Po ok. 4h jestem po drugim świecie/bossku i doszukałem wszystkie sekrety zanim się udałem do trzeciej miejscówki. Jest dobrze. Vita cała zapaćkana palcami mówi jasno: ten interfejs dotykowy działa. Starcia z przeciwnikami początkowo sprawiają wrażenie typowego dla crawlerów atakowania i parowania na zasadzie "mój cios - twój cios", ale walcząc w ten sposób daleko się nie zajdzie. Trzeba napierdzielać. Szybko, dokładnie, będąc otoczonym przez 3-4 potwory na raz.
Krótkimi, rwanymi pacnięciami ekranu robi się kombosy, starając się wyczuć moment w którym należy przerwać, żeby wróg nie zablokował ataku i przerwał nasz ciąg. Można też długimi ciachnięciami przez cały ekran kroić duże ilości HP, później dochodzi nawet charge attack, gdzie najpierw przytrzymujemy palec na ekranie przez chwilę. Kruczek tego systemu polega na ładowaniu paska finiszerów, który zapełniony pozwala odcinać kończyny wrogom. Wpływa to na cały przebieg walki, bo zdecydowanie nie warto zabijać przeciwników bez odcięcia im ręki czy dwóch (albo trzech! ). Otóż kończyny zastępują są jedynym sposobem, żeby ulepszyć postać. Nie ma w grze doświadczenia, znajdywanego ekwipunku czy pieniędzy, dlatego tak ważne jest efektywne wykańczanie potworów i wyciąganie z nich jak największej ilości zasobów. Żonglowanie atakami między gromadką potworów, nie tracąc kombosów to imo najlepszy element walk, bo starcia 1 vs. 1 są dosyć nudne i proste.
ciężko zrobić screeny podczas walki, więc musicie zadowolić się opisem
Walutę niejako zastępują pochowane w dzbankach organy, które można wymienić na dowolną kończynę. Ukryte za zagadkami są upgrady paska życia i many, też na modłę Zeldy "zbierz 5 części serduszka". Strukturą gra chce być metroidvanią, ale jak na razie umiejętności zdobyte po bossach nie otwierają nowych segmentów w znanym już świecie, a jedynie dają dostęp do paru ukrytych pomieszczeń na krzyż.
Dałbym dużo pieniędzy za drugi ekran z mapą, bo na minimapie w rogu nic nie widać
Klimat za to jest świetny. Stonowana muzyka, znany z Guacaa art style, ale w mrocznym i przygnębiającym wcieleniu. Fabuły za wiele nie ma, wiadomo tylko że Sasha, główna bohaterka bez ręki wyrusza to tego przytłaczającego świata w poszukiwaniu swojej rodziny.
Poza tym to typowy dungeon crawler - większość czasu czołgamy się po pustych korytarzach, patrzymy za świecącymi cegłami w murach, uruchamiamy dźwignie, rozwiązujemy proste zagadki logiczne przy użyciu teleportów, zapalanych pochodni etc. Nieco irytujący w tym wszystkim jest sposób obracania się, bo zamiast klasycznego, kafelkowego i 4-kierunkowego poruszania się twórcy zdecydowali się na obrót 360% z, że tak to ujmę delikatnym "auto-aimem" na wyjścia. Częściej niż nieprecyzyjne ciachanie na touch screenie zdarzało mi się wejść nie w tą dziurę co trzeba, bo postać ugrzęzła gdzieś między dwoma kierunkami. Nie ma też strifowania.
Wstępnie Severed sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Solidna dungeon-crawler-vania z ciekawymi walkami, ale drugim mesjaszem od DrinkBox raczej nie jest, bo eksploracją czy zagadkami do końca nie przekonuje i martwi mnie trochę mała różnorodność przeciwników (ten sam motyw co w Guaca - podkolorowane, mocniejsze wersje tych samych potworów). Wszyscy zainteresowani tytułem dostosowanym do szybki Vity mogą się skusić już teraz, reszcie polecałbym jednak czekać aż będzie w plusie.