Chciałbym poruszyć kwestię Infinity Engine, a dokładnie ograniczeń dla grafiki i animacje, jakie on sprawia. W moim przypadku nie widziałem w tym problemu, ba nie widzę do dzisiaj. W dzieciństwie grałem nałogowo w "Magię i Miecz", potem w zwykłe RPG, książki fantasy na kilogramy czytam, to automatycznie nastawiałem się do tego, że w głowie sam wszystko animuję i wprowadzam w życie. I dzieje się to automatycznie - widzę to wszystko tak klarownie, jak tylko opis mówi. A czego nie mówi, sam dorysowuję na swój gust.
Podobnie przy pierwszym spotkaniu z BG - ową pozycję nie traktowałem jako zwykłej gry (wykorzystanie exploitów, exp nade wszystko, nawet wbrew charakterowi postaci), tylko traktowałem jak przygodę RPGową. I wszelakie rozmowy, miasta, krajobrazy, postacie, potwory, lochy, domostwa ... wszystkie te stadka pikseli z miejsca przekładałem w wyobraźni uplastyczniając i urealniając jak się da. Wiem, że to "prymitywna technika" w chwili, gdy mamy takiego Obliviona czy Wiedźmina. Ale wciąż wolę owe Infinity Engine, gdzie każdy obiekt ma swego ducha i jest unikalny (każde pomieszczenie inne od drugiego we wszelakich detalach). Niby mamy już piękne 3D ... ale wciąż jest topornawe i trąci sztucznością. Co gorsza, przy takiej konstrukcji gry wyobraźnia już tak nie działa i całą przygodę jakoś tak inaczej odbieram ...
Ale to tylko moje zdanie
Po prostu Infinity Engine w swej prymitywności i prostocie ma niesamowitą duszę i, pomimo tych wad, przekazuje wspaniałe historie i wspaniałe światy. I do dziś dobrze mi się w nie gra, i nawet mimo next-genowych cacuszek na rynku, w BG, IWD czy PT grafika mnie nie poraża
Ba, taka ... miła jest ^^
RPG o Elryku z Melnibone, chyba nawet na infinity engine...
To byłoby ciekawe. A faktycznie, szkoda, bo o ile wiem, to Elryk nigdy swej gry się nie doczekał.