Kto w związku z tym nie myślał nigdy, że może szkoda tracić czasu na kończenie tego potężnego RPGa i lepiej rzucić się na najnowszego shootera?
Nigdy nie porzucam RPGa dla shooterka! Jak juz to dla innego RPGa.
Kto w związku z tym nie myślał nigdy, że może szkoda tracić czasu na kończenie tego potężnego RPGa i lepiej rzucić się na najnowszego shootera?
Nigdy nie porzucam RPGa dla shooterka! Jak juz to dla innego RPGa.
ja wiem co lubię - krótkie, proste strzelanki - i raz na jakiś czas rpg, jakaś przygodówka albo coś z dobrą fabułą - niczego innego nie ruszam, jestem wiele w stanie przeboleć dla dobrej historii bo do gier mam często podejście jak do dobrej książki, i wio
Dlatego ja nie rozumiem narzekań na takie TFTB, LiS czy inne gry tego typu - historia świetna, mało gameplayu + gra nie jest zbyt długa. Idealne tytułu dla ludzi, którzy mało grają.
Ryzykowna strategia, bo w pewnym momencie "kupiłem bo mi się podoba" można przestać odróżniać od "podoba mi się bo kupiłem". Kupując grę wiesz o niej wszystko? Nie masz żadnych zaskoczeń, nawet pozytywnych? Czy farciarsko tylko pozytywne? Silniejsze jest "zawsze kończę" czy "nigdy wbrew sobie"? Bo jeśli każde z nich nakaże inne działanie, to zaczniesz mieć problem z dysonansem poznawczym i zajdzie potrzeba racjonalizacji.Uważam się za gracza świadomego który kupuje tylko te gry które mnie interesują. Jeżeli za coś zapłaciłem to chcę to skończyć i zawsze kończę. Ale nigdy wbrew sobie.
To chyba zwykły syndrom końca czasów - ludziom z każdej grupy wiekowej wydaje się, że są swą ostateczną postacią, mogą analizować przeszłość, swój rozwój, to jak się zmieniali, co ich kształtowało, ale ulegają złudzeniu, że potem nic już nie będzie, przyjęli swą najbardziej rozwiniętą formę i siebie za kilka lat wyobrażają sobie jako, no cóż, dzisiejszego siebie, tyle że starszego. Dotyczy to nawet nastolatków.właśnie na tym polega starość, definicja jak z książki. stary człowiek uważa, że świat ma już rozpoznany i uporządkowany i wystarczy mu przelotny kontakt, żeby móc nowe rzeczy zobowiązująco oceniać.
To nie racjonalizowanie. Racjonalizowanie ma miejsce, gdy usprawiedliwiamy wybór, któego dokonaliśmy, a którego cofnięcie jest kosztowne. Np. gdy kupiłem grę i mówię "jest super, tylko gram pomalutku, aby sobie ją lepiej dawkować, poza tym mam mało czasu na granie". Jak mówię "jest słaba, zawiodłem się", to na pewno nie jest racjonalizacja. To dojrzała postawa - przyznaję się do błędu, koszt biorę na siebie. Ok, gdybym mówił "nie gram, znudziła mnie" podczas gdy w rzeczywistości po prostu dotarłem do miejsca, którego nie mogę przejść przez brak skilla, to pewnie dałoby się to podciągnąć pod reakcję obronną. Warunkiem jest konflikt działania i nastawienia. Jeśli nie są w konflikcie, to nie ma mowy o racjonalizowaniu.z tego jak reakcja obronna na "gra mi nie podchodzi" zamienia się w racjonalizowanie "crap, szrot", przenoszenie na grę wszelkich cech usprawiedliwiających jej odrzucenie / negatywną ocenę.
Po to założyłem nowy temat, aby nie plątać w tamtej dyskusji, tylko rozpocząć nową. A chodzi mi dokładnie o to, co rozpoznał Kaxi, sorry jeśli nie uwypukliłem tej tezy - że wysokie production values może się mylić z dobrą grą, ale jak nam coś nie pasuje, to może faktycznie jest to problem gry, a nie gracza.fingus, jak często z resztą, nie włącza się do rzeczywistej dyskusji, tylko pisze swoje przemyślenia, trochę jednak nie na temat.
No właśnie może wcale nie wypalenie, tylko zły dobór gier? Łatwo się zmęczyć graniem, jeśli ktoś przyjmie postawę "skoro zacząłem, muszę skończyć" albo "tyle osób chwali, więc musi być dobra". No bo przecież 300 osób pracowało cztery lata, jak może nam się to nie spodobać? Jakże może nie zachwycać, skoro zachwyca? Uciekałbym od takich postaw, bo tylko niepotrzebnie generują poczucie winy.To raczej nie starość, a wypalenie jako gracz.
Tu na forum większość ma potężny backlog do ogrania, a miesiąc w miesiąc wychodzą perfekcyjnie przez wydawców hajpowane nowości. Kto w związku z tym nie myślał nigdy, że może szkoda tracić czasu na kończenie tego potężnego RPGa i lepiej rzucić się na najnowszego shootera? Do tego jeszcze te promocje na gry indie, darmowe gierki z plusa i tyle klasyków, żeby odświeżyć wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa! Łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej wpaść w pułapkę ogrywania -nastu gier na raz. Wszystkich zajebistych, ale żadnej się nie kończy because of reasons.
Co za wtopa - mówi się "because reasons" Lepiej myśleć o kupionych grach jak o bibliotece, do której ma się nieograniczony dostęp, a nie o liście pozycji do odhaczenia. Nikt chyba nie bierze na siebie zadania przeczytania każdej książce dostępnej w lokalnej bibliotece (i jeszcze nadążaniu za nowo nabywanymi), tak samo lepiej nie być niewolnikiem swoich przeszłych decyzji w kwestii nabycia jakiejś gry.
Dodałbym jeszcze do tego, że dzisiaj zanim wyjdzie gra to ją już właściwie znamy na pamięć. Każdy gracz jest super doinformowany, bo przeczyta dziesiątki opinii na forach, obejrzy parędziesiąt minut gameplayu, obczai ocenki na metacritic. Tutaj dochodzi do zakłamywania rzeczywistości, bo jesteśmy tak skupieni na wyszukaniu tego kraszera w ulubionym gatunku, który nam się będzie podobał, że odtrącamy myśl, że jednak się pomyliliśmy. Albo inaczej - może się nie pomyliliśmy, ale cały fun z odkrywania nowych mechanik, poznawania świata lub bohaterów sobie zepsuliśmy researchem przed zakupem.
Dlatego ja jakiekolwiek czytanie o nadchodzących grach sobie odpuściłem - gra nie istnieje póki nie jest na steamie lub gogu.
najlepiej odpalic gre nie będąc świadom jej uroku.
najlepiej odpalic gre nie będąc świadom jej uroku.
Miałem tak jakiś czas temu z Banner saga
Rzecz gustu. Mnie się jedynka i dwójka bardzo podobały (dwójka lepsza gameplayowo, ale opowieścią jedynka ją przebijała), natomiast infinity mnie mocno zawiodła.
+1 Inf to był co najwyżej strzał w pysk, ale miłośników serii którzy się rozczarowali.
Mnie się Infinity najbardziej podobało. Jedynka przynudzała, dwójka miała lepszy gameplay i ogólne tępo akcji, ale klimatu mniej niż trzecia część.
Infinity gameplay miało średni, ale reszta za to nadrabiała mocno. Inna sprawa, że dzięki burialom ta gierka wraz z jedynką tworzą dla mnie jedną całość i są jedynymi z moich ulubionych tytułów.
foch
pika pika, a która gra będzie dla WAS powiewem marzeń? Dla mnie ReCore.
Ten post był edytowany przez twilitekid dnia: 06 stycznia 2016 - 11:09
Nie ma to jak ominąc całą generacje, i wejśc w butach w nową.
nie Szrot jest typem zazdrosnika. Ja tak zrobiłem.
Mają to czego my z Mają nie mamy: rodziców i teściów. Nasze dzieci nie mają dziadków, którzy ich wezmą na spacer, zajmą się nimi, a my będziemy mogli odpocząć. W święta, na przykład, Hania miała zapaleniu płuc, Olek oskrzeli, Maja zatok, a Maksik uszu. Ja jako jedyny bylem zdrowy i na chodzie. Reszta z bólami i gorączkami. Nikt nie kiwnął palcem żeby nam pomóc. I tak jest cały czas. Dlatego nawet nie porównuję się do Dediego, Deba, czy Torka
Czekaj, czekaj, musze ogarnać... jedno to żona ale poza tym masz trojkę dzieci, a ożeniłeś sie ile? 2 lata temu? Zgadza się?