Tu bardziej chodzi o ...
Tu bardziej chodzi o ...
To było Tiny Toons Adventures 2?
Zróbcie remake! Najlepiej z opcją zmiany oprawy jak w Monkey Island
O tak;)propsuję Micro Machines i Goal 3
Propsik Spuczan. BTW Seria Nekketsu Kunio-kun na Famicoma to samo dobro. A od Mighty Final Fight lepszą bitką było chyba Battletoads & Double Dragon i Kunio no Monogatari.
POPULARNY POST!
Tym razem nadeszła pora na TOP gier z PC. Trochę mi z tym zeszło bo trzeba się było poważnie zastanowić. Co zaskakujące wybór nie był wcale taki trudny choć wiele porządnych gierek musiało wylecieć. Zostawiłem absolutne hity z którymi spędziłem wiele miłych chwil. To tyle słowem wstępu.
A więc do boju!
StarCraft: BroodWar
Jeżeli miałbym wybierać najlepszą grę na PC w jaką grałem to StarCraft pozostawia konkurencje daleko w tyle. Mimo iż późno zacząłem w niego grać, bo dopiero na studiach, to spędziłem z nim setki tysięcy godzin. Dla mnie ideał jeżeli chodzi o RTS który pozostaje niedoścignionym wzorem do dnia dzisiejszego. Trzy rasy, mnóstwo map, wiele buildów i najlepsze jednostki na świecie zapewniały niekończące się pokłady frajdy. To jedyna gra w którą tak zawzięcie grałem w multiplayerze. I nie zrozumie mnie ten kto nigdy nie wysłał zajebistego dropa na tyły przeciwnika, kto nie pokonał w zaciekłej walce wymicrowując większą armię przeciwnika bądź zastosował fortel który przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To były czasy gdy całkowicie wkręciłem się w świat StarCrafta. Przeczytałem wszystkie książki które nie były najgorszymi szmirami, z wypiekami na twarzy oglądałem ProLigę gdzie koreańscy prosi pokazywali reszcie świata jak się w to gra i gadałem z kumplami godzinami o nowych taktykach czy obejrzanych powtórkach.
Fingus, masz ode mnie +10 do szacunku w moim prywatnym rankingu. Za co? Za Little Big Adventure (żadne Big Red Adventure, ani Littlte Big Planet - NIE MYLIĆ, KURDE!!!). Co za wspaniała, przewspaniała gra (dlaczego nie ma emotikony z nostalgiczną łezką na licu?!?). A taka zapomniana (są tacy, co nawet mylą z Big Red Adventure, dałbyś wiarę?!?) :sad:.!!! Dlatego już samo to, że o niej wspomniałeś, sprawiło mi radość! Dzięki...
Ten post był edytowany przez plp78 dnia: 31 grudnia 2013 - 14:18
POPULARNY POST!
Coś mnie tak nostalgia (oraz nuda) ogarnęła i zrobiłem coś o czym myślałem odkąd zobaczyłem ten temat, a na co wcześniej nie miałem jakoś ochoty- spisałem swoją własną listę ulubionych giereczek! Lista ma 22 pozycje i jest tylko listą- kolejność nie ma znaczenia, nie potrafię stwierdzić co jest moją ulubioną grą.
1.Arcanum
2.Fallout
3.Fallout 3/Fallout:New Vegas
4.Warcraft 3 plus Frozen Throne
5.Bioshosck/Bioshock: Infinite plus dodatki
6.Burnout 3:Takedown
7.Gears of War
8.Halo Reach
9.Dark Souls/Demon Souls
10.Metal Gear Solid
11.Mass Effect
12.Kingdom Hearts
13.Castlevania Aria of Sorrow oraz Dawno of Sorrow
14.Final Fantasy VII:Crisis Core
15.Half-Life 2 plus epizody
16. F.E.A.R.
17. Crash Bandicoot oraz Warped
18.Metal Slug- seria
19.Ratchet & Clank
20.Sly Cooper and the Thevius Racoonus
21.Last of Us
22. Castlevania:Lords of Shadow
Arcanum
Powiedzieć, że uwielbiam tę grę to za mało. Jakby to był ranking to dzieło Troika Games znalazłoby się spokojnie w top3. Tu po prostu wszystko pasuje! Scenariusz, który wciąga na długie godziny, jest przepełniony intrygami i i świetnymi dialogami. Jego złożoność oraz ilość questów pobocznych (a ich poziom ) sprawiają, że grę się da przejść i nie poznać nawet połowy tego co ma do zaoferowania. ( Mechanika walki, która może być prowadzona w trybie rzeczywistym jak i turowym (w końcu twórcy Fallouta). Muzyka, do której lubię wracać po latach (motyw przewodni głównego miasta to mistrzostwo świata ) i sprawiająca, że klimat gry staje się jeszcze lepszy. No i właśnie-klimat! Świat stworzony w tej grze, miks steampunkowej technologii z magią jest niewiarygodny! O tej grze umiem mówić tylko w samych superlatywach- moja ulubiona gra z gatunku RPG.
Fallout
Gra, która sprawiła, że pokochałem post-apo. Świat, klimat i jeszcze raz klimat. Wolę tę część od 2 ze względu na start- wyjście z vaulta w nieznane to jednak jest coś! Duża ilość questów pobocznych oraz fabuła, która była wcale niezła sprawiały, że przed monitorem przesiedziałem naprawdę sporo godzin. Fallout jest gorszy od Arcanum (imo oczywiście) praktycznie pod każdym względem, ale dalej jest prześwietną grą, ekipa z Interplay i Troiki to naprawdę byli goście
Fallout 3 oraz Fallout:New Vegas
Na 3 czekałem lata i okazała się naprawdę genialną grą, ludzie z Bethesdy idealnie przenieśli system gry z turowego RPGa na szczelankowego RPGa. Udało im się stworzyć świat równie ciekawy jak w poprzednich częściach (o ile nie ciekawszy!) z poruszającymi (oraz często strasznymi) historiami do odkrycia (vaulty!) i dobrze poprowadzonymi questami pobocznymi. Jedyne co odstawało to wątek główny, które był tylko ( w porównaniu do reszt elementów gry) dobry. Ludzie z Obsidian poprawili to w New Vegas z nawiązką, główne misje, zdobywanie sojuszników i same pomysły po prostu powodują opad (he he) szczęki.
Warcraft 3 oraz Frozen Throne
Gra, która sprawiła, że dzieciak, który wcześniej i tak już lubił RTSy, stał się ich miłośnikiem. Nieskomplikowana, ale wciągająca fabuła, przyjemna cukierkowa grafika (ze sporą ilością krwi), ciekawe postacie, elementy RPG i przemyślany gameplay- to musiało wypalić. Do dziś lubię sobie przejść którąś misję w tej grze. Jedna z gier mojego dzieciństwa.
Bioshock oraz Bioshock:Infinite z dodatkami
Uwielbiam pierwszego Bioshocka. I nie, nie grałem nigdy w System Shocka. Uwielbiam tę grę za świat, klimat, rozwiązania gameplay'owe oraz twist fabularny, który sprawił, że pad niemal wypadł mi z ręki. W tę oraz inną grę, która pojawi się na tej liście zagrałem pierwszy raz (i przeszedłem oczywiście) w czasie ferii zimowych w roku szkolnym 2007/2008, obie mnie zmasakrowały. Infinite jest prawie w każdym stopniu gorszy od jedynki- to prawie to fabuła, postacie oraz twist. Te elementy sprawiły, że 3 jest przeze mnie traktowana niemal na równi z jedynką. Dodatki do niej poprawiły w moim mniemaniu wszystko. Ba! Sprawiły, że 1 i 3 już zawsze będzie przeze mnie traktowana jako całość i pozostanie w mojej pamięci na długo.
Burnout 3
Nigdy nie byłem wielkim fanem wyścigów, ale ta gra sprawiła, że przed pierwszym xboxem siedziałem godzinami. Poczucie prędkości, świetna grafika, tryb crash, w którym na zmianę z ojcem pokonywaliśmy swoje wyniki, split, który dostarczał masę frajdy. Wisiało mi to, że gra nie ma licencji (dalej mi wisi), to co działo się na ekranie powodowało taki opad szczeny, że do dziś jak myślę o xboxie to myślę właśnie o tej grze. Nienawidzę Criterion za to co zrobili z serią w Paradise, bo wiem, że przez to oraz to jak wygląda obecnie rynek ścigałek arcade, nigdy już nie wyjdzie taka gra 3. Burnout 2 był już bardzo dobry, ale trójka zrobiła wszystko to co tam było dobre jeszcze lepiej. Moje (oraz mojego ojca) ulubione wyścigi.
Gears of War
Najlepszy co-op kiedykolwiek. Bliski tego jest RE5, ale łatwość z jaką można było wskoczyć do tej gry sprawił, że za każdym razem jak jakiś kumpel wpadał do mnie z wizytą i mieliśmy w coś pograć na xboxie 360, to kończyło się na tej grze. Dodać do tego najlepszą kampanię w serii, świetne multi oraz masę dobrych pomysłów (hammer of dawn, berserker czy rozdział na pociągu ) i mamy grę, dla której trzeba było kupić x'a. Cover system może nie był pierwszy, ale był tak dobrze zaimplementowany oraz tak intuicyjny, że stworzył nową modę w grach video.
Na dziś tyle, bo bym musiał chyba pisać z godzinę jeszcze co najmniej. Gry nie są w kolejności wydawania, po prostu wypisałem sobie z głowy jakie tytuły powinny się znaleźć na tej liście i tak jak je zapisałem tak je opisuję. Powinienem się zmieścić w 3 częściach, kolejne jutro i pojutrze.
Ten post był edytowany przez Rudolf dnia: 19 kwietnia 2014 - 20:01
Sama lista dodana jak coś
zastanawiajaca jest obecnosc FFVII:CC a nie samej FFVII. Przeciez bez tej pierwszej gra traci polowe swojej sily wyrazu.
To juz nie rysa, to wyrwa. Podejrzewam ze odnotowali ten trzask i na innych kontynentach.
FF VII też przeszedłem, ale jak już mam o jrpgach mówić to na liście by prędzej wylądowała VIII albo X (a jak widać żadna z tych gier się w końcu tam nie znalazła). CC wylądował na liście za system walki na modłę KH, świetnie poprowadzoną fabułę (dodatkowo gracz wie jak się to wszystko kończy, a i tak się wczuwa-bardzo poruszająca gra), sporo epickich scen plus gra z powodu tego, że została wydana wiele lat po VII ma zrobione dużo lepiej takie elementy jak choćby muzyka i voice-acting, co ma wielki wpływ na klimat. Poza tym system gry idealnie nadawał się kieszonkonsolkę.
Ten post był edytowany przez cybercotlet dnia: 19 kwietnia 2014 - 22:58
Ja w to w multi zasysałem strasznie Techniki, które sprawdzają się w singlu nie mają prawa bytu online Jedyny RTS, w którym coś nawet wygrywałem to był Dawn of War pierwszy, a to i tak pewnie tylko dlatego, że trafiałem na takich ćwoków co grali jak ja, czyli obwarować się i budować armię supreme olo
Za Arcanum masz dożywotni props.
Ten post był edytowany przez Druciak dnia: 19 kwietnia 2014 - 23:08
Bo to taka gra jest no Pierwszy raz zagrałem jakoś w 2005 i od razu się zakochałem.
Najlepsze były wybory, świat i klimat. Połączenie nauki z magią, tworzenie przedmiotów no i pamiętam jak rozkminiałem kilka razy napad na bank. Cudna gierunia. Chyba sobie ją odświeżę.
W ogóle początek w tej grze jest chyba najtrudniejszy, jak się to ogarnie (napad na bank, pokonanie tych zbirów przy moście) dobrze i poczuje system to potem gra się pięknie. Grzebanie w śmieciach, żeby znaleźć elementy potrzebne do schematów, same schematy, gazety, tarcia na linii technologia-magia, Virgil Kocham tę grę
Crisis core pokazal jak wspanialym bylby remake 7ki. Znajomosc fabuly orginalu i uczucie nieuchronnego konca robia z tej gry niezapomniane przezycie. Sam salbym na takiej liscie raczej kompilacje Ff7 bo dirge of cerberus i AC dokladaly cegielke. Moze nie byly wszystki czesci rownie dobre ale i tak wzbogacaly uniwersum.
Na liście są gierki, które są dla mnie ponadczasowe, mogę do nich przysiąść nawet teraz i się świetnie bawić. FF VII się brzydko zestarzał pod względem gameplay'owych rozwiązań, a dodatkowo nie jestem obecnie w stanie grać w turowe jrpgi (ciągle wierzę, że kupno vity i P4 to zmieni...) z losowymi starciami, po prostu nie jestem.
Jestem po świątecznym śniadaniu, więc oto obiecana druga część listy:
Halo: Reach
Lubię Halo. Lubię to uniwersum (czytałem coś nawet!), rozwiązania zastosowane w tej serii, świetną sztuczną inteligencję, design oraz multum możliwości jakie dawały gry Bungie. Jedyne części, których nie skończyłem to 2 (grałem na pierwszym x i jakoś tak wyszło, że zanim skończyłem grę to go sprzedałem) oraz 4 (tu już w ogóle nie miałem styczności, sprzedałem 360 jakoś rok jak nie dwa przed premierą gry). Czego nie lubię w tej serii (swoją drogą chyba większość tak ma) to Flood... Tu tego nie ma. Są za to różnorodne misje, sporo nowych elementów (pozytywnych!), jeśli chodzi o poprzednie części oraz fabułą oraz postacie, które są najlepiej napisane, jeśli patrzymy na serię jako całość (w 4 jak już pisałem nie grałem, więc nie wiem jak tam jest). Wisi mi to, że gra ma się nijak w porównaniu do książki (czytałem, wcale dobra rzecz- polecam, a co!), traktowałem ją jako coś oddzielnego i bardzo mi się podobało. Świetne multi, fajny tryb "hordy" i jak już pisałem boska kampania. Moje ulubione Halo i jeden z najlepszych Fpsów w jakie grałem.
Demons Souls oraz Dark Souls
Demonsy ściągałem z USA na premierę i od razu dałem się grze porwać.Klimat, rozwiązania, bossowie oraz niektóre lokacje (Latria!!!) to topowy przykład tego, że Japończycy nawet dziś jak chcą to potrafią. Dark Souls skończyłem niedawno i jest to równie dobra gra jak Demonsy. Masa godzin spędzonych przed konsolą i ponownie świetne walki z bossami (chociaż nie wszystkie-o tym pisałem we właściwym temacie). Tym właśnie jest dla mnie ta seria- symulatorem bohatera, który niczym Beowulf wyrusza by zabić Grendela. I tak kilkanaście razy. Dojście do bossa jest dla mnie sposobem osiągnięcia celu, a walka z nim celem samym w sobie. Uwielbiam te starcia, skillowe, wymagające skupienia i i cierpliwości- chwila nieuwagi i widzisz znienawidzony napis... Gdyby nie pojedynki z bossami to te gry by się nie znalazły na tej liście. I pojedynek właśnie jest słowem klucz, jeśli chodzi o Soulsy- tylko nasza postać kontra boss (no ich jest czasem więcej, ale wiecie o co chodzi). Inaczej ta gra traci moim zdaniem sens. Dwójkę mam zamiar przejść w wakacje i zobaczymy czy dołączy do tej listy.
Metal Gear Solid
W serię nigdy nie grałem chronologicznie, a w jedynkę właśnie skończyłem pierwszy raz z 2-3 lata temu na psp. Ta gra nawet dziś jest świetna, grafika nie przeszkadzała mi (jej kwestia nigdy nie była dla mnie problemem), a scenariusz był wciągający, pełen zwrotów akcji oraz nie zawierał żadnych (no przynajmniej nie aż takich) udziwnień oraz fabularnych pierdół i rozwiązań jakie Kojima serwował w późniejszych częściach serii. Świetne walki z bossami, filmowość oraz klimat, który czuć nawet dziś. Mój ulubiony MGS.
Mass Effect
Druga gra, którą skończyłem w czasie ferii zimowych, o których wspominałem wcześniej. Obie gry były wtedy nowe, o żadnej praktycznie nic nie wiedziałem (mówię tu o fabule, wiadomo Neo i Extrima się czytało) i obie mnie zniszczyły. Moja ulubiona gra od Bioware, co może dziwić ze względu na to, że jest to firma, która wydała BG oraz NW (no i Kotora, ale tego aż tak nigdy nie lubiłem). Jest tak przede wszystkim dlatego, że przy ME Bioware stworzyli uniwersum od podstaw i wyszło im to fantastycznie. Nigdy nie byłem fanem Forgotten Realms (przeczytałem z 10 książek, grałem w D&D, ale to tyle) oraz uniwersum SW mnie nie porywa (też przeczytałem kilka książek, w tym te lepsze-wyszło jak wyszło olo). Przy przygodzie Sheparda Bioware stworzyło wszystko samodzielnie, postacie, historia świata, rasy oraz zasady. Pierwszy ME jest doskonałą mieszanką RPGa ze strzelanką tpp ( nie shooterem tpp z elementami RPG jak pozostałe części...).. Dodatkowo jest dla mnie najlepszy i najbardziej porywający z całej trylogii pod względem scenariusza, gdyż konstrukcja 2 i 3 jest podobna do siebie i dosyć standardowa, jedyne co te części robią lepiej to sposób napisania postaci pobocznych i właśnie owe postacie drugoplanowe (dwójka na minus ma jeszcze najgorszego finałowego bossa w grach video ever). Mój ranking ME wygląda tak: 1>2>3, a ranking gier Bioware tak: ME (tu powiedzmy jako całość)>NW>Jade Empire (bardzo fajna pozycja, tu również Bio zrobili uniwersum od podstaw, a zarazem spróbowali zrobić coś nowego, jeśli chodzi o rozwiązania gameplay'owe w RPGach).
Kingdom Hearts
Jak myślę o graniu za dzieciaka na Ps2 to właśnie myślę o tej grze. Uwielbiałem wtedy Finale i (jak każdy dzieciak, chociaż to w przeciwieństwie do zamiłowania do Finali zostało mi do dziś) filmy Disney'a. Czym więc była dla mnie wtedy ta gra? Ideałem! Piękna kolorowa grafika. która wygląda dobrze nawet dziś (a nawet lepiej mam nadzieję- HD remix zamówione i niedługo będzie ogrywane ), design postaci, świata (a raczej światów- majstersztyk!) i przeciwników, fabuła, która nie była jeszcze tak przekombinowana i przyjemna muzyka- wtedy w tej grze zagrało wszystko. Jakby ktoś się mnie zapytał 10 lat temu o ulubiony tytuł to bez wahania wymieniłbym właśnie tę pozycję.
Castlevania: Aria of Sorrow oraz Dawn of Sorrow
Wahałem się czy nie dać tutaj przygody Alucarda, ale jednak motyw z żonglowaniem mocami przeciwników jest na tyle udany, że te dwie części są moimi ulubionymi przedstawicielami serii o łowcach wampirów w 2d. Jakbym miał mówić, która z dwóch części o przygodach Somy jest lepsza to chyba wskazałbym jednak tę z GBA. Dlaczego? Ano dlatego, że pomimo świetnych i ciężkich potyczek z bossami w obu częściach to jednak na DSie pod koniec trzeba mazać ekran i z nerwów czasem zdarzało mi się to źle zrobić i spraprać walkę, co prowadziło do ponownej walki z szefem, któremu odnowiło się zdrowie ( i jak tu się nie wnerwić?). Idealny miks vaniowych lokacji, fantastyczne walki z bossami, dobra klimatyczna muzyka, potrzeba używania wielu mocy by zaliczyć progres w grze, masa przedmiotów, jakieś tam elementy craftingu i ulepszenia broni, kilka zakończeń i swego rodzaju wybory- dla mnie Castlevania idealna.
Crisis Core: Final Fantasy VII
Nie grając wcześniej (lub po prostu nie znając) w Finala VII traci się bardzo dużo przyjemności z tej gry. Znając wydarzenia i postacie z VII Crisis Core staje się tytułem bardzo wzbogacającym tamtą historię, tytułem poruszającym, gdyż każdy kto grał w przygody Clouda wie na starcie jak kończy się historia Zacka. Sama historia w grze jest świetna, naprawdę da się wczuć i przywiązać do bohaterów co przy zakończeniu, którego jesteśmy świadomi jest katastrofalne w skutkach dla naszej psychiki (da się popłakać, a co! ).Porzucenie turowego systemu walki na rzecz starć w trybie rzeczywistym jest strzałem w dziesiątkę, system materii oraz limitów (oraz jednoręki bandyta) są świetnie zaimplementowane i pomimo swojej prostoty jego wymasterowanie może trochę trwać. System misji dodatkowych i zleceń idealnie sprawdza się na handheldzie. Muzyka i CGI to mistrzostwo świata, walki z bossami to epickość i dwumetrowe miecze. Na moje Crisis Core jest najlepszym tytułem na pierwsze PSP eot.
Dziś to na tyle, jutro obiecana część trzecia.
Soul Blade
Pierwszy raz ją widziałem w MO (Multimedialny Odlot - przyp. SW). To była miłość od pierwszego wejrzenia. Następnie intro wszechczasów.
cudowna szata graficzna, ulubiona (tuż obok Castlevanii: SotN) ścieżka dźwiękowa, ogromna grywalność. Topowe 40/40.
Twisted Metal 2
Ależ ja się w niego z tatą zagrywałem. ten klimat, ta muzyka, nawet jakość grafiki nie przeszkadzała. A miód najwyższej klasy.
Podobnie miałem przy Vigilante 8, tyle, że ta już kruszyła grafiką. Wyróżniam ową pozycję z tego miejsca jak 69.
Front Mission 3
Niezbyt zachwycająca grafika, ale cała reszta - KLASA. Chciałbym reedycje jej ujrzeć na UE4.
Castlevania: Symphony of the Night
Największe zaskoczenie w historii gier. Ograłem ją na kilku platformach, od PSX poprzez kieszonsolki, do nowych sprzętów. Najwspanialsza (obok Soul Blade) ścieżka dźwiękowa.
Tekken 3
Coś niebywałego. Binarny dowód na to, że elektroniczna rozrywka łączy. Ileż ja wspaniałych osób dzięki grze namco poznałem.
Sama w sobie była kapitalna pozycją pod każdym względem.
Gran Turismo
Pierwsza gra wyścigowa, która w tak bezceremonialny sposób skradła mi serce.
Burnout 3: Takedown
Sfera A/V, intro, uniwersalna zabawa i to coś, że nawet moja ówczesna partnerka się w tę grę zagrywała. Najlepsza obok Paradise, odsłona serii.
Resident Evil 2.
Klasyk. Najcudowniejsza odsłona serii. Szkoda, że nie doczekał się TAKIEGO formatu odświeżenia co RE na GC.
Bioshock
Przez pierwsze 4 godziny sądziłem, iż jest moją grą życia. Ekscytacja opadła, ale i tak pozostawił niesamowite wrażenie.
THPS
Już jedynka była genialna. Kontynuacja jest pod każdym względem lepsza.
CoD 4:MW
Nawet minuty nie grałem w tryb wieloosobowy, ale tryb dla pojedynczego gracza zmiażdżył konkretnie. To chyba jedyny FPS, który przeszedłem dwukrotnie.
Killzone 2
Z żadną grą tyle czasu w trybie wieloosobowym nie spędziłem. Ba, mało tego. Mam każdego liczącego się bardziej, bądź mniej przedstawiciela gatunku FPS na półce, niemal w ogóle nie grywam w multi, ale w niego mi się chciało. Dodatkowo za nieziemska szata graficzna oraz muzyka....
Suikoden 2
Fantastyczna fabuła, wyborne postaci - zarówno te złe, jak i dobre. Z pańską pogarda ta gra spogląda na to co przyniosło ze sobą takie FF XIII, a oprócz bardzo dobrego systemu i pięknej grafiki nie przyniosło nic.
FF 8
Jedyny jRPG, który zaliczyłem dwa razy. Boska produkcja.
Diablo II
"Szukasz Baala....", a jak do tego rewelacyjnego klimatu, przeolbrzymiej grywalności i niesłychanej sfery audio - jesteś w domu.
Disciples II
Świetna grafika, a grywalność TAKA, że przeszedłem ją każda rasą, a demonami dwukrotnie. Hirołsy R.I.P.
Demon's Souls
Mam wszystkie trzy wersje, w każdej 100% zdobyte. Najlepsza gra poprzedniej generacji.
Bayonetta
Z pańską pogardą spogląda na gatunek slaszerów. Coś niebywałego.
Raczet i Klank Trzeci
Jedna z niewielu gier, które gdy zaliczyłem, brałem się za nie z marszu po raz kolejny.
Warcraft III: The Frozen Throne
Mój ulubiony RTS. 4ta część niechaj przybywa.... Nowa karta już czeka
Ja to bym przytulil nawet Front Mission 4 w wydaniu ps2 classic, nie mowiac o FM3:Re. Nie wiem czy 4 jest tak dobra jak 3 bo nie gralem ale fakt chcialbym zobaczyc jakies taktyczne FM conajmniej na ps3.
Nie wiem czy bylby rynek na taktycznego jrpga z mechami. Japonia mozeby i oszalala ale jesli mialoby byc to dobre a nie super-manga-deformed musialby swiatowy a nie tylko japonski konsument to kupic. Smutna prawda chcemy gier jako doswiadczeni gracze ktorych producenci nie sa nam w stanie ofiarowac. Ba, przeciez SE juz na TRa narzekalo a to przeciez mocno zachodni tytul byl...
Ten post był edytowany przez szczudel dnia: 15 września 2014 - 06:19
Mordobicia straciły całkowicie niemal swoją moc. To nie czasy Saturna/PSX, gdzie mówiono "by konsola się sprzedała musi mieć koszące wyścigi i mordobicie - VF2+Sega Rally. RPG także nie radzą sobie najlepiej - spora zasługa w tym tego, że seria FF przygasła. Wyścigi dalej mają mocną pozycję. Rządzą wszelakie strzelaniny FPS. Boli mnie, że z RTS taka bieda wyszła. Turowe strategie z elementami RPG, to jest to - FF Tactics. Fani (a tych jest sporo) kupiliby. Dla reszty byłoby zbyt skomplikowanie, nudno, za długo.
FM 4 także był grą wartą polecenia. Szkoda, że seria padła.
Rudolf bardzo fajnie się czytało. Kiedy kontynuacja?
Właśnie po wpisie Sylvana sobie przypomniałem, że nie dokończyłem Jutro napiszę
. RPG także nie radzą sobie najlepiej - spora zasługa w tym tego, że seria FF przygasła.
Chyba tylko jRPGi.
Ostatnio robiłem porządki w kolekcji gierek na PC, w celu ich spieniężenia, i tak mnie jakoś wzięło na wspominki. To moje TOP20 na PC (kolejność przypadkowa, oprócz TOP 3), potem może wstawię na konsolę. Z góry uprzedzam, że u mnie gatunkiem dominującym są RTSy
1. Kocham RTSy, ale uwielbiam też gry RPG, dlatego na pierwszym miejscu moja ulubiona gra z tego gatunku - Planescape: Torment. Nie Baldury, nie Icewind Dale, nie Neverwinter Nights, ale właśnie Torment jest moją najlepszejszą grą RPG. Ukończyłem ją chyba ze 20 razy, a i tak cały czas mam wrażenie, że wszystkiego nie odkryłem. To była moja pierwsza gra RPG w jaką w ogóle grałem. Gdy ją odpaliłem nie miałem bladego pojęcia z czym to się je; czemu trzeba czytać tyle tekstu, czemu nie ma nagranych do niego dialogów, czemu taki dziwny widok na postać, co to za statystyki?. Pytań było sporo, ale gdy już rozgryzłem o co chodzi - wsiąkłem na maksa. Historia Bezimiennego jest kapitalna, rozbudowana i nie raz mnie zaskoczyła. Wyraźni i świetnie nakreśleni towarzysze (Morte i Anna wymiatają niczym Morrigan i Alistair z Dragon Age ), brudne, cuchnące zgnilizną Sigil tworzyło (i tworzy nadal) naprawdę mocy, przytłaczający klimat. W dodatku ścieżka dźwiękowa - jedna z najlepszych jakie powstały do gier sprawiły, że dla mnie jest to gra IDEALNA.
2. Diablo II - "Torment" to mój najlepszy RPG w ogóle, ale Diablo II, to moja najlepsza gra. Spędziłem z nią setki godzin, i pomimo, że teraz głównie zagrywam się w trójkę, to dwójka obowiązkowo cały czas na dysku się znajduje. Najlepsza postać? Zabójczyni
3. Pizza Syndicate - podczas, gdy większość kumpli tworzyła nowe wioski dla osadników, ja wolałem układać stołki w restauracji, tworzyć nowe przepisy, a wieczorami ze spluwą podkradać zapasy konkurencji (i podkładać im karaluchy ). Do tej gry mam szczególny sentyment, bo była to moja pierwsza gra na PC (i w ogóle), oczywiście oryginalna. W dodatku nawet dzisiaj uważam, że poziom trudności miała dość wysoki.
4. Tzar - Ciężar Korony - gra, która na dobre wciągnęła mnie w temat RTS. Do dzisiaj mam płytkę z pierwszego wydania (niestety, bez dużego pudła).
5. WarCraft - co tu dużo pisać - KLASYK; a co do 4 części, to Blizz kiedyś powiedział, że nie mają zamiaru robić kolejnej części, bo fabularnie będą historię ciągnąć w WoW i kolejny RTS jest nie potrzebny. No, ale to było kilka lat temu, więc może coś im się odmieniło (oby)
6. StarCraft - jak wyżej - KLASYK
7. Emperor: Battle for Dune - przez wielu uważana za crapa, ale ja do nich nie należę. Obok obu pierwszych części Red Alerta, to dla mnie najlepsza gra Westwood Studios. Gra miała 3 kampanie, które wcale krótkie nie były (cała gra, zajęła mi ok 40 godzin), w dodatku grafika 3D nawet dzisiaj wygląda bardzo ładnie. No i filmiki z żywymi aktorami - coś pięknego Szkoda tylko, że nawet teraz gra potrafi mocno przyciąć.
8. Homeworld - kolejny RTS, który musiał znaleźć się na tej liście. Bitwy kosmiczne w trójwymiarze naprawdę robiły wrażenie. Szkoda, że tak mało jest strategii w kosmosie.
9. Disciples - strategie turowe nigdy do mnie nie przemawiały. Owszem grałem w "Hirołsów", ale nigdy nie mogli mnie przyciągnąć na dłużej. Nie wiem, co "Disciples" w sobie ma, ale to jedyna seria tego typu do której wracam (głównie do 1 i 2 części, bo trójka nie ma już tego "czegoś")
10. Age of Mythology - wolę tą grę niż "Age of Empires", z jednego powodu - klimat mitologii greckiej
Pozostałą 10 tylko wymienię (może jutro coś jeszcze dopiszę):
11. Zeus: Pan Olimpu
12. SpellForce
13. BloodRayne
14. Doom
15. Star Trek Voyager: Elite Force
16. Fable: Zapomniane opowieści (wiem, że jest na konsolach, ale pierwszą styczność z serią miałem właśnie na PC)
17. MDK
18. Majesty
19. The Longest Journey: Najdłuższa podróż
20. Myst
Ten post był edytowany przez Inuki dnia: 15 września 2014 - 21:18
?!?!?!?!?! ?!?!?!?!?! ?!?!?!?!?!Morte i Anna wymiatają niczym Morrigan i Alistair z Dragon Age