http://www.nintendo....rin-946956.html
https://www.nintendo...akrj/index.html
http://www.mobygames...ru-kuru-kururin
Przeżywam właśnie drugą miłość do biblioteki GBA i młócę wyzwania w KuruKuru Kururin. Wyśmienicie nietypowa gierka zręcznościowa, mocno niedoceniany launch title w Europie i Japonii. Developerem jest Eighting, studio znane raczej ze swoich shmupów (Battle Garegga) i bijatyk (Bloody Roar, Tatsunoko vs. Capcom). Nic dziwnego, że Kururin bardzo szybko staje na wysokości zadania i osiąga napięcie niczym ciasnawy bullet hell, z tym że robi to w w dość osobliwy sposób.
Najłatwiej bym to porównał do odwrócenia i rozbudowania konceptu 'Heisser Draht'/'loop wire', takiej o zabawki:
Zamiast prowadzić obręcz wzdłuż drucika w Kururin przeprowadzamy pałąk pomiędzy drucikami, których nie możemy dotknąć. Twist? Dosłownie twist! Pałąk, zwany Helirin, bezustannie się obraca i cała sztuka gry polega umiejętnym wciskaniu się między szczeliny z wyczuciem kąta obrotu.
Level designerzy pysznie wykorzystali tę mechanikę dodając w późniejszych etapach sprężyny, które odbijają i zmieniają kierunek obrotu pałąka czy wyrzutnie ogromnych kul z kolcami. Dość krótki story mode składa się z 30 poziomów, podzielonych na 10 światów. Każdy świat skupia się na konkretnym pomyśle, który rozwija przez trzy plansze. Przykładowo lodowe etapy obudowane są dookoła szpiczastych ścianek i rozległych map, w których jest wiele przejść do celu. Ukryte w często ciężko dostępnych zakamarkach są upiększacze pałąka - nowe kolory i skórki, oraz bracia i siostry głównego bohatera, Kururina - to na ich uratowaniu opiera się cała fabuła gry, a jednozdaniowe podziękowania rodzeństwa są tak czerstwe, że aż znowu słodkie.
Przyciskiem A lub B przyspieszamy ruch - nie obrót - ruch naszego helikopterka, a trzymając A+B... jeszcze bardziej przyspieszamy ruch! Nauczenie się korzystania z przyspieszenia, nie wpieprzając się przy tym w ściany to kolejny kluczowy element KKK (nie wiem czy ten skórt nazwy jest do końca poprawny politycznie). Każdy poziom ma bowiem rekord czasowy do pobicie i już pierwsze plansze bez znania na pamięć trasy i boostowania kiedy tylko się da stanowią spore wyzwanie. Aha, za dupnięcie w ściankę oprócz straty jednego z trzech żyć jest kara +3 sekund do czasu. Powodzenia przy masterowaniu, ja już przy trzecim świecie zacząłem wymiękać
Ciekawostką jest tryb multiplayer, pozwalający połączyć do czterech konsol z tylko jednym kartridżem i ścigać się, kto pierwszy przejdzie planszę.
Seria doczekała się dwóch sequeli, Kururin Paradise na GBA i Kururin Squash na GCN, obydwa nigdy nie opuściły kraju kwitnącej wiśni, ale jeśli macie jak położyć na nich łapki to Paradise jest o niebo bogatszą, dopieszczoną i jeszcze bardziej hardkorową grą niż KuruKuru.
Przydałby się jakiś revival na zniczu, bo dzisiaj już nie robią tego typu dziwactw