Dzieki z gory. Mozesz przy okazji zalozyc temat o W2? Obawiam sie ze w jakims spamiarskim temacie o ogolnie granych gierkach moge tego potem nie znalezcJa backowałem, to gram, dzisiaj klepnę posta z odrobinką wrażeń po ~10+ godzinach z grą.
Proszę bardzo
Co to Wasteland 2? Kontynuacja kultowego komputerowego RPGa sprzed 26 lat. Wasteland to dziadek wszystkich Falloutów, Arcanum i podobnych. Wasteland 2 to jego sequel, zrobiony po części przez ludzi, którzy stworzyli oryginał, a także osoby mające w CV wpisane tytuły po nim dziedziczące w ten, czy inny sposób.
W 2012 roku inXile Entertainment zgarnęło kilka baniek na deweloperkę na Kickstarterze. Od kilku miesięcy gra była dostępna na Steamie w wersji Early Access. 19 września odbyła się oficjalna premiera i w Wastelanda 2 można już porządnie łupać.
Dokładnie to uczyniłem i po ~17 godzinach grania (byłoby więcej gdyby nie forumowe spotkanie i Destiny) przybywam ze wstępnymi wrażeniami.
Co przede wszystkim rzuca się w oczy to fakt, że gra jest, nie da się ukryć, koślawa (tudzież "janky"). Interfejs często bywa upierdliwy - szczególnie używanie umiejętności. Bo Wasteland 2 to RPG w starym stylu, właśnie na umiejętnościach postaci się opierający. Tutaj aby otworzyć zamek nie wystarczy na niego pyknąć. Trzeba najpierw wybrać postać ze skillem Lockpicking, następnie wybrać tę umiejętność (na szczeście mamy pasek szybkiego dostępu i skróty klawiaturowe) i wreszcie kliknąć na zamknięty przedmiot. Z czasem robi się to upierdliwe. Wiadomo, skąd takie rozwiązanie się wzięło - tutaj na danej rzeczy można użyć różnych umiejętności i otrzymać różne rezultaty. A przynajmniej tak jest w praktyce, bo póki co wielu takich sytuacji nie napotkałem.
Walki są turowe i dość napchane mechanizmami. Na przykład: można kazać postaci kucnąć za dwa punkty akcji Niby nic, ale jak postać jest w polu i daleko jej do osłony, to takie kucnięcie nieźle zwiększa celność i zdolność do uniku. Ale takich drobnostek jest dużo i czasem na sporo rzeczy trzeba zwracać uwagę: klasa pancerza, celność, amunicja w magazynku, kolejność według której postaci podejmują działania. Szkoda, że mimo tej gęstości mechanizmów walki nie są jakoś szczególnie taktyczne. Głównie dlatego, że zaczynają się niejako "z tyłka". Ot, biegamy po świecie i wpadamy na oponenta i w takim ustawieniu, jak akurat stali nasi ziomeczkowie, zaczynamy starcie. Nie ma za bardzo opcji, żeby ustawić drużynę w formację i popróbować jakichś ciekawych taktyk.
Jeszcze jedna rzecz, która mi się nie podoba. Skill checki umiejętności dialogowych (Hard Ass, Kiss Ass, Smart Ass - wszystkie do przekonywania rozmówców do naszej racji) odbywają się na zasadzie zerojedynkowej: albo możemy, albo nie możemy danej opcji dialogowej użyć. Natomiast wszystko inne, jak rozbrajanie pułapek, otwieranie zamków czy naprawa są losowe, z podanym procentem na powodzenie, a także procentem na "krytyczne" niepowodzenie. Ja tego nie lubie, bo i tak nawalam quicksave'y jak powalony i jak mi się zepsuje zamek to od razu wczytuję i próbuję dalej. Tak gram w sumie we wszystkie zachodnie RPGi starszej daty, bo dla mnie taka losowość ma sens tylko przy stole z papierem i prawdziwymi ludźmi, a nie w grze wideo.
Dużo narzekań, pora na parę pozytywów.
Gra jest naprawdę nieźle, a czasem bosko, napisana. Szczególnie rozbrajające są samoświadome komentarze pokazywane w logu wydarzeń. O gigantycznych warzywach: "Definitely the food of the gods. If gods ate they veggies." Ale te krótkie teksty nie zawsze są żartobliwe - czasem zachowują powagę i znakomicie podkreślają smutek niektórych scen.
Klimacik jest super. Jest dziwacznie, często wesoło, czasem przygnębiająco.
Mimo wcześniejszych narzekań walki dają mi frajdę (raz mniej, raz więcej), więc to nie tak, że są nudne albo denerwujące.
OK, szczerze powiem, że uderzyłbym już w kimę i pisanie o pozytywach mi nie idzie. Co NIE znaczy, że gra jest zła. Bo gra się świetnie, mimo dziwnych decyzji designerskich, mimo koślawych elementów, mimo mniejszych i większych upierdliwości. Chce się poznawać ten świat, robić quest, ulepszać postaci, wykorzysytwać ich skille, kombinować z możliwościami.
I, co najważniejsze: po około 12 godzinach zacząłem grę od nowa Jakoś nie byłem zadowolony z moich postaci (tworzymy 4, potem do drużyny możemy w danej chwili dołączyć jeszcze maksymalnie trzy napotkane po drodze). Zarówno mechanicznie (ciut za bardzo rozstrzeliłem skille - nie był to jakiś gamestopper, ale trochę mi unieprzyjemniało rozgrywkę), jak i fabularnie (bo tak się wciągnąłem, że podczas tworzenia drużyny napisałem jej członkom krótkie życiorysy/opisy). Teraz jestem bardzo zadowolony z nowej drużyny i mam już kilka godzin na nowym save'ie. I to chyba najlepiej powinno świadczyć o tym, że gra mi się jak najbardziej podoba.
Jutro mogę wrzucić kilka linków do co ciekawszych recek i jakby ktoś (twilite?) chciał zacząć grać to zarzucić kilkoma drobnymi (acz przydatnymi!) poradami na start
Ogólnie rzecz ujmując: póki co polecam. Przede mną jeszcze duuużo gry i póki co stawiam dolary przeciw orzechom, że się w niej zakocham. Jest to coś trochę innego niż Fallout, ale jeśli ktoś uwielbia tamtą serię to chyba może śmiało łapać Wastelanda 2
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 20 marca 2018 - 20:30