Tokyo Xanadu zapowiedziane jeszcze w zeszłym roku w okolicach TGS doczekało się wreszcie platformy: It's for Vita!
Nie potwierdziły się obawy, że to tytuł na komórki. Ba, pojawiły się pierwsze soczyste detale o rozgrywce:
- The game is a modern era/other world RPG where players will go on an adventure to solve mysteries and incidents.
- We also have jump actions.
- The foundation of the game is made up of modern day adventure parts and other world action parts.
- Launch is scheduled for after summer 2015. The main scenario is almost done and we’re currently toning up the action parts. I have no doubt we’ll release it by the end of the year.
Nie wiem jak wam, ale mi się setting i jasny podział rozgrywki na dwie części mocno kojarzy z Personą. Persona w stylu aRPG robiona przez Falcom? Może wyjść z tego niezły kozak.
Wyciekł też już pierwszy skan z obrazkami z gry:
Mam nadzieję, że Xseed sobie tego nie odpuszczą.
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 04 lipca 2016 - 12:00
Czemu myślisz, że nie wyjdzie poza Japonią? Jak gierka będzie dobra, to XSEED da radę zlokalizować. Może nie w tym roku czy następnym, ale do 2020 się może doczekamy
Ci kolesie w 2015 wydają dwie gry Falcomu na PSP, więc i szansa na Tokyo Xanadu po angielsku jest.
Czemu myślisz, że nie wyjdzie poza Japonią? Jak gierka będzie dobra, to XSEED da radę zlokalizować. Może nie w tym roku czy następnym, ale do 2020 się może doczekamy
Ci kolesie w 2015 wydają dwie gry Falcomu na PSP, więc i szansa na Tokyo Xanadu po angielsku jest.
Mam nadzieję, że tak właśnie będzie Jeżeli nie, to najwyżej ściągnie gierkę z playasia i zrozumiem z 50%-70% dialogów
(Raz się już tak nadziałem z SaO na vite - w wielu dialagach autorzy użyli wyrazów o dziwnym dialekcie i nie wiedziałem totalnie o co chodzi Jak znam życie to nawet ludzie studiujący japonistykę by tego nie przetłumaczyli xD)
Ten post był edytowany przez Starh dnia: 04 kwietnia 2015 - 00:24
Bóg istnieje i najprawdopodobniej pozwoli nam zagrać w Tokyo Xanadu! Wiadomka że nie na Vicie , ale właśnie zapowidzieli solidnie dopasionego porta na PS4! Na razie tylko w Japonii, ale skoro to PS4 to nie oszukujmy się, musi wyjść i u nas lub w USA, cyfrowo, whatever.
Oprócz wersji na Vitę wyjdzie też TX eX+ na PS4 w zimie. Double dip dla mnie - limitka na PSV i standardowa na PS4. Dużo dodatkowej treści jest w dopakowanej stacjonarnej odsłonie i lepszy framerate, więc jeśli się zastanawiacie nad wyborem wydania to rozum podpowiada PS4 (ale serce mówi Vita!)
Od początku miesiąca łupię w Tokyo Xanadu, bo jak już wiele razy wspominałem gierki od Nihon Falcom łykam jak pelikan. TX jest action RPGiem, ze zdecydowany nacisk na ‘RPGiem’. Kto grał w Trails of Cold Steel będzie się czuł jak w domu, bo nie dość że śmiga na tym samym silniku graficznym to część eksploracyjne jest dokładnie taka sama.
Xanadu tylko z nazwy
Czas wolny poświecamy na łażeniu po szkole, centrach handlowych, parkach czy osiedlach gadając z każdym napotkanym NPC, aby uzupełniać olbrzymią friend-listę, aby kupować książki z przepisami na żarcie i wykonywać okazjonalnie fetch questy. Identycznie jak bonding points w ToCS działają affinity points – są to ograniczone ilościowo punkty na każdy rozdział, które możemy wykorzystać, aby polepszyć relację z wybranymi przyjaciółmi (których oczywiście jest zawsze więcej niż dostępnych punktów). Większa przyjaźń przekłada się bezpośrednio na umiejętności w walkach, jak możliwość przyzwania drugiej postaci podczas ataku specjalnego. Drobną różnicą względem ToCS są statystyki, przypominające Personę – wiedza, odwaga i cnota. Np. za dobrą odpowiedź w scenkach fabularnych punkcik do wiedzy, za wykonanie zadania pobocznego punkt do cnoty. Nie wiem jeszcze czy mają jakiś wpływ na relacje, ale za każdą zapełnioną ‘gwiazdkę’ w statystykach dostaje się w nagrodę dopasiony item.
TX jest jasno podzielone na dwie części. Opisaną powyżej, składającą się z wolnego czasu na zbieractwo i liniowej fabuły oraz prostego slashera nieco na modłę nowoczesnych Ys. Etapy akcji są podzielone na krótkie labirynty, każdy dungeon można przejść w paręnaście minut i kończy się on bossem, nie wliczającym się do rankingu za planszę. Jedynymi napotkanym przeszkodami, jakie zauważyłem przez połowę gry to zablokowane kill roomy i kamienne ściany rozwalane mocnym ciosem. Złożoności nie ma żadnej, celem jest przebrnięcie jak najszybciej, zbierając wszystko i kosząc przeciwników najefektywniejszymi kombosami.
Do lochu zabieramy zawsze trzy postacie, co ma znaczący wpływ na walki. Każdy bohater ma przydzielony konkretny element, który powinien być wykorzystywany na słabość przeciwników. Możemy zmieniać dwie aktywne postacie w locie, a trzecią trzymać w rezerwie, gdzie odnawia jej się życie. Nieco dziwne rozwiązanie, bo trzeciego można przyzywać tak samo szybko wduszając prawy przycisk na krzyżaku. Wprowadza to pewien chaos, bo żeby szybko zamienić drugą aktywną postać na tę z rezerwy trzeba wykonać kombinację trójkąt -> pp. Wygodniej byłoby cyrklować jednym guzikiem przez całą trójkę.
taki tam super atak
Sam system walki ejst w porządku – standardowe ciachnięcia do potrójnego kombo, magiczne pociski zżerające manę, długi dash w potwietrzu (skok + atak mag.), charged attack (również mag.) i specjal L+R. Pod łopatkowymi standardowo przydzielone są lock-on oraz unik, dolną strzałką uruchamiamy nielimitowany zasób many i słabość przeciwników do wszystkich elementów przez ograniczony czas. Miło, że w razie czego można sobie dowolnie zmapować przyciski w opcjach, jeżeli komuś standardowe sterowanie nie będzie odpowiadało. Zaznaczam jeszcze raz, że bliżej temu do Ys Celceta niż mega-płynnych, szalenie szybkich Felghana czy Origins. Ten silnik słabo się nadaje pod slaszery, brakuje tempa i precyzji, co niestety bardzo źle wróży dla ósmego Ys Do tego wersja na PSV lubi sobie przyciąć framerate.
Największym problemem Tokyo Xanadu nie są jednak walki, bo mimo pewnych niedociągnięć bardzo przyjemnie się ciacha, tylko pacing. Dungeony są zdecydanie za krótkie, a szwendanie się i ‘erpegowanie’ za długie. Początkowo podział między tymi częściami jest mniej więcej 1,5h RGP / 10min hack n slash. Później zaczyna być nieco lepiej, bo pojawiają się sidequesty z nowymi dungeonami i możemy dowolnie często powtarzać stare, maksując ranking, ale tak łatwo wysekować nawet na najwyższym poziomie trudności, że całość dość szybko staje się nudnawa. Nie pomaga, że jak grało się w Trailsy to eksploracja, gotowanie i nawiązywanie relacji nie będą kryły żadnych niespodzianek.
konsole Nintendo są dla dzieci, jak widać na powyższym obrazku
Dialogi cierpią na innym niż zazwyczaj w wypadku Falcomu wydawcy – Aksys tłumaczą gry na odwal się, z wieloma błędami składniowymi i literówkami. Daleko to ma do szlifu Xseed, a w TX jest sporo tekstu. Podobnie jak w ToCSach budżetu za wielkiego na voice acting nie było, więc pewne scenki są przedziwnie sklejone z postaci, które są w pełni udźwiękowionych i niemego plumkania. Przynajmniej bardzo fajnym chwytem jest powtarzanie openingu co rozdział, nadając grze klimatu epizodycznego anime.
Fabularnie to nowoczesny ToCS bez polityki. Zbieramy co epizod nowego członka ekipy, dowiadując się trochę o jego przeszłości, powoli ujawniając tajemnic Eclipse, równoległego demonicznego świata, który spowodował kataklizm 10 lat w przeszłości.
In plus jest masa easter eggów. Już abstrahując od podobieństwa do Trails, parę przykładów:
Spoiler
ale suma sumarum to jedna ze słabszych gier Falcomu, dla mnie maks 7/10. Niezła pozycja na wakacje, bo lekko wchodzi jako niezobowiązujące interaktywne animu połączone z prostym rankingowym slaszerem i dobrą muzyką (tutaj Falcom bez zmian na topowym poziomie).
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 05 lipca 2017 - 11:34
lepiej późno niż wcale, ale gierka zalicza zwyżkę formy w okolicach 6 rozdziału. Większy nacisk na akcje, trzeba przechodzić parę dungeonów i bossów pod rząd, a same lochy stały się bardziej wymagające - mają dużo ruchomych elementów i pułapek jak obrotowe lasery, trujące kałuże, kolce.
Fabuła wreszcie nabiera rumieńców, bo pojawia się ktoś na miarę tajemniczego antagonisty i zbaczamy ze schematu problem w szkole -> ratowanie z Eclipse -> backstory i dołączanie nowej postaci. Wygląda na to, że po 30h koniec 'wprowadzenia' i zaczyna się main game czemu nie jestem zdziwiony, że gra Falcomu tak się musi ślimaczyć.