Twoja Ulubiona Część Final Fantasy?
#31 Napisany 01 stycznia 2006 - 21:19
FABUŁA:FF7-3 PKT,FF8-2 PKT,FF9-1 PKT
FF7-najlepsza(moim zdaniem) fabuła w historii gier video.Podoba mi się to,że Square nie boją się uśmiercać swoich bohaterów.Motyw z meteorem jest Swietny(i wiarygodny!).Uwielbiam też wątek miłosny(słynny trójkąt pomiędzy Cloudem,Tifą i Aeris).W tej grze wszystko jest logiczne...no może poza jedną rzeczą,ale to nieistotny szczegół
FF8-wątek miłosny i metamorfoza Squalla badzo przypadły mi do gustu.Na początku gry fabuła mi się podobała,ale im dalej tym gorzej.Historia jest niestety w wielu miejscach naiwna(wysyłanie ludzi w przyszłość/przeszłość,motyw z sierocińcem,utrata pamięci na skutek używania GF-ów).Poza tym nudne są momenty o Lagunie.Co on tam w ogóle robi?
FF9-nie ma żadnego interesującego wątku.Fabuła jest zerżnięta z Dragonbala.Wątek miłosny beznadziejny;Zidane i Garnet w ogóle do siebie nie pasują(zwłaszcza wiekiem).
DRUŻYNA:FF7-3 PKT,FF8-2 PKT,FF9-0 PKT
FF7-Wszyscy są fajni,oprócz dwóch konfidentów-Cait Sitha i Yuffie.Cloud to moja ulubiona postać w grach.Jedyny główny bohater Finala z którym mogę się identyfikować.Poza tym podoba mi się wiek bohaterów-nie są za młodzi.
FF8:Na sześć postaci fajne są trzy-Rinoa,Quistis i Zell.Reszta nie przypadła mi do gustu.
Squall jest trochę zbyt ponury.No ale przynajmniej w FF8 członkami drużyny są normalni ludzie a nie jakieś zdeformowane pokemony.Mogliby jednak być trochę starsi.
FF9:O tym,że bohaterowie są beznadziejni nie muszę chyba pisać,bo to przecież wiadomo.Na temat ich wieku w ogóle się nie wypowiadam.Żenada.
GŁÓWNY ZŁY:FF7-3 PKT,FF8-1 PKT,FF9-1 PKT
FF7:Sephiroth jest świetny.Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.Podoba mi się,że jest zimny i poważny.Przynajmniej nie robi z siebie błazna.
FF8:Gdyby Edea do końca była główną złą to byłoby fajnie.A tak nie jest fajnie...
FF9:Kuja nie naddaje się na głównego złego;jest zbyt słaby i lalusiowaty.
SYSTEM WALKI:FF7-3 PKT,FF8-2 PKT,FF9-1 PKT
FF7:materie rządzą!Walka w FF7 to sama przyjemność.Bardzo fajne summony i efektowne oraz zróżnicowane limity.
FF8:walki są przyjemne,ale limity dziąłają na dziwnych zasadach(tak samo jak zdobywanie broni).poza tym niektóre GF-y wyglądają głupio(np.brothers).System walki jest bardzo skomplikowany.
FF9:nie podoba mi się Trance,limity były lepsze.Poza tym dlaczego tylko dwie osoby w drużynie mogą wzywać summony?
DODATKI:FF7-3 PKT,FF8-0PKT,FF9-0 PKT
FF7:tylko w tym Finalu chocobosy są fajne.Minigierki w Gold saucer są bardzo przyjemne i można wygrać naprawdę pożyteczne rzeczy.Najlepsza jest Battle Arena.
FF8:chocobosy są beznadziejne-zachowują się jak pomylone kurczaki.Poza tym nie lubię tej gry w karty.
FF9:gadające chocobosy?Blee...I głupia gra w karty.
FF7-15 PKT
FF8-7 PKT
FF9-3 PKT
#32 Gość__* Napisany 01 stycznia 2006 - 22:11
#33 Gość__* Napisany 01 stycznia 2006 - 22:34
A co do 10.. wiadomo oprawa najładniejsza. Fabuła wg mnie jest gorsza od 7 ale nie duzo.. stawiam ją na drugim miejscu.
Co do druzyny to jest na równi z 7. Tidus to całkowite przeciwiństwo Clouda i Squalla i wypada bardzo wiarygodnie. Auron- wiadomo , jedna z najlepszych postaci wykreowanych w grach wideo kiedykolwiek. Reszta druzyny także jest niczego sobie.
Coś ty tam dalej miał.. główny zły.. no znowu w dziwsiątce mamy bardzo dobrze stworzona postać jaka jest Seymour. Podobny trochę do Sepha a nawet Squalla. Ogólnie stawiam go na równi z 7.
System walki jest wg mnie najlepszy ze wszystkich finalów, dającyy w końcu prawdziwe możliwości rozbudowy bohatera (może jeszcze nie tak do konca ale zawsze).
Dobra mój ranking:
FFVII, FFX, FFVIII, FFIX.. jednak mimo to nie uważam aby jakakolwiek była słaba.
#34 Gość__* Napisany 01 stycznia 2006 - 23:24
Co do summonów, jest to wyjaśnione fabularnie dlaczego tylko dwie postacie mogą je przyzywać.
Poza tym, taki specyficzny urok tej gry. Komuś się spodoba, a komuś nie. Jeśli chodzi o mnie to właśnie przy "dziewiątce" miałem najwięcej radochy z przechodzenia(w porównaniu do innych części z PSOne). Znam każdy kąt w tej grze, każdy pojedyńczy przedmiot i ekwipunek zdobyłem(łącznie z Excaliburem II) i ogólnie mógłbym FFIX z zamkniętymi oczami przejść. Jest tu również wiele smaczków do poodkrywania(głównie chodzi o nawiązania do oldskulowych części FF), co moge zaliczyć wyłącznie in plus.
Mój ranking Final Fantasy jest następujący:
1. FFX - tylko ta cholerna Spira jest za mała; design przeciwników to lekka kpina z faktu "przemalowania"(kto grał ten wie)
2. FFIX
3. FFVI
4. FFIV (zwłaszcza polecam wersje Advance dla tych którzy nie mieli stycznośc z "czwórką")
5. FFVII
6. FFVIII
7. FFII
8. FFV
9. FFIII - niby wizualia jak na NES-a pierwsza klasa, ewolucja systemu, ale ta część jest porażająco prymitywna w każdym innym aspekcie; czekam na remake
10. FFI - ostatnie miejsce z powodu archaizmu(mam na myśli nawet remake na GBA)
Oczywiście przeszedłem wszystkie. Dorzuciłbym jeszcze FF Tactics(przeszedłem w zeszłym miesiącu) i FF TA ale one chyba tu się nie liczą... To samo z FFX-2.
FF Mystic Quest nie zaliczyłem. Nawet nie pamiętam z jakiego powodu, albo to był jakiś bug, albo mi się nie chciało. Jak znam siebie, to prawda leży gdzieś pośrodku.
Każda część jest co najmniej dobra, ale męczyłem się niemiłosernie przechodząc FFI i III z powodu wieku tych produkcji.
Teraz czekam na FFXII i mam kosmiczne wymagania, co do tego tytułu. To samo z FFXIII, właściwie nic nie wiadomo ale jako pierwszy Final next-gen pobudza mi wyobraźnię.
Sorx za argumentację rankingu, której prawie nie ma. Pojawi się następnym razem(może jutro).
#35 Napisany 02 stycznia 2006 - 00:29
I wcale nie uważam,że FF9 to słaba gra.Po prostu bardziej przypadła mi do gustu siódemka i ósemka.Nie lubię zdeformowanych postaci,ponieważ one psują podniosły nastrój w grach.tego typu postaci toleruję jedynie w grach platwormowych.
jakim,w systemie walki FF9 nie podoba mi się trance,ponieważ często zdarza się sytuacja,kiedy postać zachodzi w trance pod sam koniec walki i po prostu nie zdąży wykorzystać tej specjalności,gdyż inna osoba z drużyny go ubiegnie i prędzej wykończy przeciwnika.Potwór umiera a wtedy zawodnik,który dopiero co zaszedł w trance traci ten czar w następnej walce i musi znowu czekać kiedy znowu zajdzie w trance.Z limitami jest inaczej;jeżeli postać nie zdąży użyć limitu w jednej walce,to w następnej bitwie ma jeszcze ten limit i może go spokojnie wykorzystać .Trochę to zagmatwane,ale powinieneś zrozumieć o co mi chodzi.
Nie podoba mi się również to,że tylko Garnet i Eiko mogą wzywać summony.Przecież nie każdy musi lubić te postaci.Zresztą gra FF9 często narzuca graczowi,których zawodników ma brać do drużyny.W FF7 i 8 gracz sam wybiera,kogo chce mieć w drużynie.
O FF10 nie mogę się wypowiadać,ponieważ jeszcze w nią nie grałem.
@ Alan
Co do summonów, jest to wyjaśnione fabularnie dlaczego tylko dwie postacie mogą je przyzywać.
Wiem.Między innymi dlatego tak nisko oceniłem tę fabułę...
#36 Napisany 02 stycznia 2006 - 10:21
Siódemka jest dobra, chociaż dopiero ostatnio ją doceniłem. Kiedy przechodziłem ją za pierwszym razem x lat temu to myślałem, że jeża urodzę. I nie chodziło tu o poziom trudności bynajmniej . Trafiła do mnie po prostu w nieodpowiednim momencie.
Ósemką byłem na początku zachwycony. Teraz entuzjazm jakby opadł.
X-2 nie będe komentował. (Próbowałem do niej podejść AŻ dwa razy.)
#37 Gość__* Napisany 02 stycznia 2006 - 10:53
Niestety podobne odczucia wywolywal u mnie Tidus Nie gralem nim - dl mnie to byla ciota. Wyglad tragiczny, charakter taki sobie, glos to wogole tragedia...ahh...szkoda slow. Z wesolej gromadki nie lubialem jeszcze jednej postaci - Yuny Ale nie zbieralo mi si na wymioty kiedy na nia patrzylem, jak to bylo w przypadku Tidusa i Seymoura (paradoksalnie dodam, ze scena w jeziorku byla dla mnie piekna. Jedyna w ktorkej Tidus mogl "ujsc w tloku"). No a teraz czas na rzeczy dla mnie najwarzniejsze - klimat i fabula.
Na poczatku gry klimat jest dosc dziwny. Bo basniowosc swiata Spiry miesza sie ze strachem spowodowanym Sinem. SPOILERkiedy Tidus dowiaduje sie ze Yuna musi umrzec by pokonac Sinakuniec spoilera to klimat zmienia sie na powazny, taki ze tak powiem, troszke dramatyczny, co mnie osobiscie bardzo odpowiada, bo pozostaje tak juz praktycznie do konca. Sama fabula nie jest jakas szczegolnie odkrywcza, czy lepsza niz w Finalu VII czy IX, no bo wiadomo, prosty schemat "uratujmy swiat bo zagraza mu zy, brzydki i duzy potwor", ale mnie bardziej podoba sie to jak momentami potrafi zagrac na emocjach, chociazby w dwoch wyzej wymienionych scenach, cz tez podczas endingu. Ta sztuka (grania na emocjach), tak dobrze, nie zostala wykonana w zadnym wczesniejszym Final Fantasy i nie wiem czy keidys jeszcze uda sie tego dokonac, ale mam nadzieje i weirze w to, ze tak.
No ode mnie to tyle chyba
Moge jeszcze tylko dodac ze na dalszych miejsach mojej FFowego rankingu znalazly by sie czesci dziewiata i siodma
#38 Gość__* Napisany 02 stycznia 2006 - 18:05
FFIX ROX!!!!!!!
i jest to moja absolutnie subiektywna opinia, uwielbniam ją za to za co alan jej nie lubi
I zgazdam sie z Aramisem - gra miała być basniowa, i taka wyszła, i jest cudowna własnie przez swoją basniowość :]
A basnie mają to do siebie ze często sa schematyczne i naiwne, ale tez za to je kocham.
A system moim zdaniem tez jest ok : nie lubiłam tego z 8, bawienie sie w kupowanie czarów, i cały junction ( głównie dlatego jej nie skończyłam, bo system mi nie odpowiadał) w FF9 system był prosty, ale nie nudny :]
#39 Gość__* Napisany 03 stycznia 2006 - 21:14
FFVII, wg. mnie, ma najlepszą fabułę (na końcu I płyty prawie się poryczałam, jak ten wredny dziad mógł uśmiercić moją ulubioną postać.)
FFX z kolei też ma fajną fabułę i chyba najdłużej przy nim posiedziałam.
#40 Napisany 03 stycznia 2006 - 21:46
Onie mówią, chodzą, przyjaźnią się... nie ma fabularnych domysłów w kwestii kto kogo lubi i spotkał a kogo nie....
Szok
FFX też było świetne (ten ending ), spędziłam przy nim nawet więcej godzin, ale..
no właśnie... to cholerna ale nie do sprecyzowania...
Witamy w RPGmerze. mamy nadzieję, że podróż z nami będzie przyjemna
#41 Napisany 03 stycznia 2006 - 22:27
FFIX - dołączę sie tu do Marufy - brakmi słów na określenie piękna tej gry, naprawde. Piękna grafika, piękna fabuła, mnósto pobocznych questów, czytelne menu i piękna przygoda, którą przeżyłam z tą grą. I jeszcze długo będzie ona trwała albowiem tej gry nie przeszłam . Kiedyś chyba jak vag skończył FFIX to przez jakis czas mówił na mnie Queena -_-`
FFVII - pierwsza gra, również mnie oczarowała, gdy sie jednak okazało, że vagrant mi przez przypadek skasował mojego save'a nie chciało mi sie tak od razu powrócić do tego tytułu. Zatrzymałam się na 15 lv. w budynku Shinry. Dalej naprawdę opornie mi szło.mam nadzieję, że kiedys pwrócę do tej gry z przyjemnością.
FFVIII - nich zobowiązuje. Piekna fabuła, świetne postacie i ich charaktery, karty, pieknie robione lokacje, brak mi słów...
Jednak nie moge się zdecydowac, która część jest dla mnie naprawdę da best. Wybrałam VIII, ale nie jestem do końca pewna mojego wyboru porównanie zrobię gdy skończę wszystkie części i zagram w FFX więc jeszcze długo 8) Cóż wiec mi pozostaje? Pozdro szacun
#42 Napisany 03 stycznia 2006 - 22:53
Moja ulubiona część? Hehe, właściwie lubię wszystkie. Ale jeśli się uprzeć:
1. FF7 (Każdy fan tego dzieła wie dlaczego właśnie pierwsze miejsce)
2. FFX (Za przepiękny świat jakim jest Spira i wzruszającą fabułę)
3. FFIX (Oczywiście, za baśniowość).
#43 Napisany 03 stycznia 2006 - 23:41
Nie ma nawet co liczyć punktów i wymieniać zalet. Zdecydowanie FFVII. Za ogromnego kopa jakiego dostałem widząc tę grafę (dawno to było ), za niesamowitą historię i za to, że był to mój pierwszy final. A żeby się nie powtarzać link http://www.neo-plus.... ... ht=#105837 tam moja krótka opinia.
#44 Gość__* Napisany 18 stycznia 2006 - 14:50
#45 Gość__* Napisany 18 stycznia 2006 - 17:05
Na drugim miejscu postail bym 9 odslone serii. Bajkowy klimat, fajna fabula..ogolnie bardzo mi sie spodobalo.
Ostatnie miejscew na podium zajmuje w mojej prwyatnej klasyfikacji FF7. Tu rownierz mielismy swieeetna fabule i wrecz niesamowity klimat. Rowniez muzyka i grafika, jak na swe czasy prezentowaly bardzo wysoki poziom
tyle ode mnie
#46 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 03:24
System i mechanika gry:
FFVIII - 3 pkt. [jestem zwolennikiem skomplikowanych i wymagajacych czasu systemów. Lubie grzebać w statystykach i wpływać na nie. Podczepianie czarów pod atrybuty postaci uznaję za wspaniałe rozwiązanie, do tego dbanie o ich ilość i konkretny rodzaj do konkretnego atrybutu. Dużo zachodu jest przy kompletowaniu słynnej setki "100", za to dużo zabawy przy transformowaniu starych czarów na potężniejsze odpowiedniki i szukanie potworów, od których można zassać te właściwe. Samo ssanie jest doś męczące i monotonne, ale mi to nie przeszkadza, lubię wiedzieć, że moja praca nie poszła na marne.]
FFX - 2 pkt. [Sphere Grid to jednak całkiem fajna rzecz, ale mało wymagająca, przez to nie dostała oe mnie zbyt dużej noty. Ot latamy po planszy i dobrze się bawimy odkrywając kolejne czary. Takie, bardzo intuicyjne, alemało wymagajace. Za to już system walki, możliwości Aeonów (możliwość kierowania nimi), to czysty fun.]
FFVII - 1 pkt. [materie są fajne, kolorowe i ładnie się łączą, ale to prostactwo, które w połowie gry niczym już nie zaskoczy. Ta prostota mnie odrzuca, a walki w porównaniu z FFVIII nie dają takiej satysfakcji jakiej się spodziewam. Bardzo łatwo skompletowac tu optymalne ustawienia i materie, wiec nie ma tyle zabawy przy dopieszczaniu statystyk. Za to jeden punkt]
Skomplikowanie świata, mini questy, gameplay, rozbudowane mozliwości:
FFVII - 3 pkt. [Na każdym kroku mini questy, mini gierki, urozmaicenie. Gold Saucer to po prostu kopalnia takich gierek. Ale to nie tylko specjalnie wskazane miejsca, jak chocobo farm, ale i mini gry w momentach najmniej widocznych. Ot, nawet w pociągu jest zabawa wajchą, w porcie metoda usta -usta, do tego gra taktyczna w Fort Condor, skakanie na delfinie, musztra żołnierska, elementy przygodówki w slumsach, gdzie przebieramy się za kobietę, przekradanie się w budynku Shinry, walka motocyklów, łódź podwodna, układanie pociagów, skakanie po krach lodowych, snowboard, wyscigi chocobosów, wydobywanie skarbów, o matko...mógłbym tak wmieniac bez końca. Przy siódemce, to FFX wyglada jak kloc nieobrobionego drewna. Głównie chodzi tylko o skakanie z lokacji do lokacji i nawalanie się z kolejnym bossem. Blitzball, choć fajny, to zdecydowanie za mało.]
FFIX - 2 pkt. [dużo fajnych questów. Może i nie podskoczy to FFVII, ale questy są bardzo klimatyczne, jak np. łapanie żab, czy słynny festiwal polowania na potwory w mieście.Po prostu fajnie się bawiłem]
FFVIII - 1 pkt. [głównie przez ilość tajemnych lokacji i poczatkowe urozmaicenie, gra karciana jest ok, szukanie skarbów tyż]
Fabuła, historia, postaci, charaktery:
FFVII - 3 pkt. [Jedyna gra, w której nie czułem, by zaniedbano któregoś z członków drużyny. Każdy ma swoje 5 minut, każdego historia odsłania się nie przez krótki tekst w dymku, ale przez działanie, przez pokazanie i uczestniczenie w pewnych wydarzeniach. Popatrzcie sami, Cloud - wiadomo, cała gra, Tifa - Nibbelheim, masa wydarzeń, obserwowanych z oczu Clouda, RedXIII - cały quest z pokonaniem ducha, spotkanie z Bugenhaggenem, rozmowy, Cosmo Canion i jego idea. Barret - Sprawa Marlene, Dyne'a, tragiczna konfrontacja z byłymi przyjaciółmi (genialne to było, jak miałem wątpliwości w pustynnym więzieniu, czy to nie Barret zabijał tych żołnierzy w szale berserka i opisy: "był to koleś z armatą na ręce". Byłem pewny, że oszalał, albo jest seryjnym killerem), Yuffie - wiadomo Wutai, tam poznajemy jej historię i zamiary, genialny quest z szukaniem jej po całym mieście :). Vincent - notatki w Nibbel, quest z odblokowaniem go, spotkanie z ukochaną pod wodospadem, rozmowy z Hojo (szczególnie podczas walki z jego trzema inkarnacjami, Vinc dużo mówi jak jest w drużynie), Cid - heh wszystko co dzieje się w Rocket Town dotyczy Cida, no i ten pospieszny start i akcje w rakiecie. , Cait Sith - pomimo, ze popierdołowaty jest, to jednak wiele o nim się mówi, jakie ma cele, dla kogo pracuje, jak się rehabilituje, jakie ma uczucia. No i moment, kiedy ginie jak skacze w zwolnionym tempie w kurczącej się pirramidzie (chlip :cry: ). Pozostaje jeszcze fabuła, ale to klasa sama w sobie, nie trzeba opisywać, za to trzeba opisać najchłodniejszego przeciwnika w historii gier video, Sephirota. Najwieksza tajemnica, a jednocześnie wróg, którego się nienawidzi i darzy sympatią. Kto nie śledził jego kariery, walki, mitycznej aury bohatera, potem zaś oprawcy. GENIALNA postać. Nikt jeszcze nie nakreślił takiej osobowości, bo jest też postacią tragiczną, szarpiącą się z e sobą i światem. A jednocześnie...GOD...ta aura respektu!! FFVII jest genialną grą fabularną ]
FFVIII - 2 pkt. [Zakręcona jak świński ogon, to fakt, ale postaci już słabiej zarysowane, jakby na odwal, bo wspólnie dorastały, przez co nie dorobiły się wyseparowanych, różnorodnych ścieżek. Kim jest Selphie? Niewiele o niej wiadomo. To tylko przykład. Naciagana historia z tym domem sierot, to troszkę kompromituje bardzo dobrą fabułę, która ma mimo wszystko zgrzyty. Nie mam tej przyjemności odkrywania intymnych sekretów, poszperania w przeszłości kogos innego niż Squall i Rinoa. Od poczatku wiemy że Quistis to instruktorka i w sumie na tym się kończy, Seifer to uczeń, przeciwnik i na tym się kończy. W ostateczności jest potem scena, w której za jednym zamachem obsłużymy całą drużynke. Przy FFVII to piierdoła totalna. Ale już fabuła to ładna rzecz, wciąga bardzo i daje do myślenia, pozwala kluczyć, szukać, łączyć sensy. Za to Ultimecja jako wróg, jest mało zarysowana, gdzieś tam przenika, pokazuje się, ale jest "przeźroczysta" i nie można się z nią zżyć jak ze srebrnowłosym madafaką.]
FFIX - 1 pkt. [długo zastanawiałem się, czy FFX, czy FFIX. Tę drugą w sumie skazano na straty za brak konkretnego przeciwnika i bossa wyssanego z d***. Ale to i tak nieźle przy nonsensach fabularnych FFX i najbardziej odpychajacych postaciach w serii (Lulu i Auron mogą być, Khimarii od biedy). Ale do czasu spotaknia się z Bossem, kiedy mamy nadzieję na coś konkretnego, to fabuła daje radę. Nie jest nadzwyczajna, ale za to jest przypasowana do baśniowej konwencji (o tak, porwanie królewny, piraci romantycy, jednorożce :P), no i ma fachowy, nieprzeciętny i łapiacy za serce charakter - Viviego - atut tej gry. Słabo zarysowane postaci niestety nie pomagają grze, ale Vivi "robi" za całą grpę :D Przy nim, taka Yuna, czy Tidus, to wiesniaki z remizy.]
Podliczając:
FFVII - 7 pkt.
FFVIII - 6 pkt.
FFIX - 3 pkt.
FFX - 2 pkt.
Rządzi - oczywiście w moim rankingu - Final Fantasy VII
#47 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 09:16
#48 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 09:48
Druga jest część ósma a trzecia jest siódma .
#49 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 13:11
#50 Napisany 19 stycznia 2006 - 15:25
Dragonbala to postanowili je troszkę skopiować.I to jest dla mnie największa wada fabularna FF9 i 10.
#51 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 15:36
Gdzie ty w FFIX widzisz Dragonballa?!?!??!
Rozumiem jeszce porównnie FFX z Titaniciem, ....ale Dragonball ????
@____________@
Zresztą chyba kazdy FF jest troche schematyczny, jak już trzeba po raz enty uratowac świat przed zagładą O_o
#52 Napisany 19 stycznia 2006 - 15:43
A w FF10? No pewnie, że zrzyna z Titanic'a. Bo bohaterowie płyną statkiem! Co prawda ostatecznie nie zatonął, ale liczy się sam fakt...
A na serio - "Titanic" to film z 1997 roku. FFX to gra z 2001 roku. Hype na tamten film już się raczej skończył do tego czasu .
#53 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 15:51
EDIT:
Mój ranking chyba nikogo nie zaskoczy:
1. Final Fantasy Tactics
2. Final Fantasy VII
3. Final Fantasy IX
4. Final Fantasy IV
5. Final Fantasy VIII
#54 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 16:33
Pozatym Jack uczył Rose pluć, a Tidus uczył Yune gwizdac ( z tego co wiem )
Podobieństwa jak nic 8)
#55 Gość__* Napisany 19 stycznia 2006 - 17:35
#56 Napisany 19 stycznia 2006 - 18:37
*W FF9 poza tym nieszczęsnym ogonem,głównym podobieństwem do Dragonballa jest historia życia Zidane'a bardzo podobna do Songa.Songo za młodu został zesłany na ziemię z innej planety w celu jej zniszczenia.Jednak Songo stracił pamięć i zamiast zniszczyć Ziemię zaczął jej bronić,bo znalazł tu przyjaciół.Czy czegoś wam to nie przypomina? Przecież tak samo było z Zidanem.Po za tym Songo miał"złego brata",który został zesłany na Ziemię w tym samym celu.Jednak ów zły brat w przeciwieństwie do Songa nie pokochał Ziemian i postanowił zostać panem świata, stając się tym samym śmiertelnym wrogiem Songa.Jeżeli dodam jeszcze,że tego "złego braciszka"cechuje bardzo wysokie ego,to co nam wychodzi? Vegeta=Kuja!
*Jeżeli chodzi o podobieństwa FF10 do Titanica to pierwsze co od razu rzuca się w oczy to fizyczne podobieństwo Tidusa do DiCapria.Są do siebie bardzo podobni.
Po za tym Tidus i Yuna są podobni do Jacka i Rose.On-wesoły,beztroski chłopak,ona-poważna i zmanierowana dama.Co jeszcze?Scena gwizdania=ccena plucia.Po za tym zakończenie tragicznej miłości dwojga kochanków też jest bardzo podobne w obu produkcjach(choć przyznaję,że FF10 ma bardziej złożone zakończenie).no i ten dziwny motyw ze ślubem...
Naprawdę,trzeba być ślepym,żeby nie widzieć tych wszystkich podobieństw...
#57 Napisany 19 stycznia 2006 - 19:53
1.Miejsce ma oczywiście kultwoy już FFVII-Cloud i ekipa, kozacki scenariusz, przepiekne demka, mocarne walki, itd-poprostu cudo 8)
2.Miejce FFX-jako że jest to część z która spedziłem najwiecej czasu i która wciagła mnie na najwiecej czasu-przeszło 100 godzin, max wypasione postacie itd-zadna inan gra mnie tak niezajarała chyba ze chciał koniecznie zdobyc wszystko itd
3.Miejsce dla Squalla i Ekipa-czyli FFVIII ta gra rowniez wywarła na mnie ogromne piętno główny bohater mi bardzo przypasił, pozatym ciekawa historia, mega wypasione filmiki i klimatyczne potyczki no i KARTY-to byl dla mnie poprostu przekozacki patent
poki co reszta czesci nieliczy sie dla mnie zbytnio....IX niepodobała mi sie wogole no i czekam niecierpliwie na XII
#58 Napisany 19 stycznia 2006 - 21:56
Ja po prostu kocham taki klimat
#59 Napisany 20 stycznia 2006 - 02:19
*W FF9 poza tym nieszczęsnym ogonem,głównym podobieństwem do Dragonballa jest historia życia Zidane'a bardzo podobna do Songa.Songo za młodu został zesłany na ziemię z innej planety w celu jej zniszczenia.Jednak Songo stracił pamięć i zamiast zniszczyć Ziemię zaczął jej bronić,bo znalazł tu przyjaciół.Czy czegoś wam to nie przypomina? Przecież tak samo było z Zidanem.Po za tym Songo miał"złego brata",który został zesłany na Ziemię w tym samym celu.Jednak ów zły brat w przeciwieństwie do Songa nie pokochał Ziemian i postanowił zostać panem świata, stając się tym samym śmiertelnym wrogiem Songa.Jeżeli dodam jeszcze,że tego "złego braciszka"cechuje bardzo wysokie ego,to co nam wychodzi? Vegeta=Kuja!
Okej, tutaj mogę się jeszcze zgodzić. Z tym, że nie Vegeta, a Raditz był bratem Goku . Tak więc Raditz+Vegeta=Kuja ...
*Jeżeli chodzi o podobieństwa FF10 do Titanica to pierwsze co od razu rzuca się w oczy to fizyczne podobieństwo Tidusa do DiCapria.Są do siebie bardzo podobni.
Po za tym Tidus i Yuna są podobni do Jacka i Rose.On-wesoły,beztroski chłopak,ona-poważna i zmanierowana dama.Co jeszcze?Scena gwizdania=ccena plucia.Po za tym zakończenie tragicznej miłości dwojga kochanków też jest bardzo podobne w obu produkcjach(choć przyznaję,że FF10 ma bardziej złożone zakończenie).no i ten dziwny motyw ze ślubem...
Natomiast co do tego nie mogę się przekonać. Film Cameron'a IMO nijak się ma do FFX, a takie pary jak Jack i Rose, czy Tidus i Yuna pojawiały się już znaaacznie wcześniej. Nie za bardzo też dostrzegam podobieństwa między Tid'em, a DiCaprio . Swego czasu spotkałem się z porównaniem Squall'a do tego aktora(w N+ bodajże), ale Tidus'a do DiCapria - poraz pierwszy.
Naprawdę,trzeba być ślepym,żeby nie widzieć tych wszystkich podobieństw...
Wybacz, następnym razem założę okulary 8) .
BTW zapomniałem(jak mogłem) o FFTactics! Ta gra jest genialna pod każdym względem! Najlepsza fabuła w RPG(nie tylko taktycznych), a z pewnością jedna z najlepszych w grach w ogóle . Równać się z nią może IMO chyba tylko Vagrant Story(od tych samych twórców).
Tak więc mój ranking wygląda teraz tak:
1. FFTactics
2. FF VII
3. FF X
4. FF IX
5. FF VI
6. FF VIII
Choć i tak nie ma części, której bym nie lubił. Może za wyjątkiem Mystic Quest...
#60 Napisany 20 stycznia 2006 - 15:31
wiem o tym i dlatego w przypadku Vegety napisałem "zły brat" w cudzysłowiu.Chodziło mi o to,że Songo i Vegeta należą do tego samego gatunku i dlatego użyłem określenia "brat".nie Vegeta, a Raditz był bratem Goku
Jak na mój gust,Squall jest trochę za chudy jak na DiCapria.Swego czasu spotkałem się z porównaniem Squall'a do tego aktora(w N+ bodajże), ale Tidus'a do DiCapria - poraz pierwszy
Ja dość często spotykałem się kiedyś z porównaniem Tidusa do Dicapria.Zwłaszcza na zagranicznych forach.