Wow, pamiętajmy że mówimy tu o DSie.
Właśnie pamiętając o DSie nie można nie wspomnieć ot tym, że znakomita większość gier silących sie na 3D wygląda jak kupa i Zeldy nie są tu wyjątkiem. Jedynie 4 Heroes of Light i Okamiden jako tako bronią się stylem. Wrażenie 'brzydkości' w PH i ST potęguje fakt, że są bezpośrednimi sequelami genialnie trzymającego się do dzisiaj Wind Wakera i boleśnie widać cięcia, jakie developerzy musieli zrobić, żeby przenieść taką stylistykę na handhelda.
Tak na dobrą sprawę to kwestia preferencji. Ja jestem fanem Ezlo, świetny sidekick. Linebeck z kolei jest nieznośny. Ty możesz mieć odwrotnie. Minish Cap też jest dalekie od ideału, pierwsze co bym skrytykował to niski poziom trudności i jak na Zeldę jest bardzo krótka, ale dla mnie ma dużo więcej wspominanej często przy okazji różnych gier 1st party „magii Nintendo” w szczegółach. Wszystkie postacie mają imiona, przy każdej kolejnej rozgrywce randomowo trafiają się nowi ludzie do wymiany kinstones, zupełnie inny setting w timelinie tak mocno ją odróżnia od reszty odsłon w serii, że długi czas uważano MC za spin-off. Charakterna gierka, właśnie takie powinny imo być Zeldy. Moim głównym zarzutem w stronę PH/ST niech będzie, że są to po prostu gorsze Wind Wakery, przez co grało mi się cały czas z pewnym niesmakiem.
Phantom Hourglass miał nowe sterowanie i nie był to gimmick!
Przecież to jeden z lepszych przykładów gry, która wykorzystuje wszystkie gimmicki DSa - ekran dotykowy, mikrofon, nawet pamiętam zamknięcie DSa w celu odbicia pieczęci na mapie. It's as gimmicky as it can get.
>
Fajnie by było jakby te posty były przeniesione do innego topicu ;]zaśmiecamy
O to bym się nie martwił, każdy temat o Zeldzie podobnie kończy.
Nie rozumiem dlaczego klikanie stylusem jest bardziej każualowe od wciskania przycisków w celu poruszania postacią.
Jest mniej precyzyjne, ponadto stylus+ręka zasłaniają nieco ekran. Na XLu jest spoko, ale wtedy gra w ogóle nie wygląda...
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 18 kwietnia 2013 - 20:27