Z wyjątkiem pierwszej pozycji, cała lista w kolejności losowej.
1. Team Fortress 2 - moja ulubiona gra wieloosobowa, ulubiona gra sieciowa, ulubiony FPS. Żadna inna pozycja nie miała takiego potencjału do tworzenia szalonych akcji (częściowo dzięki głupawej otoczce oraz oprawie). Nie grałem już od paru lat, a jak próbowałem, to miałem problem z wgryzieniem się - tak dużo zmian do niej wprowadzono. Ale co się nagrałem to moje i miłych wspomnień mam od groma. Jeśli miałbym wybrać tę jedną, jedyną giereczkę wideło, którą kocham najbardziej, to byłby nią właśnie TF2.
2. Mass Effect - bo to wielka space opera w grze i dla gry. Nie adaptacja filmu, nie adaptacja książki, nie adaptacja serialu, tylko cały świat stworzony na potrzeby tej pozycji. Świat ów jest ciekawy, postaci go zamieszkujące zapadają w pamięć, a opowiedziana historia wartko płynie od jednego pamiętnego momentu do drugiego. No i to początek naprawdę wielkiej serii. Jeśli miałbym wybrać najlepszego Mass Effecta, byłby nim chyba ten pierwszy - nie gra się w niego tak lekko, jak w kolejne, ale ma kilka elementów, których w kontynuacjach zabrakło.
3. Deus Ex: Human Revolution - zakochałem się w tym świecie, a historia Jensena stawiała ciekawe pytania. Podobnie jak otwarty gameplay i czarno-złoty styl graficzny.
4. Chrono Trigger - po trzech godzinach pierwszej partyjki byłem pewien, że przesiedziałem co najmniej sześć i za chwilę trzeba się będzie zwijać do szkoły - tak te pierwsze 180 minut jednego z najbardziej kultowych jRPGów napakowane jest akcją. A potem jest tylko lepiej i lepiej. Chrono Trigger to po prostu WIELKA przygoda.
5. Lumines - DS miał za mały i zbyt słaby ekran, a na komórkach się jeszcze nie grało, więc Luminki mogły zadziałać tylko na PSP. I działały znakomicie - właśnie ta pozycja pokazała mi, jak wiele można osiągnąć, łącząc interakcyjność z bodźcami audiowizualnymi.
6. Pokemon Crystal - prawie 400 godzin na liczniku. Gra odpalana była na każdej przerwie między lekcjami, w drodze do szkoły, w drodze ze szkoły do domu, na wycieczkach, obozach, w poczekalni u lekarza i jakieś pięć sekund po tym, jak skończyłem robić lekcje. Generacja Gold/Silver/Crystal Poków to dla mnie ten "słodki punkt"w historii serii: świat był wielki i stworów do złapania dużo, ale nie za dużo - ich projekty wyglądały sensownie i nie były przesadnie dziwaczne. Nie zapomnę też walk przez kabelek.
7. Bastion - mój ulubiony indie-przebój. Piękna pozycja, pod wieloma względami.
8. Call of Duty 4: Modern Warfare - grałem w to trochę więcej, niż w TFa 2, bo po prostu moi sieciowi ziomale (pozdro, Stan, phsx i Grz3chu!) woleli CoDa. Ja zakochałem się w strzelance Valve, ale pierwsze MW to fenomenalny FPS - zarówno w multi, gdzie wprowadził popularne (co ja gadam: obowiązkowe) dziś patenty, jak i w singlu, gdzie był żwawym, efektownym festiwalem urywających zad skryptów. Kontynuacje ani multi, ani kampanii nie miały tak dobrych.
9. Final Fantasy Tactics: War of the Lions - fabuła z czasem przeradza się w walkę z demonami, ale pierwsza połowa jest pełna intryg politycznych. Także: job system.
10. Mass Effect 2 - nie mogę umieścić tu tylko jednego ME. W dwójkę łupie się lepiej, bo to po prostu strzelanka TPP. Całe "lore" zbudowano i ustalono już w jedynce, więc tu skupiono się na postaciach - i to jakich! Garrus i spóła to moi ziomale 4 life.
11. Gothic II - najlepiej z dodatkiem Noc Kruka, który cwanie dodaje drugą, ponad dwudziestogodzinną kampanię, oraz tam i siam dorzuca małe bajery w już znanym świecie, znów czyniąc zwiedzanie go rajcującym. Kiedyś polscy konsolowi fanatycy śmiali się, że polscy PC-towcy tak namiętnie łupią w serię, która na dobrą sprawę znana jest tylko w Niemczech i Polsce. Stwierdzam, że polscy PC-towcy powinni byli śmiać się z reszty świata.
12. Beyond Good & Evil - gra ma moją ulubioną miejscówkę w historii: sierociniec w latarni.
13. WarCraft III: Reign of Chaos - różnorodne misje, "epicka' fabuła fantasy z kilkoma fajnymi zwrotami akcji, zgrabnie wplecione elementy RPG-lite - mój ulubiony RTS. Dodatek The Frozen Throne stawiam jednak trochę niżej.
14. Shadow of the Colossus - jeśli miałbym się bawić w kłótnie "czy gry są sztuką", to Shadow of the Colossus używałbym jako argumentu na "tak". Najlepsze, że przy całym pięknie tej pozycji twórcy nie zapomnieli o dobrej rozgrywce - walki z bossami w innych grach już nigdy nie były takie same.
15. Uncharted 2: Among Thieves - pierwsza myśl, jaka pojawiła się w mojej głowie po skończeniu U2: "to najlepsza gra w jaką grałem!" Oczywiście to nieprawda, bo mówimy o action-adventure z kupą skryptów, ale - no właśnie. Jak już robić coś ze skryptami, to takimi na poziomie Among Thieves.
16. Metal Gear Solid 3: Snake Eater - nie mam bladego pojęcia, jak dzisiaj odebrałbym patos Snake Eatera. Jednakże cała seria miała duży wpływ na ukształtowanie tego, kim dzisiaj jest Kradziejek. A MGS3 najlepszy jest i basta.
17. Jeanne d'Arc - tak prawdę mówiąc to ciężko mi powiedzieć, czemu aż tak lubię tę grę. Ale jak tylko o niej myślę, to jest mi weselej, więc chyba zasługuje na miejsce na liście.
18. Final Fantasy VII - podobnie, jak w przypadku MGSa: czego by o siódmym Fajnalu nie mówić, odegrał bardzo ważną rolę w moim growym (i kulturalnym ogólnie) życiu.
19. Left 4 Dead - najlepszy koop EVER. Prościutki patent ze specjalnymi monsterami sprawia, że L4D to naprawdę pozycja kooperacyjna, a nie singlowa, do której dorzucono dodatkowych graczy. Dwójka jest obiektywnie lepsza - ma fajniejsze, bardziej dynamiczne mapki - ale w nią prawie nie grałem, bo nie miałem z kim, więc na listę trafia oryginał.
20. Halo 3 - a co mi tam. Jeden z trzech razów w życiu (nie moja wina, że jestem młody), kiedy doświadczyłem czegoś takiego jak multi na podzielonym ekranie. Jajca były wielkie, a i kampania mi się bardzo podobała. No i to moje pierwsze Halo.
21. Fallout 3 - w dwójkę grałem, jak miałem 12 lat i 39 stopni gorączki, więc nie mogę z czystym sumieniem jej tu wrzucić. Ale trójka sprawiła, że przez dwa tygodnie nie myślałem o niczym innym.
Stawiam, że na przestrzeni następnego roku/półtora na liście mogą pojawić się naprawdę spore zmiany, bo mam sporo pozycji, które prawie na pewno by na nią trafiły, ale jeszcze ich nie ograłem, za to planuję. No i młody jestem, całe życie przede mną, więc wiele może się zmienić
Ten post był edytowany przez Kradziej dnia: 06 maja 2013 - 20:55