Dziwna gierka. Zaczynam drugie żniwa i utwierdzam się w przekonaniu, że proporcje platforming/ryżobranie są największym minusem wczesnej fazy gry.
Koncept jest następujący:
bogini żniw, rozwydrzona Sakuna zostaje wyrzucona z pałacu bogów, bo pijana w sztok sprowadziła do niego grupkę śmiertelników, którzy wyżarli dary przeznaczone dla bogów. Oprócz tego w pogoni za ludźmi Sakuna spaliła jakiś ważny spichlerz, więc za karę została razem z intruzami zesłana na wyspę pełną demonów, żeby nauczyła się trochę pokory.
Klimat jest przedni. Takie bardziej komediowe studio Ghibli z porządnym voice actingiem (japońskim, angielskiego jeszcze nie sprawdzałem).
Rozgrywka podzielona jest na dwie części: na eksploracyjną platformówkę 2D, w której używamy dużo grapple i dużo żonglujemy przeciwnikami oraz na część symulacyjną, w której uprawiamy ryż, dbając o poziom wody, wyrywając chwasty, wreszcie ścinając, susząc, mieląc etc.
Po każdych żniwach Sakuna staje się troszeczkę mocniejsza. W trakcie uprawy zyskuje nowe skille potrzebne do eksploracji i oczywiście im lepsze żniwa tym większy przyrost statsów.
Problem polega na tym, że w grze jest cykl dnia i nocy, co bardzo mocno skraca możliwość eksploracji. Czułem się czasem jak w Castlevania II, ponieważ najpierw muszę się zajmować rolą, więc zostaje czasu na parę minut plaformingu i siup, "it's a terrible night to have a curse", a w nocy nic nie widać i przeciwnicy są mocniejsi (czytaj: za mocni na początku).
Mimo tego dość przyjemna pozycja, żeby sobie włączyć na kwadrans przed snem, co akurat starczy na powyrywanie chwastów i zaliczenie jednej miejscówki.