Ja tam chce jedynkę ograć. Czytam że warto. Potem po dwójce która jest superior odczucie może nie być takie samo.
Divinity: Original Sin Enhanced Edition
#61 Napisany 23 września 2017 - 13:06
#62 Napisany 23 września 2017 - 19:14
To są gry na 60-80 godzin. Szansa, że przeszedłbym obie, jest niska. Jak mogę zagrać tylko w jedną, to wolę zagrać w tę lepszą.
#63 Napisany 24 września 2017 - 08:32
Więc pewnie jak skończę jedynkę to zagram w Pillars of enternity complete edition
#64 Napisany 26 września 2017 - 21:08
Wrażenia po pierwszych trzech godzinach DOS2:
Prawie wszyscy są dużo mocniejsi od mojej drużyny, kasy na ekwipunek nie ma, nie wiem jak optymalnie wykorzystywać skille postaci. Pewnie weterani jedynki radzą sobie dużo lepiej ode mnie. Fabularnie sam początek ma kilka intrygujących wątków, ale ogólnie nie porywa. Może się rozkręci jeszcze. 94 na metacritic pozwala budzić nadzieję.
#65 Napisany 27 września 2017 - 08:20
Uwierz mi w jedynce jak wylądowałem na wyspie i była pierwsza walka to jakoś poszło przy drugiej dopiero zrozumiałem że nie będzie łatwo.
Aktualnie 12 level i jak widzę wroga który ma 13 zastanawiam się jak taktycznie rozegrać walkę by nikt nie zginął.
Zwracaj uwagę na żywioły bo czasami atakując przeciwnik możesz go podleczyć.
Powiedzenia
#66 Napisany 15 października 2017 - 20:49
Udało mi się chwilę pograć, licznik pokazuje jakoś nieco ponad 8 godzin i już widać, że gra będzie ogromna. W zasadzie ledwo dotarłem do miasta i nawet nie zdążyłem się jakoś szczególnie po nim rozejrzeć.
Wygląda na to, że gra będzie dosyć wymagająca. Niektóre starcia przyszło mi powtarzać po kilka razy. Raczej byłem przyzwyczajony do tego, że na początku staram się oszczędzać wszelkiego rodzaju dodatkowe zwoje z zaklęciami, tutaj natomiast muszę przyzwyczaić się do tego, że nie ma lekko i trzeba posiłkować się czasami wszystkim co ma się pod ręką.
Często mam wrażenie, że co prawda pad nie przeszkadza, ale myszą na pewno wszystko szło by trochę sprawniej. Sterowanie kamerą jest dosyć wolne, do tego sporo dostępnych opcji. Żeby tego było mało, to jeszcze myliły mi się przyciski odpowiedzialne za poszczególne akcje. Teraz już jest lepiej.
Na razie tempo jest dosyć powolne. I to lubię. Sporo gadania, zaglądania w każdy kąt, mnóstwo skrzynek, beczek i skrzyneczek do otworzenia. Czasami kombinowanie jak dostać się za zamknięte drzwi albo okraść kogoś tak, żeby ten się nie zorientował. Przeczesywanie pomieszczeń w poszukiwaniu lepszego rynsztunku. Fabuła zaczyna powoli się rozkręcać, a zadań do zrobienia nigdy nie brakuje.
Na razie jedyna rzecz, do której bym się przyczepił to muzyka. Albo zupełnie jej nie słyszę, albo pojawiają się jakieś dźwięki, które mam wrażenie słabo pasują do tego co widzę na ekranie.
Z tych rzeczy, które mi się podobają to budowanie charakteru postaci poprzez przypadkowe pogawędki i wybrane przez nas konkretne linie dialogowe. To co wybierzemy może spowodować dodanie pewnych cech charakteru naszej postaci. Przyjemne. Na razie jeszcze nie wiem dlaczego, ale baba zaczyna mi rządzić w ekipie Spotykam gościa, jakiegoś złodziejaszka, który mi tutaj reklamuje się, zę potrafi nieźle kraść i otwierać zamki. Pierwsza myśl "Super, przyda mi się taki otwieracz w ekipie". Mówię do niego "Witaj w drużynie, idziemy razem!" W myślach widzę te skarby w otwieranych skrzynkach. Nagle babka wtrąca się w rozmowę "Zapomnij, nie będziemy pracować ze złodziejami". No i nie mogę dołączyć go do drużyny... Dalej szukam jakiegoś łotrzyka. Baba mną rządzi
#67 Napisany 23 października 2017 - 10:30
Ja jestem już gdzieś w okolicach 19 godziny no i muszę przyznać, że giereczka jest wspaniała
Moje postaci są jeszcze na 5 poziomie postaci, niedługo powinienem wbić 6. Dopiero teraz musiałem doczytać jak dodać drugi punkt umiejętności, wydaje mi się, że nigdzie nie było to wytłumaczone albo po prostu to przeoczyłem... Trochę słabo, bo już zmarnowałem przez te ze 2 punkty i bym rozdysponował je nieco inaczej.
W każdym razie obszedłem całe miasto wzdłuż i wszerz, włamałem się wszędzie gdzie się tylko dało, splądrowałem wszystkie skrzynki, ukradłem wszystko co byłem w stanie i teraz chodzę z masą jakiegoś niepotrzebnego badziewia, które targam, a bo nuż do czegoś się przyda W plecaku noszę oczy, czaszki, włosy, dziwne grzyby, owoce, warzywa, gałęzie, patyki i wszystkie rzeczy, których normalny człowiek z ziemi by nie podnosił.
Pomogłem już w problemach większości mieszkańców, więc z czystym sumieniem opuściłem miasto. Wszystko wskazuje na to, że obrałem zły kierunek Najpierw jakaś walka z orkami, nie było lekko, ale jakoś poszło. Za chwilę kolejne starcie z drugą ekipą i nawet nie dotrwałem do mojej tury, wszystkie postaci padły zanim zdążyłem cokolwiek zrobić Kontrolnie spróbowałem raz jeszcze, walka potrwała z 15 minut, ale oczywiście dostałem taki łomot, że całą ekipę trzeba było zeskrobywać z kamieni. Wczytałem więc szybko ostatni zapis, wróciłem do miasta, odwiedziłem sklepy, dokupiłem trochę lepszego sprzętu, jakieś nowe czary i wybrałem się na północ. Tam na szczęście już jest trochę lepiej, do tej pory tylko jedna walka, związana z pewną ekipą była bardziej wymagająca, ale udało się przejść ją bez większych strat. Może było by łatwiej, gdybym nie był tak leniwy i więcej używał łuku i kusz, a nie tylko liczył na magów i ich czary dystansowe
W każdym razie bardzo wciągnąłem się w tę gierkę.
Póki co rzeczą, która najbardziej mnie denerwuje jest to jak łatwo jest kliknąć w jakiś przedmiot zamiast w postać, którą chce się porozmawiać (szczególnie, gdy ta non stop gdzieś łazi) i tym samym ukraść jakąś rzecz, która stała obok, co skutkuje natychmiastowym komunikatem "Nastawienie -10". Pół biedy jeśli zapisywałem 30 sekund wcześniej, wtedy lekko westchnę nad ułomnością tego rozwiązania i wczytam ostatni zapis. Gorzej jak od ostatniego Save'a minęło 15 minut i ostatnia rzecz, na którą mam chęć to powtarzanie jakiegoś fragmentu przez durną mechanikę. A wystarczyło do rozmowy przypisać inny klawisz niż do podnoszenia przedmiotu...
#68 Napisany 23 października 2017 - 14:02
#69 Napisany 23 października 2017 - 14:08
#70 Napisany 23 października 2017 - 14:23
Nie warto w łatwym trybie tego odpalać.
Czasami wnerwia mnie, że ginę lub że musiałem zmarnować kupę czarów.
Jednak jak wygrywam jakaś walkę to mam z tego satysfakcję.
W pierwszej lokalizacji jest jedna ciężka walka do której podchodziłem z 8 poziomem potem z 9 i dopiero na 10 poziomie mogłem wygrać ,ale nie było łatwo.
@Dixi
co do tego klikania i przypadkowej kradzieży przedmiotów to już raz zgoniłem czy straciłem reputację.
Nie macie co się cieszyć, że będąc na poziomie 13 można powalczyć bo trafiłem na postacie które miały 11 level i padłem jak mucha.
Cztero osobowa drożyna przeciwko 10-11 osobowej armii + mag który ożywia to jest niezłe wyzwanie.
#71 Napisany 04 listopada 2017 - 07:18
Szybka aktualizacja. Na liczniku rozpoczęła się 37 godzina gry (choć zdaje się, że gra cofa licznik, gdy wczytujemy ostatni zapis, więc faktycznie byłoby tych godzin trochę więcej, pewnie bliżej 40. Było parę dłuższych walk, do których podchodziłem po kilka razy i niestety trzeba było załadować ostatniego save'a, bo drużyna nie dawała rady).
Można powiedzieć, że tyle godzin zajęło mi ogarnięcie Cyseal (czyli pierwszej mapy ) od A do Z (no prawie, bo zostały mi jeszcze ze 2 drobne misje poboczne, które mogę jeszcze zrobić). Mimo wszystko mam wrażenie, że zwiedziłem już wszystkie lokacje i wybiłem wszystkie potwory, więc nic więcej tutaj nie zdziałam i lada chwila będę mógł szykować się na dalsze podróże
Można powiedzieć, że dwie walki sprawiły mi pewne trudności, choć jedna koniec końców okazała się znacznie łatwiejsza, niż przypuszczałem.
1.
Tutaj moim głównym problemem było to, że mam jedną postać wybitnie nastawioną na ogień i w zasadzie nie miałem dobrze rozwiniętego żadnego innego żywiołu, a w tej walce akurat ogień leczy przeciwników, więc można przyjąć, że do dyspozycji miałem tylko trójkę bohaterów. Zrobiłem tutaj kilka podejść, w których zabrakło naprawdę niewiele, a że nie chciałem się ogołocić z wartościowych zwojów, czy granatów to musiałem się chwilę pomęczyć. To była jedna z ostatnich walk, jakie stoczyłem, Po pierwszej porażce miałem nawet myśli, że nie będę próbował walczyć raz jeszcze, a po prostu pochodzę, nabiję jeszcze poziom postaci, wrócę i przejdę to jak przecinak Okazało się, że nie ma już za bardzo z kim walczyć, więc została mi szybka wyprawa do miasta, zrobienie szybkiego rozeznania w nowym towarze w sklepach i powrót na pole walki Ostatecznie udało się przejść to bez większych strat. Starałem się unieruchomić i jak najszybciej wyeliminować najgroźniejszego przeciwnika. Potem walka była już zdecydowanie łatwiejsza.
2.
Ta walka sprawiła, że przez chwilę zwątpiłem w swoje umiejętności
Przed podejściem do tej walki byłem już nieźle, jak mi się wtedy wydawało, przygotowany.. Wszyscy na 9 poziomie postaci, całkiem przyzwoity sprzęt. Czułem, ze jestem bossem z papierosem Tymczasem wpadam do gościa, krótka gadka, coś tam mnie straszy, zaczyna się walka... Jego tura jako pierwsza. Rzucił jakieś meteoryty... wszyscy moi padli Wczytałem jeszcze 2 razy ostatni zapis, bo myślałem, że to może jakiś przypadek, ale nie. Z tą różnicą, że raz jedna postać przeżyła, to znaczy przeżyła ten atak, ale zginęła na początku swojej tury od obrażeń od ognia Dostałem taki łomot, że aż mi się przypomniały czasy, gdy grywałem w Icewind Dale i Belhifet, który spuścił mi takie manto, że do dzisiaj pamiętam Przez chwilę nie wiedziałem co robić, bo nie było już na czym mógłbym podciągnąć swoją drużynę. Przeciwnicy się nie odradzają, więc wiedziałem, że silniejszy już nie będę. Chwila spokoju, opanowania i myśl, że jedyna opcja to wrócić do sprawdzonych schematów Szybka podróż do miasta, okazało się, że w sklepach jest jeszcze trochę sprzętu, który mógłby mi się przydać. Kupiłem kilka przedmiotów, trochę rzeczy, które mogłyby mnie chronić przed żywiołami i podejście numer 2. Ustawiłem się drużyną nieco bardziej z boku i przy pierwszym ataku zginęła tylko jedna postać To już jakiś sukces Szybkie wskrzeszenie, czary leczące, mikstury zdrowia i przywróciłem całą drużynę do pełni sił Jak się potem okazało dalej walka była już banalna, nieco schowany za filarami miałem ograniczony dostęp swoimi magami do wszystkich przeciwników, ale tak samo przeciwnicy mieli ograniczony dostęp do moich postaci i część czarów zatrzymywała się na przeszkodach terenowych. Uruchomiłem więc swoich wojowników, przyzwałem jakieś mięso armatnie, żeby było czym zająć wrogów i zacząłem egzekucję. Przeciwnicy częściej leżeli na ziemi niż stali, więc spokojnie kończyłem swoje dzieło zniszczenia. W połowie walki wiedziałem już, że jeśli ten dziad znów nie spuści tu jakiejś fali meteorytów to walka jest raczej nie do przegrania. Tak jak pisałem ostatecznie okazało się, że samo starcie jest bardzo proste, a problem sprawia tylko początek walki i dotrwanie do naszej tury
Mimo wszystko po walce byłem już tak zadowolony, bo po wcześniejszych doświadczeniach szedłem tam raczej jak na skazanie wiedząc co mnie czeka, że tylko zebrałem przedmioty z ciał ofiar i wyłączyłem grę Teraz tylko przejdę się po krypcie, obejrzę skrzynki i ruszam dalej, na nowe obszary, podbijać świat
#72 Napisany 04 listopada 2017 - 09:37
Dziś w nocy skończyłem podstawkę Wiedźmina 3. Machnę jeszcze Serce z Kamienia i Krew i Wino a następnie zabieram się za Divinity
#73 Napisany 30 listopada 2017 - 11:46
Gram dalej, ostatnio było mniej czasu, więc na liczniku około 55 godzin.
Dzisiaj z rana miałem dobrą akcję. Wpadam w kopalniach do jakiejś ekipy, Ci widać chcą walczyć. Gadka, zastraszanie, manipulacja... udało się dogadać, już jesteśmy przyjaciółmi. Myślałem, że się czegoś dowiem przy rozmowie, dostanę jakieś cenne wskazówki. Pogadałem z gościem, naprawiłem wszystkie przedmioty, sprzedałem całą masę żelastwa i zarobiłem na tym przy okazji mnóstwo pieniędzy. Niestety pech chciał, że zauważyłem w sali skrzynię, którą chciałem opróżnić, a ta ekipa mi to uniemożliwiała Zrobiłem szybki rachunek zysków i strat. W sumie to Ci ludzie nie byli mi do niczego potrzebni, więc ich zaatakowałem Zabiłem całą ekipę, wpadło sporo doświadczenia, zdobyłem swobodny dostęp do skrzyni, a na domiar tego ten główny gość dropnął cały sprzęt który mu sprzedałem za grube pieniądze Będę mógł to opchnąć jeszcze raz komuś innemu
#74 Napisany 14 grudnia 2017 - 00:11
POPULARNY POST!
Przed momentem poleciały napisy końcowe, świat został uratowany
Ostatni zapis gry wskazuje, że cała przygoda zajęła mi 87 godzin.
Pewnie gdyby liczyć to normalnie to byłoby bliżej 100h, bo jeśli się nie mylę to gra cofa licznik do ostatniego zapisu, gdy np. w razie porażki w bitwie wczytujemy ostatni zapis.
Z tego co na szybko przychodzi mi do głowy to to, że gra z czasem robi się jakby delikatnie łatwiejsza (co nie znaczy, że da się iść przez nią jak przecinak, bo co jakiś czas trafiają się bardziej wymagające starcia, choć wydaje mi się, że na początku gry było tego zdecydowanie więcej), ale za to z czasem znacznie wzrasta liczba nazwijmy to zagadek logicznych. Zdarzało mi się na przykład utknąć na jakąś godzinę w świątyni szukając i kombinując co zrobić, żeby otworzyć kolejne drzwi. Żeby nie było, że jest też bardzo prosto to walkę z ostatnim bossem powtarzałem chyba z 5-7 razy, a jest ona dosyć długa, bo gość jest bardzo wytrzymały. Po pierwszych 4 próbach dałem sobie odpocząć ze 2 godzinki, Kilka różnych taktyk, metoda prób i błędów, chomikowanie zwojów z najlepszymi czarami dało jednak ostatecznie efekt
Co do samej gry to graficznie jest bardzo ładne, sporo tu ładnych pastelowych kolorów. Muzyka, która męczyła mnie na początku z czasem stała mi się obojętna. Nawet nie wiem czy zmieniła się na lepszą, czy po prostu do niej przywykłem.
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę to walka jest tu zrobiona fantastycznie i pomimo wielu starć na przestrzeni kilkudziesięciu godzin raczej ciężko jest się nią znudzić. Można próbować wielu taktyk, mamy do dyspozycji standardowe żywioły, przyzywanie różnego rodzaju mięsa armatniego, granaty, łuki/kusze, czarną magię, czy broń białą. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie i zawsze jest okazja spróbować czegoś nowego. Żywioły bardzo fajnie na siebie oddziałują, na przykład: jeśli zarazimy kogoś trucizną to w następnej turze możemy spróbować poczęstować go jakimś ognistym meteorytem, a obrażenia powinny być większe. Natomiast jeśli spuściliśmy na kogoś deszcz meteorytów to przez 2-3 następne tury najlepiej nie rzucać śnieżnej zamieci, bo nie zamrozimy przeciwnika, a co najwyżej ochłodzimy go i przestanie płonąć, więc efekt będzie odwrotny od zamierzonego.
Dla równowagi mogę powiedzieć, że miałem dwa momenty, które mnie trochę odrzuciły od gry.
Pierwszy to Upiorny Las - jedna z kilku większych lokacji w grze, ale nie za bardzo przypadła mi do gustu, a szczególnie jeden z jej fragmentów (okolice bagien itp.). Wydawało mi się, że twórcy nie mieli za bardzo ciekawego pomysłu na kolejny większy obszar i było po prostu nudno.
Drugi jednak sprawił, że prawie rzuciłem padem i odstawiłem grę w kąt... Pod koniec gry, dosłownie kilka godzin przed finałem gra mówi: aby otworzyć drzwi przynieś 12 gwiezdnych kamieni, które można było zebrać podczas fabuły/lizania kolejnych map i lokacji. Otwieram plecak, a tam 3 sztuki Przez cała grę nie przypominam sobie ani słowa na temat konieczności zbierania tych kamieni, natomiast później stawiani jesteśmy pod ścianą z informacją - wyskakuj z kamieni jeśli chcesz iść dalej. Całe szczęście okazało się, że miałem tyle ile trzeba, aby pójść dalej - po prostu część z nich została już zużyta, a te kilka, które miałem w plecaku pozwoliły mi otworzyć brakujące portale. W każdym razie niesmak pozostał
W dalszym ciągu uważam, że to jedna z głupszych i bardziej wrednych rzeczy z jakimi się ostatnio w grach spotkałem.
No i cóż. Skończenie gry zajęło mi około 2 miesięcy. Trochę obawiałem się podchodzenia do niej znając mniej więcej swoje możliwości i czas jaki mogę poświęcić na granie. Pewnie do końca roku odpocznę i pogram najwyżej w jakieś małe gówniaki, a po nowym roku spróbuję sięgnąć po jakiś kolejny tłusty RPG. Kusi mnie trochę "Pillars of eternity", ale muszę najpierw poczytać trochę jak tam wygląda sterowanie. Jednak walka turowa w Divinity bardzo sprzyja sterowaniu na konsoli, bo nie trzeba się z niczym spieszyć i walczyć z padem. Jest czas na wszystko.
W każdym razie mam nadzieję, że wzorem jedynki, druga część Divinity: Original Sin pojawi się gdzieś tam w pierwszej połowie przyszłego roku na konsolach. Patrząc na oceny, zapowiada się tylko lepiej
#75 Napisany 23 lutego 2018 - 15:50
Dałem wczoraj gierce drugą szansę, ale padłem w pierwszym lochu bez sejwa bo mnie trucizna dojechała trzeba chyba zacząć jeszcze raz grać ale mądrzej, no i to będzie ostatnia szansa dla giereczki!
#76 Napisany 25 lutego 2018 - 19:54
ładnie to wygląda i jak za darmo - zapiszę na listę
#77 Napisany 12 maja 2018 - 00:34
#78 Napisany 12 maja 2018 - 06:49
Mam 10h nabite i zostawione...
skończę po tym jak skończę Origins i Kingdome Come, mam nadzieję że to jeszcze w tym roku.
#79 Napisany 12 maja 2018 - 08:31
trzecie podejście do gry, teraz już na reddicie znalazłem temat pt "GIVE ME THE MOST OP BROKEN CLASS" więc jadę 2x lone wolf łucznik + summoner
Ciekawe, przypuszczam, że podobna kombinacja w dwójce też powinna kosić (grałem pełną drużyną), pierwsze tura na przywołanie + buffy i ucieczka w bezpieczne miejsce, a później kontrolowanie sytuacji z dystansu odpowiednimi strzałami. Trzeba tylko pilnować, żeby summon przeżył 6 tur a później można przywołać kolejnego.
Może kiedyś w jedynkę pogram jak będę miał ochotę na tego typu gierkę a nie będzie alternatyw, ale nie wiem czy wówczas nie lepiej powtórzyć dwójki... Ponoć różnica jakości jest bardzo duża. Marzy mi się, że rozszerzona edycja dwójki doda mnóstwo contentu do rozdziałów 3 i 4 i doprowadzi je do takiego samego poziomu zajebistości co rozdziały 1 i (zwłaszcza) 2.
#80 Napisany 17 maja 2018 - 22:57
No i gdzie jest kowal? Łuk muszę naprawić.
#81 Napisany 18 maja 2018 - 00:00
Szrot polegnie, bo go giereczka do czytania zmusza i za rączusie nie prowadzi.(zwali oczywiście na to ze zalatany i czasu ni ma!!!)
#82 Napisany 18 maja 2018 - 00:04
#83 Napisany 11 kwietnia 2020 - 00:19
U mnie 32 godzina na liczniku. Jestem w kopalni Luculli.
Zacząłem sobie Obieżyświatem (kusznik) i Mścicielem (wojownik). Pierwszy może przywołać olbrzymiego pająka a drugi potrafi powalić lub bardzo szybko doskoczyć do przeciwnika. Te umiejętności okazały się bardzo przydatne na początku przez co początkowe walki nie sprawiały trudności. Z Cysealei wyruszyłem z dwoma nowymi bohaterami, Jahan to czarownik i łowca demonów a Bairdotr to łuczniczka wychowana przez niedźwiedzia. Ponieważ przypadli mi do gustu, świetnie uzupełnili moją drużynę i posiadali fajne umiejętności zostawiłem ich sobie. Jahan posiada fantastyczne czary takie jak deszcz (które przydają się np. w walce z żywiołakami ognia), zamrożenie czy regeneracje a Bairdotr całkiem sprawnie uzupełnia drugą linię ale po trzydziestu godzinach myślę nad zastąpieniem jej przez Madorę lub Wolgraffa. Raczej wybiorę tę pierwszą bo mam zajebisty miecz dwuręczny.
Gra jest cudowna. Każda walka to wyzwanie. Podczas starć trzeba się nakombinować bo czasami jeden błąd oznacza porażkę. Wysoki poziom trudności to duża zaleta Divinity. Oprócz ciekawych umiejętności mamy do dyspozycji specjalne strzały, granaty i masę czarów z kilku szkół magii. Jest czym walczyć.
W kooperacji gierka musi wymiatać bo twórcy wprowadzili dość fajny patent z podejmowaniem decyzji. Chcąc go przetestować podpuściłem biedaka aby ukradł rybę sprzedawczyni a następnie zakapowałem go strażnikowi. Jedna postać pozwoliła mu na kradzież a druga go za to skarciła. W praktyce wyglądało to tak, że mogłem przymknąć oko na kradzież lub wydać go. W zależności od tego jakie ktoś będzie miał zdanie w konkretnej sytuacji i uda mu się postawić na swoim - w przypadku różnicy zdań gra się w papier, kamień, nożyczki - czekają na was różne bonusy bo za podejmowane decyzje dostajecie punkty charakteru które z kolei przekładają się na umiejętności. Dla mnie bomba.
Walka to wisienka na torcie w tej grze, Wykorzystywanie otoczenia odgrywa kluczową rolę. Widzicie plamę krwi lub wodę - radzę użyć elektryczności aby ogłuszyć wrogów. W pomieszczeniu znajduję się olej? Strzelcie strzałą z ogniem i poprawcie trucizną która z płomieniem tworzy mieszankę wybuchową. Zamrażajcie, powalajcie lub oślepiajcie wrogów. Albo po prostu ich zmanipulujcie aby stanęli po waszej stronie. A jak nie chcecie walczyć to ich przegadajcie a później zabijcie jak pisał Dixi. Tylko uważajcie aby przez przypadek nie pomóc wrogom i sobie nie zaszkodzić.
A w tej grze są jakieś fajne zadania? Nie ma. Żartowałem są. Załatwcie dziwkę trollowi, doprowadźcie do kociego małżeństwa lub uratujcie gadającą głowę. W samej Cysealei spędziłem około 20 godzin rozwiązując sprawę morderstwa, buszując po jaskiniach pełnych orków i nieumarłych oraz zaglądając do latarni, kryjówki piratów i lochów pełnych pułapek.
Przemierzając świat Divinity zbierzecie mnóstwo przydatnych rzeczy oraz śmieci. Nie warto brać wszystkiego ale czasem może się okazać, że zebrane kubki i talerze dezaktywują śmiercionośne pułapki. Inne rzeczy pomogą wam stworzyć mikstury, strzały lub inne przydatne przedmioty.
Teraz trafiłem na dość upierdliwy moment bo w kopalni muszę się przekradać za niezniszczalnymi rycerzami. Na szczęście już opuszczam to miejsce i wrócę do lasu powypełniać parę zadań. Lista jest jeszcze długa a ja staram się nie opuszczać ani jednego. Po pierwsze dlatego, że rozwój postaci jest bardzo ważny. Ciężko pokonać drużynę która ma wyższy poziom a po drugie nie chcę niczego ominąć bo to się naprawdę fajnie czyta. Muszę odwiedzić króla trolli, dowiedzieć się co jest przyczyną zarazy i odszukać Białą Wiedźmę.
Jedyną upierdliwością (gram na PS4) jest zarządzanie ekwipunkiem i przeszukiwanie pomieszczeń. Jestem pozytywnie zaskoczony jak dobrze gra się w to na konsoli ale w dwójkę zagram raczej na PC.
#84 Napisany 11 kwietnia 2020 - 10:37
#85 Napisany 11 kwietnia 2020 - 11:19
#86 Napisany 29 maja 2020 - 13:24
Na liczniku już dawno wbite 70 godzin. Jestem przed finałową walką. Dla przypomnienia moja drużyna przez większą część gry to Mściciel (wojownik), Obieżyświat (kusznik), Madora (wojownik) i Jahan (mag). Miałem w swojej drużynie Wolgraffa i Bairdotr jednak po wykonaniu ich zadań i zapoznaniu się z ich umiejętnościami postanowiłem się z nimi rozstać. Głównie dlatego, że Bairdotr ma takie same umiejętności jak mój kusznik a Wolfgraff jest słabszy od Madory. Chociaż i tak polecam wam ich sprawdzić. Jestem zadowolony z podjętych decyzji. Jahan i Madora okazali się bardzo dobrymi bohaterami. Jahana miałem od samego początku. Przydawał się na każdym etapie gry. W początkowej fazie gry leczył, zamrażał, pomagał w rozwiązywaniu zagadek lub dostawaniu się w niedostępne miejsca. Praktycznie nie było czaru który okazał się zbędny lub nieprzydatny. Madorę i Wolgraffa dołączyłem w środkowej części gry. Madora okazała się na tyle skuteczna, że zostawiłem ją sobie do samego końca.
Bohaterów mam na 20 poziomie. Zadań pobocznych zostało mi chyba z 6. Wrócę do nich po skończeniu gry bo przydałoby się wziąć za dwójkę
Chociaż kusi mnie sprawdzić gierkę na wyższym poziomie z nietypowymi klasami. Magia Śmierci jest bardzo potężna a korzystałem z niej tylko w kilku miejscach.
Poniżej komentarz do kilku walk.
Ten post był edytowany przez Spuczan dnia: 31 maja 2020 - 08:48