199 odpowiedzi na ten temat

[fingus]

Nie no, nie skończył się, byłem na tyle sprytny, aby dać się mu zabić, gdy widziałem że może być krucho i szybko wróciłem do Terminy by cofnąć zegar (no dobra, tak naprawdę to zabił mnie 2 godziny przed końcem ostatniego dnia i stwierdziłem, ze lepiej wrócić niż przesadnie ryzykować, nawet na czasowstrzymywaczu ).

[Aki]

skończyłem!
uff... ile w tej grze jest/było rzeczy do zrobienia.
co prawda główny wątek to raptem 4 temple i 5 bossów ale cała masa zadań pobocznych sprawia, że od gry nie idzie się oderwać, bo trzeba zagadać to tego i tamtego, a tu jeszcze dzieciaki zarzucą jakąś plotką i warto by ją było iść sprawdzić, a tu samemu się na coś wpadło...

 

 

do 100% szczęścia zabrakło:

1 butelki, 1 maski i 7 kawałków serduszek

 

ale creditsy miałem w sumie całe więc chyba wszystko co istotne udało mi się zrobić.

[fingus]

Gratulacje! Ja jestem u progu czwartej świątyni, ale większość pobocznych zadań już ogarnąłem. Na liczniku 52 godziny. Nie wiem, jak tyle nabiłem. A giera jest paluszki lizać. Om, nom, nom.

[BeSOS]

Told ya. To powinno nieco zabic niesmak po anulowaniu przesunięciu Zeldy WiiU

 

Zajebiscie milow spominam questy w tej gierce, niektore mega napsuly mi krwi, najbardziej ten z Kafei i suknia slubna chyba Fajny byl tez na ranczu Ach, co za giera

[Kaxi]

 

A jam czytam i pluję sobie w brodę, bo jestem na L4 i bym pograł, ale konsolę zostawiłem w pracy, bo tam się z ziomkami streetpasujemy 

 

Pocieszam się Dragon Age'em... Oj, jak zelda u powinna z tej gry wiele czerpać...

[lukaszSA]

Pocieszam się Dragon Age'em... Oj, jak zelda u powinna z tej gry wiele czerpać...

 

Kyrie eleison. Wypluj te słowa

[fingus]

Może jeszcze z assassina?

[Aki]

giera jest miodna, mi zajęła jakieś 38 godzin...

w porównaniu do Okarny, to Okaryna wychodzi na pustynię, na której niewiele się dzieje

klimat bardzo "ponury" ale ile tu upchanych rzeczy do odkrycia... 

 

ojj tak, Kafei był masakryczny (głównie dlatego, że cięgnie się przez 3 dni i trzeba na początku dobrze wstrzelić się w czas)

 

pływanie Zorą bardzo mnie irytowało, bober-game to jakaś masakra dla mnie była (i potem to kolejne miejsce to też jakaś tragedia, pewnie oba są do przejścia ale nie dałem rady)

o i granie w "bombowego kosza" też było "kulawe" (gra z 2 dnia) 

[fingus]

Z bombowym koszem jakoś szybko mi poszło, nie był taki trudny, jak się załapało rytm. To bombichu wydały mi się losowe, bo te myszki czasem łaziły jakimś zygzakiem omijając cele. Bobry odpuściłem całkiem po paru próbach, nie zrobiłem nawet jednego wyścigu. Z pływaniem była jeszcze taka śmiesznostka, że w podwodnych lokacjach kamera lubiła wyjechać za geometrię poziomu. A wątek Kafei rewelacyjny, podchodziłem parę razy, ale wszystko jest do wyczajenia. Długo grałem to i sporo czasu spędziłem w miasteczku, więc nasłuchałem się ich gadek, naoglądalem kto po jakiej trasie kursuje i co robi o jakiej porze.

[Aki]

nom, jak już się załapało pierwszy ważny moment w zadaniu z Kafeim to potem było z górki... 

 

Bombachu były w miarę proste (wystarczyło sobie stanąć tuż koło krawędzi koła na którym się stało i szło)

 

 

[Kaxi]

 

Pocieszam się Dragon Age'em... Oj, jak zelda u powinna z tej gry wiele czerpać...

 

Kyrie eleison. Wypluj te słowa

 

 

 

Bogactwo otwartego świata, gdzie za każdym rogiem czai się coś ciekawego lub ładnego, oraz sensowność side-questów to coś, czego powinny się nauczyć wszystkie open wordly. W tym nadchodząca Zelda

[fingus]

Znalazłeś coś takiego w Dragon Age? Widać za mało grałem.

[lukaszSA]

W którą część grasz? 

 

Ja w Inkwizycji miałem słabe dialogi i durne questy polegające na szukaniu zgubionych listów  

[Kaxi]

Ja w Inkwizycji mam budowanie potęgi organizacji, rekrutowanie współpracowników i szpiegów, zabezpieczenia funduszy, zdobywanie sojuszników i ochronę pospólstwa.

 

Plus otwarty świat ma dużo ciekawych landmarków, detali, sekrecików, wątków pobocznych.

[Kradziej]

Akurat "sensowność sidequestów" to ostatni zarzut jaki postawiłbym przed Inquisition oO

[fingus]

Może za krótko grałem, ale na razie znalazłem w DA:I tylko sztampową, słabo prezentowaną fabułkę i monotonne odznaczanie questów na mapie. Ale to blednie przy kijowej mechanice walki i nudzie na ekranach ekwipunku. Im mniej rpg w Zeldzie, tym lepiej. Niech lepiej ściąga od genialnego Batmana. Ale po co w ogóle te gadki? Ludzie od Nintendo nie grają w inne giereczki, a już na pewno nie zachodnie, czemu mieliby się tym inspirować?

[fingus]

Właśnie kończę trzeci dungeon i ta gra to mistrzostwo świata. Już myślałem, że mnie zeldowa formułka niczym nie zaskoczy, a tu proszę. A może po prostu dawno nie grałem w żadną Zeldę i zdążyłem zapomnieć? Jak znalazłem lustrzaną tarczę, wiedziałem czego się spodziewać (bo już to widziałem, poza tym trochę znam fizykę), a tu Zelda sprzedaje mi mindfucka. I jeszcze jednego jakiś czas potem. Genialna giereczka, dawno się tak dobrze nie bawiłem (no, może tylko robiąc flawlessa).

[Spuczan]

[Chewie]

właśnie chciałem wrzucać, sto banderasów i bowdownów kawalerze goździkowy !

[lukaszSA]