Udało mi się dłużej pograć więc teraz czas na wrażenia. W skrócie można powiedzieć, że nie jest zajebiście ale jest bardzo dobrze.
A mówiąc więcej...
Jedyn nie wchodź!
Ostrzegam Cię!
Na początku jest naprawdę klimatycznie. Utwór grający w tle podczas ucieczki od naszego przyszłego oprawcy to strzał w dziesiątkę. Pierwsze dwa rozdziały to taki tutorial. Ale od samego początku wszelkie błędy są karane od razu i nie ma zmiłuj. Jak Cię zobaczą to jesteś martwy i możesz winić tylko siebie. Zacząłem sobie na drugim poziomie trudności i trzeba się czasami bardzo postarać żeby nie zginąć.
Po zwianiu naszemu oprawcy trafiamy do samochodu gdzie możemy liczyć na niezapomnianą przejażdżkę z naszymi znajomymi, poznanym doktorem i jego pacjentem. Czy tylko ja widzę podobieństwo między Lesliem a kolesiem uchwyconym na kamerach szpitala? I don't think so!
Tak jak pisałem pierwsze dwa rozdziały to taki samouczek. Opanowujemy podstawy, ogarniamy co i jak. Bo już wkrótce będziemy musieli poruszać się wśród wrogów. Gra podczas loadingów wiele razy podpowiada nam, że czasami najlepszą taktyką jest ucieczka. I to dobry wybór podczas pierwszych dwóch rozdziałów. Nie za wiele dostajemy od przeciwników a amunicji jest cholernie mało więc lepiej teraz odpuścić bo kiedyś może nam się przydać.
Upgrade są świetne. Nie chodzi mi o dostępne opcje ale o to jak to się odbywa. Super sprawa.
Najlepszym sposobem na podstawowych przeciwników jest chyba strzelanie w nogi a później kopanie. Strzał w głowę nie za wiele daje bo przeciwnicy i tak od tego nie giną. Zresztą najlepiej kasować ich pojedynczo bo wystarczy dosłownie dwóch przeciwników żeby zrobić nam poważne kuku.
Na planszach poukrywana jest cała masa różnych rzeczy które później na pewno nam się przydadzą. Zapałki, słoiczki z tajemniczym płynem, serum, części z których możemy robić na przykład pociski do kuszy, amunicja której zawsze brakuje, pułapki które nie zawsze należy rozbrajać bo czasami mogą uratować dupsko oraz posągi z których wypadają klucze. W tej grze przysłowiowe szukanie igły w stogu siana ma sens.
Arsenał naszego bohatera jest standardowy. Rewolwer, shotgun, nóż, toporek oraz pochodnia to coś co już widzieliśmy w innych grach ale sprawdza się wyśmienicie.
Teraz w zasadzie ogarnąłem sterowanie i zacząłem zabijać przeciwników bo to się opłaca. Chociaż w stresujących sytuacjach można się pomylić i zniweczyć dokonania poprzednich kilku minut. Jest trudno i ginie się często. Przynajmniej na początku.
Jestem świeżo po trzecim rozdziale w którym jest dosłownie wszystko. Skradanie, ekspoloracja, walka z pojedynczymi i wieloma przeciwnikami oraz boss. Wiele razy trzeba uciekać bo jak leci do ciebie trzech przeciwników to i shotgun nie pomoże.
Na chwilę obecną jestem zadowolony. Dużo zależy od tego na co kto liczył. Jak ktoś miał wygórowane założenia i chce porównywać grę do RE4 i RE5 to może się srogo zawieść chociaż wiem, że piszę to dopiero po trzech rozdziałach. Największymi plusami na tą chwilę są klimat, klimat i jeszcze raz klimat!
Wracam do grania!