Wrażenia z pierwszych trzech godzin. Gra jest przygodówkową skradanką, przy tym co odróżnia ją od innych skradanek to brak możliwości permanentnego pozbycia się strażników - można ich na pół minuty ogłuszyć (ale nie wszystkich, jak mają hełm to są odporni) i wtedy szybko przeszukać lokację, z reguły trzeba ich jednak zręcznie wyminąć, albo jak ma się wypatrzoną kryjówkę w następnym pomieszczeniu to lecieć na pałę do tej kryjówki i nie przejmować się, że strażnik nas widzi. Architektura zamku jest dość zagmatwana i orientowanie się i zapamiętanie schematu lokacji jest sporym wyzwaniem, zwłaszcza przy tych wszechobecnych strażnikach...
Są różne dodatkowe miniwyzwania - zbieranie róż, dzięki czemu poznaje się historie romansu z żoną głównego bohatera, podpalanie flag, co daje EXP, ale zwraca od razu uwagę strażników, kompletowanie różnych zestawów ekwipunku. W połączeniu z questami od NPCów jest więc cały czas co robić.
Gra została zrobiona w 90% przez jedną osobę i to co koleś dokonał sprawia niesamowite wrażenie. Oprawa jest ładna i urocza, przy tym nic a nic się nie tnie na max detalach (różnie bywa z grami na Unity ), animacje są sympatyczne. Jedynie szkoda braku VO, ta pozycja aż się prosi o dobry podkład aktorów aby dopełnić bajkowego klimatu... Ale wiadomo - profesjonalnie zrobiony dubbing to bardzo duże koszta.