#721 Napisany 09 stycznia 2015 - 14:26
#722 Napisany 06 lutego 2015 - 22:21
#723 Napisany 06 lutego 2015 - 22:25
#724 Napisany 06 lutego 2015 - 22:28
akurat netflix ostatnimi czasy mocno dostarcza, genialne House of Cards albo bdb Orange is the new black
#725 Napisany 06 lutego 2015 - 22:45
Chciałbym to zobaczyć z takim budżetem jak GoT
#726 Napisany 06 lutego 2015 - 22:48
Będzie lipa, bo będą celować w 12-13 latków.
Nie będzie cyckuf Zeldy
Ten post był edytowany przez lukaszSA dnia: 06 lutego 2015 - 23:04
#727 Napisany 06 lutego 2015 - 23:23
#728 Napisany 06 lutego 2015 - 23:27
We've Woken The Hive!
#729 Napisany 09 lutego 2015 - 12:11
Pamiętam ten serial oraz ten z Mario z dzieciństwa. Well Excusssssse Me Princess było kultowe.
#730 Napisany 28 lutego 2015 - 14:02
#731 Napisany 14 marca 2015 - 12:31
Majora's Mask 2 Confirmed!!
#732 Napisany 14 marca 2015 - 12:35
Hyrule Warriors DLC confirmed!
fix
#733 Napisany 14 marca 2015 - 12:38
Nie psuj zabawy
Wolę sobie myśleć, że Zelda U to sequel/prequel Majory
#734 Napisany 14 marca 2015 - 14:11
A może remake?
#735 Napisany 15 marca 2015 - 14:04
Przecież wszystkie Zeldy to jedna linia fabularnaNie psuj zabawy
Wolę sobie myśleć, że Zelda U to sequel/prequel Majory
#736 Napisany 15 marca 2015 - 14:12
No tak . Ale w żadnej Zeldzie nie było nic o samej Majorze.
#737 Napisany 16 marca 2015 - 13:32
Zelda II: The Adventure of Link
Według oficjalnej chronologii zawartej w książce Hyrule Historia The Adventure of Link jest ostatnią częścią „Fallen Hero Timeline” i bezpośrednim sequelem The Legend of Zelda. Hyrule z potężnego imperium skurczyło się do maleńkiego państewka, król umarł, a księżniczka Zelda zapadła w śpiączkę. Przypuszczam, że w związku z powyższym w obwodzie Hyrule nie została przeprowadzona planowana reforma szkolnictwa, bo mieszkańcy okolicznych miasteczek najczęściej gadają zupełnie od rzeczy. To już w zacofanej Transylwanii wieśniacy dawali Simonowi lepsze wskazówki. Mówiąc krótko: od samego startu Link ma przechlapane.
Nazwa miasta powinna brzmieć znajomo dla tych, co grali w OoT
Podryw na wodę!
Miasta nazwane są po imionach mędrców z OoT. Rauru, Saria, Ruto, Darunia etc. i to właściwie tyle, co w nich ciekawego w każdym z miast poznajemy nowy czar, co zazwyczaj wymaga prostej czynności typowo przygodówkowej jak zaniesienie odpowiedniej osobie jakiegoś itemu. Niestety prawie nigdy nie wiadomo co trzeba zrobić, bo jak już wyżej wspomniałem większość hintów od mieszkańców jest bezużyteczna.
Standardowym wyposażeniem każdej miejscówki są dziewki w czerwonych sukienkach i fosforyzujące staruszki. Pierwsze zapraszają na lody i odnawiają życie, drugie… w sumie też zapraszają na lody, ale regenerują manę. Gigolo-Link wybredny nie jest, Zelda przecież śpi i nie patrzy. Odwiedzać te dobre panie w trakcie swojej przygody Link będzie często, oooj często, bo Zelda II jest bez dwóch zdań najbardziej hardkorową i chyba też najbardziej specyficzną odsłoną serii.
Nie mogę ci pomóc, jestem koniem...
Semi-random encounter. Przeciwnicy zależą o terenu na jakim się znajdujemy
Zacznijmy od tego, że to side-scroller w labiryntach i miastach, a rpg z widokiem z góry na mapie świata. Na pierwszy rzut oka to całkiem rześkie rozwiązanie, bo skala świata wydaje się imponująca, a dungeony są odpowiednio naładowane akcją. Praktycznie jednak trzeba mieć duży poziom tolerancji na rwaną rozgrywkę, bo co parę kroków atakują nas przypadkowi przeciwnicy (widoczni na mapie, ale rzadko da się ich ominąć). Takie przeskakiwanie z 2D do overworldu nie jest dobre dla nerwów, dla samego Linka pewnie też zbyt zdrowe nie jest. Czemu? Ponieważ walki to ********. Tempo jest szybsze niż w Castlevanii i prawie na każdym terenie są spawnujące się w nieskończoność przeszkadzajki typu bańki, ptaki albo kamienie. Najbardziej frustruje jednak sam bohater, a raczej długość jego fi… znaczy miecza. Przecież to jest scyzoryk, a nie żaden master sword, trzy piksele na krzyż! Jak takim czymś świat ratować? With magic...
FIRE!
Otóż w Zelda II inwentarz itemów zastąpiono listą czarów. Mamy pasek many obok paska energii (yup, nie ma serduszek w tej części) i wraz z progresem wydłużający się arsenał umiejętności. Jakich? Na przykład Jump, pozwalający skakać wyżej albo Shield, zmieniający kolor kubraczka na czerwony i zmniejszający obrażenia o 50%. Są aktywne do następnego przejścia ekranów, czyli krótko, a many zjadają mnóstwo. Dobrze nie nadużywać czarów i oszczędzać magię, bo jest to jedyny poza odwiedzinami miasta sposób na uleczenie się.
Poza mieczem i magią Link wyposażony jest również w tarczę. Dosyć szybko okazuje się, że tarcza jest ważna. Przeciwnicy to chamy, prawie każdy może rzucać jakimiś nożykami, kulkami energii, toporami czy innymi śmieciami, przez co samo podejście do takiego delikwenta już stanowi wyzwanie. Część pocisków można blokować właśnie tarczą. Niestety w tej grze Miyamotowska maksyma, że groźne elementy powinny być od razu rozpoznawalne przez design nie znalazła zastosowania i wyczaić co możemy a czego nie możemy odbić musimy metodą prób i błędów.
Zabicie tego ustrostwa to dobre parędziesiąt ciachnięć. Nie żartuję
Nie pomaga, że przeciwnicy są maksymalnie chamsko porozstawiani. Knight na którego najlepiej działa skok+atak? W 90% wypadków będzie stał w wąskim przejściu. Wizzrobe czy inny teleportujący się mag, którego najlepiej wyczekać? Prawie zawsze pojawia się w akompaniamencie trupich czaszek zasuwających wszerz i wzdłuż całego ekranu. Już nawet nie chce mi się wspominać o głowach konia, które się gorzej zachowują niż meduzy w Castlevaniach i nie giną od jednego ciosu.
Pojemnik z magią
Link oczywiście w trakcie rozgrywki staje się mocniejszy. Znane z serii heart tanki to w Adventure of Link tylko dodadek, podobnie jak upgrady many. Siłę, krzepę i inteligencję zdobywamy poprzez punkty doświadczenia. Spoko, wiele aRPGów ma exp, żaden problem, pomyślicie. NIE. DUŻY PROBLEM. Właściwie to parę problemów mam z expem. Nie wypada z przeciwników, którzy dają itemy (najczęściej flakonik z maną). Poukrywane worki z doświadczeniem często dają mniej pd niż pokonanie przeciwników, którzy je chronili. Do tego dochodzi, że pod koniec każdego labiryntu automatycznie wskakujemy na następny poziom, nieważne ile uzbieraliśmy wcześniej punktów. Może się zdarzyć więc zdarzyć, że dostaniemy marne 43pd, jeśli niefortunnie pominęliśmy gdzieś paru przydupasów. Nie wspomniałem jeszcze o najlepszym: sporo przeciwników, uderzając Linka odbiera mu punkty doświadczenia. Osłupiałem jak zauważyłem to po raz pierwsz. Grind w takich warunkach jest praktycznie niemożliwy, a w przedupionych labiryntach przydałoby się mieć troszkę przewagi nad wrogami…
Gdyby każdy grób odznaczał jedną śmierć podczas gry... to nadal by ich było mało
No dobra, to ustaliliśmy, że gra jest mega trudna nawet jak na warunki 8-bit, ale czy jest crapem? Nie jest! Żadna inna Zelda nie jest tak napakowana akcją jak The Adventure of Link i ciężko znaleźć obszerniejszą grę akcji na NESa. Przejście Zelda II zajmuje tyle ile cała trylogia Castlevanii! Pod względem designu przeciwników wytrzymuje porównania z klasykami Konami, jedynie przy walkach z bossami trochę odstaje. Jest mocniej nadgryziona przez czas niż pierwsza NESowa Zelda i polecałbym ją tylko masochistom, ale wyobrażam sobie, że te prawie 30 lat temu to musiał być niezły kraszer
#738 Napisany 16 marca 2015 - 14:29
Wow, szacun za przejście tego... czegoś
#739 Napisany 16 marca 2015 - 23:49
Szacuneczek Nie wiem czy kiedykolwiek się do tego zmuszę
#740 Napisany 17 marca 2015 - 07:52
Dla Tawota - achievement unlocked "I am Error"
#741 Napisany 24 marca 2015 - 10:47
#742 Napisany 24 marca 2015 - 11:14
#743 Napisany 28 maja 2015 - 01:20
Żyłem w przeświadczeniu, że to popierdółka na multi jak FS na GBA/DSi i trzeba do niej mieć ten kabel łączący GCN z GBA. Nic bardziej mylnego, to można bez problemu grać w trybie forever alone na samym padzie.
Oprawę Four Swords Adventures charakteryzuje miszmasz różnych efektów 3D (na przykład dymków z Wind Wakera) i oświetlenia dodającego obrazowi nieco więcej głębi SNESowym spritom. Muzycznie górują re-aranżacje z A Link To The Past. Ogólnie gra wygląda na jeden wielki remixu czy b-side, co sprawia mylne wrażenie popierdólkowatości.
ogień, dymki, wodospady, kolumny światła itp. są w 3D. Trochę mi to estetyką przypomina Saturnowskie shmupy i RPGi z PS1, które też się bawiły w łączenie 2D z 3D z lepszym bądź gorszym skutkiem
Wrażenie to potęguje początkowo też brak otwartego świata gry. FSA jest „level based” – zupełnie jak w Mario Land istnieje podział na światy i poziomy. O dziwo taka konstrukcja bardzo dobrze pasuje do dwuwymiarowej rozgrywki i twórcy zadbali o to, że odpowiednio dostosować gameplay.
Przede wszystkim nie ma się nic na stałe i każdy level zaczyna się od zera - czyli bez broni, bez kryształków i z czterema serduszkami. Celem gry jest dojście do końca poziomu, zbierając przy tym ponad 2000 kryształów. Po drodze poukrywane są heart tanki dodające serca i bronie wykorzystywane do rozwiązywania puzzli. W danym momencie można mieć tylko jedną broń zmapowaną pod przycisk A, co jak gra się solo jest czasami trochę męczące, bo trzeba się czasami wracać po odpowiedni item. Trzeba pamiętać, że gra też musi działać na GBA, stąd brak możliwości wyboru ilości hotkeyów, do którego zdążyły nas trójwymiarowe Zeldy przyzwyczaić.
Sterowanie na padzie obudowane jest dookoła gimmicku 4 Linków. Zazwyczaj kieruje się wszystkimi na raz. Żeby więc Linki nie chodziły cały czas gęsiego to C-Stickiem można szybko i wygodnie zmieniać formację w diament, kwadrat i szeregi wzdłuż/wszerz ekranu. Ma to zastosowanie w przeróżnych zagadkach, na przykład tylko w kwadracie można podnosić ciężkie i duże bloki. Czasami jednak trzeba rozdzielić swoją czwórkę, najczęściej żeby postawić jednego Linka przy dźwigni czy innym przycisku, umożliwiając przejście reszcie ekipy.
FSA nie skupia się jedna głównie na łamigłówkach. Powiedziałbym nawet, że to walki są mocniejszą stroną Four Swords Adventure. Raz, że wykorzystują kolory Linków do oznaczania słabości, dwa, że nasyłane są dziesiątki mobków, których tylko da się ogarnąć odpowiednio szybkimi zmianami formacji. Wykoszenie różowych, uciekających Oktoroków wciskając ich w kąt kolumną Linków, mega spin attack w diamencie czy rozdzielenie się i kampienie na bossa w rogu jednym z bohaterów - kreatywnych zastosowań flagowej mechaniki gry nie brakuje.
Drugim charakterystycznym elementem FSA to wykorzystanie dwóch ekranów do prowadzenia rozgrywki. Wszelkie jaskinie, budynki, ukryte przejścia pod mostami itp. są grane na ekranie handhelda. Co jak nie ma handhelda? Wyświetla się okienko na ekranie z ramką „GBA SP”, taki Game Boy Player. Daleko to rozwiązanie ma do wygodnego, ale funkcjonuje na tyle, że można sobie wyobrazić jak by to wyglądało z podpiętym link cable.
nie wiem tylko czemu ta ramka taka mała, spokojnie mogłaby być większa
Jestem dopiero przy drugim świecie i zachwycam się pomysłowością gry. Przez krótkie levele tempo jest zbliżone do ALBW, gimmicki są świetnie wplecione w rozgrywkę, nie brakuje typowych dla serii momentów „aha!”, kiedy rozwiązanie zagadki nagle staje się jasne. FSA wygląda na pełnoprawną Zeldę, która przekonująco przemeblowuje pewne założenia serii. Patrząc na funkcjonalność GBA + GCN byłby to idealny tytuł na sequel na WiiU albo chociaż pierwszą grę GCN VC. Żałuję, że dopiero teraz sprawdziłem.
#744 Napisany 28 maja 2015 - 15:34
Oficjalnie Cię już nienawidzę, bo nigdzie tego nie mogę dorwać, a choruje na tą Zeldę od dawien dawna....
#745 Napisany 28 maja 2015 - 15:36
Recenzowałem do Neo Plusa grając sam i dupy jakoś super mi nie urwało. Ale to nie jest zła gra. Pamiętam, że wtedy traktowałem ją trochę jak zapchajdziurę w line-upie.
#746 Napisany 29 października 2015 - 15:14
#747 Napisany 29 października 2015 - 15:19
to miałby być odświeżony link jak przy Wind Wakerze czy Okarynie czy tylko chamskie podbicie rozdziałki, no nie ukrywam że bym na święta powinął WiiU gdyby pojawiła się ta zelda ... wind wakera nie pamietam czy skonczylem czy stanalem na koncu
#748 Napisany 29 października 2015 - 16:52
Najprawdopodobniej takie odświeżenie jak przy Wind Wakerze, ale będzie Direct to się pewnie wszystko wyjaśni
#749 Napisany 29 października 2015 - 17:31
wolalbym SS. TP byla slabiutka jak na Zelde.
#750 Napisany 29 października 2015 - 17:48
Inne z tagami:
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Nintendo Switch →
Mario vs. Donkey KongRozpoczęte przez Tawotnica , 12 mar 2024 NST, Nintendo, Switch |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Nintendo Switch →
Endless Ocean: LuminousRozpoczęte przez Tawotnica , 22 lut 2024 ARIKA, Nintendo, Switch |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Nintendo Switch →
Mario vs. Donkey KongRozpoczęte przez Tawotnica , 15 wrz 2023 NST, Nintendo, Switch |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Nintendo Switch →
Another Code: RecollectionRozpoczęte przez cybercotlet , 14 wrz 2023 Nintendo, Switch |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
Oldschool →
Fire Emblem: The Blazing BladeRozpoczęte przez Tawotnica , 06 lip 2023 Intelligent Systems, Nintendo i 3 więcej... |
|
|