Commodore 64
#1 Napisany 31 października 2006 - 17:28
Ja od siebie dodam, że Comodorca miałem odkąd tylko pamiętam, grałem na nim często i gęsto, aż niestety sprzedałem po podrośnięciu Żałuje tego teraz, bo czasy kiedy siedziało się cicho i spokojnie gdy magnetofon wczytywał kasetę z grami odeszły...
#2 Napisany 31 października 2006 - 17:41
Ja miałem kilka "komodek" i (prawie) każdą sprzedawałem... ale, zazwyczaj, po kilku miesiącach sprawiałem sobie następnąniestety sprzedałem po podrośnięciu Żałuje tego teraz, bo czasy kiedy siedziało się cicho i spokojnie gdy magnetofon wczytywał kasetę z grami odeszły...
Obecnie, mierzę się z zakupem kilku peryferii (stacja dysków, modem), aby w wolnych chwilach jeszcze się tym sprzętem pobawić.
W naszym kraju, to zagładę C64 (na polu gier), chyba przyniósł chyba dopiero Pegasus...Panowie i panie, oto nasze forum doczekało się tematu o jakże kochanym przez nas Polaków sprzęciku.
#3 Napisany 31 października 2006 - 19:47
Jako ze, wraz z bratem bylismy mali, wgrywanie gier z kaset nam nie wychodzilo (pozniej okazalo sie ze przy wgrywaniu pomijalismy pare czynnosci), na szczescie mielismy jeszcze 4 gry na carcie.
W owym czasie byly to dla mnie same hiciory (no moze oprocz Klaxa).
Spedzilem setki godzin, grajac w Flimbo's Quest (dopiero po paru miesiacach, skapowalem o co w tej grze chodzi ), Fiendish Freddy (ta gra spaczyla moja psychike, jak ja lubilem rzucac nozami, w ta pania na kole albo nie trafiac skoczkiem do basenu ) i International Soccer (w owym czasie, byl to dla mnie numer 1 wsrod gier; pamietam ze jak Legia weszla do LM, to w domu zrobilem sobie wlasny turniej). To byly czasy
#4 Gość__* Napisany 31 października 2006 - 21:23
#5 Napisany 31 października 2006 - 21:29
Oczyście, że jest. Dlatego właśnie z sentymentu się je tak nazywaA c-64 był w pełni profesjonalnym komputerem ( oczym niektórzy zapewne wiedzą) i nazywanie go konsolą jest prawie taką samą głupotą, jak w przypadku amigi.
HeretykCzasów c- nie wspomina się jakoś z łezką w oku - wczytywanie gry przez pół godziny, a potem widok tych 16 kolorów w 8-bitowej grafice i o maksymalnie ograniczonej grywalności, nie należy do rzeczy, które tygryski lubią najbardziej.
Ja tak jak Kubicz, zagrywałem się w Flimbo i Soccera, ale oprócz tego uwielbiam jeszcze cyrk (na pewno wszyscy to mieliście ). Skoki do szklanki to coś
#6 Napisany 31 października 2006 - 21:31
#7 Napisany 31 października 2006 - 21:36
#8 Gość__* Napisany 31 października 2006 - 22:10
Zaprawdę powiadam, były to ciężkie czasy dla dżojstików 8) Miło powspominać...
#9 Gość__* Napisany 31 października 2006 - 22:57
#10 Napisany 31 października 2006 - 23:36
Hmmm... jak wrócę na łikend do domu, to chyba odkurzę C64 i kasetę z LS...
#11 Gość__* Napisany 01 listopada 2006 - 12:21
Street fighter 2 to pewnie nikomu nic nie mówi.
Wymieniłem kilka tytułów z mojej prywatnej kolekcji: jedne dlatego, ponieważ były takie dobre, a inne dlatego, gdyż fakt ich konwersji na C-64 może się okazać zadziwiający I tak, wersje C-64 takich gier jak Street Fighter 2, North & South czy Final Fight mogą dla poniektórych być niemałym zaskoczeniem.
A w ogóle, to moim zdaniem Street Fighter 2 był o wiele gorszy graficznie od swojego poprzednika
Najwięcej czasu spędziłem przy Laser Squad
Ja poraz pierwszy uruchomiłem tę grę będąc małym smarkiem i nie byłem w stanie pojąć, o co w niej chodzi Niemniej czułem, że musi być świetna i nie mogłem zaprzestać usilnych starań w zrozumieniu rozgrywki 8)
A oto mój mały ranking gier na C-64:
1. Rick Dangerous 2 - ocena 10/10 - cudowna grafika, niesamowicie miodna
2. Rick Dangerous - ocena 9/10 - bardzo ładna graficznie, wciąga niczym czarna dziura
3. Street Rod - ocena 9/10 - to cudo zostało napisane przez Polaków!!!
4. Rodland - ocena 9/10 - świetny "multiplayer" dla dwóch, ładna grafika, nieskończone pokłady miodności
5. Golden Axe - ocena 9/10 - przy tej grze spędziłem czasu od groma i ciut ciut
6. Eliminator - ocena 10/10 - ładna grafika, świetna muzyka i olbrzymie pokłady miodności
7. North & South - ocena 8/10 - bardzo grywalne to, i z "multiplayerem" dla dwóch
8. Gwiezdny Kupiec - ocena 8/10 - pierwsza gra jaką przeszedłem
9. Greystorm - ocena 8/10 - bardzo wymagająca z prześliczną grafiką i świetną muzyką
10. Final Fight - ocena 7/10 - trochę nudna, ale multi dla dwojga robi swoje
Z niektórymi grami nie mogłem się zdecydować na jakim miejscu je umieścić, wtedy czynnikiem decydującym była ilość czasu spędzonego przy grze. Teraz wy wypiszcie swój ranking z ocenami i krótkim komentarzem
#12 Napisany 28 grudnia 2006 - 00:29
#13 Napisany 28 grudnia 2006 - 08:42
Vermeer (świetna handlówka, na taśmie nie było możliwości save'a i grałem na wakacjach 4 dni bez wyłączania kompa po 4 dniach zasilacz odpuścił...)
ach ten Vermeer... Grałem w to z bratem i wujkami. Najlepszy był patent gdy chciałes kupić na aukcji jakis obraz. Cenę można było podbijać o bardzo małe kwoty. Więc kładło sie coś ciężkiego na joya, aby cały czas podbijał ( niestety podbijało się kierunkami, a nie fajerem) i się szło na obiad
Nie zapomne tez akcji kiedy wpadam do brata, zeby go nad jezioro wyciagnac, a on po 3 dniach grania nieprzytomnym głosem "a tabakę do Mombasy wysłałeś?". To były czasy.
#14 Napisany 28 grudnia 2006 - 08:47
#15 Napisany 28 grudnia 2006 - 16:08
Mi najbardziej w pamięci utkwiły:
Live and let die - chyba najwięcej czasu poświęciłem tej gierce na ?licencji Bonda
Bruce Lee - platformówka+bijatyka+niesamowity w tamtych czasach klimat
Road Race - jedyna moja gra, która wgrywała sie półgodzniy, a może i dłużej. Uwielbiałem tą gier, bo na tle innych była rozbudowana jak GTA.
Ninja - jakiż był mój zachwyt grą, w której nie było żyć i można było kojfnąć po jednym ciosie
Operation Wolf - zajawa, człowieku
Montezuma's Revege aka Montezuma - świetny klimat indiańskich labiryntów, ale nie starczało mi cierpliwości na te gre
Terminator II - 10 (mini) gier ukazujących wydarzenia z filmu
International Karate - niezłe
Wciąż mam C-64
Potem miałem jeszcze Amigę , ale tak naprawde dopiero gry na PSXa zaczęły mnie sycić.
#16 Napisany 28 grudnia 2006 - 16:18
do dziś mam dwie Komody (w tym jedną niesprawną), sprawny magnetofon oraz sprawną stację dysków, no i, oczywiście, Black Box'a oraz masę gier na kasetach i na dyskietkach - zestaw wart ze 100 zeta!
#17 Napisany 28 grudnia 2006 - 17:06
Tu wszyscy raczej wymieniaja najlepsze i ulubione tytuly, bo ja osobiscie gralem na tej platformie pewnie w ponad 500 gier, wiec wiadomo, ze nikt wszystkich nie wymieni..nie będę nawet próbował wymienić gier, w które grałem na C64, bo było ich naprawdę wiele...
I jeszcze Ball Blasta do mojej listy!! Gra na bazie ?Arkanoida, w h"j rozbudowana.
#18 Napisany 28 grudnia 2006 - 17:21
jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, wszystkie gry, w które grałem na C64, wspominam jako te najlepsze i ulubione... tak, to były magiczne lata...Tu wszyscy raczej wymieniaja najlepsze i ulubione tytuly
#19 Napisany 29 grudnia 2006 - 00:07
#20 Napisany 29 grudnia 2006 - 12:48
#21 Napisany 31 grudnia 2006 - 11:22
Świetny byłRick Dangerous
Kolejny rok za pasem, PS3 nadchodzi wielkimi krokami, a ja ciągle mile wspominam stare gry na C64 i do dziś żałuję, że się go pozbyłam
Anyway, chętnie bym znów pograła w River Raid, Hungry Horacy, Rick Dangerous (wypas grafa jak na tamte czasy ), Fast Eddie... Oj, długo by wymieniać
#22 Napisany 31 grudnia 2006 - 21:48
#23 Gość__* Napisany 05 stycznia 2007 - 15:38
U mnie była to doskonała gra wielosobowa. Gdy tylko zjeżdżała sie rodzinka z jakiejś okazji, to właśnie ta gra rządziła na mojej komodzie Wgrywała się z kasety, a charakterystyczne w niej było to, że tła pola golfowego były dorysowywane w czasie rzeczywistym i trochę trwało nim wszystkie elementy otoczenia pojawiły się na ekranie.
Świetna gra i było przy niej dużo zabawy. Ktoś może pamięta jej nazwę?
#24 Gość__* Napisany 02 marca 2007 - 14:26
#25 Gość__* Napisany 04 marca 2007 - 17:03
Oczywiscie jak reszta posiadalem ten sprzecik, no i coz... Bylem z niego bardzo dumny. Nie zapomne jednej rzeczy jaka bylo dostrajanie wkretakiem konsoli.
Zabawy śrubokrętem to małe piwko Ja miałem stację dyskietek 5,25 cala. Prawie połowa dyskietek z mojej kolekcji było uszkodzonych. Chyba rozumiecie jaki to ból posiadać gry i nie móc w nie zagrać Szczególnie irytowała mnie Elvira - raz się wczytała (rzadko) innym razem wcale (zazwyczaj). A podobno świetna to gra była i graficznie na C-64 wymiatała, więc zagrać chciałem bardzo. W tym miejscu należy wspomnieć, że gdy stacja dyskietek krztusiła się jakąś niesforną dyskietką, głowica latała po całej powierzchni dyskietki jak oszalała, wydając przy tym głośne zgrzyty. Tak więc jako zaradny smarkacz rozkręciłem stację, by sprawdzić cóż takiego dzieje się tam w środku. Szybko postawiłem diagnozę i... przytrzymałem palcami głowicę, tak by nie wariowała Moja kuracja pomogła, ale niewiele Zdołało się wczytać zaledwie kilka pierwszych plansz, a i to nie przy każdej próbie. Ostatecznie po moim fachowym wkładzie w rozwiązanie problemu, dyskietka stała się jeszcze bardziej nieczytelna, niż była wcześniej
#26 Napisany 04 marca 2007 - 17:54
A najlepsze gry?
Soccer Rivals - wg mnie chyba najbardziej grywalny tytuł, w który się po nocach cięło bez opamiętanie. Ktoś z forumowiczów w ogóle kojarzy tą grę. To coś w stylu monopolu+manager ligi angielskiej - polecam, nawet niedawno na emulatorze grałem.
Microprocesor Soccer (microprose soccer?) - kurcze, już nie pamiętam dokładnie tytułu. Świetna piłeczka. Pamiętam brata :Ani w to nie graj, Omanu tam ograć nie idzie
Giana Sisters, River Raid, no i North & South. Tych chyba ie muszę komentować?
#27 Napisany 07 marca 2007 - 15:19
http://www.valhalla.... ... raca-.html
Chlip... to były czasy... szansa ich ponownego sukcesu jest mniejsza niż szansa na inteligentnego ministra edukacji w najbliższym czasie ale pomarzyć zawsze można...
#28 Gość_jachu2_* Napisany 08 marca 2007 - 21:17
#29 Napisany 29 maja 2007 - 20:06
#30 Napisany 29 maja 2007 - 21:16
Commodore powraca...
http://www.valhalla.... ... raca-.html
Chlip... to były czasy... szansa ich ponownego sukcesu jest mniejsza niż szansa na inteligentnego ministra edukacji w najbliższym czasie ale pomarzyć zawsze można...
niestety znak Commodore firmuje teraz pc-ty cóż za ironia losu...no, ale Atari nie lepiej skończyło nie mówiąc już o spectrumie...