166 odpowiedzi na ten temat

[szczudel]

Bo to koniec umiarkowanie dobrze zapowiadającej sie historii. Taki ze mnie beznadziejny przypadek co to ciagle wierzy w serie FF.

[szczudel]

Pogralem wiecej. Po pustyni poruszalem sie gladko. Jakies 10 godzin zrobilem przez 1 z zegara w grze. Ale co z tego jak moje "farmy" EP potrzebnych do zatrzymywania czasu wymarly i juz sie nie spawnuja.

 

Gra moze i mi sie coraz bardziej podoba ale im dluzej w nia gram tym bardziej widze ze jej rezyser stracil kontakt z rzeczywistoscia. (mozliwe ze sie powtarzam w tym stwierdzeniu) Zegar uniemozliwiajacy swobodna eksploracje, potwory ktore troche ten element poprawiaja koncza sie i znowu brakuje czasu...

No naprawde chcialbym uczestniczyc w spotkaniu na ktorym decyzyjnym ludziom przedstawia sie te pomysly, ci z aprobata kiwaja glowami i mowia - to material na hit...

 

Inna sprawa ze nie dam rady zadnego bossa zalatwic. Jestem po prostu za cienki. Teraz moze bedzie lepiej. Wybilem wszystkie szkielety i dostalem mocarny miecz.

 

Gdzie w tej grze mozna dostać czary wzmacniajace? Np haste lub brave? Mam wszystkie de- ale zadnegu buffu. 

[Tawotnica]

o ile dobrze pamiętam, to możesz u Hopa kupić albo wygrać w arenie potiony z buffami, bo z przeciwników nie wypadają. Później będą przypisane do eq.

[szczudel]

Hmm - to chyba słabo. Chyba bo na razie nie wiem jak to ma działac. BArdzo przydałoby mi się abym mógł miec Brave na sobie.

Pytania:

-Czy jest cos takiego, że moge miec na sobie wiecej niz jeden przedmiot? 

-W których momentach wydłuza mi się EP bar?

-Czy wydłuża się pasek ATB w inny sposób niz poprzez strój/ekwipunek?

Gdzies o tym czytałem a nic takiego sie jeszcze nie stało . Dodam iz zadnego Story bossa nie rozwliłem.

[Tawotnica]

- nie, ale po niektórych sidequesta zwiększa się ilosć item slotów (= więcej potionów)

- Ep dostajesz po pokonaniu bossa i po niektórych main questach. Nie pamiętam już dokładnie po których, wydaje mi się że w Wildlands

Spoiler

po spotkaniu Sahza

dostawało się "za nic" +1

- nie, ale pamiętaj o tym, że jak zmieniasz schematę to masz pełny pasek ATB 

 

w tej grze praktycznie wszystko idzie przez eq i standardowe jRPGowe myślenie się nie sprawdza. Ja robiłem tak, że  akceptowałem wszystkie możliwe siedquesty i przebieg dnia planowałem wg nich. Dopiero jak zrobiłem wszystkie, które mogłem pchałem main do przodu, pozostały czas cisnąłem canvas of prayers, który jak się bliżej przyjrzęć to nic innego jak grindowanie expa, bo polega w 90% na zabijaniu określonych potworków badź zebraniu z nich lootu. Pomagało zapisywanie gry na paru save-slotach, żeby sobie popróbować, które questy najsprawniej można pozaliczać. 

 

Na początku jest ciężko się połapać, szczególnie że numeracja main questów (1-1, 2-1 itd.) zupełnie nie ma znaczenia, a zegar niepotrzebnie stesuje. Mi dopiero zaczeło się dobrze grać jak w którym podczas jednego chronostasis zapełniałem pasek EP i czas przestał mieć znaczenie. 

[szczudel]

Dokładnie - przebiezka po Dunes była przyjemna - bo te wielkie pancerniki były proste do ubicia i dawały 2EP. Mozna było calkowicie czas ignorowac. Jak pisałem w 1/2 godziny czasu zegara zrobiłem wszystkie możliwe SQ i CoP (te które były w zasięgu - czyli bez przedmiotów za Earth Eatera i kosmicznych *** questów) i mam teleport do końcowego bossa z Dunes (na którego jestem za słaby).

 

Boje sie iśc do do tego miasta na Y - tam prawie nie ma przeciwników - i czas znowu bedzie mnie kopał po tyłku

[szczudel]

Pograłem więcej, do tego stopnia, że zamknąłem pierwsze swoje 2 MAin Questy. Noela i Sazha. Liczba EP skoczyła mi na 7. Teraz moge w miare komfortowo szwędac się poświecie - tez dzięki temu, że jestem w sanie załatwić przeciwników dających po 2EP. 

 

O ile Wildllands i Dunes to już stary dobry final (dzięki potworom z 2EP, a Dunes ma nawet fajny sytem taniego teleportu wewnątrz lokacji), to wizyta w maistach to nieustanny stres. Dla przykładu: przebieżka z Katedry do południowej stacji Luxerionu zjada 1EP - na Chronostatis. To jest pozbawione sensu całkowicie, w obie strony schodza 2 EP!! JEśłi się chce samemu grac i szukac questow [bez FAQa] to nalezaloby zrobic SAVE, pójść tam sprawdzić czy coś jest i wrocić, jak nic nie ma to LOAD i jedzie sie dalej. 

 

Nie musze mówić jak skopana to jest konstrukcja.

 

Gra mi sie podoba - nawet na 8/10 - ale to tylko ze względu na to iż to Final.

[szczudel]

Doszedlem do finalowego bossa. Juz dawno nie odbilem sie tak od sciany. Jak juz pokonalem 3 forme sie ucieszylem - tyle ze wtedy pokazala sie 4... Nie jestem slaby, zrobilem ponad 60 questow i CoP. No sorry - powinienem smignac przez ostatniego bossa, ale...

 

Ogladnalem na youtubie jak go trzeba pokonac. Dochodze do wniosku iz w tej czesci gracz jest niewolnikiem stragger. Nie przypominam sobie aby w 13 i 13-2 bylo to az tak istotne. Wychodzi na to ze nie wystarczy po prostu dobrze walczyc - trzeba slepo podazac za warunkami na stragger. Denerwuje mnie to. W starym dobrym finalu mozna bylo Emerald weapona rozwalic majac jakas strategie albo po prostu dobrze walczac.

 

Po tygodniowym maratonie zwienczonym speed-runem przez ostatnie 6 dni i koncowke, robie sobie przerwe. Potem wracam do 7 dnia, zabijam te Omegi co mnie meczyly w Trial dungeonie (cyklop i  Storm Dragon plus dobije te latajace owady bo mialem z nimi przy ktoryms trialu klopot) jak ubije omegi to potem sie nie spawnuja.

 

Z ta gra to mam sinusoide milosci-nienawisci....  

Ten post był edytowany przez szczudel dnia: 30 listopada 2014 - 10:29

[Tawotnica]

Mówisz, że warto sprawdzić Lightning's Returns? Olałem totalnie po tym jak sparzyłem się na FFXIII i FFXIII-2, ale do dzisiaj zastanawiam się czy jednak nie kupić i przejść dla świętego spokoju.

a podobał ci się system walki w XIII? LR ma tę samą podstawę, ale grasz samą Lightning, która dostaje od groma profesji i ekwipunku do wyboru. Nie ma w grze punktów doświadczenia, levelujesz robiąc questy.

Cały czas tyka zegar, który trzeba zatrzymywać i cofać, coś na modłę Majora's Mask - świat czeka zagłada i jak braknie czasu to zaczynasz od początku.

Ciężko o większe dziwadło w serii.

[Schrodinger]

zaczynasz od początku ale masz już postać rozwiniętą? 

[Tawotnica]

Tak, zaczynasz praktycznie NG+, gdzie przenosi się eq, level i kaska, ale resetują się wszystkie questy (więc możesz w ten sposób grindować, bo jak wspomniałem nie ma expa z walk).

Nie jest to jednak tak restrykcyjne jakby się wydawało na papierze. Celem gry jest dotarcie do 13 dnia, za wykonane zadania zbiera się walutę, którą można wymieniać na przedłużanie czasu o kolejne dni.

[Kazuo]

Wiem na czym polega ta gra, czytałem recenzje Pytanie brzmi: czy faktycznie warto się za nią brać. Jak ją oceniasz w porównaniu do XIII i XIII-2?

[Tawotnica]

Lepiej. To jedyna gra z trylgii do której miałbym ochotę wrócić i masterować coś. Nawet mam >300 stronicowy poradnik, zakupiony kiedyś w tym celu

Pytanie czy dzisiaj warto jeszcze się w to pchać? LR już na premierę była potworkiem. Engine zupełnie nieprzystosowany do platformingu i eksploracji, grafika brzydka, dość niejasne tutoriale etc., ale koncept ma lepszy niż rynna XIII.

Nie obraziłbym się na remaster trylogii na currenty, wtedy bez oporów bym polecił wskoczyć.

Lightning i reszta ekipy z FFXIII to takie moje guilty pleasure - 'Moms are tough', głos Ali Hillis, przegenialny OST, a Lightning Returns jest momentami tak absurdalnie głupie, że aż znowu dobre imo.

[Schrodinger]

trylogia na ps4 to pewnie kwestia czasu i już coś tam dłubią 

 

skoro jest 7,9,10,10-2,12, na ps4 to i miejsce na 13 jest

[Kazuo]

Dzięki za odpowiedź Tawot. Kwestie czysto techniczne mają dla mnie najmniejsze znaczenie, toporne skakanie i kiepski tutorial też przeboleję. Ostatnio mam bardzo duże ciśnienie na japońskie erpegi, już wiem w co będę cisnął po FFX-2.

[Schrodinger]

FFXII sobie ograj, tam gemplej to złoto  

[Kazuo]

Wiem, jeden z moich ulubionych Fajnali, kiedyś na pewno do niego wrócę.