Ja z tego co widzę jedynkę skończyłem w 87h (tyle wskazuje licznik w grze, rzeczywisty czas na pewno jest zauważalnie wyższy, bo jak wiadomo wczytywanie zapisu po przegranej walce itp. cofa licznik do save'a), a ja raczej do najszybszych graczy nie należę. Zawsze jak porównuję swoje czasy z tymi z "How long to beat" to wszystko zajmuje mi z 30% więcej.
Jak Ci rzeczywiście wyjdzie 100h+ to będzie sporo, mi wydawało się, że odwiedziłem wszystko co się dało
Dwójka może być nieco dłuższa. Aktualnie mam blisko 60h i jeszcze jestem na wyspie krwawego księżyca. Pewnie jeszcze chwilę tu zabawię.
#93
Schrodinger
Napisany 24 listopada 2018 - 10:42
Schrodinger
Moderatorzy
65 953 Postów:
Pan xell pan pomóż w ostatniej lokacji jest ten konsulat jaszczurów, wchodzę tam a tam dwa przeklęte jaszczury które jak zabije to zmieniają się w ognista kałuże i po chwili się respia. Próbowałem deszczu i lodu i nic na nich nie działa.
Jeśli to ten moment co myślę i dobrze pamiętam, to z tego co pamiętam to przerzuciłem ciężar walki na zewnątrz budynku gdzie miałem wsparcie straży miejskiej. Przeklęty ogień się usuwa jakimś czarem błogosławiącym? Najgłupsza walka w grze w każdym razie.
#95
Schrodinger
Napisany 25 listopada 2018 - 03:53
Schrodinger
Moderatorzy
65 953 Postów:
Najgłupsza. Już w necie znalazłem że ta bazowa umiejętnościa bless co zabiera 1 pkt źródła można to robić.
Teraz się męczyłem ze znalezieniem klucza do vaulta w tej sadzawce to się wkurwiłem i ustawiłem podstac pod złodzieja i otworzyłem odrazy dzisiaj chyba już skończę
#96
Schrodinger
Napisany 26 listopada 2018 - 16:20
Schrodinger
Moderatorzy
65 953 Postów:
Wczoraj skończyłem, na sejwie 60h, mógłbym zagrać jeszcze raz bo teraz już ogarniam system to pewnie i na wyższym poziomie trudności bym poorał ale nie widzę potrzeby. Fabułka pod koniec - sam koniec - koniec nawet fajna, jest dość satysfakcjonująco opowiedziane co jest po wydarzeniach z gry. Nawet jakieś tam wybory chyba miały znaczenie na obrazki pod narratorem
Bardzo fajna gra, rewelacyjna muzyka, dwie pierwsze lokacje sztos, czad i bomba, trzecia to porażka, czwarta taka tam poprawna, nic specjalnego. Pewnie jarałbym się dalej ale ta gra tak bardzo śmierdzi ripoffem Archiwum Burzowego Światła, że jak się pojawiał jakiś szok, łubudubu, o ja pierdole ... to ja to już czytałem u Sandersona, żaden tam mesjasz RPG jak niektórzy pisali, ot taka gierka na 8,5/10. Jakby cała gra utrzymałą poziom dwóch pierwszy terenów to może by i o 10 się otarło. W każdym razie nie żałuję spędzonego czasu bo historie postaci (Fane - najs, Czerwony Książe, Lhysee jak i Ifana - mimo że to znam) były bardzo solidne i nawet się z nimi zżyłem
A tutaj odnośnie Sandersona spoile, jak ktoś czytał / grał / nie bedzie czytał / grał"
Spoiler
- po śmierci idzie się do Sal Echa - u Drodze Królów nazywa się to podobnie jak nie tak samo - walczymy z pustkowcami, które wychodzą z Pustki - jak w Drodze Królów - Ifan to tyran który staje się ponownie dobry, a w trakcie spotkała go tragedia do której doprowadził nieświadomie
- aby uzyskać boskość trzeba napić się ze Studni Wstąpienia - jak w Zmgłyzrodzonym
- pustkowcy mówią że to nie oni są tymi obcymi tylko to oni zasiedlali ten świat przed przybyciem ludzi i po prostu wracają do siebie - jak w Drodze Królów
- są też upadłe bóstwa które porzuciły służbę, wielki zły bogu jak Odium itp.
To jest zdecydowanie najlepszy RPG tej dekady. Fabuła jest dosyć przeciętna i po prostu jest, ale eksploracja i przede wsyztskim system walki są zajebiste. No ale jak się gra na easy i taranuje wszystko jak leci, to ciężko docenić smaczki systemu.
Trochę to trwało, ale w końcu udało się skończyć Divinity. Ostatni zapis wskazał około 91 godzin.
Gdyby podliczyć te wszystkie wczytywania, porażki w walkach i momenty, które nie wliczają się do tego licznika to pewnie byłoby to bardziej 110 godzin. Ze wskazań wychodzi mi, że przejście dwójki zajęło ledwo kilka godzin więcej niż jedynki, choć mam wrażenie, że nowsza odsłona ma znacznie więcej zawartości.
Ostatnia duża lokacja bardzo przypadła mi do gustu. Już podczas przeczesywania Bezimiennej Wyspy zastanawiałem się nad tym, czego najbardziej brakuje mi w Divinity. Doszedłem do wniosku, że chciałbym mieć tutaj duże miasto, jak Athkatla w Baldurze, czy Zatoka Buntu w Pillarsach. Zaczęło mnie już męczyć to chodzenie po wioskach i malutkich obozach, gdzie od dzieciaka dostaje się zadanie, że zaginął mu pies. Aż chciałoby się odpowiedzieć "Gówniaku, twoja wioska ma 5 domów, pobiegaj dookoła, na pewno sam go znajdziesz". Chciałbym w Divinity pograć w wielkim mieście, może podzielonym na jakieś dzielnice, z ciekawą intrygą fabularną. O dziwo Cytadela dała mi namiastkę tego, więc bardzo mi się tutaj podobało. Nieco większe miasto, z dosyć rozbudowanym systemem podziemi, kanałów. Było co tutaj robić i fabularnie też było ciekawie.
O walce nie ma co już dużo pisać, bo wiele zostało na ten temat powiedziane. Wszystko działa znakomicie i nawet fakt, że do wszystkich zdolności mamy dostęp względnie szybko nie odejmuje jej uroku. W ogóle odniosłem wrażenie, że odkąd zdobyłem "Wyssanie źródła" i w końcu zacząłem używać umiejętności związanych ze źródłem to gra stała się nieco łatwiejsza. 2/3 gry przeszedłem jednak bez tego Lekką skazą na pojedynkach, która uwypukliła się szczególnie w ostatnim akcie były starcia, gdzie zaraz po konwersacji przeciwnik rozpoczyna turę i w jednej turze niemal pustoszy nam ekipę zabierając wszystkim z połowę zdrowia albo zostawiając niektórych na skraju życia. Denerwowało mnie to jak mało co Dochodzi potem do tego, że zaczyna się kombinowanie, np. Wyciągnę Fane'a z drużyny, bo ma najwięcej pancerza magicznego, reszta zostanie w pokoju obok, on zbierze na siebie 2 kule ognia i zaraz wróci do reszty ekipy, tam będzie czekała zasadzka. Tak mniej więcej kończą się takie starcia.
Walką, którą powtarzałem najwięcej razy była ta z
Spoiler
Aeterą i jej psami w kopalniach
Tam po kilku próbach doszedłem do wniosku, że nie mam zbyt wielkich szans. Wróciłem tam raz jeszcze po wbiciu dwóch poziomów postaci i walka dalej nie była jakoś bardzo prosta, zginąłem kolejnych kilka razy. Próbowałem różnych wariantów, zostawiając członków ekipy w innym pokoju itp. W końcu poszło, ale chyba nic nie sprawiło mi więcej problemów.
Z takich walk, które zapadły mi jeszcze w pamięć (choć powtarzałem ją chyba tylko raz) był pojedynek
Spoiler
z oleistymi i ognistymi pustkowcami przy kopalniach
. Na wskutek obrażeń od tej apokalipsy, która została na polu bitwy już po walce, zginęło mi pół drużyny
Co do muzyki to mam wrażenie, że też mam wrażenie poprawy względem części pierwszej, gdzie trochę marudziłem. Tutaj jest kilka kawałków, których lubiłem sobie czasami posłuchać. Lekki utwór z tawerny, czy jakieś tam inne, szczególnie te, gdzie pojawia się flet. Nie ma to jednak startu do ścieżki muzycznej z Pillarsów, tam jednak jest to o poziom wyżej.
Co do wad gry to nie było tego za wiele. Poza tym, o czym już wspomniałem, czyli walki, gdzie przeciwnik w pierwszej turze rani nam prawie całą drużynę i potem "radź sobie teraz", spotkałem się jedynie z drobnymi błędami technicznymi. A to gdzieś dostałem zadanie, ale w dzienniku miałem czystą kartkę, a to gdzieś zabrakło tłumaczenia i pojawił się tekst po angielsku, czy nie mogłem skończyć zadania, bo przy rozmowie z postacią nie odpalała się odpowiednia opcja dialogowa.
Poza tym więcej mankamentów nie zauważyłem.
Jeszcze co do takich spostrzeżeń gdzieś na boku to byłem pozytywnie zaskoczony jak dobrą umiejętnością okazał się "Fart". Miałem go dosyć mocno rozwiniętego i przez całą grę wyciągnąłem ze skrzyń dziesiątki świetnych przedmiotów Za to zaniedbałem trochę kradzieże, ale tutaj również udaje się upolować prawdziwe perełki, może nawet często lepsze. Można okradać praktycznie wszystkich, mi zdarzyło się kraść od dobrych postaci, bo nosili bardzo dobry ekwipunek Tego akurat nie sprawdzałem, ale słyszałem, że można ukraść np. jakiemuś przeciwnikowi mikstury, które sprawiają nam problem w walce i wtedy nie będzie ich używał. No, możliwości są ogromne. Gierka jest wspaniała. Jak komuś nie brakuje czasu na granie to polecam. Mi przejście zajęło raptem 3 miesiące
Teraz trochę odpoczynku przy jakichś akcyjniakach i już powoli ostrzę sobie zęby na Pillars of Eternity 2
W pierwszym podejściu zacząłem walczyć ze wszystkimi i nie wiedziałem kogo atakować, więc tam spacyfikowali mnie w kilka tur. Potem zobaczyłem, że można walczyć przeciw Braccusowi, mając resztę za przyjaciół i tak rozwiązałem ten problem Na koniec przy wyborze oczywiście wybrałem zostanie Bogiem, nie po to tyle czasu zmarnowałem, żeby zaprzepaścić taką okazję
z tego co pamiętam, to ja odciąłem rivellon od void i pozbawiłem go magii. od tej pory będą musieli radzić sobie poprzez naukę i inżynierię
Co do muzyki to mam wrażenie, że też mam wrażenie poprawy względem części pierwszej, gdzie trochę marudziłem. Tutaj jest kilka kawałków, których lubiłem sobie czasami posłuchać. Lekki utwór z tawerny, czy jakieś tam inne, szczególnie te, gdzie pojawia się flet. Nie ma to jednak startu do ścieżki muzycznej z Pillarsów, tam jednak jest to o poziom wyżej.
Ja tam wolę muzykę w DOS2 niż w filarach, chociaż ten kawałek przy levelowaniu postaci w POE2 jest masakryczny - w żadnej innej grze nie miałem takiej cierpliwości do czytania opisów wszystkich umiejętności i czarów, ale ten jest naprawdę relaksujący.
A najlepszy jest Rivellon we wszystkich wariacjach.
Muzyka w Divinity jest bardziej dźwięczna, co w sumie rzeczywiście pasuje pod ten styl graficzny. Jest tu kolorowo, więc więcej takich lekkich utworów dobrze się tu wkomponowuje. Pillarsy są jednak wyprane z kolorów, a i muzyka bardziej melancholijna. Np. ten temat główny jest niemal jak żywcem wyrwany z Icewind Dale. Brakuje jeszcze tylko narracji Talara
Ja to jeszcze Wiedzmina 2 nie ogralem . Jeszcze sie dopytam, rozumiem ze da sie w to grac sp, ale czy to gra robiona pod co-op (w sensie poziom trudnosci, ilosci przeciwnikow)? Czy fabula daje rade? Jak gra sie ma do pillars of eternity?
W co-op nie grałem, ale gra jest bardzo dobrze skrojona pod singla. Fabuła jest spoko, mechanika walki to majstersztyk. W Pillarsy grałem tylko w jedynkę. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy Divinity a Pillarsami to bez wahania biorę Divinity Gra jest bardzo długa, bite dziesiątki godzin
Ten post był edytowany przez Dixi dnia: 05 września 2019 - 16:42
#110
Schrodinger
Napisany 05 września 2019 - 17:37
Schrodinger
Moderatorzy
65 953 Postów:
Fabuła jest bardzo fajna, postaci z naszej ekipy rewelacyjna, a same dialogi to mistrzostwo świata Ciągle mi chodzi po głowie przejście jeszcze raz, z innymi wyborami i inną ekipą
Ja to jeszcze Wiedzmina 2 nie ogralem . Jeszcze sie dopytam, rozumiem ze da sie w to grac sp, ale czy to gra robiona pod co-op (w sensie poziom trudnosci, ilosci przeciwnikow)? Czy fabula daje rade? Jak gra sie ma do pillars of eternity?
Jak Ci się podobało POE, to na 99% polubisz DOS2. Jak Ci się nie podobało POE, to i tak jest spora szansa, że polubisz DOS2. Główny wątek to nic specjalnego, ot przyjemnie się popycha fabułę do przodu i nic więcej. Ale spokojnie, to jest gra gdzie walka, eksploracja, interakcje ze światem i z postaciami są tak fajne, że więcej do szczęścia nie potrzeba. RPG dekady (chyba że The Outer World rzutem na taśmę okaże się jeszcze lepsze, ale wątpię)
Dziś pograłem chwilę w pracy w wersję na Switcha. Bardzo fajnie to działa.
Nie udało mi się dojść do miejsca gdzie zaczyna się jakaś większa rozpierducha więc nie wiem czy konsola zacznie się dusić przy dużej ilości przeciwników. Postacią kieruje się znakomicie, loadingi są krótkie i na pierwszy rzut oka nie widać żeby gra była okrojona. Znowu zacząłem się zastanawiać na zakupem Switcha
Ten post był edytowany przez Spuczan dnia: 10 września 2019 - 19:48
Pykam, super gierka choć trochę mnie przytłacza z braku doświadczenia z tego typu tytułami. Przez ten tytuł pewnie zmienię plany odnosnie Nioha 2 którego miałem brać na premierę, ale raczej odłożę na 'po Divinity' bo nie wygląda mi to na grę z tych co łatwo wrócić po dłuższej przerwie (no chyba, że zdążę skończyć do 13.03).
Fabuła jest bardzo fajna, postaci z naszej ekipy rewelacyjna, a same dialogi to mistrzostwo świata Ciągle mi chodzi po głowie przejście jeszcze raz, z innymi wyborami i inną ekipą
Od czasu kiedy grałeś twórcy dodali do gry cztery 'gift bagi', to zestawy modyfikatorów do gry które można sobie włączyć, ale wyłączają możliwość zdobywania trofików (co na PC w sumie nie ma znaczenia). Tam są takie rzeczy jak ustalenie minimum dostępnych AP na 8, permanentny Pet Pal dla wszystkich ludków, wskrzeszanie ludków przy korzystaniu ze śpiworów, jakieś nowe skille i kilkanaście innych przydatnych bajerów (musiałbyś sobie pogooglać, albo sprawdzić w grze). Jest to więc dobra okazja, żeby znów sobie pyknąć, kto wie, może dzieki temu byłbyś w stanie przejść na normalu
Wybierz tryb słabeusza tzn.opowieści, rozsmakuj się w fabule jak Taikun i do 13.03 zdążysz. HLTB pokazuje 52 godziny ale spokojnie da się przejść szybciej.
No myślę, że jednak trochę i tak byś się musiał dla odmiany postarać. Tam większość rzeczy to jednak były QoL i tylko to 8AP mi sę wydawało jakieś mocno sprzyjające w walce, no ale przegladałem listę przed rozpoczęciem gry, więc nie miałem żadnej perspektywy.