Wiem, że piszę sam do siebie, ale traktuję to forum jak dzienniczek growy.
Po skończeniu NG i przestraszeniu się duetów, poszedłem robić NG+, przy robieniu drugiego regionu dowiedziałem się, że są tylko dwa duety do platyny, a nie - jak myślałem - 8. Dwóch królów pokonałem już wcześniej, więc tym razem uderzyłem na Yuki-onnę i Odę Nobunagę. Padła za drugim razem, co też jest zasługą większych przygotowań (pobawienie się u kowala parametrami i dobór ekwipunku), generalnie zmiany broni na włócznię (lepiej grało mi się dwoma katanami, ale zasięg) i oczywiście większego lvl postaci o te dwa regiony.
Teraz robię DLC, padło 3 bossów i o bożenko, jest świetnie, bo uwielbiam zimowe lokacje w gierkach. Nowi przeciwnicy są spoko, szczególnie wężogłowy z ogromnym zasięgiem.
Trzeba powrzucać walki z bossami, bo nagrywam wszystko, tylko tyle się tego nazbierało... A całe NG raczej łatwe było, więc szczególnych umiejętności i opanowania walki tam się nie ujrzy.
80h na liczniku, a teraz grą jaram się najbardziej! Jak po DLC będę czuł niedosyt, to chyba nawet porobię trofiki z nich, ale słyszałem, że są poronione (trzeba przejść całą grę na NG++, czyli Drodze Demona, największym poziomie trudności). No wiecie, tak jakby misje poboczne nie robiły recyklingu misji głównych, a NG+ dawało zupełnie inne, olo. To już zajawa dla fanów gier typu Diablo i dla tych, co kochają maksować postać i robić z nią nieśmiertelną maszynę do zabijania jednym kliknięciem - bo trochę takich filmów na YT widziałem.
No dobra, powrzucam jutro szefów, na dniach pochwalę się platyną. Już w sumie jestem głodny grania w coś innego (a na półce czekają mnie dalsze przygody), ale paradoksalnie jestem nieco uzależniony od Nioszkam, choć w granicach rozsądku, bo nie jestem fanem grania w gierki +120h.