Zgodnie z zapowiedzią, grałem w The Cave.
Muszę potwierdzić, że jest generalnie fajna, ale bez większych ekscesów. Ot, przyjemna gierka. Metroidówka to jest tylko w sensie prezentacji (widziane z boku, zorientowane pionowo i poziomo plansze), bo jeśli o rozgrywkę, to jest raczej point-n-click i to zazwyczaj dość prosty. Masz jeden, czasem ze trzy przedmioty, więc chodzisz aż znajdziesz coś interaktywnego i ich używasz.
Sterowanie jest płynne, aczkolwiek nie ma tu wiele z platformówki - choćby z racji ten uwielbiany przeze mnie trend, by co drugi skok wymagał podciągania się, spowalniając rozgrywkę, poruszanie się po planszy jest tylko środkiem do celu, a nie jakąś wielką frajdą. Już bardziej cieszy łażenie po niektórych planszach, które są ładnie namalowane, a postaci fikuśnie animowane. Eksploracji też za wiele nie ma, bo plansze są od siebie wyraźnie odseparowane i same w sobie niewielkie. Tak że to dla mnie to niemalże tradycyjny point-n-click, większość frajdy płynie z rozwijania dość ciekawego (ale lekkiego) scenariusza.
Na początku gry wybieramy trzy postaci spośród siedmiu. I to nie jest tak, jak mówił Gilbert, że jakoś inaczej się przechodzi grę. Ot, każda postać ma swoją umiejętność i swój poziom, który pojawia się w pewnym etapie gry, i tyle. Na tym poziomie trzeba parę razy użyć umiejętności tej postaci, za to na poziomach "ogólnych" nie trzeba żadnych z tych umiejętności używać. W ten sposób grę trzeba przechodzić trzy razy, żeby zobaczyć wszystko, ale część plansz się powtarza - moim zdaniem kiepskie rozwiązanie... Na pewno nie miałbym ochoty przechodzić ich drugi raz, bo w grze priorytetem jest historia.
Ogólnie jest sympatycznie i jak włączyłem grę, tak przeszedłem, ale nie powiem, że jakiś must-have.