Postatnowiłem ostatnio nareszcie zasiąść do Krwi i wina. W Wieśka nie grałem równo dwa lata i miesiąc, także nie za bardzo chciałem się za niego brać, ale jednak warto. Co prawda przez te dwa lata grafika zestarzała się jak diabli (choć postacie wciąż ładne), same gamplay też nie pachnie świeżością, ale za to cała otoczka - oborze
Te kolory, super kontrast do szarości podstawki, te postacie, ta kwiecista mowa, te bezsensowne questy, których nie ma w innych grach, bo nikt nie ma jaj zrobić czegoś tak dobrego. Kurde, jaki dobry Asasyn Orydżyns by nie był, to zadania typu "mój tata jest chory, zanieś mu lek" albo "zabij typów" nudzą. Natomiast wiedźminowe "idź sprawdź co to tak wyje na cmentarzu. czy to jakiś super upiór? nie, to dwa duchy kłócą się o piniondze" mogę nawalać do usranej śmierci. A quest w banku to już poziom Barona
Cieszę się, że jestem już po przeczytaniu sagi, bo mogę docenić sporo więcej w grze. Prosta scena Regisa i Geralta pociągających alko z jednej butelki, czekając na powrót kruków z wieściami, jest genialna. Pod względem aktorskim majstersztyk giereczek, Jacek Rozenek i Jan Frycz gadają jak starzy kumple, których można słuchać godzinami. No i napisani są tak, jak być powinni. Subelności typu Regis cały czas próbujący wyciągnąć z Dżeraldo więcej, niż ten chce powiedzieć... boner.
Oczywiście walka to dalej bezmyślne klepanie przycisku, a Płotka ma sterowność taczki na dwóch kółkach, ale Krystyna Czubówna opowiadająca o fotografiach zwierząt potrafi przykryć te niedoróbki.
Ten post był edytowany przez Shinigami dnia: 03 lipca 2018 - 14:00