Skocz do zawartości

Zdjęcie

The Legend of Heroes: Trails in The Sky

TiTS Falcom Xseed PSP Steam

  • Zaloguj się by odpowiedzieć
9 odpowiedzi na ten temat

#1 Tawotnica Napisany 23 stycznia 2015 - 23:15

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 116 Postów:
6r1bXfH.jpg

Dobrze mi ostatnio idzie zachwycanie się gierkami Falcomu, a brakuje tematu o ich zdecydowanie najlepszej grze. 2015 to dobry rok, żeby to nadrobić, ponieważ szykuje nam się długo oczekiwana premiera drugiej części trylogii jaką jest Trails in The Sky.

iq6BGF5.jpg

Legend of Heroes tak jak Ys i Xanadu korzeniami sięga do późnych lat ’80 i podobnie większość czasu tkwiła na japońskich pecetach, a jeśli już pojawiało się w zlokalizowanej wersji to na mało popularnych platformach typu TurboGarfx. Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero za czasów PSP, na które Namco wydało reedycje III, IV i V części serii. Gierki te jednak nie mają zbyt dobrej reputacji. Tłumaczenie na angielski jest tragiczne, a sam gameplay z połowy lat ‘90 dzisiaj bardzo ciężko strawny.

Dopiero za sprawą Trails in The Sky, szóstej odsłony Legend of Heroes, oryginalnie wydanej na PSP w 2006 roku, a zlokalizowanej przez Xseed w 2011, seria przedostała się do szerszej świadomości graczy.

Pod pozorem dosyć oldschoolowo wyglądającej otoczki, przypominającej jRPGi z późnego SNESa/wczesnego PSXa twórcom udało się stworzyć pełen życia świat z ilością detali jaką dzisiaj spotyka się jeszcze tylko w Pokemonach, z kolorem i ciepłem bijącym z historii niczym w Dragon Questach, ale w dużo nowocześniejszej konwencji, doskonale spiętej tRPGową mechaniką walki.

Pierwsze co zwraca uwagę to świetnie napisane postacie i wielowątkowość fabularna. Przygodę zaczynamy w miasteczku Rolent, gdzie rodzeństwo Estelle i Joshua Bright właśnie zostali nowicjuszami w gildii Bracerów, organizacji na rodzaj ochotniczej straży miejskiej, tylko takiej wiecie, jRPGowej, wykonującej questy, polegające na unicestwianiu potworów :olo:

lWBGnDS.jpg

Ojciec Estelle, Cassius, jest wysokiej rangi Bracerem i musiał wyruszyć statkiem powietrznym na ważną misję. Wziął to za okazję, żeby wysłać córkę i adoptowanego syna w podróż po kraju, aby w przyszłości mogli wykonywać ten sam zawód. Motywem przewodnim Trails jest więc wędrówka w celu doskonalenia swoich umiejętności. Szybko jednak dochodzi do tego nie lada zagadka do rozwiązania, kiedy okazuje się że statek z Cassiusem na pokładzie zaginął. Tak dużo się dzieje dookoła, że ciężko to opisać bez spoilerów – nie brakuje polityki, intryg czy nagłych zwrotów akcji. Najważniejsze jest jednak, że Trails in The Sky to znakomita historia o dojrzewaniu. Interakcja Estelle z Joshuą są perełką w scenariuszu tej gry i ciężko się nie zauroczyć parą głównych bohaterów.

Takiemu „rozczapierzonemu” prowadzeniu fabuły sprzyja jasno posegmentowana, liniowa konstrukcja gry. Świat gry jest podzielony na regiony, w każdym regionie naszym punktem wyjścia jest gildia, w której przyjmujemy i raportujemy zadania. Obszerny main quest na 4-5h akceptowany jest automatycznie, zadania poboczne wykonujemy wedle uznania. Ważne jest, że po zaliczeniu danego regionu, nie mamy możliwości powrotu do niego. Nie podobało mi się początkowo takie ograniczenie, ale im dalej w grze tym więcej sensu zaczynało robić. Wydzielanie po kawałku terenu do eksploracji sprawia, że zawsze dokładnie wiadomo w jakim się jest miejscu w grze, nigdy nie przytłacza ilość zadań do wykonania, chętniej liże się ściany i gada z każdym napotkanym NPC, wiedząc, że po popchnięciu głównego wątku już nie będzie takiej możliwości.

Do tego dochodzi, że side-questy mają ograniczenie czasowe, tj. stają się niedostępne po pewnych wydarzeniach z głównego wątku, co jeszcze mocniej nam porządkuje „flow” rozgrywki, jeśli zdecydujemy się wykonywać wszystkie. Taki klarowny system zaliczania progresu okazał się dla mnie bardzo satysfakcjonujący. Właściwie to każdy rozdział TiTS można by wydać jako osobną grę długości jednego Ys.

Dobra, wystarczy o świecie i questach, bo jak zwykle miałem temu poświęcić tylko jeden akapit, a wyszła ściana tekstu. Przejdźmy do systemu walki!

Najpierw dobra wiadomość dla ACZa: nie ma random encounterów. Wszystkie potwory widzimy na mapce i wbiegając w nie inicjujemy walkę… na szachownicy niczym Final Fantasy Tactics. Do dyspozycji mamy szereg różnych komend, najważniejsze z nich to: zwykły atak, magia zużywająca EP, special dostępny po zapełnieniu odpowiedniego paska. TiTS od większości tRPGów różni, że komendy ataku nie poprzedza komenda ruchu, tzn. brakuje pozycjonowania się względem przeciwnika w jednej turze.

CblZ4v5.jpg

Ponadto po lewej stronie ekranu widzimy kolejność tur, trochę to przypomina FFX. Na tej tabeli pojawiają się ikonki bonusowe, którymi możemy manipulować na naszą korzyść, opóźniając ruch przeciwnika bądź przyspieszając swój, wciskając się w ten sposób obok pożądanego stat-boostu czy odnawiania HP.

Tworzy się z tej mieszanki swoiste flow, polegające na budowaniu/oszczędzaniu paska speciali, z którego korzysta się, aby kontrolować kolejność ruchu. Często grupie dwóch, trzech bohaterów przychodzi walczyć z trzy razy większą ilością przeciwników. Wtedy odpowiednie wycyrklowanie swojej tury na bonus wymaga np. przemyślanego zabijania najsłabszych wrogów w odpowiednim momencie. Głębi temu systemowi dodaje pięć rodzajów elementów magii, zmiany statusu (które potrafią mocno napsuć krwi - zatrucie w tej grze jest paaaskudne) i buffy. Wierzcie mi, że jest się czym bawić, szczególnie że dosyć szybko trafia się na potwory odporne na ataki fizyczne albo opóźniające turę przeciwników.

Poziom trudności walk nie jest wysoki. Do dwójki głównych bohaterów często dołączają się postacie poboczne, o wiele wyższym levelu, wyrównując szanse np. z trudniejszym bossem z sidequesta. Jeżeli zdarzy się przegrana to dostępna jest opcja reset, pozwalająca na spróbowanie swoich od początku bez żadnej kary. Exp leci bardzo wolno i wraz z wyższym levelem zdobywa się go mniej na tych samych potworach, więc ciężko o grind w jednej miejscówce, ale za to c nierówna levelami drużyna w końcu się wyrównuje. Ponadto wyraźnie czuć różnicę w ataku i obronie po każdym zdobytym poziomie.

Większy potencjał na grindowanie ma ekwipunek. O ile podstawowe miecz, zbroja i dwa akcesoria to przeciętny jRPGowy standard, tak specjalne wyposażenie zwane „orbment”, służące do mieszania sobie w statystykach i przyporządkowywania ataków magicznych daje sporo możliwości. Przede wszystkim korzysta z własnej waluty, lootu w postaci kryształów wypadających z każdego przeciwnik, którego zawsze na coś brakuje. Za te kryształy odblokowujemy bowiem kolejne sloty na umiejętności i kupujemy eq, którym te sloty zapełniamy. Postacie w TiTS nie mają jasno przyporządkowanych profesji. To wyposażony orbment decyduje o tym czy dany bohater będzie bardziej healerem czy tankiem, wspierał ekipę buffami czy nękał przeciwników zatruwaniem.

Prawdziwą ucztą dla zbieraczy i grindziarzy jest jednak gotowanie i zdobywanie nowych przepisów. Receptury na potrawy zdobywa się przede wszystkim jedząc. Każde spożyte danie zapisywane jest w książce kucharskiej, gotowe do odtworzenia przez kombinację odpowiednich surowców wypadających z potworów i składników zakupionych w miastach.

Phew… to chyba tyle, co miałem do przekazania, nie mam już siły stukać dalej w klawiaturę :ftopa: Trails in The Sky to jedna z najlepszych gier na PSP i pewnie najlepszy jRPG dostępnych na Steamie. Powyższe wypociny zaledwie zahaczają o najważniejsze filary rozgrywki, tak obszerna jest to gierka. Nie warto tego przegapić.

2F7VREf.jpg

Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 26 stycznia 2015 - 12:58

  • 5

#2 drAKul Napisany 26 stycznia 2015 - 11:44

drAKul

    Sephiroth

  • Forumowicze
  • 1 904 Postów:
mój post z psp umiera:

Hejka jak ktoś jeszcze pogrywa na PSP to mogę polecić Legend of Heroes: Trails in the Sky. Wiadomo pełen tropes z JRPGów oraz anime ale część anachronizmówgameplayowych sobie darowano a gra ma w sobie to coś co sprawia że z przyjemnością spędziłem z nim te 40 parę godzin. Ode mnie 8+.

Bardzo fajna giereczka. Naprawdę miło wspominam
  • 1

#3 Kradziej Napisany 26 stycznia 2015 - 12:38

Kradziej

    Wciąż dzieciak

  • Forumowicze
  • 16 004 Postów:
Wszystko super, ale to ślady na niebie, nie próby na niebie ;)
  • 1

#4 Spuczan Napisany 26 stycznia 2015 - 13:58

Spuczan

    Deity

  • Forumowicze
  • 13 043 Postów:

Gra w długaśne gry i piszę długaśne posty. Twoja doba ma na pewno 24 godzin?


  • 0

#5 Tawotnica Napisany 26 stycznia 2015 - 14:16

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 116 Postów:
Pfff, powiedział mi Spuczan, co gra w Bravely Default i Banner Saga na raz, przy okazji trzaskając różnorakie FPSy typu Killzone czy Wolfenstein na poczekaniu. ;)
  • 0

#6 Spuczan Napisany 26 stycznia 2015 - 20:51

Spuczan

    Deity

  • Forumowicze
  • 13 043 Postów:

Wypraszam sobie!  :foch:

 

Przełom grudnia 2014 i stycznia 2015 to dla mnie najbardziej intensywny growy moment od ładnych paru lat. Ostatnio tak szarpałem chyba na studiach w StarCrafta.


  • 0

#7 drAKul Napisany 03 lutego 2015 - 09:48

drAKul

    Sephiroth

  • Forumowicze
  • 1 904 Postów:
Ja już ostrze sobie pazury na drugi chapter. Ma wyjść na Pieca oraz na Vitę.
  • 0

#8 Tawotnica Napisany 20 maja 2015 - 13:37

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 116 Postów:

https://store.playst...PCTHELEGE000001

 

fajowa promocja na PSN jest - 37,50 za TiTS


  • 0

#9 Kradziej Napisany 20 maja 2015 - 14:09

Kradziej

    Wciąż dzieciak

  • Forumowicze
  • 16 004 Postów:
Jakbym nie miał na PC to pewnie bym wziął!...

...i nigdy nie ograł ._.
  • 0

#10 Tawotnica Napisany 17 października 2015 - 21:24

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 116 Postów:
Jakieś parę miesięcy temu wyszedł remake na PSV. Niby nic nie tracimy, bo zmiany względem wersji na PSP są kosmetyczne, ale TEN ZREMASTEROWANY SOUNDTRACK O MÓJ BOŻE:







:o
  • 0



Inne z tagami: