Jeżeli ktoś mówi o 'hardcorowych' grach giganta z Kyoto, to zapewne ma na myśli m. in. F-Zero, bo to twór brutalnie trudny. Ja zasysam w FZ, mam X na N64 i Maximum Velocity na GBA (ambasador) i żadnej nie udało mi się ukończyć. Na przestrzeni lat wyszło z 4-5 odsłon. Ostatnia w 2004 na GBA w Japonii i od tego czasu Cpt. Falcon i spółka jedynie w Smashach się pojawiali. Teraz jest dobry moment by się wreszcie nauczyć w to grać, bo dzisiaj wychodzi F-Zero na WiiU Virtual Console! My GamePad is ready.
Futurystyczne wyścigi Nintendo zadebiutowały w EU w 1992 roku i jest to jedna z pierwszych gier wykorzystujących Mode 7, pozwalający osiągnąć efekt pseudo-3D. To były jeszcze czasy, gdzie sprzęty N nie były do tyłu. ;p Setting i kierowcy w ogóle nie wpisują się w cukierkowo-słodkie klimaty z którymi Ninty zazwyczaj jest kojarzone, podobnie brak multi w ogóle nie pasuje do dzisiejszego wizerunku firmy wąsatego hydraulika, która wszędzie pcha lokalną grę wieloosobową. Za 0,30€ warto obczaić ten niestandardowy tytuł, tym bardziej że na WiiU i tak nie ma w co grać.
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 24 maja 2013 - 14:51