Skocz do zawartości

Zdjęcie

Dragon Quest VIII: Journey of the Cursed King

Square Enix 3DS remake

  • Zaloguj się by odpowiedzieć
35 odpowiedzi na ten temat

#31 Tawotnica Napisany 04 lutego 2017 - 14:56

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 111 Postów:

Po parunastu godzinach z DQ8 już rozumiem czemu przez wielu ta część jest uważana za najlepszą. To najmniej 'dragonquestowy' Dragon Quest w jakiego grałem, a bardziej mocno tradycyjny jRPG w opakowaniu DQ. 

 

Sam start i zawiązanie się fabuły jest wyjątkowo wartkie. Po pierwszej godzinie tkwi się już w labiryncie i tłucze bossa, po czterech/pięciu h już ma się podstawową czwórkę bohaterów w drużynie, wiadomo kto jest głównym antagonistą i kolejne cele są wyznaczane liniowo bez szwendania się po miastach i zwracania uwagi na każdy drobny komentarz randomowego NPCka. 

 

Nie ma złożonego systemu klas, zamiast tego dodaje się punkty umiejętności do danego typu broni odblokowując w ten sposób nowe ataki i czary. Kruczkiem w walkach jest opcja "psych-up", czyli gromadzenie energii do następnej tury, aby uderzyć ze zdwojoną siłą. Szefków i mocniejszych przeciwników, których dotychczas napotkałem najlepiej się tłukło buffując się parę tur (lecząc w międzyczasie, gdy nastąpi taka konieczność) i puszczając w odpowiednim momencie salwę napakowanych ciosów. 

 

Standardowo dla serii bicz bije wrogów grupami, czar 'sap' obniżający defa jest nieodzowny, a wskrzeszać poległych bohaterów można jedynie w kościele. Gro starć sprowadza się jednak do naparzania A i oszczędzania many, ponieważ dystans między kolejnymi miastami i wioskami jest jak na mój gust ogromny. Wycieczka po overworldzie jest imo fantastyczna, tym bardziej że nie ma już random encounterów i lasy, plaże oraz polany wyglądają na żywsze niż w jakimkolwiek wcześniejszym DQ. Hej, przygodo! Poza Pokami nie znam innej serii, która by tak dobrze oddawała klimat podróżowania po świecie.

 

Jedną z nowości jest możliwość cykania zdjęć po wciśnięciu start/select i wykonywaniu określonych w specjalnym kodeksie zadań za które zgarnia się itemy. W każdej miejscówce jest ukryta statuetka złotego slima, którą trzeba obfotografować. Można cyknąć fotę potworkom w czasie szczególnej animacji, niczym w Pokemon Snap, a fast travel czyni z fotografii przemiodny sidequest, który można ogarnąć w parę minut, jeśli nie ma się ochoty grindować/łazić czy pchać fabułę do przodu.

 

Ogólnie pod względem QoL ten DQ jest całkiem nowoczesny - wspomniana szybka podróż, niedługie loadingi, quick save w dowolnym momencie poza walką, w miarę bezbolesne zarządzanie ekwipunkiem i prosty crafting, bazujący na znalezionych recepturach. Jeżeli nie graliście nigdy wcześniej w Dragon Questa, a intryguje was otoczka to VIII jest idealną częścią, żeby się wciągnąć. Bez porównania wygodniejsza gra od topornej, żmudnej siódemki.  

 

Poza kolorowym światem gry zakochałem się też od razu w paczce bohaterów. Rubaszny Yangus, bojowa Jessica, kobieciarz Angelo i oczywiście zamieniony w zielonego gnoma King Trode i jego księżniczka-koń Medea tworzą komediowo-dramatyczną atmosferę przypominającą pierwsze Dragon Balle, a Horii trochę przystopował z dziwactwami i skupił się na klasycznym shonenowym scenariuszu ratowania świata, nie gubiąc przy tym wyczucia we wprowadzaniu kluczowych, łapiących za serce momentów - scena w klasztorze czy dylemat króla Ascenthii są pięknie bajkowe. 

 

Powyższą bajeczność wspomaga ponadczasowy cell-shading. Gra śmiga bez stereoskopowego 3D i poza niektórymi rozpaćkanymi teksturami podłoża wygląda wciąż świetnie. Tak jak GCN miał Wind Wakera, tak PS2 miało DQVIII, to jest imo ta sama półka. 

 

Pozwolę sobie jeszcze podpuścić fanbojów Final Fantasy, twierdząc że Dragon Quest jest bezsprzecznie lepszą serią, bo nie próbuje za każdym razem na nowo wynaleźć koła tylko pozostaje wierny swoim korzeniom, a mimo tego każda odsłona jest unikatowa. O ile FFI-VI jeszcze mogły konkurować z DQ tak od FFVII to już jest stek bzdur z okazjonalnym fajnym systemem walki. Now come at me :cf:  


  • 1

#32 Schrodinger Napisany 04 lutego 2017 - 15:03

Schrodinger

  • Moderatorzy
  • 65 972 Postów:

Ja to do Ciebie mogę jedynie przyjść i zapytać jakim cudem taki japońsko-jrpgowe-chiński-dragonquestowy zjeb jak Ty ogrywa Dragon Quest VIII dopiero teraz. 


  • 0

#33 Tawotnica Napisany 04 lutego 2017 - 15:16

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 111 Postów:

bo dopiero teraz wyszedł na porządną konsolę.  :u2:


  • 0

#34 burnstein Napisany 06 lutego 2017 - 12:35

burnstein

    ostatni król forumka

  • Reformatorzy
  • 51 117 Postów:

Tawot lubi demake'i.


  • 0

#35 Mateo Napisany 06 lutego 2017 - 13:25

Mateo

    Demigod

  • Forumowicze
  • 7 112 Postów:

Oby tylko nie spieprzyli DQXI na NSwitch. Zazdroszcze tawot, gdyż ta gra i ten swiat potrafi zaczarować. Spędziłem z nią bite 140 godzin, na prawilnej PS2.. :banderas:


  • 0

#36 Tawotnica Napisany 10 lutego 2017 - 21:39

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 111 Postów:

Voice acting :bowdown: Jestem po drugiej drugim spotkaniu z Ishmahri. To ten elfi koleś, którego głos tak creepy, że creepy to mało powiedziane. Tak jak w wiele RPGów grałem na mute w trasie tak DQ obowiązkowo ze słuchawkami. Yangus dalej wygrywa wszystko, ale samo Moonshadow Land zyskuje +600 do otoczki z muzą i akcentem Ishmahriego. Zazwyczaj weebsuję i jestem na anty-angielski pro-chiński , jeśli chodzi o VA w jRPGach, ale DQ8 to chlubny wyjątek od tej reguły.  


  • 0



Inne z tagami: