96 odpowiedzi na ten temat

[lukaszSA]

Podoba mi się ten styl graficzny. Zawsze coś takiego lubiłem.

 

A psychodeliczną muzykę to zauważyłem już na trailerze. To chyba tłumaczy, czemu nie ma nowszych części... ??:

[Kradziej]

Kurczaki, wypadałoby w to w końcu zagrać - zamiar się mnie trzyma spokojnie z trzy lata już.

[burnstein]

Jak ze wszystkim, temat o jrpgach na snesie, temat o animkach, skonsumowałeś choć jedną rzecz którą ci w nich ktoś polecał?

[Kradziej]

Nie no, za wiele rzeczy się zabrałem. Moje życie nie ogranicza się tylko do forumingu.

[Tawotnica]

Frontmeni zespołu bluesowego przypominają pewne rodzeństwo hydraulików:

Spoiler

Kolejne miasto też ma swoje problemy. Inwazja zombie:


Nagła zmiana scenerii, przybywa Jeff na potworze Tessie, który eeerm, ma znakomity wyraz twarzy...:


Back in town straszne zombiaki ludzi do samolubnych czynów doprowadzają:

Pełno takich drobnych ludzkich tragedii wpleciono w Earthbound. Jeden z głównych powodów dlaczego gra tak wciąga - chce się gadać z każdym napotkanym ludkiem.

[lukaszSA]

Ech. Czemu Wii U i 3DS nie dzielą się biblioteką VC

[Pious]

Kij z dzieleniem - czemu gry ze snesa wychodza na wiiu zamiast na 3ds? Tawot ma dar do hypowania. Az czekam na kolejne posty.

[lukaszSA]

Gry ze SNESa na Wii U mają więcej sensu niż gry z GBA na Wii U.

[Kaz]

Gry ze SNESa na Wii U mają więcej sensu niż gry z GBA na Wii U.

 

a są jakieś?

 

Kij z dzieleniem - czemu gry ze snesa wychodza na wiiu zamiast na 3ds?

Ponieważ SNES i WiiU to konsole stacjonarne?

 

Parówy zapodałyby już tytuły z n64 na vc bo zastanawiam się nad paperem mario, a nie chce mi sie kupowac z eshopu na wii.

[Pious]

Co z tego ze stacjonarne? Nes to kieszonka? Gier z niego na 3ds jest pelno.

[Tawotnica]

Tym całym Virtual Console zarządzają jacyś pijani Japończycy. Gdyby nie płakanie fanów na Miiverse, to by Earthbounda nie było, ani gierek NTSC w europejskim eShopie. Od samego początku VC to oprócz tytułów importowych jak ten to jakaś porażka. Lecimy dalej ze screenami: 
 

Spoiler

Dużo się dzieje, mieszkańcy Threed uporali się z zombiakami lepem na yhm, no, zombie:

Przy okazji gra przmeyciła trochę hedonistycznych treści
 

Tak zupełnie bez przeszkód jednak ta podróż się nie odbywa. Zmiany statusu to prawdziwy pain in the ass. Są pomysłowo zwizualizowane, jak tutaj duszek, który opętał Nessa, ale zżerają cenne PP, co czasem powoduje konieczność powrotu do hotelu. 

 
Zobaczyłem wreszcie 'maskotki' serii, Mr. Saturn, śmieszny kosmita, przybysz... pewnie z Saturna. Gadają odjechaną czcionką, muzyka w każdej kolejnej miejscówce robi się coraz bardziej popieprzona:

 
Kiedy sobie myślałem, spoko, przynajmniej ich wioska jest dziwaczna, sympatyczna i widocznie całkiem spokojna, BAM: 

Spoiler

NIEWOLNICTWO Biedne Saturny :<
 
Więził ich zły rzyg (serio, to wymiociny są): 

 
Generalnie to w tej grze są patenty, które dzisiaj by ni huhu nie przeszły. Jeden z Saturnów podał mi hasło do ukrytego wejścia w wodospadzie i dodał, że muszę czekać w bezruchu 3 minuty zanim uzyskam dostęp do przejścia. No shit, musiałem odłożyć pada i rzeczywiście po równo 180 sekundach pojawił się napis, że mogę wejść. Kawę sobie zdążyłem zaparzyć w międzyczasie. A propos kawy:

Coffee break w grze. Podsumowanie dotychczasowych dokonań w formie tekstowej. Skojarzyło mi się ze snami w Lost Oddyssey albo z fontanną w nowym Mario & Luigi. Proste, ale fajny przerywnik
 
Teraz zaczynają się pustynne tereny, wesoła podróż autobusem po highwayu, znak przy drodze doskonale podsumowuje dotychczasowe wrażenia z Earthbound:

 
Itoi, co ty ćpałeś? Genialna giereczka.

Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 25 lipca 2013 - 21:35

[lukaszSA]

Gry ze SNESa na Wii U mają więcej sensu niż gry z GBA na Wii U.

 

a są jakieś?

 

Jeszcze nie. Ale na którymś z Directów zapowiedzieli, że gry z GBA pojawią się w VC... na Wii U
 

[Pious]

Z każdym kolejnym postem Tawota coraz bardziej ciekawi mnie ten Earthbound. Wygląda na kozacką grę. Poza odjechanym klimatem sam gameplay jest ciekawy?

[burnstein]

Gejplej to najbardziej staroszkolny ze staroszkolnych jrpgów, już jakieś 10 lat temu jak w to grałem to trochę męczył. Ale gra nadrabia wszystkim innym.

[Tawotnica]

Jest jak burn pisze. Napierdzielasz żelki niczym w Dragon Quest, nic odkrywczego, trąci trochę myszką, ale nie jest to gamebreaker. Bardziej niż system walki zasysa zarządzanie itemkami. Co chwila potrzeba coś wyrzucić, wymienić, wezwać kuriera, który zabiera max. 3 przedmioty na raz, a żeby to zrobić trzeba się przegrzebywać przez nieprzejrzyste tabelki. 

[Tawotnica]

Nastąpił lekki peak poziomu trudności. Łatwiej się zgubić, przeciwnicy to już nie takie placki. Dziwactw jest pod dostatkiem:

 
w kolejnym mieście również nie brakuje smutnych ludzi. Jeden z wielu:

 

na highwayu stoi grupka meksykańsów, którzy nie wiem co robią. Awkward:

 
Awakward był też moment jechania windą:

 
ale to co się potem zaczęło dziać, to 

 

Spoiler

 
Porwano Paulę, działo się porycie w centrum handlowym, poziom trudności zaliczył kolejny skok wzwyż, tym razem spory. Potem niby umierał Everdred i kazał obadać zaplecze kawiarni, gdzie nagle BAM neony, hydranty, zegary Daliego, teleporty, cienie, Mr. T, wilk na mikrofonie w głowie się nie mieści
 

 

 
aż odetchnąłem, jak się okazało: 
 

 
że to tylko iluzja. Pauli jak nie było tak nie ma.

 
Teraz kolejny powrót na pustynie, całkiem przyjemny trade-quest z małpkami

Spoiler

po którym odblokował się fast travel, przydatne.

Następnie trochę backtrackingu i nowe miasto z nowymi ludźmi z problemami, tym razem małżeńskimi:


czy też przykładem burzenia 4tej ściany:


Kiedy już się zastanawiałem czy przypadkiem wreszcie nie zwolniło tempo, to trafiła się kolejna ciekawa miejscówka z dziwnymi postaciami:


Po czym nastąpił kolejny srogi mindfuck, pojawił się wreszcie czwarty bohater:

Spoiler

Poo


Wykonał trening Mu, siedząc samotnie na filarze, kiedy duch mistrza zabrał mu nogi, ręce, słuch (mute głośników), wzrok (czarny ekran) i na pytał czy zgodzi się na zabranie duszy, przecież bez duszy też nie będzie czuł samotności. Sweet

Teraz grind, to pewnie chwile potrwa, bo trzeba wylevelować porządnie 'nowego'.

Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 26 lipca 2013 - 04:03

[funditto]

Nie dziwię się, że ludzie tak chcą kolejnej części. Ciekawe czy rzucą Earthbound 3 na VC jak wreszcie zaczną dawać gry z gba..

[Pious]

Moze to smieszne, ale Earthbound bardziej nahypowal mnie na WiiU niz ktorakolwiek z obecnych gier. Lubie taka grafike, a widze, ze gra jest ostro ciekawa z fajnymi miejscowkami. Chyba muszze zaczac ogrywac vc na wii, bo dziesiatki gier tam lezy.

[Kradziej]

Joł joł, piszecie, że gameplay maksymalnie zdziadziały, ale przecież w Earthboundzie jak jest się zdecydowanie mocniejszym od oponenta to walka jest automatycznie rozwiązywana, nie?

[burnstein]

Nie dziwię się, że ludzie tak chcą kolejnej części. Ciekawe czy rzucą Earthbound 3 na VC jak wreszcie zaczną dawać gry z gba..

Taka gra nie istnieje

 

Joł joł, piszecie, że gameplay maksymalnie zdziadziały, ale przecież w Earthboundzie jak jest się zdecydowanie mocniejszym od oponenta to walka jest automatycznie rozwiązywana, nie?

Ta, ale zazwyczaj nie jest się zdecydowanie mocniejszym od oponenta.

[funditto]

dobra, chodziło mi o Mother 3

[burnstein]

Tak czy siak, Nintendo musiałoby grę pierw przetłumaczyć, więc wydaje mi się to niezbyt prawdopodobne.

[lukaszSA]

Tawot, tak swoją drogą, to jak te screeny robisz?

[Tawotnica]

Tawot, tak swoją drogą, to jak te screeny robisz?

Miiverse ma funkcję wrzucania screenów z aktualnego stanu gry po wduszeniu przycisku HOME.

[lukaszSA]

Czyli je trzeba wrzucać do odpowiedniego Community i dopiero stamtąd dalej w świat?

 

I tak fajny bajer.

[Tawotnica]

Można chyba też bezpośrednio na fb albo twitter wrzucać, ale pierwszego nie mam, z drugiego korzystam jako newsfeed nie pisząc nic, więc wolę z community przerzucać.

[lukaszSA]

I tak czy siak, bardzo fajna opcja. Szkoda tylko, że te screeny nie są w HD

[fingus]

Tymi screenami i wrażeniami strasznego mi Tawot narobił smaka na tę grę. Choć jest pewien szkopuł, który sprawia że prawie na pewno w nią nie zagram - grindowanie. Albo w ogóle: walki i to, że jest to rpg. Gdyby gra polegała tylko na łażeniu, gadaniu, robieniu głupich zadań (czyli tym, na czym zazwyczaj polegają gry przygodowe), chętnie zwiedziłbym ten świat i poznał historię. Ale jeśli do tego mam walczyć z jakąś mechaniką (nomen omen) walki, zbierać loota, rozwijać postacie, toczyć starcia... to mi się nie chce. Ale i tak -to co widzę wygląda bardzo smakowicie. Gratsy, Tawotnico!

[Tawotnica]

Pierwsza połowa gry bardziej właśnie polega na łażeniu i gadaniu, walki nie są trudne (oprócz pierwszego szefka) i przechodzą się same. Dopiero tak od czwartego miasta zaczyna się z tego robić rasowy RPG. Dalsze (i chyba już ostatnie) wrażenia:

Etap pustynno/tropikalny był aż zbyt normalny, więc nawet screenów dużo nie robiłem:

ale parę śmieszniejszych momentów jak ten wszędzie idzie wyłapać.

Koleś w ścianie już mnie nawet nie dziwił:


Creepy zaczęło sie znowu robić jak wróciłem do Stonehenge:




Był następny przerywnik, tym razem przy herbatce:


Gadający kamień (takie coś to standard w tej grze lol):


Pacing gry się trochę zmienił, ponieważ po skompletowaniu ekipy leci się od bosska do bosska, zajmować kolejne 'my sanctuary', więcej jest backtrackingu i typowego dungeon crawlingu.
Earthbound nie przestaje jednak zaskakiwać, przed ostatnim sanctuary trafiamy do takiej o miejcówki pod ziemią:

Spoiler

To nie jedyna niespodzianka, po zebraniu ostatniego sanctuary trafiamy tu:

Spoiler

Zaczyna się znowu ostra schiza, to znak, że zbliżamy się do końca przygody:

Spoiler

Żeby pokonać Giygas bohaterowie muszą cofnąc się w czasie, sprawa ma pewien haczyk:

Spoiler

Pojazd, którym mogą tego dokonać zabija ludzi podczas transportu, więć cyk - mózgi Nessa i spółki zostaly przepflancowane do robotów.

Od tego momentu już krótka droga jednego z najbardziej wykręconych szefków w historii:

Spoiler

[img]http://i39.tinypic.com/343ngya.jpg

Czapki z głów, jeden z najzajebistszych bossów ever. Pod koniec gra robi się mocno hardkorowa. Po point of no return sami najgorsi przeciwnicy atakują. Paraliżują, zabijają jednym hitem, odnawiają sobie życie, a samego Giygasa za czwartym podejściem dopiero wyczaiłem. Poo i jego Brainstorm Omega ratują życie. Wspominałem wcześniej o burzeniu czwartej ściany, na sam koniec twórcy wracają do tego motywu:

Fakt, że tylko modlitwa może pokonać Giygas = mindblown


Jeszcze będę się doszukiwał smaczków post-game, jeden już znalazłem w creditsach:

Spodziewałem się, że w końcu pokażą ojca Nessa, ale przez całą grę to tylko głos z telefonu. Smutne nieco.

Świeżo po skończeniu nie mam oporów, żeby wystawić Earthbound 10/10, czuję że przeszedłem ponadczasową gierkę, będącą muzycznie i graficznie szczytem dokonań ery 16-bitowej. Dziękuję za uwagę, teraz wasza kolej 

 

edti: jako ciekawostkę warto dodać, że przy programowaniu gry współpracował nikt inny jak Satoru Iwata. HAL odwalał brudną robotę do EB i Iwata parę razy jest wymieniony w creditsach. 

Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 27 lipca 2013 - 12:28

[Kaz]

No Iwata mówił w jednym z directów że pracował nad grą i cieszy się że ludzie się tak jej domagają.

Sprawdź na WiiU logu ile godzin spędziłeś z grą i napisz mi, trochę mi smaka zrobiłeś, ale back log wciąż mam duży z grami >.>