Sorki, myślałem, że ten cytat to parodia mojego posta, ale okazało się, że sam się pokusiłem wtedy o taki żarcik. Ja już wszystko napisałem wcześniej. Grałem przez pryzmat oryginału, bo ostro popykałem w trylogię przed premierą. Gierka, jasne, chwilowo jest trudniejsza, bo gra się po prostu trochę inaczej, no i 30 klatek zamiast 60 na emulku, hehe. Ale to tutaj są wydłużone skoki, więc jest więcej czasu na reakcję, a samo sterowanie pozbyło się laga, co szczególnie warto docenić w jedynce, gdzie jamraj z opóźnieniem reagował na nasze komendy. Trzeba pograć, przyzwyczaić się i już się nie pamięta jak to było w oryginałach, a nie było też diametralnie inaczej, więc nauka nowej fizyki nie trwa długo. Tylko, że nie wiem jak jest na Switchu na dłuższą metę, pograłem kilka poziomów tylko i było okej.
W poprzednich argumentacjach i w tym śmieszkowatym poście chodziło mi o to, że wykręciłem wszystko, co się dało w poprzednich Crashach, tutaj tak samo, więc myślę, że moja opinia jest dosyć miarodajna, no bo jednak musiałem wymasterować oba "sterowania".
Ten post był edytowany przez Nyjacz dnia: 07 listopada 2018 - 09:13