No akurat fabuła poprzedniczek to około 50% ich wartości, więc tak bym tego minusa w odniesieniu do P5 nie bagatelizował. Poprzednie części miały ciekawsze postacie, lepszą intrygę i gęściejszy klimat, zwłaszcza Persona 3, która była dosyć mroczna i nie miała debilnych maskotek. Nadużywane tu "pacing" to oczywiście słowo klucz, bo przez tę wadę piątka bardzo cierpi, jakoś w P3 i P4 nie nudziłem się nawet przez chwilę, natomiast w ostatniej części modliłem się na kolanach, żeby te pajace skończyły już p*erdolić i pojawił się nowy dungeon. Sorry, ale przewijanie przez 2 godziny nudnych dialogów to dla mnie żadna przyjemność, a ten motyw pojawia się tu nader często. Kolejna istotna rzecz - gameplay jest mocno schematyczny i w dwóch poprzednich Personach poniekąd też taki był, z tym że one były jeszcze dosyć "świeże" i nie zajmowały bagatela 100+ godzin, więc nie było to aż tak odczuwalne. P5 z kolei jest już trzecią "nowoczesną" Personą, w dodatku praktycznie bez istotnych zmian w mechanice rozgrywki. Tyle czasu w produkcji, tyle lat od czasu premiery części czwartej i twórców nie było stać na większe zróżnicowanie zabawy? Słabo, nawet biorąc pod uwagę te dungeony z krwi i kości. Bardzo mi się też nie podobała muzyka, w tej grze nie ma nawet jednego kawałka, który by mi zapadł w pamięci, a te z poprzedniczek potrafię sobie nawet teraz zanucić, zwłaszcza fenomenalne battle theme'y.
Szklana kula niestety Ci szwankuje, poprzednie Persony po prostu były lepsze, piąteczka tylko delikatnie rozwija niektóre ich elementy, ale pod wieloma względami wypada gorzej. Jak dla mnie to po postu zabrakło tu pomysłu. Niemniej szanuję Twoje zdanie i rozumiem, że Tobie gra mocno przypadła do gustu