Do tej pory tylko :
Crackdown - nie wiem, nudna gra do bólu, i ogólnie za bardzo mi to przypominało GTA, którego po prostu nie trawię.
Lost Odyssey - miałem kiedyś hętkę na to jrpg, pograłem do pierwszego bossa, zaciukałem go i przestałem grać. Nuda.
Forza 2 i VivA Pinata - ale to się nie liczy bo dostałem to kiedyś z konsolą. Po prostu dla mnie totalne nieporozumienie i jedno i drugie chociaż Pinaty były fantastycznie zrobione i urocze
niemniej jednak nie lubiłem nigdy gier typu SiMs itd. to nie dla mnie.
PGR 3 - kupiłem tylko dlatego, że kiedyś był sprzedawany w pakiecie z Gears Of War 1 to za grosze i tak było. Chwilę pojeździłem, ale ogólnie też straszna nuda, a do tego to wpadanie na bandy tak brutalnie spowalniały samochód, że rzygać mi się chciało.
Aaaa i
DARK SECTOR - tutaj się naciąłem przyznaję bo na video-reckach to fajnie się to wszystko ruszało, pograłem troszkę i stwierdzam, brzydka, nudna i odtwórcza do bólu gra, a do tego toporna i nudna.
Ogólnie każdy jeden szpil, który przeszedłem nie był przypadkowy, kupuję zawsze gry, których jestem 100 % pewien. Poza tymi przypadkami każda jedna gra u mnie była celnym strzałem, ale to dlatego, że zawsze śledzę losy gry od pierwszego trailera, jak mnie pizdnie to potem nie odpuszczam do finalnej recenzji, potem video-recenzji i dopiero biorę
ale najczęściej to widać, że gra to must-have i tyle.
Zauważyłem, że kilkoro z was nie ukończyło Enslaved ... jak można, taka za***ista gra