ależ zwieńczenie roku na 3DSa. Jak STH do końca utrzyma wysoki poziom, to nawet do topki 2015 może się zmieścić. Trzy rzeczy od razu się wysuwają na pierwszy plan:
1) klimat - Cowboy Bebop z robotami. Ekipa pani kapitan Piper trafia do złomiastego baru na końcu kosmosu, gdzie za galony wody (oficjalna waluta) chce nabyć zaopatrzenie do dalszych wypadów. Wtedy dowiaduje się, że ta część galaktyki jest terroryzowana przez zwariowanych piratów, a na domiar złego rządzący 'rojaliści' nakładają na lud coraz wyższe podatki. Setting imo bezbłędbny - latamy do różnych miejscówek, atakujemy statki piratów, po drodze rekrutujemy kolejnych bohaterów raz za wodę raz za reputację, czasami zupełnie za free się do nas dołączają.
2) bohaterowie - Code Name STEAM done right. Gierka robi to co CN STEAM, czyli na misję daje nam mocno ograniczoną ilość postaci (2-3), ale każda ma swoje unikatowe umiejętności. Przykładowo Valentine, snajper którego zdobywamy bardzo wcześnie w grze, ma większe szanse criticale, kiedy stoi w miejscu. Innej postaci zwiększa się atak, jeśli zada jej się obrażenia (payback). Tego typu skilli zdobywa się więcej wraz z rosnącym poziomem bohatera, więc im dalej w grze tym mocniej się od siebie różni załoga.
3) udźwiękowienie - stukanie, syczenie pary, odbijające się pociski ze spluw czy wreszcie mechaniczny gibberish robotów. Oprawa dźwiękowa jest świetna. Graficznie jest ok, 3D mogłoby być bardziej wyraziste.
Większość mapek jest tworzona przypadkowo, co podobnie jak w wypadku SteamWorld Dig mnie trochę odstraszało, ale suma sumarum nie czuć tego mocno. Trochę mi przeszkadza, że trzeba cię po każdej misji długo zajmować inwentarzem. Mamy bardzo mocno ograniczoną ilość miejsc na bronie oraz itemy i po każdej planszy trzeba wybrać parę rzeczy do sprzedania. Można i imo trzeba dokupić kolejne sloty za sporo kasy, jeśli chce się używać więcej niż 3 postacie i trochę się bawić ekwipunkiem.
A jest czym się bawić, bo oprócz różnych broni (preferuję takie z celownikami laserowymi) jest sporo modyfikatorów i secondary weapons - bomby, apteczki, buty zwiększające zasięg, kamizelki z kolcami chroniące przed melee.
Poziomy są zazwyczaj tak skonstruowane, że po pewnej ilości tur zaczynają wyskakiwać dodatkowi przeciwnicy i/lub kamery strzelające na widok naszego bohatera. Celem jest zebranie całego lootu porozrzucanego po levelu, wrogów i znajdzki widzimy dopiero, gdy otworzymy drzwi/przejście do danego pomieszczenia. Trochę dziwne, że exp nie zależy od rozwalonych przeciwników, gierka w pewnym momencie nawet sama przypomina "zabijanie dodatkowych scrapperów nic ci nie daje - idź do wyjścia, jak zebrałeś wszystko".
Nie wiem czy nie okaże się problemem brak jakiegoś systemu wyrównującego exp postaci nie biorących udziału w misji, bo chciałbym pograć wszystkimi ale nie widzi mi się specjalne grindowanie tylko wolałbym pchać równocześnie fabułę do przodu. To jedyne, co mogę zarzucić STH jak na razie - plansze wyglądają monotonnie i mimo randomowości nie zachęcają do powtarzania.
edit:
Całość krótsza niż się spodziewałem, level cap przy 10 poziomie miałem wyrobiony trzema bohaterami przed endgamem. Jest NG+.
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 21 grudnia 2015 - 21:44