Aktualnie na liczniku mam coś około 12 godzin, a dalej siedzę w drugim rozdziale... Tutaj dosłownie wszystko po kolei odciąga od robienia głównego wątku, a dodatkowo nie pomaga fakt, że często nie mamy znacznika na mapie mówiącego co trzeba zrobić, żeby ten główny wątek ruszyć, więc biegamy po wszystkich uliczkach będąc co chwilę zaczepianym przez grupki przeciwników, z którymi trzeba walczyć (zazwyczaj) albo przez inne postaci i zadania poboczne.
O ile wątek główny wydaje się na razie uderzać w bardziej poważne tony, mamy tu motyw zemsty/poszukiwania prawdy, to już zadania poboczne to już zupełnie inna bajka. Ktoś z niezłym bałaganem w głowie musiał to wymyślać
Na przykład spotykamy Stevena Spielberga (pod zmienionym nazwiskiem) - twórcę takich hitów jak "Indian jeans" i "AT", który kręci teledysk "Thiller" dla Michaela Jacksona (pod zmienionym nazwiskiem) i musimy pomóc zrobić mu moonwalka przez całą ulicę chroniąc go jednocześnie przed atakującymi zombie. Innym razem musimy przynieść alkohol bezdomnym, do tego każdy ma swoje wymagania, bo w przeciwnym razie nie udzielą nam odpowiednich informacji, albo gramy w odcinku programu telewizyjnego. Praktycznie wszystkie są genialne. Świetne historie, śmieszne dialogi, niespodziewane zwroty akcji. Cała Yakuza po prostu stoi fabułą.
Jeśli chodzi o walkę to ta jest efektowana, ale z drugiej strony dosyć drętwa. Czasami można zdenerwować się kiedy w małej uliczce atakuje nas 3 gości, gdzie jest dosyć ciasno i po prostu mamy trudność z zadaniem jakiegokolwiek ciosu. Co prawda po tych godzinach mam już wrażenie, że powoli ogarniam system walki i jest już trochę lepiej, ale brakuje tu jakiejś płynności, coś co na przykład dobrze sprawdzało się w Sleeping Dogs. Tutaj mamy 3 style walki, a każdy z nich rozwijany jest osobno za pieniądze, które dostajemy za misje, walki z wrogrami itp.
Jeśli chodzi o mapę to ta jest niewielka, ale na każdym kroku mamy napotykamy na dodatkowe aktywności, które spokojnie mogą odciągnąć na grube godziny - rzutki, bilard, kręgle, granie na automatach, karaoke, wyścigi samochodzikami, czy wyciąganie zabawek, na których straciłem ostatnio chyba godzinę i tak dalej i tak dalej...
Jestem spokojnie w stanie uwierzyć, że ktoś spędził dziesiątki godzin grając w kręgle, rzutki i na automatach. To jest niemal jak gra w grze. Do tego chwila praktyki, zaraz ktoś nas zaczepia, proponuje grę za pieniądze i momentalnie wkręcamy się w coś, co w ogóle nie było planowane.
Gra stoi trochę w rozkroku pomiędzy starą, a nową generacją. Jest tutaj sporo rzeczy, które śmierdzą past genem, czasami tekstury wyglądają dosyć ubogo, dialogi z misji pobocznych nie są udźwiękowione i przeklikujemy tylko tekst postaci, dzielnica, po której poruszamy się jest malutka, ale mimo wszystko gra nadrabia na innych frontach. Jeśli komuś nie przypadnie do gustu walka, to warto po prostu przełączyć sobie na easy i cieszyć się fabułą. Ci którzy chcą cieszyć się fabułą nie powinni być zawiedzeni, bo ta trzyma wysoki poziom. Pograłem kilkanaście godzin, a mam wrażenie, że za mną dopiero tutorial... nie grałem jeszcze nawet drugą postacią
Ten post był edytowany przez Dixi dnia: 02 lutego 2017 - 15:30