Tutaj wspomniane intro do Tower Assault na CD-32...kiedys bylo jaranko, dzis lekka zenua
Tutaj wspomniane intro do Tower Assault na CD-32...kiedys bylo jaranko, dzis lekka zenua
oczywiście ale kiedyś to był opad szczeny
byl , byl...paru znajomych kupilo CD-32 da tej gry. I Microcosma
A tu cos, co odpalone na CDTV wieki temu rosyebauo mi leb. Doslownie:
Rozpozna ktos z ilu gier wykorzystanu tu fragmenty ?
Swietny tribute dla dywizjonu 303, ze strony Psygnosis, mozna zobaczyc na tym demeczku.
Ten post był edytowany przez michalmarek77 dnia: 26 sierpnia 2014 - 12:28
Zajebiasza gra. I CHOLERNIE droga, gdyby ktos dzis chcial kupic oryginal.
Majstersztyk.
NIECH KTOS ZROBI REMAKE!!!
Sotaku dnia 26 Sie 2014 - 12:49 napisał:
michalmarek77 dnia 26 Sie 2014 - 12:06 napisał:
Prowo????e tam, AGA niby miala mozliwosci, ale znasz chocby jedna gre, moze poza Banshee i SLAM TILT, ktora wykorzystywala by odpowiednio ten chipset ? Konwersje z PC byly biedniutkie , pod wzgledem fpsow, a gry 3d na Ami to byl taki dramat , ze az zal patrzec...
W momencie premiery AGA /A1200/A4k/ Amiga zdychala, i nikt nawet nie staral sie juz pisac topowych gier na ta platforme...Niestety.
Alien Breed 3d i 3d2, Super Stardust, On the Ball, All New World of Lemmings, Big Red Adventure, Capital Punishment, Body Blows (Galactic), Blodnet, Chaos Engine, Burntime, Civilization, Colonization, Galaga Deluxe, Dungeon Master 2, Napalm, Exodus The Last War, Gloom 1,2,3,Reaunion, Rise of the Robots, Subwar 2050, Genetic Spieces, Foundation, Breathless, High Seas Trader, Ishar 1,2,3, Jungle Strike, Lion King, Alladin, Klondike, Lords of the Realm, MYST, Nemac IV, Payback, Pinball Fantasis (Illusions) (wspomniany) Slam Tilt, Super Street Fighter 2 Turbo, Roadkill, THX, XP 8, Ufo Enemy Unknown, OnEscapee, Overkill, Fightin Spirit, Simon the Socerer 1,2, Wing Commander, Sim City 2000, Primal Rage, Beneath a Steel Sky, Super Skidmarks, Star Crusader, Theme Park, Trapped 1,2, Worms DC
a były jeszcze gry nie wykorzystujące kości aga, ale dużo lepiej chodzące na maszynkach z 2 MB Chip i wykorzystujące szybszy procekAlien Breed 3d i 3d2 - jedynka to pasc, na ktora zal patrzec, 3D2 to chyba na blizzardzie 060 dopiero w miare plynnie dziala...Super Stardust - okej, wersja AGA swietna, szczegolnie tunel...Fajnei ze goscie od tego nadal robia gry choc teraz glownie na maszynki Sony jako HausemarqueOn the Ball, All New World of Lemmings, Big Red Adventure,Dungeon Master 2, - marne porty z peceta, really ?Capital Punishment - nigdy nie zrozumiem fenomenu tego czegos...ani to ladne, ani grywalne...Chaos Engine - wersja AGA delikatniej ladniejsza. Nie nazwalbym tego w zadnym razie gra wykorzystujaca mozliwosci AGA do ich granic...Rise of the Robots - sorry, DEB, ale ta gra to dramat, na PC ten dramat przynajmniej byl w SVGA...Ishar 1,2,3 - wersje AGA ladniejsze, choc i tak ubozsze od wersji pecowych...Super Street Fighter 2 Turbo - grales w to na Amidze ????? PRzypomne tym co nie grali:Wing Commander - w 16 kolorach - okej na A1200 czy A3000 chodzil ladnie ale i tak byl jedynie nedzna konwersja z peceta...Nawet wersja ze SNESa/Mega Drive byla lepsza.Lion King, Alladin, - dam sobie glowe uciac , ze te gry byly tylko w wersjach OCS - obie konwerjami z Mega Drive, choc Aladdin to fenomenalna konwersja, Lion King ze swoim szarpanym scrollingiem , jakby mniej...Nemac IV, Gloom 1,2,3 - really ? mierny piecowy Blake Stone zjadal te gry bez popity...i plynniej chodzil na marnym 386 sx...OnEscapee - bardzo fajny amigowy EX. Szkoda , ze tak nieznany.Sim City 2000, Primal Rage, Beneath a Steel Sky, Star Crusader, Theme Park - fajne gry, choc nie majace startu do wersji pecetowych.Napalm <<<<<<<<<Warcraft, C&C...Foundation<<<<<<<<<Settlers 2Worms DC - jedna z neilicznych, fenomenalnych gier na maszynki z AGAPiballe wiadomo - szczegolnie Illusions /choc piec mial extra stol/ i SLAM TILT - dla nich nawet dzis warto miec Amige z AGATak ja to widze - byc moze dlatego, ze w okolicach 93-93 ostro szarpalem juz na SNESie /Mega Drive i piecu, wiec mialem porowananie do innych maszyn i nie bylem tak mocno przywiazany do Amigi, by grac na niej we wszystko.
Rdzennie amigowy gry, szczegolnie te z lat 91-92 /choc troche wczesniej i troche pozniej tez sie zdazaly/ to byly perelki, ktore czesto w amigowych wersjach byly superior do wszelkich innych konwersji. Pozniej, niestety, nie bylo juz tak rozowo...
Pisaliśmy o grafice (pisałem o wyższości gier na kościach AGA od tych z ECS, bo napisałeś, że prawie nic na agę nie wyszło wartego uwagi, bo amiga już umierała) Ty teraz porównujesz wersje pc z AGA...pasuje to do tego co wcześniej pisaliśmy jak pięść do nosa. Wróć do tematu i odnieś się do tego jak to nie było wartościowych gier wykorzystujących kości AGA
To, że gry 3d chodziły znacznie lepiej na pc niż na amidze jest tak znanym faktem, jak to że scrollery chodziły znacznie lepiej na amidze niż na pc.
kurcze a w Microcosm nie grałem
na cd32 ograłem
Tower Assault & Alien Breed 2 ( był na jednej plycie z TA)
Castles 2 ( ciężko się grało na padzie, zwykła wersja z A1200 wydana na cd)
UFO : Enemy Unknown ( to samo co wyżej)
Diggers
Chuck Rock 2 Son of Chuck ze świetnym intro, nie mam pojecia czy bylo na zwykłej a500
no i Oscar zbundlowany z konsola
gry AGA to te nieprzekreslone:
Alien Breed 3d i 3d2, Super Stardust, On the Ball, All New World of Lemmings, Big Red Adventure, Capital Punishment, Body Blows (Galactic), Blodnet, Chaos Engine, Burntime, Civilization, Colonization, Galaga Deluxe, Dungeon Master 2, Napalm, Exodus The Last War, Gloom 1,2,3,Reaunion, Rise of the Robots, Subwar 2050, Genetic Spieces, Foundation, Breathless, High Seas Trader, Ishar 1,2,3, Jungle Strike, Lion King, Alladin, Klondike, Lords of the Realm, MYST, Nemac IV, Payback, Pinball Fantasis (Illusions) (wspomniany) Slam Tilt, Super Street Fighter 2 Turbo, Roadkill, THX, XP 8, Ufo Enemy Unknown, OnEscapee, Overkill, Fightin Spirit, Simon the Socerer 1,2, Wing Commander, Sim City 2000, Primal Rage, Beneath a Steel Sky, Super Skidmarks, Star Crusader, Theme Park, Trapped 1,2, Worms DC
I te ktore pozostaly, nie reprezentuja soba niczego specjalnego, pod wzgledem zaawansowania technologicznego, za wyjatkiem SLAM TILT i SStardust .
Warto zauwazyc, ze wbrew obiegowym opiniom, Amiga przed AGA, wyswietlala sporo ilosc kolorow na ekranie /i nie pisze tu o trybie HAM / - takie gry jak SOTB /89r/, B.C. Kid, Turrican 2 ,Lionheart dzieki chipsetowi, a glownie copperowi, wyswietlaly sporo ponad 100+ kolorow na ekranie jednoczesnie. Wiec przeskok na AGA, ze swoimi 256 kolorami szalu nie robil...
Zreszta o czym tu dyskutowac, skorowspominany juz kilkukrotnie, Lionheart, robiony na HW z 1985 r miazdzyl wykonaniem wszystko co wyszlo na AGA /sprzet z 1992 r/...
Wing Commander na AGA - nie wiedzialem, ze jest...
Ten post był edytowany przez michalmarek77 dnia: 26 sierpnia 2014 - 12:55
Faktycznie relatywnie "wczesnie" przerzucilem sie z Amigi na inne platformy, aczkolwiek ja sama, w niezlej konfiguracji /030 40Mhz, 4MB RAM, 2,5" HDD 80 MB, Monitor , etc/ sprzedalem gieldowemu Falcon'owi gdzies w 95 r. Do tego czasu troche na niej gralem.
Napalm'a /z 1999 roku!!!!/ nigdy nie mialem, a gdy w koncu zobaczylem, to na piecykach od roku krolowal StarCraft, i odebralem te gre jako szalenie ubogiego klona Red Alert'a...
W Ufo, choc skonczylem na A1200, przyjemniej mi sie gralo na piecyku. Ta wersja byla po prostu bogatsza /choc muzycznie na SoundBlasterku, to jak zawsze w przypadku tej karty, to powrot do czasow Spectrum z Ay-grekiem, a w najlepszym razie miernego muzycznie MegaDrive, na Gravisie to inna bajka)
Foundation to tez zmarnowana szansa, gra ukazala sie o kilka lat za pozno by warto bylo sie tym zainteresowac na powazniej /no chyba ze bylo sie ortodoksyjnym Amigowcem/.
Multiplatformowosc zabila we mnie ekscytacje Amiga, po szale, ktory wywolala u mnie piecsetka. Super Mario Kart i pecetowy Syndicate na zawsze zmieniely moje "amigowe skrzywienie". Kupujac Amige 1200 liczylem na zdecydowanie wiecej niz dostalem i kompletnie stracilem zainteresowanie platforma. Amiga gamingowo umierala. Smutne ale prawdziwe.
Wiem, ze wielu Amigowcow najlepiej wspomina A1200 i doslownie uwielbia ten sprzet, dla mnie to tylko zmarnowana szansa Commodore i niespelnione obietnice.
Generalnie, jak dla mnie, dobrze ze tak sie stalo, moglem poznac inne platformy i szeroki, fantastyczny swiat gier, ktory caly czas byl w zasiegu reki /choc czesciej poza, z powodow finansowych, i/czy z braku dostepu do sprzetu, np w Polsce/ choc poza Amiga, ktora byla jedynym sprzetem, ktorego bylem absolutnym fanem przez pewien okres.
Amiga rulez!
Zawsze odkąd pamiętam to Amigę nazywałem konsolą. Nie tam komputerkiem. Wspominam często i gęsto z kumplem z którym ciorało się w historyczne hity, pokroju SWOSa czy Another World. Nie wspominam o reszcie, setkach czy nawet tysiącach dyskietek które skrzętnie układałem w pudełku przeznaczonym do dyskietek (tak giełda:)) Choć miałem kilak oryginałów, w tym sławetne Mortal Kombat 2. I zmiana dysków podczas fatality
Przy tym temacie to najlepiej siąść z browarem, zapaleńcami i dyskutować bo jest o czym.
Shadow of the Beast to seria, na dźwięk której, wspomnienia dosłownie materializują się w głowach wielu byłych/obecnych amigowców.
Do momentu wydania tej gry, amigowy gaming, choć pokazujący potencjał drzemiący w Amidze, nigdy nie był prawdziwie wyzwolony. Nie licząc kilku perełek /ot np, prześliczne, choć średnio, delikatnie ujmując, grywalne „Defender of the Crown” z 1986 r/ Amiga nie miała zbyt wielu prawdziwie showcase’owych tytułów.
Wszystko to zmieniło się w chwili, gdy studio Reflections, za posrednictwem wydawcy, kuzni amigowych talentów, Psygnosis wydało tę oto grę.
SOTB przede wszystkim było audiowizualnym pokazem możliwości amigi. Ten, bardzo przeciętny pod względem grywalności tytuł, przez wiele lat po jego premierze był często wykorzystywany jako pokaz możliwości i swoiste „tech demo” Amigi.
Strona graficzno-dźwiękowa to praktycznie jedyny atut tego tytułu . Zastosowany po raz pierwszy na Amidze efekt paralaksy (kilka niezależnie poruszających się planów) zdumiewał. Wyznaczył wręcz standard, który obowiązywał przez długi czas w kolejnych gra tego gatunku (Wrath of Demon, Lionheart) i do którego przyrównywano właśnie kolejne tytuły. Klimatyczna muzyka idealnie pasująca do rozgrywki tylko podbudowuje ciężką atmosferę panującą podczas gry. Wywołuje prawdziwe uczucie grozy, które jest przez nią piętnowane.
Gra choć wykonana w trybie teoretycznie 16 kolorowym, wyświetlała jednocześnie na ekranie ok 120 kolorów. Wszystko to w 50hz, z super płynnym scrollingiem i fantastycznie wykonanymi sprite’ami.
Sama gra była prostym side scrollerem, z labiryntami, w których bardzo łatwo można było dostać się do miejsca bez wyjścia i przesadnym wręcz poziomem trudności, nie tyle wynikającym z samego skomplikowania, ile nieprecyzyjnego sterowania i paskudnej detekcji kolizji.
W skrócie – pod względem gameplayu, bardzo przeciętny tytuł – technicznie, przez relatywnie długi okres czasu był to niedościgniony wzór do naśladowania.
Ciekawostką jest fakt, że gra okazała się być nie lada sukcesem, który szybko zaprocentował licznymi konwersjami - SOTB pojawiło się na C64, Atari Lynx, Spectrum, Amstradzie, Pc-Engine, Mega Drive, Master System, SNESie i tak egzotycznym systemie jak FM Towns. Inne gry z serii , niestety, nie dostąpiły zaszczytu występowania na tak wielu róźnorodnych platformach.
Zadna z konwersji nie mogla sie poszczycic techniczną perfekcją amigowej wersji, choć w wielu poprawiono pewne wady, i konwersje często były bardziej grywalne od oryginały – były lepszymi grami.
Shadow of The Beast 2 to swego rodzaju kuriozum.
Graficznie gra kompletnei zatraciła piękno pierwowzoru, choć trudno o niej jednoznacznie napisać, że była brzydką grą.
Gameplay przeprojektowano całkowicie. Z prostego side scrollera gra wyewoluowała w ciekawy, choć przekombinowany action-adventure. Gra , beż żadnego wyraźnie poprowadzonego celu, wymagała od gracza niejednokrotnie wprowadzania tekstu, używania swobodnie leżących przedmiotów, tylko i wyłącznie określoych miejscach , w odpowiedniej kolejności...
Oczywiście, jeśli ktoś użył, bezwiednie, przedmiotu wcześniej – reset i gra od początku. Trudno mi wyobrazić sobie magików, którzy sami odkryli co i jak w tej grze zrobić, bez wcześniejszego solutiona, gdyż gra w żadnym razie nie daje żadnych wskazówek, mogących pokierować gracza w uzyskaniu celu, który gra nam narzuca.
Czy gra, w która tak naprawdę mozna grać tylko z permamentną nieśmiertelnością może być fajna ? Cóż, mi właśnie z nią i po przejściu gry z solutionem, dopiero zaczeła się podobać.
Warto sprawdzić, ot choćby dla świetnego klimatu i perfekcyjnej muzyki, której przy jej całej graficznej degradacji, seria nie straciła.
Ewentualnie mozna zobaczyć longplaya, który jest króciótki i świetnie pokazuje czym ta gra chciała być, ale IMO nie za bardzo jej wyszło...
SOTB 3 to , wydawać by się mogło, tylko popłuczyny po technicznie pięknej jedynce i trudno strawnej dwójeczce.
Nic bardziej mylnego – to najlepsza, i jako jedyna, świetnie grywalna gra serii.
Mimo nieuniknionych - jak dla gry stworzonej przez tę samą firmę jak i na ten sam komputer - podobieństw, gra już na pierwszy rzut oka różni się od poprzedniczek. Gra jest miksem rozwiązań prezentowanych w obu odsłonach : wyeliminowano całkowicie zbędne elementy występujące w drugiej części, a mianowicie rozmowy z napotkanymi NPCkami, czy też zbieranie danych takich jak np. hasło i wpisywanie go ręcznie z amigowej klawiatury czy też kluczowe wyrazy.
Wprowadzone, w przeciwieństwie do pierwowzoru, zagadki są relatywnie łatwe - przynajmniej jak już uzmysłowimy sobie ich rozwiązanie - i logicznie łączą się w całość. Gorzej z ich wykonaniem. Mimo że już wiemy na pewno, co należy zrobić, jeden błąd potrafi zaprzepaścić całą koncepcję. Ot, taki urok serii.
echnicznie, Reflections tym razem ponownie pokazało na co ich stać: spora ilość teł, obiektów , paralaksa, która choc nie tak imponująca jak w jedyneczce nadal potrafi wywołac zachwyt.
Najlepsza, choć nie najładniejsza z całej trylogii.
Ta gra - czego nie można powiedzieć o jej poprzedniczkach - powinna się spodobać nawet dzisiaj osobom, które nigdy z serią ani Amigą styczności nie miały.
Swoją drogą, długą drogę przeszło Reflections – od SOTB do The Crew, ale to już zupełnie inna historia...
Grałem na C64, amigowa umknęło mi przed nosem. Ale swego czasu pamiętam, że gierka potrafiła mi zryć beret tym diabolicznych designem
Całkiem możliwe, że o tej grze nikt nie słyszał, a nawet gdy komuś obił się ten tutuł o uszy, to po zobaczeniu okładki gry bądź planszy tytułowej natychmiast tracił nim zainteresowanie.
Swoją drogą, pod względem designu okładek gier, europejczycy w latach 80-tych i 90-tych nie mieli sobie równych...
Gra, choć jak widać powyżej, nie miała szczęścia do zachęcającej okładki, screeny prezentowane poniżej pokazują, że sama postać i grafika gry także nie za bardzo „robiła”.
Hasło - nie oceniaj gry po jej okładce bądź designie głównego bohatera – nigdy nie było bardziej prawdziwe. /Bayonetta , anyone?/
Co się liczy to gameplay- gra jest szalenie przyjemnym platformerem, który pod względem mechaniki można by określić jako lekki miks Wonderboy’a z Adventure Island. Choć deskorolki brak...Gra jest szybka a sterowanie perfekcyjne.
Jedna , z tak bardzo lubianych w tamtym okresie gier, gdzie przemy na złamanie karku przez poziom, co istotne niekoniecznie w prawo, by osiągnąć upragnione przez wszystkich EXIT.
Prosta mechanika ze świetnym gameplayem dała nam nad wyraz przyjemną, choć w żadnym razie wybitną, grę. Wybitne w Apprentice jest coś innego...
Gra, nawet dzisiaj, po dwudziestu czterech latach od jej premiery, potrafi wręcz zachwycić swym dźwiękiem i muzyką.
Ta, skomponowana przez cenionego już wówczas, Chrisa Hülsbeck’a, jest genialna.
Po prostu. Jest tak dobra, ze spędzałem całe godziny grając w to, tylko i wyłacznie by jej posłuchać. I chyba głównie dlatego też, jest jedną z mych ulubionych amigowych gier, do których co jakiś czas wracam
Sprawdźcie ją tutaj, warto:
http://www.amiga-app...soundtrack.html
No i looknijcie na gameplay, może komuś się spodoba i zechce sprawdzić tę, jedną z wielu, gier o których nikt nigdy nie slyszał.
dałem plusa, może zagram na emulatorku
Sprawdz, sprawdz...warto
W sumie, jak ktos nie ma Amigi, i nie chce mu sie konfigurowac emulatorka, moze looknac na ta stronke:
Mamy tutaj amigowe gry /sporo!!!/ w formie wykonywalnych plikow pod windowsa. Pobieramy, klikamy i gramy, bez zbednego p##$dolenia.
NA szczescie mozna ustawic sobie filtry, jesli ktos lubi
Calkiem wygodna rzecz.
Mi ruszylo bez problemu, na starenkim XP w pracy. Choc akurat, w przypadku, AB3D 2, predkosc emulacji jest, chyba, z gory ustawiona do calego pakietu na sztywno, na standardowe A1200, i gra biega w szalonych 0,3 fps
Probowalem zmienic w opcjach na "Turbo" i maksymalny zakres, acz bez zadnych efektow.
Jak sie ma dostep do Ami , nie ma sensu babrac sie w emu. Tru story.
Jeśli ktoś spędził swe dzieciństwo w latach 80-tyc, z pewnością w pewnym okresie, zetknął się z mnóstwem /vhs-owych głównie/ filmów poświęconych tematyce wojny / i następstwach/ wojny w Wietnamie.
Głownie , oczywiście, były to filmy w których zaprawiony w boju komandos własnoręcznie rozpieprza połowę wietnamu, killując przy tym gęsto i często morze ruskich.
Giereczki video nie mogły być gorsze i powstała cała masa gier, mniej lub bardziej luźno, bazująca na tym koncepcie. I w sumie, pisząc o grach parających się tematyką tej wojny, taki akapicik moglibyśmy wstawić do praktycznie każdej takiej giereczki.
Za wyjątkiem gry, któ®a pierwotnie powstała na Amidze i Atari ST, by poźniej z miernym efektem, ukazać się na PC.
Lost Patrol to ewenement. Tak pod względem samej gry, mechanik w niej zawartych jak i pod względem przesłania i historii , którą opowiada. Tu nie ma bohaterów, herosów, Aresów w ludzkiej postaci...
To gra o ludziach, którzy znaleźli się w centrum piekła, i chcą się z niego wydostać.
To czy im się uda, zależy już praktycznie tylko i wyłącznie od gracza.
Tytuł stanowi połączenie strategii z wieloma, różnymi zręcznościowymi gatunkami gier. Siedmiu dzielnych żołnieży amerykańskiej armii rozbija się nad azjatycką dżunglą i momentalnie traci swą dzielność, zamieniając ja na rozpacz, strach i wszechogarniającą chęć wydostania się z wrogiego terytorium.. Posiadając niewielkie zapasy żywności i amunicji należy przedostać się do najbliższej miejscowości, w której stacjonują Amerykanie. Droga do celu wiedzie przez wąwóz między dwoma pasmami górskimi. Zadanie jak widać oczywiste, wcale nie jest proste. Droga najeżona jest zasadzkami przygotowanymi przez patrolujące i stacjonujące w regionie oddziały Vietcongu. Teren, przez który należy się przedostać także nie jest łatwy. Oprócz wspomnianych gór, które spowalniają znacząco marsz przyjdzie też stawić czoło przecinającym drogi rzekom, rozległym bagnom, czy moczarom. Gęste zalesienie terenu również nie będzie pomocne, zwłaszcza, że stanowi idealne miejsce na zasadzkę. Do tego wszystkiego należy jeszcze dodać stałą kontrolę zapasów żywności czy amunicji, którą posiada oddział, a także kontrolować zmęczenie i morale żołnierzy. Główny ekran gry stanowi mapa, na której kolorami niepozostawiającymi złudzeń oznaczono wzniesienia, tereny zalesione, rzeki, bagna, linie frontu, miejsca stacjonowania wojsk przeciwnika oraz wioski cywilów. Przy pomocy róży wiatrów przemieszczamy nasz oddział w obranym kierunku. Tempo marszu uzależnione jest od terenu, po którym zmierzamy, więc zawsze warto się zastanowić, którędy będziemy podążać.
W każdej chwili możemy zapoznać się ze stanem zdrowotnym drużyny. Możemy przyjrzeć się obrażeniom każdego z żołnierzy, które wyniósł z ostatnio stoczonej walki lub które po prostu odniósł w wypadku (co interesujące, ten ostatni element jest losowy - zaczynając każdorazowo grę żołnierze posiadają inne obrażenia). Dodatkowo możemy zapoznać się z jego stanem fizycznym jak i morale. Żołnierze ginąć mogą / i będą/ podczas powrotu do amerykańskiej strefy, jednakże śmierć sierżanta /dowódcy odziału/ automatycznie kończy rozgrywkę i raczy nas pięknym game over.
Podczas wędrówki wielokrotnie spotkamy się z przeciwnikiem. Dzięki zwiadowcom, niektórych będzie można ominąć, lecz z niektórymi zaistnieje konieczność stoczenia walki. Są jej cztery rodzaje, w zależności od okoliczności. Pierwsza to walka wręcz. Zwiadowca może czasami natknąć się na samotnego żołnierza, z którym będzie musiał się zmierzyć , mamy tutaj namiastkę Street Fightera, któ®a dziś jest agrywalna i nie robi kompletnie żadnego wrażenia, w momencie premiery była wręcz rewelacyjna.
Drugi rodzaj zasadzki to obóz wroga, gdzie niczym w Virtua Cop należy eliminować wychylających się i strzelających w naszą stronę przeciwników. Kolejne etapy zręcznościowe to atak snajperski oraz zasadzka w polach ryżowych Są do siebie dosyć podobne z tą różnicą jakiego rodzaju broni używamy. Przy ataku snajperskim należy przy pomocy lunety wypatrzeć strzelającego w naszym kierunku wroga i go odstrzelić. Z kolei "kitrającego się w ryżu" wroga należy unieszkodliwić granatem. Warto nadmienić także o wejścich do wiosek cywilów. Może im towarzyszyć kolejna sekcja zręcznościowa, którą jest przeprawa przez pole minowe. Po wejściu do wioski mamy możliwość jej przeszukania (czasami można coś znaleźć np,tunel z żywnością i amunicją – których zawsze brakuje) lub przesłuchać jej mieszkańców. Rozmowę z nimi możemy prowadzić na dwa sposoby: łagodny i ostry. Jeżeli wioska nie ma żadnych powiązań z armią wietnamską, zdobędziesz trochę informacji i zwiększysz zapasy. Czasami jednak mieszkańcy współpracują z żołnierzami wroga i o ile nie uciekną do lasu, mogą wezwać oddział czający się w krzakach lub wręcz wbić Ci nóż w plecy. Istnieje też wariant ostrzejszy dla graczy pozbawionych skrupułów - mieszkańców, którzy nie chcą współpracować możemy od razu zastrzelić (jednego, aby resztę zastraszyć lub wszystkich, aby "pozbyć się kłopotu.
Od strony graficznej gra przedstawia się nad wyraz wybornie. Mapa jest czytelna i starannie wykonana, podobnie jak i sekcje zręcznościowe. Wędrówkę przez dżunglę będą nam umilać różne, zależne od okoliczności, obrazki oraz animacje pełniące funkcję przerywników. Jest ich naprawdę sporo i są bardzo zróżnicowane. Muzycznie jest jeszcze lepiej – grze towarzyszy arcyciekawy i atmosferyczny motyw, neimniej to jedyny utwór jakiego będzie dane nam słuchać, więc po kilku godzinach, nawet tak świetny kawałek może zacząc ranić uszy.
Graficznie i muzycznie, biorąc pod uwagę datę wydania , jest świetnie, a jak z grywalnością...
Cóż, jeśli komus nie przeszkadza powtarzalność i , po pewnym czasie, pewnaprzewidywalność gry , z pewnością będzie świetnie i wyjątkowo bawił .Gra stanowi bardzo nietypowe podejście do tematu, tak strategii, jak i samej wojny w Wietnamie. Grając nikt nie poczuje się jak heros - jedyne czego mozna tu „doświadczyć” to ropacz, niemoc i zatracenie.
Mocna, wyjątkowa i pacyfistyczna gra. Czegóż chcieć więcej.
Ten post był edytowany przez michalmarek77 dnia: 01 września 2014 - 07:03
Jaki temat!
Też miałem Amigę (kto nie miał ). Na początku A500 z dodatkową pamięcią, a później A1200 z dyskiem, chyba 80MB. Później marzyłem o CD32, ale w rezultacie przerzuciłem się na PC, bo Amiga umierała. Bardzo dobrze wspominam te czasy i zazdrość posiadaczy Atari ST, Amstrada CPC, czy PeCeta z Hekulesem.
Grałem we wszystko co znalazłem na giełdzie - słownik na kolanach i do boju. Amiga i Atari 65XE to komputery dzięki, którym nauczyłem się j. angielskiego.
Jeśli chodzi o gry to wspomnień jest cała masa - do dzisiaj nie zapomnę jaki byłem dumny po przejściu UFO na A500. 4 dyskietki, długie godziny wczytywania, ale przeszedłem. Rekord jaki pamiętam to chyba 7 dyskietek i History Line, też rewelacyjna gra. Często wspominacie tutaj SWoS - również uważam, że to świetna piłka, ale o dziwo w naszym towarzystwie większą estymą cieszyła się Sierra Soccer. Ktoś pamięta?
Albo rysowanie map do Fate:Gates of Dawn - jednej z bardziej rozbudowanych gier rpg z jakimi miałem do czynienia z możliwością posiadania czterech siedmioosobowych drużyn(!!!) rozsianych po całym świecie. Do tego chyba każdy napotkany NPC mógł zostać zwerbowany do drużyny. Jeśli dodać duży rozbudowany świat z wieloma miastami i podziemiami to można sobie wyobrazić ogrom tej gry. Wszystko na dwóch dyskietkach.
Dynatech - chyba jedyna kanapowa gra ekonomiczna, w którą można grać we dwójkę, w czasie rzeczywistym na dzielonym ekranie
Ten post był edytowany przez morciba dnia: 01 września 2014 - 14:49
daje plusy
|
Giereczki wideo dla dzieci →
Oldschool →
W co teraz gracie na swoich oldschoolowych maszynkachRozpoczęte przez Sotaku , 31 lip 2012 Amiga, C-64, Atari, Sega, Jaguar i 4 więcej... |
|
|