A ja w piątek widziałem jak mewa obgryzała truchło gołębia! Też mnie to poruszyło, sztuka.
Gdybyś zrobił temu zdjęcie, to może trafiłbyś do National Geographic...
A ja w piątek widziałem jak mewa obgryzała truchło gołębia! Też mnie to poruszyło, sztuka.
Gdybyś zrobił temu zdjęcie, to może trafiłbyś do National Geographic...
burn jest zgorzknialy bo zamiast zostac slynnym architektem, skonczyl nikomu niepotrzebne studia i ciske na podrzednym stanowiska za 2 tauzeny
Jestem zgorzkniały, bo jak ostatnio wysłałem totka, to nie trafiłem szóstki
ed.
ogólnie mewy som u mnie na wiosce jakieś popie*dolone, bo gdzieś tak miesiąc temu widziałem podobną sytuację, tylko mewa stałą nad truchłem trzymając głowę jakiegoś nadgniłego ptaszyska za resztki kręgosłupa. szkoda, że mi aparat w moim k750i zdechł bo bym pstryknął
Ten post był edytowany przez burnstein dnia: 14 lipca 2013 - 16:20
I tu się mylisz, co mnie mocno zaskoczyło.
Wyjaśnię kwestię Wikipedii: zgodnie z zasadami wiki, nie można tam zamieszczać niczego co nie jest poparte cytatem w wiarygodnym źródle. Nie można również zamieszczać własnych badań. Jedyne co jest dozwolone to informacje ze źródła drugiego stopnia. Wyjaśnię na przykładzie:
Załóżmy że mam swoją stronę na Wiki. Zauważam że jest wpisana błędna data urodzenia, chcę ją skorygować. Zgodnie z zasadami nie mogę tego zrobić. Akt urodzenia również nie wystarczy, bo to źródło pierwszego stopnia. Może to poprawić tylko ktoś niezwiązany ze mną, kto przeczyta artykuł o mnie np we Wprost, i będzie tam podana moja data urodzenia.
W wielu miejscach są odstępstwa od tej reguły, ale Wikipedia dąży do jej przestrzegania.
Do czego dążę? Otóż nie można wyśmiewać podawania Wiki jako źródła, tak jak zrobił to GMB, gdyż Wiki (prawie) nigdy nie jest źródłem, jest jedynie listą cytatów i streszczeń.
nie można wyśmiewać podawania Wiki jako źródła, tak jak zrobił to GMB, gdyż Wiki (prawie) nigdy nie jest źródłem
Hmmm....
w tej generacji jak grałem w Mass effect 3, dokonałem wyboru, po chwili namysłu zmieniłem zdanie i myslałem ze bedzie dobrze, co doprowadziło że maja ukochana postać spadła w przepaść.
Miałem szczenie na podłodze i długo nie myśląc zrobiłem load save, bo nie mogłem grać dalej z tą decyzją.
Żaden film,książka,obraz nie spowodował u mnie takich emocji. Dla mnie to sztuka
PS pytanie czy taki Mass effect bedzie wspominany za 20lat, i nadal bedą ludzie go chwalić to już inna bajka.Ale to z grami juz sie dzieje nikt nie kwestionuje do dzisiaj że np Crash jest super platformówką 3d nawet w dzisiejszych czasach
jesteś typowym graczem, który napernala w giereczki dla dzieci zamiast czytać książki i oglądać ambitne filmy - tym samym takie ckliwe sceny ostatecznego rozwiązania kwestii cygańskiej w ME III wzruszają cię - gdybyś przeczytał chociaż kilka pozycji z kanonu to byś tylko prychnął "zbyt pretensjonalne" i grał dalej bez iskierki
pomijam już fakt, że korzystając z sejvów psujesz sobie największy atut tej gry - konsekwencje podejmowanych decyzji - ja w ME III grałem na razie tylko raz i wybiłem pół galaktyki przez swą pragmatyczno-makiaweliczną romską fantazję - ta gra dużo może powiedzieć o nas samych jeżeli będziemy kierować się własną oceną a nie aczik-kurwami i poprawnością polityczną
Gry mogą być sztuką, co udowadnia wiele tytułów indie jak i niektóre gry wysokobudżetowe jak Halo.
Gry mogą być sztuką, co udowadnia pare tytułów indie jak i niektóre gry wysokobudżetowe jak Mass Effect.
Bierki?
jesteś typowym graczem, który napernala w giereczki dla dzieci zamiast czytać książki i oglądać ambitne filmy - tym samym takie ckliwe sceny ostatecznego rozwiązania kwestii cygańskiej w ME III wzruszają cię - gdybyś przeczytał chociaż kilka pozycji z kanonu to byś tylko prychnął "zbyt pretensjonalne" i grał dalej bez iskierki
Nie, on nie jest po prostu zblazowany jak niektórzy
Jeśli gry mają wzbudzać emocje, wyrażać jakiś artyzm to tylko przez gameplay a nie śliczne obrazeczki, muzyczkę i wzruszającą fabułkę.
Jeśli gry mają wzbudzać emocje, wyrażać jakiś artyzm to tylko przez gameplay a nie śliczne obrazeczki, muzyczkę i wzruszającą fabułkę.
Niby czemu nie?
Bo gry mają swój konkretny środek wyrazu i nim powinny zachwycać, a nie kopypastami z innych dziedzin.
Oczywiście kiedy mówimy o artystycznych środkach wyrazu.
Ten post był edytowany przez twilitekid dnia: 18 lipca 2013 - 14:15
nie, aczika
Bo gry mają swój konkretny środek wyrazu i nim powinny zachwycać, a nie kopypastami z innych dziedzin.
Oczywiście kiedy mówimy o artystycznych środkach wyrazu.
Zgodnie z Twoją logiką filmy nie powinny wzbudzać emocji fabułą, bo to jest środek wyrazu z książek, ani grą aktorską, która wzięła się z teatru
No i robią to. Filmy wzbudzają emocje rozmiarem ekranu, nie przypominam sobie, by jakiś film wzbudził we mnie emocje fabułą lub grą aktorów.
Jak oglądasz filmy na małym TV to nie odczuwasz żadnych emocji?
Bo gry mają swój konkretny środek wyrazu i nim powinny zachwycać, a nie kopypastami z innych dziedzin.
Oczywiście kiedy mówimy o artystycznych środkach wyrazu.
Zgodnie z Twoją logiką filmy nie powinny wzbudzać emocji fabułą, bo to jest środek wyrazu z książek, ani grą aktorską, która wzięła się z teatru
Nie mówię, że nie powinna ani że nie może.
Z mojej teorii może wynikać, że np nie można mówić, że film to sztuka, bo ma poruszającą fabułę.
Ale może być tak, iż fabuła jest poruszająca, bo możliwa jest do zrealizowania tylko poprzez film (np dzięki dobremu montażowi). Wtedy tak - film jest sztuką, bo jego fabuła porusza, gdyż osiągnięto to "kinowymi" środkami wyrazu.
To samo odniósłbym do gier i w taki sposób szukał sztuki.
Chyba trzyma się to kupy i rozumiesz, o co chodzi?
Bo gry mają swój konkretny środek wyrazu i nim powinny zachwycać, a nie kopypastami z innych dziedzin.
Oczywiście kiedy mówimy o artystycznych środkach wyrazu.
Zgodnie z Twoją logiką filmy nie powinny wzbudzać emocji fabułą, bo to jest środek wyrazu z książek, ani grą aktorską, która wzięła się z teatru
Nie mówię, że nie powinna ani że nie może.
Z mojej teorii może wynikać, że np nie można mówić, że film to sztuka, bo ma poruszającą fabułę.
Ale może być tak, iż fabuła jest poruszająca, bo możliwa jest do zrealizowania tylko poprzez film (np dzięki dobremu montażowi). Wtedy tak - film jest sztuką, bo jego fabuła porusza, gdyż osiągnięto to "kinowymi" środkami wyrazu.
To samo odniósłbym do gier i w taki sposób szukał sztuki.
Chyba trzyma się to kupy i rozumiesz, o co chodzi?
Prostsza teoria: dziedzina sztuki łącząca elementy z innych dziedzin sztuki w unikalny sposób to też sztuka.
Może nie żadne, ale proporcjonalnie mniejsze.
To może nie oglądaj filmów tylko chodź do Media Marktu na prezentacje telewizorów, nie będziesz musiał kupować telewizora
we mnie emocje wzbudzają gearsy w multiplayerze. czyli chyba mamy odpowiedź
Chodzi o tzw wyższe emocje .
A tak w ogóle, to po co wspominacie o filmach? Przecież wiadomo, że filmy to nie sztuka, tylko durnowata rozrywka dla analfabetów. Miało być o grach.
No dlatego filmom najbliżej do gier, kiedy poruszamy temat sztuki
we mnie emocje wzbudzają gearsy w multiplayerze. czyli chyba mamy odpowiedź
Chodzi o tzw wyższe emocje .
hej co chcesz od moich emocji?! ludzie sie spuszczają nad jakimiś malowidłami małpy czy innego artysty (tak, mam na mysli pollocka), a nagle moje emocje przy giereczce są zbyt niskie? JAK TO?
Ten post był edytowany przez vagrant3 dnia: 18 lipca 2013 - 15:02
A jakie emocje nadają się lepiej do sztuki?
mmmmmmmmmmmmmmm-mmmmmmmmm-mmmmm-mmmm-mmm-mm-m-m-m i na końcu trzeba się oczyszczająco rozpłakać.
A jakie emocje nadają się lepiej do sztuki? Wysoka czy niska częstotliwość? Mmmm-mmmm-mmmm czy raczej m-m-m-m-m-m-m-m-m-m?
Sztuka to niska częstotliwość emocji, mmmmmm-mmmm sugeruje dumanie. m-m-m-m brzmi jak podniecanie się killami online