Nie chce byc zle zrozumiany, mgs4 to gra na 10, jest wybitna. Po prostu jest slabym mgs'em. Bondy z craigiem to fajne kino akcji, ale bondy z nich mizerne. tyle
Niezły rodzyn, ta opera mydlana z grą ma niewiele wspólnego. Grania w proporcjach jest mniej więcej 1/3, reszta to oglądanie tragicznych scen.
-prychający ciągle Snake, no chcieli pokazać, że jest schorowany i co z tego, kiedy to na gameplay nie ma kompletnie żadnego przełożenia... Na filmikach łapie się za plecy, w grze porusza się ciągle w pozycji kucającej robi do tego fikołki i nic mu nie jest. W filmikach pokazują to przez całą grę...
- idiotka Meryl (w jedynce była spoko) tutaj została zj
ebana czego najlepiej dowodzi żałosna scena zaręczyn z zasr
ańcem (szkoda, że na ślubie się nie zes
rał byłoby to w stylu "mistrza"
- wszystkie walki pedalskiego Raidena w butach na wysokim obcasie, szczytem żenady pozostaje zatrzymanie OH, albo taniec z kataną w zębach
To tylko niektóre przykłady, a bez problemu mogę wypisać tego więcej.
Do tego beznadziejne instalacje, a i tak czasem doczytują się tekstury na oczach, czy zwalnia animacja (drugi akt). Gameplay jest słabiutki i przestrzały, w dniu premiery tego crapa były bardziej zaawansowane technologicznie gry jak Gearsy, czy Uncharted.