Rok 94 przyniósł światu wiele znakomitych tytułów, ale daleki jestem od nie doceniania lat późniejszych (albo i wcześniejszych). W tej branży bywają lata tłustsze i chudsze, a pierwsze lata tej generacji wcale nie należą do wybitnych. Gdyby Destiny nie przyszło i nie uratowało konsolowego grania, moje PS4 skończyłoby tak jak WiiU - kurząc się na szafie. A i potem kilka wysoko ocenianych i mocno hajpowanych tytułów solidnie mnie zawiodło. Poprzednia generacja to był rozkwit giereczek AAA i pojawienie się kilku świetnych IP, teraz nie jest aż tak kwitnąco, ale za to indyki mają się nieźle, powstaje tu więcej ciekawych rzeczy niż w studiach AAA. Może więc faktycznie branża upada? Starzy wymrą, Ubisofty, Activisiony czy Nintenda odejdą w niesławie, etc., a nastaną czasy "gamers for gamers"? I'm ok with that.
Są jeszcze takie dwa problemy postrzegania świata gier. Pierwszy to generacyjność konsol. Pod koniec zeszłej każdy pewnie miał ograną stertę świetnych tytułów (i być może wcale nie mniejszy backlog giereczek może nie tak świetnych, a może nawet i świetnych, ale takich na które nie starczyło czasu, bo człowiek był zajęty czymś innym, być może nawet czymś głupim jak np. próbami grania w Assassins Creed 3). No i przychodzi ta nowa generacja, i niesie nam trzy potencjalnie interesujące tytuły. Z których jeden zostaje przełożony na "za dwa lata", a drugi okazuje się przehajpowanym crapem. Stąd może brać się zawód. Ale ocenianie jedną miarą jednej generacji po zakońćzeniu a innej na starcie jest nie fair.
Rzecz druga - owszem, branża giereczkowa kręci się w kółko i robi ciągle to samo, kolejne części zawsze tego samego. Stąd słuszne wrażenie, że o rety, ciągle nic nowego. Czasem dostrzeże się to prędzej, czasem później. I dla jednego nie jest to problemem i każda kolejna poracja tego samego bardzo go ucieszy, a inny będzie się krzywił i zgrzytał, że coś mu tu nie pasuje, że już raz się w tej rzece kąpał i za trzecim razem dowcip już tak nie bawi. A skrajnych wypadkach można nawet obrazić się na giereczkę bo ma tytuł podobny do takiej jednej, w kórą kiedyś graliśmy i ona - o tak, ona to była extra, nie to, co wychdozi teraz, nawet nie będę jej tykał.