”
Epic użyli znanego już z RE4 sposobu przedstawiania akcji – podczas eksploracji widzimy normalnie postać ale gdy zaczyna się walka, używamy widoku z nad barku i nie ma w tym nic złego bo to bardzo dobre rozwiązanie, ale w pewnym momencie wydawało mi się że developerzy podpatrzyli z Residenta pewien level a dokładniej chodzi mi o jazdę wagonikami i akcję w kopalniach – przynajmniej mi od razu do głowy przychodziła 4 części hitu Capcomu.
Trzon rozgrywki wygląda tak, że: uważnie rozglądamy się po pustym, złowieszczo wyglądającym placu, nie ma nikogo, przechodzimy powolutku i nagle zaczyna się piekło, zewsząd wybiegają chmary Locustów. My urządzamy sobie szaleńczy bieg do najbliższej osłony i chowamy się i w tym momencie zaczyna się zabawa w wychylanie zza osłony – strzelając krótkimi seriami, staramy się odstrzelić mutantom łby, czasem sytuacja wymaga ewakuowania się do następnej osłony i tak w kółko w różnych sceneriach i z różnymi konfiguracjami przeciwników. Na sucho nie wygląda to zbyt ciekawo co? Nic bardziej mylnego. Strzelaniny są bardzo intensywne (choć nie aż tak jak w CoD4) i sycące, możemy strzelać na ślepo wystawiając tylko broń, co wygląda bardzo fajnie. Zresztą cała gra od broni przez naszych bohaterów, przez wrogów a na pojazdach kończąc ma mistrzowski design i klimat. Niby futurystyczny ale bardziej w stylu Killzone niż Quake’a. Nie ma kolorowych broni itp. Itd. Mi taki klimat jak najbardziej odpowiada i nie sądzę żeby pod tym względem gra się komuś nie spodobała.
“Darkest Before Dawn”
Grafika to cudo, przy ustawieniu wszystkiego na full i w wyższej rozdziałce gra wygląda przepięknie dodajmy do tego klimat ciężkiej, brudnej wojny i macie piorunujący efekt ale czy mogło być inaczej jeśli to gra EPIC? Twórcy Unreal Engine 3 wykonali kawał solidnej roboty i napisali silnik na którym zarabiają dużą kasę. Generuję on niesamowicie szczegółową grafę dopakowaną toną nowoczesnych efektów, których nazwy nam zwykłym śmiertelnikom niewiele mówią. Musicie zobaczyć burzę w jednym z leveli, lejący deszcz czy ostatni poziom w grze, po prostu piękne. Szkoda tylko, że możemy obrócić w pył raptem kilka przedmiotów – ot jakieś szafki czy kanapy, miło było by wywalać dziury w ścianach i podłożu tym potężnym arsenałem. Dźwięk to też pierwsza klasa, odgłosy broni, porykiwanie wrogów, wybuchy – wszystko jest na swoim miejscu a pompatyczna muzyka dodaje dramatyzmu starciom.
“Tick Tick Boom”
Mamy kilka ciekawych broni, a pewną nowością jest active reload, który polega na tym, że podczas przeładowywania broni w odpowiednim momencie naciskamy przycisk 2 raz i dostajemy bardziej zabójczą amunicję. Bardzo fajna sprawa, nie pozwalająca ani na chwilę odetchnąć, bo cały czas trzeba czuwać – poziom adrenaliny drastycznie wzrasta gdy biegnie na nas wielki, ohydny bydlak z bagnetem łańcuchowym a my szarpiemy się z karabinem, który zaciął się po niewłaściwym przeładowywaniu. Jeszcze o broni – choć zbyt dużego wyboru nie ma to jest kilka ciekawych sztuk – jak np. łuk z wybuchowymi strzałami, dzięki któremu możemy się zabawić w Rambo, lub Hammer of Dawn – oznaczamy nim dany cel, na który po chwili spada prawdziwa ciężka artyleria.
Multiplayer to dzisiaj bardzo ważny tryb więc oczywiście jest i tutaj. Lecz tu, oprócz standardowego multi jest też kooperacja, nie ma to jak przejść grę z kumplem przy okazji komunikując się głosowo. Daje to o wiele większą frajdę niż samotne przebijanie się przez grę ale to chyba nic dziwnego, w końcu we dwoje zawsze raźniej. W koopie jeden gracz kieruje Marcus’em a drugi Dom’em.
“Evolution”
Podsumowując – Gearsy to jedna z najlepszych gier w jakie grałem. Przemyślana od początku do końca, bardzo dobrze skonwertowana, nie podczas grania nie przydarzył mi się ani jeden bug, chociaż czasem denerwowało mnie gubienie się ziomków sterowanych przez AI. To gra z piękną grafikę i muzyką z miażdżącym klimatem – diament praktycznie bez skazy, bez nudnych momentów – 100% gameplay’u w grze. Nie zapominajmy także o dodatkowym epizodzie (walka z Brumakiem) który dostaliśmy w prezencie a którego na konsolach nie ma. Polecam każdemu fanowi strzelanek i nie tylko, dzięki poziomowi casual gra może przyciągnąć do siebie nowych adeptów fragologii. Oby jak najwięcej takich gier.
To był jeden z niewielu tekstów jakie udało mi się napisać na moim śmiesznym wordpressie.
#3 Napisany 13 grudnia 2010 - 21:28
#4 Napisany 13 grudnia 2010 - 22:01
Widze, ze Raikoh znalazl sobie ucznia.Słuchajcie dzieci, opowiem wam bajeczkę. Więc – na planecie Sera – takim odpowiedniku ziemi
#5 Napisany 13 grudnia 2010 - 22:07
Obadam zaraz recke
#6 Napisany 13 grudnia 2010 - 22:19
To phsx dał starą reckę by go zjechać ;pWidze, ze Raikoh znalazl sobie ucznia.
"Więc – na planecie Sera – takim odpowiedniku ziemi" - bzdurnie skonstruowane "Więc na planecie Sera - takim odpowiedniku Ziemi -..." prędzej by pasowało, choć i tak bym nie zaczynał od "Więc".
"wyniszczająca wojna między ludźmi a wrogą rasą kosmitów" - przecinek przed "a wrogą".
"Marcus Fenix, właśnie wyciera śluz którym przed chwilą został opluty przez kraty nad jego głową gdy nagle drzwi od jego celi otwierają się z hukiem"
Przecinek nie przed "właśnie", tylko przed "który", a także "gdy".
W ogóle to brzmi, jakby go kraty opluły - no chyba, że tak właśnie miało brzmieć.
Tak na szybko z pierwszego akapitu tylko, ale zapewne znalazłoby się tego znacznie więcej ;]
#7 Napisany 13 grudnia 2010 - 22:23
+ Locust'yTak na szybko z pierwszego akapitu tylko, ale zapewne znalazłoby się tego znacznie więcej ;]
#8 Napisany 13 grudnia 2010 - 22:41
@Razel, ten fragment o śluzie to wydaje mi się, że chciałem przetrzymać czytelnika w krótkiej niepewności, by nie wiedział z jakim przeciwnikiem jak na razie ma do czynienia.
@Zeratul ja to pisałem w jakiś rok po premierze pecetowej więc wtedy aż taka stara ta gra nie była.
#9 Napisany 13 grudnia 2010 - 22:42
To recka SPRZED dwóch lat.jak piszesz recke o grze z 2006 roku to chociaz wspomnij jak dzisiaj przetrwala probe czasu.
#10 Napisany 13 grudnia 2010 - 22:58
#11 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:01
Kto jest niemy?Znalazłem kilka błędów w konstrukcji zdań, ale luzik. IMO za mało o trybie multi, no i niema oceny końcowej. Kotaku style?
Uhh, może w środę sobie bardziej przeanalizuję tą reckę, by spełnić Twoje "Bring on the Hate"
#12 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:04
Wtrąceniem jest info o odpowiedniku ziemi a nie Serze, więc interpunkcja do bani.
Czas to nie wielkość, więc zdanie dalej zgrzyta.
Jeśli używasz nazwy angielskiej Locust, to chociaż odmieniaj ją przez przypadki poprawnie. Locust'y jest błędne.
Po Marcus Fenix nie powinieneś stawiać przecinka.
Właśnie nie powinno się znaleźć w tamtym zdaniu.
Przed "gry" przecinek.
Dominika a nie Dominica.
No dobrze a nie no dobra.
I tak dalej... Tekścidło dużo ciekawsze od wypocin Raikoha, ale też najeżone błędami.
#13 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:07
#14 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:10
I tak dalej... Tekścidło dużo ciekawsze od wypocin Raikoha, ale też najeżone błędami.
A milcz Ty hejterze
#15 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:12
#16 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:16
Misiek podejmiesz się?
#17 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:22
Ze szkoły średniej, tak.Bo rozumiem że nie z szkoły średniej
@Raikoh: jeśli wyprodukujesz taki bełkot jak w przypadku np. Bayo, to nie. Szkoda mojego czasu na pisanie recenzji od zera.
#18 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:24
#19 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:27
@Ryan - to chyba faktycznie musiałeś się uczyć w szkole średniej, bo u nas się tam chodziło w innym celu.
#20 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:33
#21 Napisany 13 grudnia 2010 - 23:41
Ogólnie to lubiłem polski ale niestety mieliśmy wredną i złośliwą nauczycielkę, która od 1 lekcji 1 klasy technikum tłukła nam do głowy jacy to z nas debile i jak to matury nie zdamy, także na jej lekcjach nie dało się niczego wartościowego nauczyć.
#22 Napisany 14 grudnia 2010 - 00:22
Dla mnie to wszystko na logikę i "słuch" łatwo wyczuć. Jak sobie bezgłośnie czytam, to czuję, że powinien, czy też nie powinien znaleźć się znak interpunkcyjny. Poza tym, jakiegoś szczególnego przygotowania i treningu to nie wymaga ;]btw; skąd wy macie taką wiedzę o tych wszystkich zasadach pisowni i pierdołach? Bo rozumiem że nie z szkoły średniej
U mnie na polskim była sieka. Koleśka, mimo iż byłem na kierunku mat-inf, robiła nam rozszerzony polski, dawała dodatkowe wiersze i masę innych pierdół. Wymagała cholernie dużo, a jeszcze miałem u niej nagrabione, za co zgarnęło mi się kilkadziesiąt laczków z tego przedmiotu, na przekroju całego LO, za samo nazwisko ;] Na semestr miałem po ok 30 ocen.No ja jadłem kanapki i przerysowywałem zdjęcia rzeźb i posągów do tyłu zeszytu
Ogólnie to lubiłem polski ale niestety mieliśmy wredną i złośliwą nauczycielkę, która od 1 lekcji 1 klasy technikum tłukła nam do głowy jacy to z nas debile i jak to matury nie zdamy, także na jej lekcjach nie dało się niczego wartościowego nauczyć.
Fakt faktem, że rewelacyjnie przygotowała moją klasę do matury, bo z całego LO, mieliśmy najlepiej napisaną maturę z polskiego Ogólnie średnia z matury naszej klasy też była najwyższa w całym LO, mimo iż mieliśmy najniższą w całej szkole średnią ocen ;p
#23 Napisany 14 grudnia 2010 - 00:52
#24 Napisany 14 grudnia 2010 - 00:56
Matematyka, fizyka, informatyka, geografia, j. polski, j. niemiecki, j. angielski no i jeszcze trochę rozszerzoną historię, a byłem na profilu mat-inf ;]
#25 Napisany 14 grudnia 2010 - 02:48
Wymagała cholernie dużo, a jeszcze miałem u niej nagrabione, za co zgarnęło mi się kilkadziesiąt laczków z tego przedmiotu, na przekroju całego LO, za samo nazwisko ;] Na semestr miałem po ok 30 ocen.
Fakt faktem, że rewelacyjnie przygotowała moją klasę do matury, bo z całego LO, mieliśmy najlepiej napisaną maturę z polskiego Ogólnie średnia z matury naszej klasy też była najwyższa w całym LO, mimo iż mieliśmy najniższą w całej szkole średnią ocen ;p
ale historia, ale jestes dobry. czekaj, do jakiego lo chodziles? aha do takiego, o ktorym nikt nie slyszal, lol. twoje samouwielbienie jest carva szokujace
W liceum miałem rozszerzone następujące przedmioty:
Matematyka, fizyka, informatyka, geografia, j. polski, j. niemiecki, j. angielski no i jeszcze trochę rozszerzoną historię, a byłem na profilu mat-inf ;]
i co z tego skoro zdawales egzamy z 3?
#26 Napisany 14 grudnia 2010 - 08:26
#27 Napisany 14 grudnia 2010 - 13:25
+1Wszystkie te pseudo recenzje to jeden, wielki lol.
Dajcie se siana z tymi recenzjami, których i tak nikt nie czyta. Nie kompromitujcie się z nimi i zamiast tracić czas na ich pisanie to spożytkujcie go lepiej na zagranie w jakąś grę.
#28 Napisany 14 grudnia 2010 - 13:32
nie ma nic o multi.
zgadzam sie z czychu3 - szkoda marnować czas na pisanie, lepiej pograć.
#29 Napisany 14 grudnia 2010 - 14:13
#30 Napisany 14 grudnia 2010 - 14:55
heh mi się nawet na to nie chce zazwyczaj tracić czasu.Też się zgadzam. Lepiej walnąć posta w temacie dot. danej gry i napisać wrażenia i odczucia jakie mieliśmy podczas gry.