Wpadłem po uszy. Gra wzięła mnie z zaskoczenia na dwie misje przed końcem.
W pewnym momencie postanowiłem dopakować mojego antybohatera bo granie nim nie dostarczało wiele przyjemności. I właśnie wtedy Sucker Punch przywaliło mi z całej siły. Eliminowanie posterunków, załatwianie ukrytych agentów, szukanie audiologów z Dorocińskim, tworzenie graffiti, szukanie i łapanie odłamków oraz niszczenie kamer to rzeczy które robiłem milion razy więc dlaczego miałby mi się spodobać?
Po pierwsze bo jest to naprawdę przyjemne. Eksploracja miasta za pomocą dostępnych mocy to poezja. Zresztą o samych mocach za chwilę bo należy im się osobny akapit. Dzięki nim walka z DOZowcami, niszczenie ich pozornie trudnych do zdobycia posterunków to sam miód. To samo z polowaniem na drony dzięki którym możemy rozwijać nasze umiejętności. Po drugie chciałem przed walką z Augustine być najpotężniejszy jak tylko się da. Nie chciało mi się z nią długo walczyć. W ten sposób zachłysnąłem się i wciągnąłem totalnie.
Moce są zajebiste. Dym, neon (?!), wideo (?!?!?!) i beton to istny miszmasz a jednocześnie fajny zestaw do siania pożogi w najlepszym dla siebie stylu. Na tą chwilę wygrywa wideo bo jest naprawdę mocarne a do tego pozwala postaci poruszać się naprawdę szybko. Najniżej umiejscowię Dym i Beton ponieważ nie posiadają aż takiej mobilności. Jednak dymne rakiety i salwa betonu to cudowna zabawka. Neon jest zaraz po wideo bo nie mógłbym się obyć bez tego sprintu i headshotów. Połącznie wszystkich 4 mocy sprawiłoby, że postać była by niezniszczalna przez co gra mogłaby nużyć. Wcześniej miałem SP za złe, że nie da się przełączać między mocami a dodatkowo zaabsorbowanie jednej niweluje drugą. Teraz uważam to za dobry wybór. Chociaż jak pomyślę sobie o rakietach dymnych, salwie betonu, lataniu (wideo) i strzałach w głowę (neon) to na mojej twarzy pojawia się szaleńczy uśmiech. Chciałbym to przynajmniej zobaczyć.
Kampania nie powala. Od samego początku nie wymagałem wiele i pewnie dlatego nie podchodziłem do każdej misji z zainteresowaniem. Raczej parłem do przodu skupiając się na celach. I nie mam za złe SP, że tak to wygląda. Umówmy się jednak, że Delsim to ciota. Dlatego nie chciałem być paladynem w lśniącej zbroi. Nie chciałem pomagać, unieszkodliwiać i ratować. Chciałem niszczyć, zabijać i zastraszać. Od samego początku postawiłem na zło i jestem zadowolony z samej końcówki. Nawet przez moment nie myślałem, że powinno być inaczej.
Przez parę minut miałem nawet w głowie platynowanie gry. Jednak to nie dla mnie. Nie chciałbym grać od początku jako dobry duszek Kacperek. Nie chciałbym szukać odłamków a bez odpowiedniego dopakowanie postaci starcia nawet z kilkoma przeciwnikami mogą być ciężkie. Dlatego teraz jeszcze pomęczę DOZowców. Może oczyszczę wszystkie dzielnice i spróbuję przynajmniej zrobić tyle ile się da to jest to mega przyjemne. Albo w końcu zabiorę się za dodatek chociaż nie lubię Fetch.